Skocz do zawartości


Zdjęcie

moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ


  • Please log in to reply
1302 replies to this topic

#121 komik

komik

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 81 Postów

Napisano 2006-01-31, godz. 17:50

Wybacz KRIS, że przeinaczyłem lekko - w poprzednim moim poście - Twój nick...

#122 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-01-31, godz. 17:58

dobrze ze nie crux he he... :D Pozdrawiam:)
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#123 Amazonka

Amazonka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 51 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2006-02-08, godz. 12:46

Przed 1975 r. zniechęcano ŚJ do zawierania małżeństw.
Gdzie w Biblii jest odniesienie/ocena/krytyka takich zakazów?
Dołączona grafika

#124 swiatlo7

swiatlo7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 303 Postów

Napisano 2006-02-08, godz. 12:55

Bezżenność dla królestwa Bożego jest jedną z dróg życiowych ludzi..Jest o tym mowa w 7 rozdziale pierwszego listu do Koryntian. Jednak wymuszac to na innych-to nie jest właściwe-bo na jakiej podstawie??
"I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym." Rz 8:38,39

#125 komik

komik

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 81 Postów

Napisano 2006-02-08, godz. 22:32

Chyba czytacie mi w myślach, bo właśnie ten temat chciałem poruszyć... a tu wchodzę na forum i już jest:)
No właśnie, a może jeszcze w takim razie pomożecie mi uzyskać odpowiedź, czy gdzieś w Biblii napisane jest jak będzie wyglądało życie w raju na ziemii (wg ŚJ oczywiście). Czy jest gdzieś napisane, że będą się rodzić dzieci, że będzie wszystko tak jak teraz, tylko lepiej, bo bez wyznawców religii fałszywych, że ludzie będą wiązać się w nowe związki...

#126 komik

komik

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 81 Postów

Napisano 2006-02-11, godz. 11:57

BARDZO WAŻNE!

Powiedzcie mi proszę, czy jeśli Jej ojciec jest starszym zboru, to - nasz związek - może spowodować, że straci swoje "stanowisko"?? Nie jestem pewien, ale chyba tak gdzieś wyczytałem, że wtedy taki STARSZY zostaje uznany za "nieprzydatnego" dla Organizacji Jehowy, skoro nawet swojej córki nie potrafił uchronić... Czy jest tak faktycznie? Bo jestem pewien, że nacisk na Nią ze strony rodziców jest OGROMNY! To, że jesteśmy dalej ze sobą to tylko (AŻ!) efekt jej miłości:)
Ale nie wiem, czy będzie w stanie tak długo wytrzymać.

#127 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-02-11, godz. 12:09

Takie niebezpieczeństwo istnieje, ale decyzja nie zapada automatycznie.
Jeśli starszy zboru żyje na dobrej stopie z reszta grona starszych, to zachowa swoje stanowisko, a jeśli inni "szukają na niego haka", to właśnie go znaleźli.
Druga kwestia: łatwiej stracić stanowisko, gdy grono starszych liczy 4 lub więcej osób. Członkowie trzyosobowych gron starszych są praktycznie nieusuwalni.

#128 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-02-11, godz. 13:25

Dokładnie tak. Wszystko zależy od układu sił wśród strasznych w tym konkretnym zborze. Oczywiście oficjalne zalecenia raczej wskazują, że "pasterz" powinien być bez skazy, a to już wiadomo, o co chodzi.
Największe ryzyko istnieje wtedy, gdy dziewczyna mieszka z rodzicami pod jednym dachem, nawet jeśli jest pełoletnia... Ale tu nie ma żadnej reguły. Może stracić stanowisko, ale nie musi. Dla przykładu — jeden ze znanych strasznych z Gdańska mieszka z żoną katoliczką i 2 córkami (pełnoletnie) też katoliczkami. I co? I nic. Jest strasznym już z 20 lat; inna sprawa, że ma pozycję nietyklanego...

A więc, jak widzisz, nie ma klarownych zasad...
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#129 Tygrysek

Tygrysek

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 42 Postów

Napisano 2006-03-01, godz. 09:16

witajcie!!1
nie było mnie długo i nie sadziłam ze temat az taki sie rozwinał.
Sadze ze go zdejmna z stanowiska

#130 Tygrysek

Tygrysek

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 42 Postów

Napisano 2006-03-01, godz. 09:18

dla nie wtajemniczonych : ja jestem ta osoba ktora jest po drugiej stronie barykady.Mój ukochany jest katolikiem a ja Świadkiem Jehowy
Związek trwa klika miesiecy i nadla on czeka az podejmne ostateczn decyzje.

#131 Tygrysek

Tygrysek

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 42 Postów

Napisano 2006-03-01, godz. 09:23

taki związek jest trudny, nie wim czy podwazanie ts cos da
moze najpierw powodowac bariere obronna,pozniej zwatpienie i rozterki
to trudno podjac decyzje czy chcesz byc z nim czy pozostac....
jesli u niej cal rodiznna jest w prawdzei to bedzie jej trudno oczywiscie zalezy to od stosunkow i jej charkteru i slinej woli zeby byc z ta osoba
jesli rodizna teraz to akceptuje to moze dlatego ze sadzi ze jej to przejdzie , ze jej to minie
ale jesli wpywasz na jej nazwijmy to tak wzrost duchowy to moga byc naciski
jestem w podobej sytuacji
albo nauczysie grac i miec podwojne zycie albo podejmnie ostateczna decyzje
nio i jest ciagle ta niepewnosc ze co sie stanie jak po zerzyg. z organizacji wasz zwiazek rozpadnie sie to ta neipewnosc moze zabiajc wszystko
czlowiek sie boi ze zostanie sam!!!
a nikt nie chce zostac sam, kazdy z nas potrzebuje innych ludzi... nawet jesli sa Sj

#132 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-03-01, godz. 10:13

BARDZO WAŻNE!

Powiedzcie mi proszę, czy jeśli Jej ojciec jest starszym zboru, to - nasz związek - może spowodować, że straci swoje "stanowisko"?? Nie jestem pewien, ale chyba tak gdzieś wyczytałem, że wtedy taki STARSZY zostaje uznany za "nieprzydatnego" dla Organizacji Jehowy, skoro nawet swojej córki nie potrafił uchronić... Czy jest tak faktycznie? Bo jestem pewien, że nacisk na Nią ze strony rodziców jest OGROMNY! To, że jesteśmy dalej ze sobą to tylko (AŻ!) efekt jej miłości:)
Ale nie wiem, czy będzie w stanie tak długo wytrzymać.

W tej chwili jest to kwestia elastyczna. Jeszcze z 20 lat temu mógłby utracić przywilej. Dzisiaj to już nie takie proste. Starsi powinni tracić przywilej, jeśli ich dzieci nie świecą przykładem. A więc wtedy jeśli zostaną za coś wykluczeni, odejdą do innej religii, lub nie szukają partnera w Panu. ;) Też kiedyś myślałem, że dzieje się to automatycznie. Ale kiedyś przyjechał do nas nad morze, na swój urlop nadzorca okręgu warszawskiego. Miał dwójkę dzieci, które odeszły od organizacji. I nic. Dalej piastował swoje stanowisko. Być może dlatego w tej chwili nie są usuwani, ponieważ dzieci starszych zboru, w dodatku wychowywane w organizacji od urodzenia to chyba najbardziej zdemoralizowany i najmniej uduchowiony zarazem "element" w organizacji. :) Wynika to chyba z zaniedbania ich przez ojców, którzy obarczeni są nadmiarem obowiązków teokratycznych i ci co są u góry w organizacji, chyba zdają sobie z tego sprawę. W moim zborze tak właśnie sprawa wyglądała. Gdyby chcieli usunąć każdego, którego dziecko nie zachowuje się tak jak "z podręcznika" to w moim zborze ostali by się tylko dwaj starsi zboru. I to tylko dlatego, że jeden nie miał dzieci, a drugi miał dziecko w wieku niemowlęcym.

Osobiście wątpię, aby stracił przywilej ojciec twojej sympatii. ;)

pzdr. :)

ps. Taka lekka parodia starszego zoboru jest pokazana tutaj:

http://watchtower.or...pic=162&hl=hugo

Ale czy to na pewno parodia?

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#133 sally11

sally11

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 289 Postów

Napisano 2006-03-01, godz. 10:21

taki związek jest trudny, nie wim czy podwazanie ts cos da
moze najpierw powodowac bariere obronna,pozniej zwatpienie i rozterki
to trudno podjac decyzje czy chcesz byc z nim czy pozostac....
jesli u niej cal rodiznna jest w prawdzei to bedzie jej trudno oczywiscie zalezy to od stosunkow i jej charkteru i slinej woli zeby byc z ta osoba
jesli rodizna teraz to akceptuje to moze dlatego ze sadzi ze jej to przejdzie , ze jej to minie
ale jesli wpywasz na jej nazwijmy to tak wzrost duchowy to moga byc naciski
jestem w podobej sytuacji
albo nauczysie grac i miec podwojne zycie albo podejmnie ostateczna decyzje
nio i jest ciagle ta niepewnosc ze co sie stanie jak po zerzyg. z organizacji wasz zwiazek rozpadnie sie to ta neipewnosc moze zabiajc wszystko
czlowiek sie boi ze zostanie sam!!!
a nikt nie chce zostac sam, kazdy z nas potrzebuje innych ludzi... nawet jesli sa Sj

Wcale ci się nie dziwię,że boisz się zostać sama.Ale naciski rodziny wspomaganej przez zbór będą nacierać na ciebie,aby podjąć decyzję o zerwaniu.A młoda dziewczyna zostanie potem w rozterce,bo utraci ukochanego,albo pójdzie .za głosem serca i będzie upomniana,że lekceważy nakaz ,"aby pobierać się w Panu".Pół biedy,jeśli jest samodzielna ,ale jeśli jest zależna od rodziców,to ma przechlapane,bo w razie jakichkolwiek kłopotów nikt jej nie pomoże.Pozatym taki związek będzie już na starcie skazany na problemy,gdyż zawsze będziesz stała przed dylematem czy wspierać męża,czy słuchać nakazów organizacji.Nie myśl naiwnie ,że zdołasz go pozyskać dla Jehowy,bo musisz sięliczyć z naciskiem ze strony jego rodziny,co wtedy z waszą miłością się stanie?Z drugiej strony,wśród "swoich" możesz nie mieć dużego wyboru wśród mężczyzn wstosownym wieku,bo pionierzy są tak zaaferowani służbą ,że nie mogą i nie chcą zakładać rodziny,a inni młodzi mogą nie budzić sympatii z różnych względów[sama wiesz jakich ,skoro tam nie znalazłaś sympatii].Co o tym sądzą nasi przemili świadkowie?

#134 Tygrysek

Tygrysek

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 42 Postów

Napisano 2006-03-01, godz. 10:34

nie chodiz o to ze ta neipewnosc przygasila moja milosc od niego, bardoz go kocham a on mnie

#135 sally11

sally11

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 289 Postów

Napisano 2006-03-01, godz. 11:12

nie chodiz o to ze ta neipewnosc przygasila moja milosc od niego, bardoz go kocham a on mnie

Ja nie twierdzę,że przygasiła,aleczy jest na tyle silna,aby się obronić przed naciskiem obydwu stron tzn.katolików i Sj,a co będzie,jak się pojawią dzieci?Dziadkowie z obydwu stron będą je przekabacac ,wy będziecie się szarpać.Najlepiej,gdybyście zdecydowali się na jedno wyznanie,aby rodzina nie była podzielona,bo to jest straszny ból.A ciekawa jestem ,jak długo jesteś SJ?jesteś dorosła,więc możesz podjąć dojrzała decyzję?

#136 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-03-01, godz. 12:26

A czy myślicie, że problemy są tylko w małżeństwach mieszanych? w organizacji albo poza organizacją jest łatwiej? Czy katolicy nie mają problemów? Albo czy świadkowie Jehowy zawsze tworzą udane związki? Czy brak konflików na tle wyznaniowym automatycznie oznacza brak problemów?

Teściowie są pomysłowi, w utrudnianiu młodym życia. Rodzice jednej ze stron mogą rozpętać histerię, bo kandydat na męża, np.:

1) utyka na nogę
2) nie jest rolnikiem i nie ma hektarów
3) nie posiada mercedesa
4) za daleko mieszka
5) nie został zarekomendowany pozytywnie przez teściową
6) ma rude włosy
7) nie jest fanem Radia Maryja (w innej rodzinie powodem konfilktu mogłoby być "bluźnierstwo" przeciwko J.Urbanowi)
8) nie jest pantoflarzem
9) nie chciał postawić teściowi flaszki
10) został poznany przez internet, a "w TV mówili że z interetu korzystają tylko oszuści"
11) coś równie idiotycznego

#137 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-03-03, godz. 22:36

Jeżeli tak sprawa ma się z małżeństwem, to nie warto się żenić :).

#138 komik

komik

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 81 Postów

Napisano 2006-03-03, godz. 23:17

Ja nie uważam Sebastian, że problemy są tylko w małżeństwach mieszanych, ale chyba zgodzisz się ze mną, że problemy w mieszanych małżeństwach są specyficzne. Mało tego, są to realne i poważne problemy, w przeciwieństwie do koloru włosów np... :D

#139 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-03-04, godz. 10:46

Z utykania na nogę teściowie mogą wyprowadzić np. wniosek o "kalectwie", które musi implikować "zadręczanie na śmierć" swojego współmałżonka, bo "mądrość ludowa" mówi, że "każdy kaleka jest wredny, amen". No i żeby uchronić córeczkę przed "zadręczeniem" przez męża, własna matka może codziennie płakać i zrzędzić, czego oczywiście sama nie nazwie zadręczaniem, bo musiałaby wykazać się samokrytyką.

Z koloru włosów też mozna rozpętać panikę, bo "co rude, to wredne". Nieważne że to nieprawda, ważne że ktoś w to wierzy. Co prawda nie zaznałem tego osobiście (jestem brunetem), ale mogę Cię zapewnić, że pomysłowość kobieca i twórcza inwencja teściowych nie zna granic. :P

Ja osobiście zaznałem znacznie więcej nietolerancji utylitarystycznej i rasistowskiej (motywowanej moim zdrowiem i wyglądem) niż nietolerancji religijnej, ale wiem, że w wypadku innej osoby może być inaczej.

zgadzam się, problemy w małżeństwach mieszanych są specyficzne, ale podkreśklam przyczynę: dzieje się tak dlatego, że ludzie często kierują się fanatyzmem. Fanatyzm może dot. spraw pozareligijnych, np. utykania na nogę czy koloru włosów.

należy patrzeć na to, jak partner/ka postrzega różne sprawy.

jeśli jest to osoba ubezwłasnowolniona mentalnie, to wtedy problem "co teście powiedzą" może być duży, w innym wypadku dużo mniejszy.

Odradzam pochopne zawieranie małżeństw mieszanych, ale jestem również przeciwny pochopnemu zrywaniu takich znajomości.

Nikt bowiem nie da Ci gwarancji, że z katoliczką byłoby Tobie łatwiej żyć.

#140 komik

komik

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 81 Postów

Napisano 2006-03-04, godz. 12:47

Masz zupełną rację! Należy jednak do "problemów" podchodzić ze zdrowym rozsądkiem. W każdej sytuacji... czy to koloru włosów, krzywego uśmiechu czy różnic w wyznaniu.

Ja spotykałem się z fanatyzmem nie u moich partnerek, lecz raczej (faktycznie) u ich rodziców. Teraz jednak zaznałem fanatyzmu u mojej dziewczyny - wyznawczyni Jehowy. Ona powtarza, że fanatykiami ŚJ nie są, ale ja widzę co innego. Moja już w tym rola aby się z tym pogodzić, albo próbować to zmienić. Bo FANATYZM jest zły i szkodliwy w KAŻDEJ formie.

Mimo wszystko kocham tą Dziewczynę i zrobię wszysto co w mojej mocy, abyśmy byli razem.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych