moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ
#101
Napisano 2006-01-25, godz. 19:38
To oczywiście nie jest żaden konkretny schemat. Piszę na podstawie własnych przeżyć i obserwacji moich przyjaciół, którzy rozstali się z organizacją. Ale pewne elementy się powtarzają prawie u każdego. Trzeba pamiętać, że świadkowie są szkoleni w unikaniu wszelkiego rodzaju "herezji", dlatego reagować mogą gwałtownie, dowiadując się, że istnieją jeszcze inne prawdy niż ta z Brookynu. W zasadzie nie mogą czytać odstępczej literatury i prowadzić dyskusji z odstępcami. Ba! Nawet nie mogą ich pozdrowić na ulicy. A więc trudno, żeby przyjmowali z uśmiechem na ustach "odstępcze prawdy" .
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#102
Napisano 2006-01-25, godz. 20:24
Generalnie nie kieruję już naszych rozmów na tematy religii tak, aby pokazywać jej inne interpretacje wersetów, niż ona zna ze Strażnicy... Nie odniosło to jakiegoś wielkiego skutku, więc teraz powoli, delikatnie, staram się podważyć wiarygodność Towarzystwa. Wziąłem np. pod lupę kwestię krwi.
Ale właściwie to może i mnie to spróbujecie wyjaśnić.
WTS ZABRANIA przyjmować KREW pod jakąkolwiek postacią. Nie zezwala na transfuzję całej krwi oraz czterech jej podstawowych składników. Ale juz pozwala na przyjmowanie FRAKCJI... śmiem twierdzić, że znakomita większość szeregowych Głosicieli nie wie nawet co to są frakcje, ale za to wiedzą, że mogą to przyjmować. To tylko jedna z kwestii. Kolejną (powiązaną) jest to, że frakcje krwi wytwarza się z KRWI. Mało tego! Przecież to jest krew ludzi wyznających FAŁSZYWĄ RELIGIĘ i są kierowani przez szatana. Dlaczego więc ochrzczeni Chrześcijanie mogą przyjmować krew pochodzenia pogańskiego? Jasne! Nie krew, ale frakcje wyszczególnione z tej krwi, ale dalej krwi "pogańskiej".
Kolejna kwestia.
WTS zabrania kategorycznie przetaczania krwi, czy to własnej (pobranej np. przed operacją) czy tymbardziej cudzej.
W takim razie proszę o podanie BIBLIJNYCH podstaw na używanie podczas operacji sztucznego serca lub odsączanie krwi z otwartych ran, przefiltrowywanie jej i ponowne włączenie do krwiobiegu.
Przecież i w jednym i w drugim wypadku krew opuszcza krwiobieg człowieka. Jasne... można tłumaczyć, że w pewnym sensie jest to obieg zamknięty i tak jakby przedłużenie naturalnego krwiobiegu, ale jakkolwiek by tego nie tłumaczyć, krew OPUSZCZA ORGANIZM by po przejściu przez jakieś tam urządzenia ponownie zostać WTŁOCZONĄ DO KRWIOBIEGU.
Czyż to nie jest przetaczanie krwi? I proszę o podanie mi czasu, jaki krew może przebywać poza ciałem: minutę, 2 minuty, 5 minut? W takim razie, jeśli już jest poza ciałem te 2 minuty, to dlaczego nie może być pobrana kraw 2 tygodnie przed operacją, by TĄ SAMĄ krew podać potem tej osobie. W ten sposób CAŁKOWICIE znika ryzyko szoku immunoglobinowego, ryzyko przenoszenia chorób przez krew czy inne zagrożenia, jakie (teoretycznie) występują przy przetaczaniu cudzej krwi.
Kilka kwestii, mam nadzieję, że ktoś mi pomoże to wyjaśnić.
Przy czym moje pytanie (poprzedni mój post) do ex-ŚJ jest dalej aktualne.
#103
Napisano 2006-01-25, godz. 21:54
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#104
Napisano 2006-01-27, godz. 10:15
#105
Napisano 2006-01-29, godz. 11:05
To nie jest jedyna dziewczyna na swiecie
Jezeli jej horyzonty myslowe nie umieja wyjsc dalej to ja zostaw:)
Pewnie dla tego tak cie do niej ciagnie bo ona jest swego rodzaju wyzwaniem
Na swiecie sa kobiety ktorych miec nie mozna nie oplaca sie
W zwiazku najwazniejsze powinny byc zaufanie komunikacja kompromisy jezeli cos z tego szwankuje to zwiazek nie bedzie najlepszy
Z fanatykami sie nie rozmawia bo wysadza i siebie i ciebie:)
Ona cie kocha ??
Jest Ładna ??
Musisz byc w zyciu Egoista i to ktos ma byc dla ciebie a nie ty dla niego tylko wtedy jezeli kogos znajdzesz i sie dopasujesz to bedzie dobry zwiazek bo jezeli bedziesz dawał sie wykorzystywac to nic z tego dobrego nie bedzie
Do zwiazkow nalezy podchodzic na poczatku z dystansem bo mozna poplynac:)
To nie jest jedyna dziewczyna na swiecie
Powiedz jej tak " Bóg posiwecił dla miłosci swojego syna a ty dała bys rade poswiecic Boga ??" no i masz sprawe załatwiona
#106
Napisano 2006-01-29, godz. 11:15
Pewien słoń kąpał się spokojnie w sadzawce, w środku dżungli, gdy podeszła do sadzawki mysz i zaczęła nalegać, by słoń wyszedł z wody.
- Nie chcę - rzekł słoń - jest mi tu dobrze i wypraszam sobie, by mi przeszkadzano.
- Powtarzam, masz zaraz wyjść z wody! - powiedziała mysz.
- A dlaczego? - zapytał słoń.
- Powiem ci dopiero, gdy wyjdziesz z sadzawki - odpowiedziała mysz.
- W takim razie ani myślę wychodzić - rzekł słoń.
Wreszcie jednak to zrobił. Wyszedł ciężko z wody, stanął przed myszą, i rzekł:
- No dobrze, dlaczego chciałaś, abym wyszedł z wody?
- Żeby sprawdzić, czy nie założyłeś moich kąpielówek - odpowiedziała mysz.
Jest nieskończenie łatwiej słoniowi założyć kąpielówki myszy, niż Bogu zmienić się w naszych szkolnych pojęciach o Nim.
Nasruddin wiózł ładunek soli na targ. Jego osioł musiał przejść przez rzekę i sól się rozpuściła. Na drugim brzegu zwierzę zaczęło biec wielce zadowolone, zauważywszy, że ładunek jest lekki.
Ale Nasruddin był zły.
W następnym dzień targowy Nasruddin okrył worki bawełną.
Przechodząc przez rzekę. osioł prawie tonął z powodu wielkiego ciężaru.
- Uspokój się - rzekł zadowolony Nasruddin - to cię nauczy, że nie każde przejście przez wodę będzie dla ciebie zyskowne.
Dwóch ludzi przyjęło religię. Jeden z nich wyszedł ożywiony. Drugi się udusił.
Mistyk powrócił z pustyni.
- Opowiedz nam - pytali go z przejęciem - jaki jest Bóg?
Ale jak mógłby wyrazić słowami to, czego doświadczył w głębi swego serca?
Czyż można prawdę zamknąć w słowach?
W końcu przekazał im formułkę - niedokładną oczywiście i niepełną - w nadziei, ze ktoś z nich będzie mógł spróbować i dzięki niej osobiście doświadczyć tego, czego on doświadczył.
Ci zaś nauczyli się formuły i zrobili z niej tekst święty. I narzucili ją wszystkim, jakby chodziło o dogmat. Postarali się wręcz o to, by rozpowszechnić ją w obcych krajach. A niektórzy nawet oddali za nią swe życie.
Mistyk się zasmucił.
Być może byłoby lepiej, gdyby nic nie powiedział.
Pewnego razu wyszedł diabeł na spacer z przyjacielem. Nagle zobaczył przed sobą człowieka, który pochylony nad ziemią usiłował coś zbierać.
- Czego szuka ten człowiek? - zapytał diabła przyjaciel.
- Okruchów Prawdy - odpowiedział diabeł.
- I nie niepokoi cię to? - znów zapytał przyjaciel.
- Ani trochę - odpowiedział diabeł.
- Pozwolę mu zrobić z tego wierzenie religijne.
Wierzenie religijne jest jak drogowskaz wskazujący drogę do Prawdy. Ludzie, którzy upierają się, aby pozostawać przy drogowskazie, doznają przeszkody w postępowaniu ku Prawdzie, gdyż mają fałszywe uczucie, że już ją posiadają.
Pewien chrześcijański intelektualista, który uważał, że Biblia jest literalnie prawdziwa aż do najmniejszych szczegółów, spotkał raz kolegę, który mu rzekł:
- Według Biblii ziemia została stworzona około pięć tysięcy lat temu.
Znaleziono jednak kości świadczące, że życie na naszej planecie istnieje od setek tysięcy lat.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać:
- Kiedy Bóg stworzył ziemię pięć tysięcy lat temu, celowo umieścił te kości w ziemi, aby wypróbować, czy bardziej będziemy wierzyć twierdzeniom naukowców, czy Jego Świętemu Słowu.
Dodatkowy dowód na to, że sztywne wierzenia prowadzą do wypaczenia rzeczywistości.
Pewien uczony człowiek poszedł do Buddy i rzekł:
- Sprawy, o których nauczałeś, panie, nie znajdują się w świętych Pismach.
- W takim razie, ty je tam umieść - odparł Budda.
Po chwili zakłopotania człowiek mówił dalej:
- Czy pozwolisz zauważyć panie, że pewne sprawy, których obecnie nauczasz są wręcz sprzeczne ze świętymi Pismami?
- W takim razie popraw Pisma - odpowiedział Budda.
W ONZ przedłożono propozycję poprawienia wszystkich pism religii świata.
Wszystko, co mogłoby w nich prowadzić do nietolerancji, okrucieństwa czy fanatyzmu, miałoby być wykreślone.
Cokolwiek byłoby przeciwne godności lub dobrobytowi człowieka, miałoby zostać opuszczone. Kiedy odkryto, że autorem propozycji był sam Jezus Chrystus, dziennikarze oblegali jego rezydencję szukając pełniejszego wyjaśnienia.
Okazało się ono bardzo proste i krótkie: "Pisma, podobnie jak szabat, są dla człowieka - stwierdził Jezus - a nie człowiek dla Pism".
moze i to pomoze ciekawe jak to zinterpretuje
#107
Napisano 2006-01-29, godz. 17:09
Nie zrezygnuję z tej dziewczyny, nawet jeśli uda mi się odciągnąć jej od tej SEKTY!!!
Zapomniałeś chyba, że ŚJ są sektą, która ma bardzo zły wpływ na ludzi. Nie mówię tego tylko dlatego, że tak mi się wydaje, bo - jak już wcześniej pisałem - z doświadczenia z innymi ŚJ wiem, że SEKTA ta ma na nich BARDZO negatywny wpływ... wspomnę chociażby o depresjach, o całkowitym poświęceniu dla sprzedaży gazetek, o ryzykowaniu (teoretycznym, ale jednak) ŻYCIA, nie zgadzając się chociażby na transfuzję krwi, którą wymyśliło sobie KILKU POMAZAŃCÓW, FAŁSZYWYCH PROROKÓW!
Wybacz, ale czy zapoznałeś się z opiniami byłych ŚJ, chociażby na tym forum? Na tym forum jestem bardzo często (uważam je za najlepsze o tej tematyce) i przeczytałem bardzo wiele tego, co ludzie mają do powiedzenia. Jeśli byś sobie zadał trochę trudu i poczytał trochę, to zobaczyłbyś, że chyba nie ma BYŁEGO ŚJ, który żałowałby wyjścia z organizacji. A jeśli nawet się ktoś taki znajdzie, to raczej jest to wyjątek potwierdzający regułę, gdyż znakomita większość nie żałuje wyjścia z tej SEKTY. Utrzymuję kontakt z kilkoba byłymi ŚJ i Oni również podzielają moje zdanie - WARTO PRÓBOWAĆ!
Jeśli chodzi o kwestię "dogrania", to powiem szczerze - jesteśmy dopasowani do siebie idealnie, w każdym aspekcie życia. Dlatego tak bardzo o Nią walczę. Jedną rysą ta tym wszystkim jest oczywiśćie jej wyznanie. Ale to już mój problem aby go rozwiązać, tzn. otworzyć jej oczy. I bynajmniej nie chcę nawracać jej na katolicyzm czy jakąkolwiek inną religię. Chcę, aby wystąpiła z tej BARDZO SZKODLIWEJ ORGANIZACJI.
Mówisz, że to nie jest jedyna dziewczyna na świecie? Dla mnie JEST. I oby pozostała na zawsze!
Miłość, Drogi rifraw, polecam Ci lekturę tych kart życia.
#108
Napisano 2006-01-29, godz. 17:13
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...
#109
Napisano 2006-01-29, godz. 17:42
no to masz szczęście dziewczyno, bo jak on na 18-tki chodzi to nie jest sj Im nie wolno! wiec spokojnie go podrywajKiedy się wcześniej dowiadywałam to wszyscy twierdzili że nie ma , ale ja ich widziałam, a po jakimś czasie na czyjejś 18stce sam powiedział że zerwali , bo je rodzice uważali ten związek za nieodpowiedni, a pozatym nie chcieli jej puścić na te urodziny)
#110
Napisano 2006-01-29, godz. 17:59
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...
#111
Napisano 2006-01-30, godz. 00:57
Tu nie chodzi o religie tylko o podzial wartosci myslisz ze jezeli ona by bya gorliwa muzeumanka to było by łatwiej ??
----Tu nie chodzi o zdobywanie, o to, że jest w pewnym sensie niedostępna. Jeśli by mi zależało na zdobywaniu, to nie ma problemu - co tydzień idę do najgorszej w mnieście knajpy i zarywam za każdym razem do innej panny - im mniej przystępna tym lepiej. Mylisz chyba pojęcia, lub nie do końca znasz temat.----
Po pierwsze hehe dla czego nie do najlepszej a do najgorszej w najgorszych sa przewaznie najbardziej dostepne ??)) (joke)
Poczytałem jeszcze raz dokładnie twoje posty i mi sie podbaja zgadzam sie nimi mi .W tej religi przeszkadzała mi wlasnie nietolerancja. Studjuje pedagogike społeczna i przebywanie z ludzmi powiedzmy patologicznymi nie jest mi obce , zreszta sam w zyciu zrobilem juz takie zeczy kture nawet zwyklym ludziom by sie nie spodobaly.
Chyba zeczywiscie zle to ująłem ze ona jest niedostepna po przeanalizowaniu zdaje mi sie ze ty chcesz ja "uratowac" poswiecic sie w imie milosci czy tak ? chcesz ja wyciagnac.
Mi bardziej chodzilo wlasnie o to samodziele myslenie takie prosto z serca zeby do tego ja doprowadzic ale heheh widocznie moj zagmatwany umysl zle to wystukal na klawiszach
I bynajmniej nie chodziło mi tu o rwanie panienek co tydzien i zaliczanie ich
Prawda tkwi w tobie jezeli bedziesz chcial zeby to była najwspanialsza kobieta na swiecie to ona nia bedzie.
Ostatnio uslyszalem w telewizji ze nowy papierz napisal cos takiego " uczucia przychodza i odchodzą ale zeby kogos pokochac tak naprawde trzeba ciezkiej pracy " tlumaczenie nie jest doklne tak samo jak moja pamiec
---Zapomniałeś chyba, że ŚJ są sektą, która ma bardzo zły wpływ na ludzi.---
Ale gdyby nie ten wpływ to ona nie była tym kim teraz jest a z tym nie mozesz sie zgodzic. Wiem ze chodzi ci bardziej o zamykanie horyzontow ale po to jest wlasnie religia .>> Powiedzmy ze zgubisz sie w miescie w kturym jestes pierwszy raz i masz dojsc do okreslonego budynku jestes bez pieniedzy i muisz sie tam dostac piechota. nie masz mapy to co zrobisz ?? Spytasz sie ludzi o droge... a jezeli naprawde byles w takiej sytuacj to wiesz ze czasami czlowiek gubi sie jeszcze bardziej spytasz sie 10 osob a karzda powie co innego ;P w karzdym razie zaczyna sie robic ciemno ty jestes glodny jestes niewadomo gdzie i jest ci zimno i nagle podjerzdza ktos samochodem albo ty podchodzisz do kogos kto ma Auto i pyasz sie albo zostaje ci zaproponowane dowiezienie na miejsce i co robisz ?? <<
Mi sie zdaje ze religia ma dobry wpływ na ludzi na samym poczatku apozniej przychodzi momet "religia uratowała ci zycie to teraz ty poswiec je dla niej..." nie wiem moze ja jestem jakis inny ale jak bym kogos uratował to nie oczekiwał bym od niego nawet dziekuje fakt jak by mnie złajał to bym był sfrustrowany a jak by sie np ktos potem zabił to było by mi smutno . Cos jak z dzieckiem kture bieło po chodniku i nagle Bach ! leży , podchodzi jakis dorosły podnosi je stawia na nogi , zakleja plastrem rozwalone kolano i mowi mu zeby nie zeby nie biegalo szybko tylko zeby uwazało jak biega ... chyba bardziej religia powinna wygladac tak. Boga sie traktuje jak sztandar i idzie sie pod jego chwala ... Nigdy nie slyszalem zeby ktos powiedział "Wiesz dzis w nocy rozmawiałem ze Swoim Bogiem a pozniej odezwał sie do mnie Twoj Bog i nie uwierzysz zostaliśmy przyjaciułmi i tak mam jednego Boga wiecej za przyjaciela" Ludzie zawsze chca byc lepsi zawsze chca byc w tej drozynie ktora wygrywa wszystkie mecze to sie nie zmienilo i to sie nie zmieni.... ( hehe ale sie rozpisałem )
A wracajac do ... NIE MA NIEZASTAPIONEJ KOBIETY TAK SAMO JAK NIE MA NIEZASTAPIONEGO FACETA !!! i to byl punkt widzenia rozumu.
Jezlei jestemsy zakochani to logiczne ze ta osoba jest dla nas calym swiatem i to jest wlasnie fajne bo dla tego ludzie daja drugim kredyt zaufania po to zeby sie tak czuc ale wracajac do faktow zakochanie mija osoba odchodzi znajdujemy nowa nie powiem ze lepsza niz ostatnia ale na pewno inna i wszystko zaczyna sie od nowa ))
Fajnie Komik ze jestes zakochany i ze sie wam super wszystko wychodzi zycze szczescia ale ten problem jaki macie da sie latwo rozwiazac proponuje usiasc i rozmawiac rozmawiac i rozmawiac ustalac jakies kompromisy i jeszcze wiecej rozmawiac powiedz co czujesz co mylsisz i po klopocie.... ja sie wlasnie dziwie ludziom ze czasami potrafia ciagnac takie kwestje hehe smiesznie to brzmi ale dziesieciolecia.... i nikt nie chce przegrac sporu.... a moze wlasnie kiedy sie przegra to dobiero sie go wygrywa ??
"Miłość to jest to, co pozostaje, gdy już zabrane jest wszystko, nawet nadzieja."
"Miłość to jedyna siła, która zmienia wroga w przyjaciela."
Martin Luter King
#112
Napisano 2006-01-30, godz. 11:04
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...
#113
Napisano 2006-01-31, godz. 03:05
Rady jak podważyć wiarygodność WTS wskazane... proszę o propozycje.
#114
Napisano 2006-01-31, godz. 03:31
2) zmienne światło (np. musztra dla sodomy i gomory: "padnij, powstań" 6x)
co do proroctw, to wydrukuj sobie ostatnie rozdziały Bednarskiego, polecam czytanie i sprawdzanie cytatów w zielonej książce "świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Bożego". Ta ostatnia książka, to wydawnictwo ŚJ, z 1995 roku.
Okazuje się, że autorzy zielonej książki PRZYZNAJĄ SIĘ do fałszywego prorokowania.
Oczywiście, głupio się tłumaczą, że niby i tak Bóg się nimi posługuje.
Ale najważniejsze jest, że oni PRZYZNAJĄ SIĘ.
To jest dowód że te fałszywe proroctwa miały miejsce, a nie np. zostały wymyślone przez oszczerców.
#115
Napisano 2006-01-31, godz. 07:44
- poganskie tradycje u SJ (o piniacie w Polsce nie slyszeli ale Straszak o tym pisze wiec to raczej 'dowod' nie do przebicia)
- krzyz czy pal - moze nie tyle od strony Biblii co historii oraz biologii (kiedys uslyszalem od SJ ze krzyzowanie zabijalo bardzo szybko w przeciwienstwie do smierci na palu - jak sie pozniej okazalo jest doklandie odwrotnie)
#116
Napisano 2006-01-31, godz. 08:25
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...
#117
Napisano 2006-01-31, godz. 16:20
Z góry BARDZO dziękuję!
Czekam na więcej fałszerstw WTS...
#118
Napisano 2006-01-31, godz. 16:56
Już gdzieś o tym pisałem ale powtórze. Przeczytaj S. Hassana "Jak uwolnic sie od psychomanipulacji w sekcie"coraz bardziej jestem pewien, ze jedyną radą jest podważanie wiargodności WTS! W mojej sytuacji nie bardzo działają pogawędki z Biblią (tzn. Prowadzenie rozmów na... bo żadne racjonalne, LOGICZNE, rzeczowe argumenty nie działają. Ja mogę pokazać - nawet w wersetach podanych w tej książce, że nie jest do końca tak jak tam (Prowadzenie...) piszą, ale to NIE odnosi skutku.
Rady jak podważyć wiarygodność WTS wskazane... proszę o propozycje.
Pogawędki z Biblią to ostatni etap, wczesnij rzeczywiście nalezałoby by podwazyc wiarygodnosć WTS. ale jeszcze wczesniej nalezy jej uświadomić dlaczego nie trafiają do niej zadne argumenty. Powodem tego są lęki zaszczepiane przez WTS. Lęk przed Armagedonem, przed utratą kontaktu z Bogiem, przed tym stanie się światuską, lęk przed tym złym swiatem rządzonym przez szatana gdzie jedynym miejcem zapewniającym bezpieczenstwo jest Organizacja Jehowy, odczucie pustki na mysl ze prawda nie jest prawdą.
WTS dzięki tym lękom uzaleznia od siebie swoich członkow, zwłaszcza kobiety sa na to podatne(syndrom żony pijaka, on pije, bije a ona nadal go kocha bo nie wie co ma ze sobą zrobić)
Lęk przed Złym Światem może tez generowac inne lęki np: przed kontaktem z ludzmi, przestrzenią itp. Jesli Twoja ma cos takiego mozesz jej uswiadomic ze to nie pochodzi z jej osobowości ale jest skutkiek psychomanipulacji organizacji( to wszystko jest u Hassana)
Co do podwazenia wiarygodności to np fałszywe proroctwa + Pwt Pr 18:22
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...
#119
Napisano 2006-01-31, godz. 17:12
#120
Napisano 2006-01-31, godz. 17:21
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych