Może stąd ta różnica w odbieraniu ich witalności.
 
					
					 
	
 
					
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 2007-11-26, godz. 15:33
 
					
					 
					
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 2007-11-30, godz. 14:38
nie przypminam sobie zebym kiedykolwiek przez ostatnie 20 lat mojego zycia bal sie Armagedonu. glosilem tylko i wylacznie z milosci do Boga i ludzi... Armagedon zostawilem Jehowie i mysleze jest w dobrych rekach......Hubercie, o ile mi wiadomo to chrześcijanie, którzy spotkali Chtystusa Zmartwychwstałego głoszą Ewangelię z Miłości do Boga, a nie ze strachu o Armagedon.
Może stąd ta różnica w odbieraniu ich witalności.
 
					
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 2007-12-03, godz. 12:16
nie przypminam sobie zebym kiedykolwiek przez ostatnie 20 lat mojego zycia bal sie Armagedonu. glosilem tylko i wylacznie z milosci do Boga i ludzi... Armagedon zostawilem Jehowie i mysleze jest w dobrych rekach......
 
   
					
					 
					
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 2007-12-03, godz. 12:35
A ja cały czas słyszę od SJ, szczególnie mam takie dwie znajome, które jak mnie widzą o niczym innym nie mówią , jak tylko o zbliżającym się Armagedonie, i żebym się szybko orientował, bo mam już mało czasu.

 
					
					 
					
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 2007-12-03, godz. 14:10
Mysle ,ze bac sie Armagedonu a o nim mowic w sposob jaki robia to SJ to dwie rozne rzeczy, Hubert w jego mniemaniu nie musi sie bac Armagedonu bo mysli ,ze sie znalazl po dobrej stronie i teraz ufa Jehowie ,ze jemu sie nic zlego nie stanie, jego zadanie jest straszyc innych tym w swiadkowskim wydaniu Armagedonem ,w ten sposob wyraza swoja "milosc" do ludzi jak to wczesniej napisal
 
					
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 2007-12-07, godz. 19:45
 
					
					 
					
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 2010-08-28, godz. 10:27
 . Miłości to chyba u nich jak na lekarstwo
 . Miłości to chyba u nich jak na lekarstwo  , a jeżeli chodzi o sprawy materialne , to też nie jest za ciekawie
  , a jeżeli chodzi o sprawy materialne , to też nie jest za ciekawie   . Jednak jest prawdą , ze trzeba mieć zrównoważony pogląd na życie / praca , wykształcenie , środki do życia /i religie / wierzenia / .
 . Jednak jest prawdą , ze trzeba mieć zrównoważony pogląd na życie / praca , wykształcenie , środki do życia /i religie / wierzenia / .   
					
					Użytkownik romeo edytował ten post 2010-08-28, godz. 10:33
 
					
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 2010-09-04, godz. 18:49
 
					
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 2010-09-05, godz. 07:30
A ja odkąd zaczęłam przeglądać na oczy-zasypywałam ich pytaniami i swoimi refleksjami.Np.zapytałam kiedyś jak pogodzić pracę zarobkową w której pracuje się po 8 godzin czasami i dłużej za g*****ne pieniądze które i tak idą na pokrycie rachunków (a jeść trzeba i rodzinę wykarmić)z zebraniami i wymogami organizacji.Co zrobić jesli po opłaceniu rachunków nic,dosłownie nic nie zostaje na życie? Wiecie co mi odpowiedziano? Ze bracia w innych krajach też umierają z głodu a mimo to są wierni Jehowie i sprawy królestwa stawiają na pierwszym miejscu.Najpiewr mnie zatkało,potem parsknęłam śmiechem a pózniej zapytałam czy ja w związku z tym też mam umrzeć z głodu tylko po to aby mieć czas na zebrania i głoszenia?I czy właśnie takiej ofiary bóg od nas oczekuje? Tak,będąc ŚJ mając nadzieję na lepsze życie byłam sfrustrowana i przygnębiona.Nie byłam szczęśliwa.
 
					
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 2010-09-05, godz. 12:52
A ja odkąd zaczęłam przeglądać na oczy-zasypywałam ich pytaniami i swoimi refleksjami.Np.zapytałam kiedyś jak pogodzić pracę zarobkową w której pracuje się po 8 godzin czasami i dłużej za g*****ne pieniądze które i tak idą na pokrycie rachunków (a jeść trzeba i rodzinę wykarmić)z zebraniami i wymogami organizacji.Co zrobić jesli po opłaceniu rachunków nic,dosłownie nic nie zostaje na życie? Wiecie co mi odpowiedziano? Ze bracia w innych krajach też umierają z głodu a mimo to są wierni Jehowie i sprawy królestwa stawiają na pierwszym miejscu.Najpiewr mnie zatkało,potem parsknęłam śmiechem a pózniej zapytałam czy ja w związku z tym też mam umrzeć z głodu tylko po to aby mieć czas na zebrania i głoszenia?I czy właśnie takiej ofiary bóg od nas oczekuje?
Użytkownik ble edytował ten post 2010-09-05, godz. 13:05
 
					
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 2010-09-05, godz. 13:40
 
  
					
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 2010-09-05, godz. 21:42
 
					
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 2010-09-06, godz. 08:27
 
					
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 2010-09-06, godz. 09:32
Życie w organizacji śJ-wy to albo egzystencja pod kloszem, albo w chorych zależnościach.
 
					
					Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-09-06, godz. 09:33
 
					
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 2010-09-06, godz. 09:52
mialem ostatnio jakies zachwiania i szczatkowe wyrzuty, o których kiedyś wspominal ws2005, ale wlasnie postawiles mnie znowu do pionu Padre, tym jednym zdaniem.
fascynujące
 
					
					 
					
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 2010-09-06, godz. 10:10
dobrze to czy źle?Chyba każdy tak ma.
 
					
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 2010-09-06, godz. 11:36


 
					
					 
					
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 2010-09-06, godz. 11:46
z trzeciej strony nalezy zauwazyc, ze sama swiadomosc istnienia takiego problemu jest wstepem do jego rozwiązania.dobrze to czy źle?
jest to jakieś pocieszenie, że nie tylko samemu się tak ma, z drugiej strony oznacza to, że już chyba zawsze trzeba będzie sobie dawać dowody, na to, że się dokonało słusznego wyboru
 
					
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 2010-09-06, godz. 12:06
sama swiadomosc istnienia (...) problemu jest wstepem do jego rozwiązania.

 żę się wyrażę
  żę się wyrażę0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych