O Padre znajduje sie tam Wydział Biologii .... chodzi mi o Instytut Zoologii i Wydział Paleobiologii i ewolucji
Właśnie o to mi chodziło, potwierdził, że ewolucjoniści są mocni tylko w grupie. Gdyby istniała książka potwierdzająca prawdziwość "teorii ewolucji", to by podał jej tytuł, gdyby była osoba, która zajmuje się w sposób analityczny zagadnieniem "czy ewolucja to fakt", toby podał namiary, gdyby istniało miejsce gdzie można by przekonać się, że ewolucja to fakt, toby nie podawał linków do muzeów i nie odsyłał do uniwersytetów. A przecież ma się za osobę która jest pewna prawdziwości procesu ewolucji. Pomyślcie o tych wszystkich zwykłych ateistach,którzy są przekonani, że ewolucja jest już dawno udowodniona. Gdyby potrafił, odparł by moje argumenty. A tu co nic, to co zawsze rozdzieranie szat i krzyki jak przed Piłatem, "na śmierć popaprańca", "zniszczył mój temat", "niech się wynosi", Piłacie(uczeni ewolucjoniści i utytułowani ateiści), on obraził Cezara, na śmierć z nim .....
Chyba, że uważasz ludzi którzy tam wykładają za kompletnych kretynów, hochsztaplerów i fałszerzy którzy wciskają młodzieży ciemnotę.
Gdybym nie wiedział, że On nie potrafi inaczej, to mógłbym pomyśleć, że specjalnie mi się podkłada. Wszystko co powie zawsze (no prawie

) niezgodne z tym co myślę i co piszę. Wielokrotnie podkreślałem, że szanuję wszystkich ludzi, niezależnie kim są i w co wierzą. Tłumaczyłem w poście #51 w punkcie 3:
Nie przyjmuj też założenia, że jedni są głupsi a drudzy mądrzejsi; jedni zacofani, a inni światli, to najgorszy z możliwych błędów wyjściowych. Musisz zbudować taką teorię, która zawiera, łączy, wyjaśnia wszystkie ich poglądy jednocześnie.
Moja teoria pozwala mi szanować bez wyjątku, każdego człowieka, jak widać jego teoria ateisty musi być błędna, skoro ma mnie za głupca.
Chciałem to wyjaśnić przy jakiejś szczególnej okazji, ale widzę, że warto to zrobić w tym miejscu. Zastanówmy się, ludzie się wzajemnie nie szanują, skaczą sobie do oczu, ubliżają itd. Pytam Wszystkich
czyją stronę w takich wrogościach miałby popierać Bóg, która droga, filozofia życiowa, "prawda poszczególnych ludzi" ma być dla niego lepsza, a która gorsza.
Odpowiadam Wam w jego imieniu,
żadna i wszystkie. On kocha różnorodność. Popatrzcie na Kosmos, na rośliny, na zwierzęta, na miliardy ludzi, na wieżę Babel, w końcu cofnijcie się aż do Bądźcie płodni i stańcie się
liczni i
napełnijcie .... Celowo biblia jest tak napisana, by można z niej wywieść najprzeróżniejsze drogi i prawdy, wiary i filozofie. To za jego sprawą ateiści są ateistami, muzułmanie muzułmanami, katolicy katolikami,a świadkowie świadkami. Jak mogę nie szanować kogoś tylko dlatego, że inaczej rozumie świat.
To nie jego wina, ani wada, to tylko efekt bożego planu. Do tego weźcie pod uwagę
problematykę "wolnej woli". Jeżeli prawdą jest, że nastąpi zmartwychwstanie, że Bóg ma moc obdarzyć życiem wiecznym, to jakie kryteria ma przyjąć, jakie zasługi musi mieć człowiek, by otrzymać życie wieczne.
Otóż z Biblii wynika, że nikt nie może sobie zapracować na tą szczególną nagrodę służąc Bogu (...jak gdyby czego potrzebował..). Do Adama, nie powiedział niczego co by sugerowało, że jego celem istnienia będzie "bicie pokłonów" i "składanie ofiar" Bogu. To on miał się stać bogiem dla zwierząt, opanować całą ziemię i w domyśle być "przyjacielem Boga", a nie jego poddanym. Wniosek
jedyne czym możemy zasłużyć się Bogu, to zasłużyć się drugiemu człowiekowi. Jak długo Bóg może się przed nami ukrywać, starożytność-łatwizna; średniowiecze-też,ale współcześnie-nie takie proste. Zbyt łatwo zobaczyć, że "ludzie kościołów" nie mają w sobie "mocy bożej", obrzydzono ideę Boga wielu szlachetnym i dobrym ludziom. Mając do wyboru:
- albo ujawnić się "przed czasem"(czytaj pozwolić naukowcom na wykazanie,że musi istnieć projektant) i zaprzepaścić szansę na to, że ludzkość sama "wyprostuje swoje drogi",
- albo podłożyć ludziom "małą świnię", zamieszać trochę z promieniowaniem kosmicznym, by im się poplątały tysiące z milionami lat, gdy będą badać przeszłość Ziemi, wprowadzić kilka "poprawek" do budowy organizmów żywych, by im się wydawało, że w skamieniałościach i biologii (szeroko rozumianej)można dostrzec "samoistność życia".
Uzyskał dzięki temu azyl intelektualny, dla ogromnej liczby wspaniałych osób, które dzięki temu mogą mieć czyste sumienia nie będąc w żadnym z systemów religijnych. Dalej może wszystkich oceniać, po ich stosunku do drugiego człowieka. Gdyby się zbyt szybko ujawnił, skończyła by się wolna wola. Każdy dodawać umie. Kilkadziesiąt lat podporządkowania teraz, wieczność potem. Tylko głupcy by się stawiali. nie sposób było by odróżnić "podlizywacza" i "człowieka interesownego", od uniżonego w sercu, od pokornego duchem, cichego i łaknącego sprawiedliwości od zwykłego udawacza.
Nie dziwię się, że wybrał to drugie wyjście, ja bym tak właśnie zrobił. Więc dlaczego mam nie szanować naukowców zajmujących się ewolucją, uważać ich za gorszych. Przecież sam w dużej mierze jestem ateistą. Nie wierzę w wartość badania pism, objawień, religijnych bzdur. Jestem nawet bardziej naukowy niż naukowcy, ja niczego nie przyjmuję na wiarę, a oni tak. W te bajeczki o powstaniu życia z niczego, ja nie potrafię w żaden sposób uwierzyć, a oni to "łykają", kto jest bardziej religijny ja czy oni? Ja chcę rozprawić się z ewolucją, nie dlatego by upokorzyć ewolucjonistów, lecz by "uratować świat", z miłości do wszystkich ludzi, a nie by ich krzywdzić.
Z moich "wyliczeń" i przemyśleń wychodzi mi,
że to może już być ten czas, że możemy zabrnąć jako ludzkość za daleko, że staniemy się niereformowalni i Bóg nie będzie miał wyjścia i będzie musiał wprowadzić "plan B", którego ani On nie chce, ani ja. Dlatego się tu produkuję, dlatego siedzę po nocach, zamiast spać. Mam żonę, dzieci codziennie chodzę do pracy, myślicie, że mnie to bawi. Ryzykuję własnym życiem, rujnuję sobie wzrok i zdrowie. Wszystko po to by sprawdzić czy mam rację, by wiedzieć, by mieć czyste sumienie, bym nie musiał myśleć o tym czy mogłem coś zrobić by to powstrzymać, a nie zrobiłem. Kocham ludzkość i wierzę, że jesteśmy zdolni do samo-naprawy, że możemy powstrzymać gniew Boga.
Mam taką cichą nadzieję, że nie jestem sam na tym świecie, który tak myśli, liczę na pomoc innych podobnych do mnie ludzi, dlatego ich szukam, dlatego Was prowokuję, zachęcam do wysiłku, proszę byście rozejrzeli się wśród znajomych, przyjaciół, niech tu coś mądrego napiszą, niech udowodnią, że się mylę,a wtedy im podziękuję, uspokoję swoje serce i sumienie i zacznę czekać na "inny czas".
Mam plan naprawy świata, przestańcie pisać bzdury o mojej megalomanii, głupocie, niskiej inteligencji, zacznijcie mi pomagać nie podkładajcie kłód pod nogi. Twórzmy a nie sprzeczajmy się o drobiazgi. Ja nic od Was nie potrzebuję, w każdej chwili mogę się wyłączyć i wrócić do swojego życia. Robię to dla Was Wszystkich.
dlaczego żaden "analityk" (skąd wpadł Ci pomysł na zastosowanie takiego określenia?) nie napisał książki
Gdyby ktoś, nie wiedział, analityk to taki ktoś kto "pasożytuje" na ciężkiej mrówczej pracy setek profesorków, a nie "laborant", z którym skojarzył go Padre.
Pozdrawiam Wszystkich- myślę, że to dobrze dla głębi tematu, to oddzielenie go od prześmiewczego podejścia jego założyciela. Czekam na poważne pytania i głębokie, przemyślane komentarze, poczujcie radość uczestnictwa w czymś niezwykłym.