apatia społeczna świadków Jehowy
#21
Napisano 2007-11-26, godz. 15:33
Może stąd ta różnica w odbieraniu ich witalności.
#23
Napisano 2007-11-30, godz. 14:38
nie przypminam sobie zebym kiedykolwiek przez ostatnie 20 lat mojego zycia bal sie Armagedonu. glosilem tylko i wylacznie z milosci do Boga i ludzi... Armagedon zostawilem Jehowie i mysleze jest w dobrych rekach......Hubercie, o ile mi wiadomo to chrześcijanie, którzy spotkali Chtystusa Zmartwychwstałego głoszą Ewangelię z Miłości do Boga, a nie ze strachu o Armagedon.
Może stąd ta różnica w odbieraniu ich witalności.
#24
Napisano 2007-12-03, godz. 12:16
nie przypminam sobie zebym kiedykolwiek przez ostatnie 20 lat mojego zycia bal sie Armagedonu. glosilem tylko i wylacznie z milosci do Boga i ludzi... Armagedon zostawilem Jehowie i mysleze jest w dobrych rekach......
A ja cały czas słyszę od SJ, szczególnie mam takie dwie znajome, które jak mnie widzą o niczym innym nie mówią , jak tylko o zbliżającym się Armagedonie, i żebym się szybko orientował, bo mam już mało czasu.
#25
Napisano 2007-12-03, godz. 12:35
A ja cały czas słyszę od SJ, szczególnie mam takie dwie znajome, które jak mnie widzą o niczym innym nie mówią , jak tylko o zbliżającym się Armagedonie, i żebym się szybko orientował, bo mam już mało czasu.
Mysle ,ze bac sie Armagedonu a o nim mowic w sposob jaki robia to SJ to dwie rozne rzeczy, Hubert w jego mniemaniu nie musi sie bac Armagedonu bo mysli ,ze sie znalazl po dobrej stronie i teraz ufa Jehowie ,ze jemu sie nic zlego nie stanie, jego zadanie jest straszyc innych tym w swiadkowskim wydaniu Armagedonem ,w ten sposob wyraza swoja "milosc" do ludzi jak to wczesniej napisal
#26
Napisano 2007-12-03, godz. 14:10
Mysle ,ze bac sie Armagedonu a o nim mowic w sposob jaki robia to SJ to dwie rozne rzeczy, Hubert w jego mniemaniu nie musi sie bac Armagedonu bo mysli ,ze sie znalazl po dobrej stronie i teraz ufa Jehowie ,ze jemu sie nic zlego nie stanie, jego zadanie jest straszyc innych tym w swiadkowskim wydaniu Armagedonem ,w ten sposob wyraza swoja "milosc" do ludzi jak to wczesniej napisal
No, nie zgodził bym się do końca z tym. Chrzescijane kiedy głoszą Dobrą Nowinę o Jezusie, mówią o Jego Miłości do nas, i jak mówi św. Paweł
Rz 5:8 BT
"Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami."
--
Wyodrębniono nowy wątek: link | Moderator
#27
Napisano 2007-12-07, godz. 19:45
Katolicy, protestanci czy prawosławni, a nawet i badacze Pisma Świętego są znacznie mniej apatyczni i widzą swoją aktywność w obecnym świecie w znacznie szerszej perspektywie niż tylko na rozpaczliwej próbie ratowania innych ludzi z katastrofy (to właściwie jedyna rzecz, jaką ŚJ starają się uczynić dla swoich bliźnich). Tam, gdzie na pierwszym planie jest miłość - jest również i wynikająca z niej aktywność społeczna (działalność charytatywna, szkoły, domy starców, kluby młodzieżowe, zespoły muzyczne). A tam, gdzie na pierwszym planie jest bliska zagłada świata, jedynym pożytecznym rodzajem aktywności pozostaje głoszenie o tym, jak się uratować.
Pozdrawiam
#28
Napisano 2010-08-28, godz. 10:27
Użytkownik romeo edytował ten post 2010-08-28, godz. 10:33
#29
Napisano 2010-09-04, godz. 18:49
#30
Napisano 2010-09-05, godz. 07:30
A ja odkąd zaczęłam przeglądać na oczy-zasypywałam ich pytaniami i swoimi refleksjami.Np.zapytałam kiedyś jak pogodzić pracę zarobkową w której pracuje się po 8 godzin czasami i dłużej za g*****ne pieniądze które i tak idą na pokrycie rachunków (a jeść trzeba i rodzinę wykarmić)z zebraniami i wymogami organizacji.Co zrobić jesli po opłaceniu rachunków nic,dosłownie nic nie zostaje na życie? Wiecie co mi odpowiedziano? Ze bracia w innych krajach też umierają z głodu a mimo to są wierni Jehowie i sprawy królestwa stawiają na pierwszym miejscu.Najpiewr mnie zatkało,potem parsknęłam śmiechem a pózniej zapytałam czy ja w związku z tym też mam umrzeć z głodu tylko po to aby mieć czas na zebrania i głoszenia?I czy właśnie takiej ofiary bóg od nas oczekuje? Tak,będąc ŚJ mając nadzieję na lepsze życie byłam sfrustrowana i przygnębiona.Nie byłam szczęśliwa.
zycie SJ jest szczelnie zamknięte w organizacji, nie ma tam czasu na wczasy (budowa sal, ośrodki), na weekendy (przygotowanie się do zebranie, nadrabianie głoszenia), na pasje (marnowanie czasu-zbrodnia), na sport (niby dla zdrowia ale to niezdrowa rywalizacja), na dokształcanie się (za obfita wiedza-któa prowadzi do ... co tu dużo pisać POZNANIA PRAWDY) i tak dalej... w każdy zajęciu poza organizacją jest coś złego, szatańskiego. Ja dopiero teraz zaczęłam żyć, poszłam na studia, które baaaardzo chciałam rozpoczać ale kłóciło się to z zasadami określonymi w organizacji,czuję że mam jakieś 10 lat mniej niż będąc w organizacji; czuję, że żyję, mam pasję, dzieci też odżyły bo nie robię im sztucznych zakazów jak chociażby nie reagowanie podczas śpiewania hymnu... paranoja, czasem zastanawiam się jak można tak żyć... ale jak widać jeszcze jest sporo ludzi zaślepionych, którzy tak żyją. Nic tylko im współczuć bo cóż oni mają z tego życia????
#31
Napisano 2010-09-05, godz. 12:52
A ja odkąd zaczęłam przeglądać na oczy-zasypywałam ich pytaniami i swoimi refleksjami.Np.zapytałam kiedyś jak pogodzić pracę zarobkową w której pracuje się po 8 godzin czasami i dłużej za g*****ne pieniądze które i tak idą na pokrycie rachunków (a jeść trzeba i rodzinę wykarmić)z zebraniami i wymogami organizacji.Co zrobić jesli po opłaceniu rachunków nic,dosłownie nic nie zostaje na życie? Wiecie co mi odpowiedziano? Ze bracia w innych krajach też umierają z głodu a mimo to są wierni Jehowie i sprawy królestwa stawiają na pierwszym miejscu.Najpiewr mnie zatkało,potem parsknęłam śmiechem a pózniej zapytałam czy ja w związku z tym też mam umrzeć z głodu tylko po to aby mieć czas na zebrania i głoszenia?I czy właśnie takiej ofiary bóg od nas oczekuje?
Oni mi też takie same głupoty gadali, że tamci bracia to, tamci bracia tamto... A sami najczęściej nawet nie kiwną palcem, niektórzy walą w skarpetę gruby szmal i mówią że są biedni, a skąpi i chciwi że hej, jak prywaciarze wyzyskiwacze. Oni tylko potrafią się mądrzyć. Jeden perfidnie kłamał mówiąc że zarabia mniej niż ja, pracując w firmie na wysokim stanowisku. Powiedziałem im kiedyś, że skoro są tacy dobrzy to niech mi dadzą 1000 zł bo potrzebuję na życie. Oczywiście nie dali i to pokazuje ile warta jest ich "miłość".
Kiedyś ŚJ zaczepili moją narzeczoną na ulicy i proponowali jej publikacje a ona powiedziała, że jej to niepotrzebne bo to jej nie pomoże gdyż brakuje jej pieniędzy na życie i co jej dadzą te gazetki. Zadała pytanie: "skoro pani twierdzi, że ta religia jest taka OK i wy jesteście OK to niech pani mi da parę złotych na życie, wierzę, że skoro pani jest wierząca i niesie pani ludziom pomoc to pani to zrobi, da mi pani?". Odpowiedziała: "nie mam..." A wystarczyłoby żeby dała chociaż z 5 zł, gest, dla zasady, dla okazania praktycznej pomocy. No ale przecież lepiej roznosić publikacje i wmawiać ludziom że dzięki nim wzrośnie domowy budżet. Beznadzieja.
Nie warto cierpieć i ogołacać się do reszty dla organizacji.
Użytkownik ble edytował ten post 2010-09-05, godz. 13:05
#32
Napisano 2010-09-05, godz. 13:40
dowód na brak apatii w zborze
nie ma to jak teokratyczny biznes
#33
Napisano 2010-09-05, godz. 21:42
#34
Napisano 2010-09-06, godz. 08:27
Życie w organizacji śJ-wy to albo egzystencja pod kloszem, albo w chorych zależnościach.
Każdy żyjący normalnie śJ-wy którego znam, nie stosuje się w pełni do oficjalnych zaleceń CK.
#35
Napisano 2010-09-06, godz. 09:32
Życie w organizacji śJ-wy to albo egzystencja pod kloszem, albo w chorych zależnościach.
mialem ostatnio jakies zachwiania i szczatkowe wyrzuty, o których kiedyś wspominal ws2005, ale wlasnie postawiles mnie znowu do pionu Padre, tym jednym zdaniem.
fascynujące
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-09-06, godz. 09:33
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#36
Napisano 2010-09-06, godz. 09:52
mialem ostatnio jakies zachwiania i szczatkowe wyrzuty, o których kiedyś wspominal ws2005, ale wlasnie postawiles mnie znowu do pionu Padre, tym jednym zdaniem.
fascynujące
Chyba każdy tak ma.
Niestety to efekt uzależnienia społecznego.
Jak by nie patrzeć, to kiedyś było nasze stado dające nam poczucie bezpieczeństwa. To nie ważne, że przed wymyślonym wrogiem ale nasz mózg tak to odbierał
#37
Napisano 2010-09-06, godz. 10:10
dobrze to czy źle?Chyba każdy tak ma.
jest to jakieś pocieszenie, że nie tylko samemu się tak ma, z drugiej strony oznacza to, że już chyba zawsze trzeba będzie sobie dawać dowody, na to, że się dokonało słusznego wyboru
#38
Napisano 2010-09-06, godz. 11:36
jeden będzie sobie musiał dawać dowody na to, że zrobił dobrze
drugi będzie czuł się zobowiązany ściemniać od czasu do czasu dla dobra rodziców czy znajomych
trzeci wszystko oleje
podejrzewam, że na to co skłania nas do takich refleksji składa się wiele różnych czynników. Charakter, wykształcenie, światopogląd, więzi rodzinne i społeczne, etc.
Dla każdego z nas to inny rodzaj demona, ale one są. Jedni radzą sobie z nimi lepiej lub gorzej, ale co zrobić? ... Żyć najlepiej jak potrafimy
#39
Napisano 2010-09-06, godz. 11:46
z trzeciej strony nalezy zauwazyc, ze sama swiadomosc istnienia takiego problemu jest wstepem do jego rozwiązania.dobrze to czy źle?
jest to jakieś pocieszenie, że nie tylko samemu się tak ma, z drugiej strony oznacza to, że już chyba zawsze trzeba będzie sobie dawać dowody, na to, że się dokonało słusznego wyboru
wiec do dzieła panie i panowie
#40
Napisano 2010-09-06, godz. 12:06
sama swiadomosc istnienia (...) problemu jest wstepem do jego rozwiązania.
piątka rhundz
------
so, więc, jak widać apatia SJ moze ciągnąć się nawet po wyjsciu z magicznego kręgu.
ma ona specyficzną wlasciwosc przylegania do roznych stron naszego zycia od rodzinnej po zawodową czy rozrywkową opcję naszej ęgzystencyji żę się wyrażę
poprawiliscie mi wszyscy humor i ego.
dziekuje, ze jestescie.
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych