moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ
#121
Napisano 2006-01-31, godz. 17:50
#122
Napisano 2006-01-31, godz. 17:58
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...
#124
Napisano 2006-02-08, godz. 12:55
#125
Napisano 2006-02-08, godz. 22:32
No właśnie, a może jeszcze w takim razie pomożecie mi uzyskać odpowiedź, czy gdzieś w Biblii napisane jest jak będzie wyglądało życie w raju na ziemii (wg ŚJ oczywiście). Czy jest gdzieś napisane, że będą się rodzić dzieci, że będzie wszystko tak jak teraz, tylko lepiej, bo bez wyznawców religii fałszywych, że ludzie będą wiązać się w nowe związki...
#126
Napisano 2006-02-11, godz. 11:57
Powiedzcie mi proszę, czy jeśli Jej ojciec jest starszym zboru, to - nasz związek - może spowodować, że straci swoje "stanowisko"?? Nie jestem pewien, ale chyba tak gdzieś wyczytałem, że wtedy taki STARSZY zostaje uznany za "nieprzydatnego" dla Organizacji Jehowy, skoro nawet swojej córki nie potrafił uchronić... Czy jest tak faktycznie? Bo jestem pewien, że nacisk na Nią ze strony rodziców jest OGROMNY! To, że jesteśmy dalej ze sobą to tylko (AŻ!) efekt jej miłości:)
Ale nie wiem, czy będzie w stanie tak długo wytrzymać.
#127
Napisano 2006-02-11, godz. 12:09
Jeśli starszy zboru żyje na dobrej stopie z reszta grona starszych, to zachowa swoje stanowisko, a jeśli inni "szukają na niego haka", to właśnie go znaleźli.
Druga kwestia: łatwiej stracić stanowisko, gdy grono starszych liczy 4 lub więcej osób. Członkowie trzyosobowych gron starszych są praktycznie nieusuwalni.
#128
Napisano 2006-02-11, godz. 13:25
Największe ryzyko istnieje wtedy, gdy dziewczyna mieszka z rodzicami pod jednym dachem, nawet jeśli jest pełoletnia... Ale tu nie ma żadnej reguły. Może stracić stanowisko, ale nie musi. Dla przykładu — jeden ze znanych strasznych z Gdańska mieszka z żoną katoliczką i 2 córkami (pełnoletnie) też katoliczkami. I co? I nic. Jest strasznym już z 20 lat; inna sprawa, że ma pozycję nietyklanego...
A więc, jak widzisz, nie ma klarownych zasad...
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#129
Napisano 2006-03-01, godz. 09:16
nie było mnie długo i nie sadziłam ze temat az taki sie rozwinał.
Sadze ze go zdejmna z stanowiska
#130
Napisano 2006-03-01, godz. 09:18
Związek trwa klika miesiecy i nadla on czeka az podejmne ostateczn decyzje.
#131
Napisano 2006-03-01, godz. 09:23
moze najpierw powodowac bariere obronna,pozniej zwatpienie i rozterki
to trudno podjac decyzje czy chcesz byc z nim czy pozostac....
jesli u niej cal rodiznna jest w prawdzei to bedzie jej trudno oczywiscie zalezy to od stosunkow i jej charkteru i slinej woli zeby byc z ta osoba
jesli rodizna teraz to akceptuje to moze dlatego ze sadzi ze jej to przejdzie , ze jej to minie
ale jesli wpywasz na jej nazwijmy to tak wzrost duchowy to moga byc naciski
jestem w podobej sytuacji
albo nauczysie grac i miec podwojne zycie albo podejmnie ostateczna decyzje
nio i jest ciagle ta niepewnosc ze co sie stanie jak po zerzyg. z organizacji wasz zwiazek rozpadnie sie to ta neipewnosc moze zabiajc wszystko
czlowiek sie boi ze zostanie sam!!!
a nikt nie chce zostac sam, kazdy z nas potrzebuje innych ludzi... nawet jesli sa Sj
#132
Napisano 2006-03-01, godz. 10:13
W tej chwili jest to kwestia elastyczna. Jeszcze z 20 lat temu mógłby utracić przywilej. Dzisiaj to już nie takie proste. Starsi powinni tracić przywilej, jeśli ich dzieci nie świecą przykładem. A więc wtedy jeśli zostaną za coś wykluczeni, odejdą do innej religii, lub nie szukają partnera w Panu. Też kiedyś myślałem, że dzieje się to automatycznie. Ale kiedyś przyjechał do nas nad morze, na swój urlop nadzorca okręgu warszawskiego. Miał dwójkę dzieci, które odeszły od organizacji. I nic. Dalej piastował swoje stanowisko. Być może dlatego w tej chwili nie są usuwani, ponieważ dzieci starszych zboru, w dodatku wychowywane w organizacji od urodzenia to chyba najbardziej zdemoralizowany i najmniej uduchowiony zarazem "element" w organizacji. Wynika to chyba z zaniedbania ich przez ojców, którzy obarczeni są nadmiarem obowiązków teokratycznych i ci co są u góry w organizacji, chyba zdają sobie z tego sprawę. W moim zborze tak właśnie sprawa wyglądała. Gdyby chcieli usunąć każdego, którego dziecko nie zachowuje się tak jak "z podręcznika" to w moim zborze ostali by się tylko dwaj starsi zboru. I to tylko dlatego, że jeden nie miał dzieci, a drugi miał dziecko w wieku niemowlęcym.BARDZO WAŻNE!
Powiedzcie mi proszę, czy jeśli Jej ojciec jest starszym zboru, to - nasz związek - może spowodować, że straci swoje "stanowisko"?? Nie jestem pewien, ale chyba tak gdzieś wyczytałem, że wtedy taki STARSZY zostaje uznany za "nieprzydatnego" dla Organizacji Jehowy, skoro nawet swojej córki nie potrafił uchronić... Czy jest tak faktycznie? Bo jestem pewien, że nacisk na Nią ze strony rodziców jest OGROMNY! To, że jesteśmy dalej ze sobą to tylko (AŻ!) efekt jej miłości:)
Ale nie wiem, czy będzie w stanie tak długo wytrzymać.
Osobiście wątpię, aby stracił przywilej ojciec twojej sympatii.
pzdr.
ps. Taka lekka parodia starszego zoboru jest pokazana tutaj:
http://watchtower.or...pic=162&hl=hugo
Ale czy to na pewno parodia?
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#133
Napisano 2006-03-01, godz. 10:21
Wcale ci się nie dziwię,że boisz się zostać sama.Ale naciski rodziny wspomaganej przez zbór będą nacierać na ciebie,aby podjąć decyzję o zerwaniu.A młoda dziewczyna zostanie potem w rozterce,bo utraci ukochanego,albo pójdzie .za głosem serca i będzie upomniana,że lekceważy nakaz ,"aby pobierać się w Panu".Pół biedy,jeśli jest samodzielna ,ale jeśli jest zależna od rodziców,to ma przechlapane,bo w razie jakichkolwiek kłopotów nikt jej nie pomoże.Pozatym taki związek będzie już na starcie skazany na problemy,gdyż zawsze będziesz stała przed dylematem czy wspierać męża,czy słuchać nakazów organizacji.Nie myśl naiwnie ,że zdołasz go pozyskać dla Jehowy,bo musisz sięliczyć z naciskiem ze strony jego rodziny,co wtedy z waszą miłością się stanie?Z drugiej strony,wśród "swoich" możesz nie mieć dużego wyboru wśród mężczyzn wstosownym wieku,bo pionierzy są tak zaaferowani służbą ,że nie mogą i nie chcą zakładać rodziny,a inni młodzi mogą nie budzić sympatii z różnych względów[sama wiesz jakich ,skoro tam nie znalazłaś sympatii].Co o tym sądzą nasi przemili świadkowie?taki związek jest trudny, nie wim czy podwazanie ts cos da
moze najpierw powodowac bariere obronna,pozniej zwatpienie i rozterki
to trudno podjac decyzje czy chcesz byc z nim czy pozostac....
jesli u niej cal rodiznna jest w prawdzei to bedzie jej trudno oczywiscie zalezy to od stosunkow i jej charkteru i slinej woli zeby byc z ta osoba
jesli rodizna teraz to akceptuje to moze dlatego ze sadzi ze jej to przejdzie , ze jej to minie
ale jesli wpywasz na jej nazwijmy to tak wzrost duchowy to moga byc naciski
jestem w podobej sytuacji
albo nauczysie grac i miec podwojne zycie albo podejmnie ostateczna decyzje
nio i jest ciagle ta niepewnosc ze co sie stanie jak po zerzyg. z organizacji wasz zwiazek rozpadnie sie to ta neipewnosc moze zabiajc wszystko
czlowiek sie boi ze zostanie sam!!!
a nikt nie chce zostac sam, kazdy z nas potrzebuje innych ludzi... nawet jesli sa Sj
#134
Napisano 2006-03-01, godz. 10:34
#135
Napisano 2006-03-01, godz. 11:12
Ja nie twierdzę,że przygasiła,aleczy jest na tyle silna,aby się obronić przed naciskiem obydwu stron tzn.katolików i Sj,a co będzie,jak się pojawią dzieci?Dziadkowie z obydwu stron będą je przekabacac ,wy będziecie się szarpać.Najlepiej,gdybyście zdecydowali się na jedno wyznanie,aby rodzina nie była podzielona,bo to jest straszny ból.A ciekawa jestem ,jak długo jesteś SJ?jesteś dorosła,więc możesz podjąć dojrzała decyzję?nie chodiz o to ze ta neipewnosc przygasila moja milosc od niego, bardoz go kocham a on mnie
#136
Napisano 2006-03-01, godz. 12:26
Teściowie są pomysłowi, w utrudnianiu młodym życia. Rodzice jednej ze stron mogą rozpętać histerię, bo kandydat na męża, np.:
1) utyka na nogę
2) nie jest rolnikiem i nie ma hektarów
3) nie posiada mercedesa
4) za daleko mieszka
5) nie został zarekomendowany pozytywnie przez teściową
6) ma rude włosy
7) nie jest fanem Radia Maryja (w innej rodzinie powodem konfilktu mogłoby być "bluźnierstwo" przeciwko J.Urbanowi)
8) nie jest pantoflarzem
9) nie chciał postawić teściowi flaszki
10) został poznany przez internet, a "w TV mówili że z interetu korzystają tylko oszuści"
11) coś równie idiotycznego
#137
Napisano 2006-03-03, godz. 22:36
#138
Napisano 2006-03-03, godz. 23:17
#139
Napisano 2006-03-04, godz. 10:46
Z koloru włosów też mozna rozpętać panikę, bo "co rude, to wredne". Nieważne że to nieprawda, ważne że ktoś w to wierzy. Co prawda nie zaznałem tego osobiście (jestem brunetem), ale mogę Cię zapewnić, że pomysłowość kobieca i twórcza inwencja teściowych nie zna granic.
Ja osobiście zaznałem znacznie więcej nietolerancji utylitarystycznej i rasistowskiej (motywowanej moim zdrowiem i wyglądem) niż nietolerancji religijnej, ale wiem, że w wypadku innej osoby może być inaczej.
zgadzam się, problemy w małżeństwach mieszanych są specyficzne, ale podkreśklam przyczynę: dzieje się tak dlatego, że ludzie często kierują się fanatyzmem. Fanatyzm może dot. spraw pozareligijnych, np. utykania na nogę czy koloru włosów.
należy patrzeć na to, jak partner/ka postrzega różne sprawy.
jeśli jest to osoba ubezwłasnowolniona mentalnie, to wtedy problem "co teście powiedzą" może być duży, w innym wypadku dużo mniejszy.
Odradzam pochopne zawieranie małżeństw mieszanych, ale jestem również przeciwny pochopnemu zrywaniu takich znajomości.
Nikt bowiem nie da Ci gwarancji, że z katoliczką byłoby Tobie łatwiej żyć.
#140
Napisano 2006-03-04, godz. 12:47
Ja spotykałem się z fanatyzmem nie u moich partnerek, lecz raczej (faktycznie) u ich rodziców. Teraz jednak zaznałem fanatyzmu u mojej dziewczyny - wyznawczyni Jehowy. Ona powtarza, że fanatykiami ŚJ nie są, ale ja widzę co innego. Moja już w tym rola aby się z tym pogodzić, albo próbować to zmienić. Bo FANATYZM jest zły i szkodliwy w KAŻDEJ formie.
Mimo wszystko kocham tą Dziewczynę i zrobię wszysto co w mojej mocy, abyśmy byli razem.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych