Skocz do zawartości


Zdjęcie

moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ


  • Please log in to reply
1302 replies to this topic

#181 Tomasz O.

Tomasz O.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie bez edycji
  • PipPip
  • 310 Postów

Napisano 2006-04-13, godz. 21:16

Można , mnie moja była zapraszała ale nie mówiła ze ja jestem jej chłopakiem.zaczełem chodzic na zebrania specjalnie dla niej, to jej mama mnie nawet troszke polubiła.Ale jest jak jest.Zeby byc razem, musisz albo ty przejsc na jej strone albo ona na twoją.Na początku jest pięknie ładnie, a pózniej tylko wojna o religie.Po drugie, nie bedziesz nigdy miał slubu koscielnego, nie ochrzcisz dzieci w kosciele, nie wezmiesz dziecka na msze do koscioła, nie bedziesz miał swiąt ani sylwestra z choinką.Jesteś wolnym człowiekiem. Mi tez bolało mocno kiedy z nią sie rozstałem, ale teraz dziekuje Bogu ze tak się stało, ze jestem wolny i mogę znalezc naprawde dobrą dziewczynę swojego wyznania. A ona niech szuka chłopaka śJ albo ateiste, albo katolika niepraktykującego.A ty uwazaj aby się nie wciągnąć.
Trzymaj się. Bóg wskaże ci drogę którą masz iść.

Użytkownik Tomasz O. edytował ten post 2006-09-12, godz. 14:05


#182 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2006-04-14, godz. 04:07

hmm, tak się zastanawiam, padło tu hasło: o wykluczeniu! wiem, że chyba nie wyklucza się SJ za to, że chodzi z osobą "niewierzącą"! ale wiem też, że taką osobę czeka "napiętnowanie" tzn. nałożenie ograniczenia, pouczenie, u braci z przywilejami utrata tych przywileji, więc nie ma co sie dziwić, że poznawani przez Was SJ w większości przypadkach zrywaja albo chłodza stosunki ! tak to już jest z tą sektą ;-( |Wielki Brat jest nawet w łóżku !
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#183 danielqwerty

danielqwerty

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 67 Postów
  • Lokalizacja:Świętokrzyskie

Napisano 2006-04-14, godz. 14:34

Dawno nic nie pisałem...
Moze niektrzy z Was mnie pamietają, bo jakiś czas temu pisałem tu posty. Oczywiście z takim samym problemem jak inni. Ktoś tu pisał, że jego dziewczyna nie chce Go krzywdzić i nie rozumie co miała na myśli. Moja mówiła tak samo, a teraz już wiem o co jej chodziło ;) od 3 i pół miesiąca jej nie widziałem, rozmawiamy czasem na gg ale "od święta" i w chłodnej atmosferze. Bardzo ją kocham i tęsknie, ale kiedy mam szanse z nią pogadać nie potrafie...Ona zagroziła zerwaniem znajomosci jeśli będe okazywał uczucia. Zgłębiam swoją wiedzę nt SJ i wszystko to mnie zaczyna czasem przerażać, gdyby ona zachciała nagle ze mna być ( na co mam nadzieje!) nie wiem czy bym się zgodził. Myśle o niej 24 h na dobe, kocham ją bardzo, przez co musze cierpieć. Ktoś powiedził, ze cierpienie jest dowodem miłosci, i tym się pocieszam.. Realnie patrząc, ( jedyna opcja bycia z nią) czekam na dzień w którym ona do mnie zapuka i powie że opuściła Organizacje i szuka oparcia. Tylko że wtedy może być już za późno bo nie mam zamiaru marnować sobie reszty życia. Myśle że ona to zrozumie. :) Zmarnowałem swoją szanse kiedy jeszcze bylismy razem, nie udało mi się jej przy sobie zatrzymać ( byłem skazany na porażke mimo to walczyłem jak lew) a dzisiaj mieć taka nadzieje to jedyne co mi pozostało.
Pozdrawiam i życzę wszystkim powodzenia.
Strumień ostry jak nóż
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...

#184 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-04-14, godz. 15:28

Kris, możesz napisać, jakie były powody Jej wykluczenia? To mogą być cenne rady dla innych w podobnej sytuacji! Przykro mi, że Ci się nie udało, ale nie trać jeszcze nadziei - daj jej trochę czasu a potem się odezwij - zobaczysz jaki będzie rezultat...

Wykluczyli ją za seks przed ślubem z tym chłopakiem do którego teraz wróciła. Najpierw była zwiazana ze mną, oczywiscie nie bylismy ze sobą, ze względu na wiarę, ale jednak byliśmy sobie bliscy. Widziałem ze chciała zebym został swiadkiem, zebysmy mogli byc ze sobą. Ale jej zaczeli tłoczyc do głowy ze to przez nia przychodze na zebrania i(To skomplikowane ale nie było tak). oddaliła sie ode mnie. Poznała chłopaka, który juz był zdecydowany na zostanie świadkiem(no i nie z jej powodu oczywiście).Zniklismy sobie z zycia. A oni no cóż...ten teges... Jak to powiedziała uwazała ze to juz bedzie ten... Potem sie rozstali, starsi sie dowiedzieli o ich "kontaktcie", zaczeła sie cała procedura. I wtedy znowu wrócilismy do siebie. Z tego co mówiła nie była mimo wszystko z nim szczesliwa. Żałowała ze przez wiarę nie mozemy byc ze sobą, ze tak naprawde to zawsze zalezało jej na mnie. Po jakims czasie uznała ze jednak nie mozemy być ze soba. potem znowu wróciła miałem byc jej opoką bo okazało sie ze ją wykluczą. Ona sama chciała wykluczenia, to miał byc jakis rodzaj kary dla samej siebie. Ale jednak z nadzieję ze kiedys tam wróci, a dzisiaj po prostu nie zasługuje zeby tam być. Jednak w jednej z naszych rozmów wyszło ze, nie chce zeby tam wróciła. A ona potrebując kogos bliskiego wrócłia do niego. tego z którym bedzie mogła wrócic do Organizacji Jehowy.Do tego który "nie ingeruje w jej wiarę i ne próbuja jej uswiadamiac ze wierzy w bzdury". Sorry za ten mętlik ale nie ptrafię o tym pisać. konkluzja z naszych rozmów jest taka ze jest z nim bo potrzebuje bliskiej osoby i kogos kto akceptuje jej wiarę. kogo skto bedzie prowdził z nia proste zwyczajne zycie. Garnitur, spódnica, wspólne głoszenie. Kiedys powiedziała ze to jest jej marzenie, takie fajnie banalne zycie.
Byłem załamany... zastanawiałem się co robić...
ALE DZISIAJ PODJĄŁEM DECYZJĘ! MOGĘ PRZEGRAĆ Z NIM, JESLI GO KOCHA TO NIE ROZEDRĘ JEJ NA DWIE CZESCI(chociaz wiem kogo naprawde kocha :) ) ALE NIE ODDAM JEJ IM. BEDE WALCZYŁ. KŁAMSTWO NIE MOZE WYGRAC Z MIŁOŚCIĄ.
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#185 mstblst

mstblst

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 9 Postów

Napisano 2006-04-14, godz. 15:35

Kris... nie to, żebym Cię odwodził od czegokolwiek - ale jak dziewczyna sama nie wie czego (i kogo) chce, robi sobie (przepraszam za określenie) z Ciebie jaja to zastanów się czy warto angażować swoją energię! Po ile macie lat? 16 czy 26? Popatrz na to z tej strony: gdyby nawet nie była w organizacji a na zmianę wracałaby do Ciebie i do tego drugiego.. co byś sobie pomyślał?

#186 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-04-14, godz. 16:14

No tak ale ona wraca do niego z powodu organizacji. (a pza tym wiesz to jest kobieta ma hi hi prawo i trzeba o nia walczyc. )Ale mnie zastanawia cos innego. Czy to ze spała znim zobowiązuje ja do bycia z nim ,w swietle(albo raczej cieniu) nauk organizacji? jesli on tez chce zostac swiadkiem...
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#187 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-04-14, godz. 16:17

mamy 22 i 23 ;)
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#188 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-04-14, godz. 17:24

Strasznie to wszystko zawikłane co Kris opisuje. My, faceci i tak możemy kobietę zrozumieć tylko w przybliżeniu... Dlatego, to co poniżej napiszę jest tylko ułomną, niedoskonałą, męską dedukcją...

Ale powiem, że nie ma nakazu, że jak dziewczyna spała z chłopakiem, a ten chce być ŚJ to ona musi wyjść za niego za mąż. Organizacja tego ani nie nakazuje ani nie zaleca. Zaleca raczej wstrzymanie sie z obietnicami i zaręczynami do czasu, gdy ten chłopak nie weźmie chrztu. Nie można więc tłumaczyć jej zachowania nakazem organizacji.

Bardziej bym dziewczynę rozumiał, gdyby ona była z nim w ciąży, ale ciąży chyba nie ma, skoro Kriss o tym nie wspominał...

Prawda o organizacji jest taka, że jest tam o wiele więcej kobiet niż mężczyzn, więc statystycznie rzecz biorąc część kobiet ŚJ jest skazana albo na życie w samotności albo na związek z osobą ze świata. No i część kobiet kalkuluje że z braku lepszych kandydatów lepszy światus przychylny organizacji od tego nieprzychylnego. Wg nauczania WTS nasz kolega Kris wcześniej czy później umrze w Armagedonie, a ona zostanie wdową. Po co więc ma patrzeć na to, jak mąż umiera. Lepiej wziąć sobie takiego, który może przeżyć wojnę Bożą...

Oczywiście śmierć Krissa to jest tylko urojenie ŚJ, ale ważne że panna w to wierzy...

#189 bb6

bb6

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 5 Postów

Napisano 2006-04-14, godz. 21:15

ja kiedyś byłam Sj, tzn nie po chcie ale głosicielka, i zostawilam to wszystko dla niego. odezwe sie jeszcze tutaj i kiedys to opisze:)

#190 Tomasz O.

Tomasz O.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie bez edycji
  • PipPip
  • 310 Postów

Napisano 2006-04-14, godz. 22:53

Oczywiście śmierć Krissa to jest tylko urojenie ŚJ, ale ważne że panna w to wierzy...

Sebastian, Kriss jeszcze żyje :) i bedzie żył :) hehehe

Moja była mi też mówiła cały czas - "Modlę się do Jehowy aby znalazł mi chłopaka mojego wyznania". I kiedy pierwszy raz poszedłem na zebranie to bardzo się cieszyła, nawet przyjechała po mnie samochodem i odwiozła do domu z powrotem hehe. Też ją bardzo kochałem, ale ona też zawsze sama nie wiedziała czego chce tak jak dziewczyna Krissa. Jak zostawiła organizacje, to staraj się Kriss naprowadzić ją na dobrą drogę, postaraj się to zrobić metodami śJ. Oni zachęcają do siebie ludzi zabłąkanych pomagając im.Więc teraz masz "misje" pomóc dla niej.Najważniejsze aby Ci zaufała. :) Powodzenia.

Użytkownik Tomasz O. edytował ten post 2006-09-12, godz. 14:06


#191 bb6

bb6

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 5 Postów

Napisano 2006-04-15, godz. 10:52

no dobrze. Opiszę swoje perypetie...W tej chili mam 21 lat. Cała sprawa zaczęła się, gdy miałam 16 lat. Wcześniej byłam pilną głosicielką...(głupota ludzka nie zna granic...) od jakiegoś czasu byłam związana z pewnym chłopakiem, zależało nam na sobie, nawet raz był ze mną na zebraniu, jeszcze kiedy mi zależało na "prawdzie". Potem zaczęły się wspóle wypady, towarzystwo. Choć nadal nie mogłam w pełni zakosztować życia, chciałam się bawić, móc gdzieś wyjechać pod domek... Z resztą sami wiecie:))Powoli odchodziłam, coraz mniej mnie to interesowało, aż w końcu powiedziałam BASTA! Zdobyłam się na odwagę, poszłam do taty, żeby z nim porozmawiać, że nie chcę być ŚJ. A on co? Kiepsko to przyjął. Wkurzył sie totalnie, na koniec powiedział mi, że nie mam jeszcze 18 lat, więc nie mogę nic na ten powiedzieć...Próbowałam polemizować, że przecież gdybym chciała wziąć chrzest nie miałoby znaczenia, czy mam lat 10, 15 czy 20 wtedy by mnie poparli, ba nawet do basenu zanieśli ;) Nic z tego. Nie mam 18. :angry: wkurzyłam się, ale jestem cierpliwa. Długo czekałam, całe 2 lata, nawet więcej...Oczywiście na zebrania musiałam chodzić, tyle że nie chodziłam "do służby". Na zebraniach zawsze miałam przy sobie jakieś notatki, z których się uczyłam(w końcu jak już muszę siedzieć te 2 godziny to chociaż zrobię coś "pożytecznego" :D ) Tak się złożyło, że z tym chłopakiem, z którym wtedy byłam się rozstałam, no czego można się spodziewać po 16-17 letniej dziewczynie, chyba nie slubu ;) Po tym zastanawiałam się, czy aby na pewno chcę odchodzić. Nie mam dla kogo walczyć, mogę pochodzić, w domu spokój, nikt mi nie gada... Jednak, po pewnym czasie spotkałm pewnego chłopaka, tzn hmmm o spotkaniu trudno tu mówić bo znamy się od groma i ciut ciut:) on doskonale wiedział,że "jestem" SJ i nie przeszkadzało mu, z niego taki sam katolik jak ze mnie sj ;) Ale mi to przeszkadzało, czułam, że robię nie fair, Tu święta miła i grzeczna a tam... :rolleyes: no więc znów idę do taty... Tym razem znów usłyszałam "miła" gadkę. Tym razem, że mieszkam pod ich dachem... :angry: (gadaj z d...ą...) i co tu zrobić? Wyłamywałąm się, ściemniałam, że mam sprawdzian itp wszystko żeby nie iść. Gdy nie szłam, zawsze krzywe spojrzenie taty. (Żeby on był mi jeszcze wzorem, nie maiłabym mu tego za złe, ale on robił dużo gorsze żeczy niż ja a ode mnie oczekiwał posłuszeństwa) Mimo wszystko dziwnie sie czułam. Całę życie wychowywana w posłuszeństwie, a tu nagle coś takiego, jawnie przeciwstawić się woli ojca...Trudne... Z moim facetem nie rozmawialiśmy o tym, to była moja decyzja a ten temat pozostawiliśmy. On nie wtrącał się, czy jeszcze walczę, czy nie...I dobrze, bo gdyby jeszcze on na mnie naciskał, nie wiem co bym zrobiła. Będąc pod dwiema presjami... trochę za dużo. Dlatego nie napierajcie tak mocno na nie. Tylko wspierajcie, zabierajcie na impreski, powoli powoli drążcie, ale nie naciskajcie. Towarzystwo na prawdę potrafi odciągnąć, nawet jeśli nikt nie prosi o odejście. Człowiek sam znajduje w sobie siły, tylko że potrzeba na to czsu... Ja powoli oswajałam tatę, że nie chodzę na zebrani, aż on się przyzyczaił. Choć nadal mu o nie pasowało, już się trochę z tym oswoił. W końcu starsi poprosili mnie o rozmowę...Nie było mi to na rękę, bo nie chciałam tak szybko stawiać na tym kropki. No ale raz kozie śmierć. Porozmawiałam, powiedziałam, że nie ciągnie mnie już to, że nie chcę być SJ. Spytali się, czy między mną a...no oczywiście tego pytania nie mogli sobie odpuścić ;) Odpowiedziałam tylko, że nie powinnam być SJ i na tym się skończyło. Tata jakoś przełknął tę gorzką dla niego pigułkę, choć na początku było trudno. Dąsał się krzywo patrzył. Nie wiedziałam, jak mam się zachować w stosunku do niego, no ale już wszystko się ułożyłó :rolleyes: już jest ok. Z rodzicami dobrze żyję B) Od tamtego czasu byłam tylko na jednym zgromadzeniu, bo kuzyn brał chrzest, no i teraz na pamiątce...Ale siebie nie widzę w zborze. oj nieeeeee AA! powinnam dodać, że połowa mojej rodziny jest SJ, ale wszyscy gładko to połknęli, nikt się nie uskarżał. Z kuzynką jesteśmy takimi małymi "czarnymi owcami:, ale lubianymi owcami B)
Pozdrawiam serdecznie. Na wszystko trzeba czasu:))

#192 quster

quster

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 47 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-04-15, godz. 11:28

bb6 i co dalej z twoim życiem ? Jeśli można wiedzieć. Nie pociąga cię chrześcijaństwo wogóle, czy tylko SJ ?

:huh:

#193 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-04-15, godz. 11:44

Tomaszu, może się niezręcznie wyraziłem, ale chodziło mi o to, że świadkowska wersja Armagedonu nigdy nie nastanie, a Kriss żyje i wbrew obawom swojej byłej dziewczyny będzie żyć, żyć... aż do samej śmierci :)

I życzę mu, aby żył jak najdłużej i jak najszczęśliwiej...

Natomiast pamiętam, że wiosną 2002 będąc niepraktykującym i już prawie niewierzącym ŚJ nasłuchałem się od najbliższego kolegi, że jestem żywym trupem, że jestem duchowo martwy itd. Szczególnie martwiło go, gdy po tych swoich nacechowanych emocjonalnie określeniach, zaproponował mi rozmowę ze strasznymi zboru, którzy "mieli mi pomóc", a ja (ponieważ padły słowa, że jestem "duchowo martwy") spytałem, czy celem ich wizyty jest "duchowa sekcja zwłok" :) i wyraziłem swoją niewiarę w sensowność takich poczynań.

skoro przyjaciel martwił się moją ew. śmiercią w ew. armagedonie, to zakładam, że dziewczyna lub żona tym bardziej martwiłaby się o chłopaka lub męża...

#194 bb6

bb6

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 5 Postów

Napisano 2006-04-15, godz. 11:58

co dalej? Hmm Nie wiem. Na razie żyję sobie z dnia na dzień. Póki co nie ciągnie mnie żadna religia. Nie odczzuwam potrzeby bliskości żadnego "Duchowego Stwora" :lol: Możliwe, że niedługa zapragnę czegoś takiego ale na razie dobrze mi tak jest teraz. Z tym, że czasem czuję się "upośledzona" kulturowo. Dlaczego? Bo np teraz, są święta, a ja nie mam bladego pojęcia na czym one polegają. Albo Boże Narodzenie. Kit z prezentami, bo z tym się już daaawno pogodziłam, ale boli mnie to, że nie znam podstawowych zwyczjów waszej religii. Pojęcie mam tylko z grubsza-wielkanoc to króliczki, kurczaczki baranki itp, Wielkanoc no to choinka... A jakie potrawy, jak to wygląda, jak to rodzinaobchodzi? Tego już nie wiem. Przykre to trochę. Kiedys będę miała własne dzieci, męża, i oni będą chcieli święta i co powiem? Świąt nie będzię bo nie wiem jak to jest?

#195 Tomasz O.

Tomasz O.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie bez edycji
  • PipPip
  • 310 Postów

Napisano 2006-04-15, godz. 11:59

Sebastianie, ja wiem o tym. Ja tylko zartowałem hehehehe. Tylko to tak smiesznie zabrzmiało :D :D :D

Użytkownik Tomasz O. edytował ten post 2006-09-12, godz. 14:06


#196 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-04-15, godz. 12:15

z drugiej strony, ja się wcale nie dziwię ŚJ, że szukają partnerów w zborach a nie poza nimi...

Dla mnie moja religia jest ważna (niektórzy nawet uważają, że przesadzam).

Gdyby moja Beatka była tak samo piękna, tak samo inteligentna, tak samo szlachetna, tak samo wrażliwa i w ogóle wszystko byłoby tak samo, ale byłaby obojętna religijnie, to chyba by mi się nie spodobała...

Używając świadkowskiego języka, musze mieć żonę "w prawdzie", bo żona "nie w prawdzie" mi nie odpowiada. :)

Tłumacząc to ze świadkowskiego na polski, żona musi wierzyć w to samo, w co wierzę ja...

#197 rafal66

rafal66

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 78 Postów
  • Lokalizacja:zabrze

Napisano 2006-04-15, godz. 14:06

Niestety i ja również zakochany jestem po uszy w śj, niepowiem jest wspaniałą kobieta i raczej nie pasuje mi do śj, ale w łasnie zawsze było to ale teraz żesmy sie rozstali i naprawde zle sie z tym czuje serce boli dusza płacze :( ale mam taka cicha nadzieje że ona zrozumie i jednak bedziemy razem, nadzieja zawsze umiera ostatnia.
Ale ostrzegam was wszystkich żebyscie naprawdę bardzo powaznie zastanowili się nad związkiem z śj(Kobieta), nie chciałbym byscie tak samo cierpieli jak ja
Pozdrawiam Rafał

#198 Tomasz O.

Tomasz O.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie bez edycji
  • PipPip
  • 310 Postów

Napisano 2006-04-15, godz. 15:28

Rafale, jest ciezko ale wyrzuć tą nadzieje, ja tez mam gdzies głęboko w sercu nadzieje ze jednak wróci do mnie, ale nie dopuszczam tego do rozumu. Rozejzyj się dookoła, zobacz ze są lepsze dziewczyny.
Zajdz do koscioła i zobacz ile ładnych dziewcząt :D :D :D Niech ona sobie znajdzie śJ i z nim będzie. Bedzie lepiej dla niej i dla ciebie.

Użytkownik Tomasz O. edytował ten post 2006-09-12, godz. 14:07


#199 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-04-15, godz. 15:39

przyłączam się do tego, co pisze Tomasz...

dodatkowo, jeśli komuś zależy na bardziej religijnej dziewczynie, może się zakręcić wokół jakiś ruchów katolickich... zależnie od upodobań:

- młodzieżowe koło Radia Maryja
- katolickie stowarzyszenie młodzieży
- ruch światło-życie
- oaza
- itd. itp.

im mniej rażą cię poglądy i zachowanie danej grupy tym łatwiej się dogadasz z dziewczyną...

a jak ktoś już wybitnie szuka żony dziewicy i katoliczki w jednym, to polecam "ruch czystych serc" :)

#200 rafal66

rafal66

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 78 Postów
  • Lokalizacja:zabrze

Napisano 2006-04-15, godz. 16:18

A myslicie że tak łatwo nagle sie odkochac od kogos gdy sie było prawie rok ???
mądrale :P
Radio Maryja to szatanisci
Katolikowie to chleja
światła nie znam
w oazie jest kicha
będe uparty i bede czekał i może w was przyjaciele znajde słowo pomocy i wsparcia




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych