Skocz do zawartości


Zdjęcie

moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ


  • Please log in to reply
1302 replies to this topic

#201 Misiu

Misiu

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 22 Postów
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2006-04-15, godz. 16:44

... smutne to wszystko że dwoje ludzi z takiej samej krwi i kości nie może być razem... choc dzisiaj moja ukochana (śj) powiedziała mi że nie przeszkadza jej że ja obchodzę swoje świeta... jednocześnie zadała mi ból wysyłając sms'a jak to bardzo mnie kocha ale ... zacytowała tam że "strażnica mówi o miłości..."nie wiem co o tym myśleć że miłosci nie ma tylko że jest samych nas dziełem ... jak to napisała ...

Ostatnio myśląc o tym wszystkim coraz mniej jem nawet dziś nie byłem w kościele nie mam ochoty być jutro z rodziną w te święta, zaczynam się załamywać. Choć wiem że muszę być silny bo chcę być z nią i nie zniosł bym rozstania.

Mowiła mi że chętnie poznała by moich rodzicow lecz jak zapytałem w drugą strone ... to szybko zmieniła temat. Wiem że by mnie nie zaakceptowali,zabronili nam się spotykać ale widzę że jej też zależy na tych spotkaniach cieszy się gdy jesteśmy razem...
... może często się powtarzam w tym co pisze ale boje się że gdy przyjdzie najgorsze to sobie z tym nie poradze raz w życiu zrobiłem coś głupiego i cały czas tego żałuje a boje się że tym razem bym był zdolny do ... nie chce o tym pisać odezwę się na tym forum po świetach napisze jak zmieniło się moje życie czy widze nadzieję czy dalej same lęki i jak się układa ...

P.S Najlepsze życzenia z okazji świąt dla wszystkich!

#202 rafal66

rafal66

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 78 Postów
  • Lokalizacja:zabrze

Napisano 2006-04-15, godz. 16:51

Niestety Misiu jestesmy w tym samym połozeniu i pozostaje nam tylko czekac nic wiecej i trwac w przekonaniu ze kazdy kolejny dzien bedzie was do siebie zbliżał,cóż ci moge poradzic...mysl że będzie dobrze, płacz to ci troszke ulzy i czekaj na szczęsliwy dzien kiedy znów sie zobaczycie
Pozdrawiam

#203 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-04-15, godz. 17:00

Rafale66, ja nie agitowałem do konkretnych ruchów, ja tylko sugerowałem, że dobrze jest wtedy, gdy współmałzonek wyznaje podobną ideologię i podobnie rozkłada akcenty.

#204 rafal66

rafal66

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 78 Postów
  • Lokalizacja:zabrze

Napisano 2006-04-15, godz. 17:07

Sebastian jest ok nic sie nie stało to przeciez nasze zdania na ten tem ja powiedziałem swoje ty swoje, ale czy małzonkowie śj moga byc sczęsliwi nie kochając się i rozmawiając przez cały dzien tylko na temat Jehowy ??? <_<

#205 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-04-15, godz. 17:41

musi być i miłość i wspólne zainteresowania brak jednego z tych czynników czyni małżeństwo nieszczęśliwym

#206 czarna20

czarna20

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 14 Postów

Napisano 2006-04-15, godz. 17:59

Witam ja też mam ukochanego śj ale nie przeszadz mu to ze jestem katoliczka...przez ok.2lat poznawałam jego religie i chyba jest b.dobra bo oni opieraja się na Biblii,a w katolicyźmie to księża stworzyli sobie sami katechizm i nic prawie nie ma tam z Bilbii

ja myśle czasami czy nie zmienić religii
Użytkownik zawieszony.

#207 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-04-15, godz. 18:03

przy tak zdefiniowanym stosunku do wiary, nie dziwię się zgodzie ze ŚJ...

co do zgodności strażnicy z Biblią mylisz się... książki ŚJ różnią się od katechizmu tym, że katechizm częściej cytuje świętych a książki ŚJ częściej cytują Biblię. Jednak zgodność podawanych przez ŚJ cytatów z myślami w akapicie jest wątpliwa...

#208 rafal66

rafal66

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 78 Postów
  • Lokalizacja:zabrze

Napisano 2006-04-15, godz. 18:13

Ja teraz poznaje prawde i robię to nie tylko dla siebie ale tez dla mojej ukochanej i mam gdzies to co będa o mnie mysleli, katechizm co to jest ?? :D moze kiedys czytałem ale mnie to znudziło
Czarna20 facetowi zawsze jest łatwiej wyjsc ze zboru, jak cie naprawde mocno kocha to zostawi wszystko dla ciebie , Kobiecie niestety nie jesli jest pod dużą presją rodziców, wiem co pisze bo tego teraz doswiadczyłem, ale odradzam ci przejscia na ta wiarę, choc ja jestem zdecydowany żeby to zrobic dla niej tobie naprawde odradzam , jesli tak bardzo cię Kocha twój męzczyzna to niech on zrezygnuje z tego będzie wam lepiej i łatwiej ale zawsze wieżcie w Boga i módlcie się do niego o wasz szczęsliwy zwiążek tak jak ja teraz modlę sie na kazdym kroku by moja Kochana do mnie wróciła

#209 bb6

bb6

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 5 Postów

Napisano 2006-04-15, godz. 22:10

kurcze, nie myślałam, że aż tylu może być podłamamnych ta sytuacją. Nie wiem jak was, ale mnie to na prawde WKURZA! że rodzice zabraniaja czegoś, nie pozwalają, albo co tam jeszcze(w tym nie znajda sobie równych) w gruncie rzeczy dorosłym juz ludziom, bo są ŚJ. Mi sie udało, ale ludzie, przymuszanie jest karalne B) Nie nawołuje tu do nagłych wstąpień na droge sądową, ale to jest po prostu śmieszne! Wg mnie. Chociaż gdy to ja walczyłam, nie było mi do śmiechu... <_<
Co tu można poradzić? Nic, trzeba trafic na te odpowiednią, albo odejdzie, albo nie. Mój kuzyn ożenił się z ŚJ mało tego, jest wojskowym, niedawno jechał do Iraku, ale jakos sobie radzą. Mają już dwójkę słodkich rozrabiaków. On jest Katolikiem, ona ŚJ i chodzi na zebrania. Im sie udało. Wam też może. Niektórzy dają radę pogodzić dwa obce światy... :rolleyes:

#210 human

human

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 10 Postów
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2006-04-15, godz. 22:54

- ruch światło-życie
- oaza

dla ścisłości "oaza" = "Ruch Światło-Życie"

A do tematu: myślę, że jeśli ktoś traktuje poważnie swoją wiarę, to nie da rady, żeby się łączył z osobą odmiennej wiary; no, może przy niewielkich różnicach to ujdzie (np. w ramach 2 bliskich sobie religii chrześcijańskich), ale małżeństwa ŚJ-katolik/katoliczka w ogóle nie widzę
pozdr
human

#211 rafal66

rafal66

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 78 Postów
  • Lokalizacja:zabrze

Napisano 2006-04-15, godz. 23:03

Jak nie jak tak tak znam osobiscie pare małżeńst śj-katolik i naprawdę nie słyszałem zeby im sie zle działo, jesli jest zgoda na wszystko i oboje p[otrafia isc na kompromis ja nie widze problemu, tylko trzeba naprawdę poważnie iszczeże o tym porozmawiac we dwoje i odrzucic pewne kwestie

#212 Grzesiek2

Grzesiek2

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 38 Postów

Napisano 2006-04-16, godz. 12:21

To normalne że dziewczyna nie chce się żenić z katolikiem który jej napewno nie pomoże wierzyć w to co wierzy. Jesteś zokochanym dzieckiem i tyle. Myśl racjonalnie.

#213 rafal66

rafal66

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 78 Postów
  • Lokalizacja:zabrze

Napisano 2006-04-16, godz. 17:46

Skąd ta pewnośc że jestem zakochanym dzieckiem?? Mylisz sie ze jej nie pomoge wręcz przeciwnie pomagam jej w to wierzyc i w to co robi i jest w tym dobra a dzieki niej własnie ja też zaczołem poznawac prawdę i jest to naprawdę szczere z mojej strony
Pozdrawiam

#214 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-04-18, godz. 13:20

Ehhh... Ja jestem bardzo tolerancyjną osoba. Byłbym gotów zaakceptować wszystkie rzeczy w wierze Mojej Jedynej. Ale naczytałem sie np pana Hassana. I ciężko mi zaakceptować że ktoś wierzy w cos dlatego ze jest na to zaprogramowany a nie dlatego ze wynika to z jego krytycznego myślenia.A może pan Hassan sciemnia i tylko sobie bardzo złe nastawienie wyrobiłem do Organizacji. A mógłbym miec obojetne i byłoby wszystko ok. Nie wiem to wszystko jest jakas paranoja...

W ostatnim sms-ie do niej wywaliłem wszystko co mysłe o Organizacji przynajmniej jesli chodzi o kontrolę umysłu. Moze niepotrzebnie... Teraz to już tego nie cofnę... Muszę dalej brnąć ta droge... Juz nie wróce na poziom tolerancji i kompromisu

Nie wiem jakdziałac bo nie umiem sobie wyrobic na ich temat zdania. Z nauką Swiadków zgadzam sie bardziej niz z nauka KK. a jednoczesnie Org jest dla mnie sekta... Jakis chory paradoks...

Spróbuję serią bukietów do pracy, wierszami, pieknym listem...Czas na ciężką artylerię...
Ale to i tak nic nie zmieni...

Dodawac do tego jakies argumenty???
Też Bzdura... List miłosny + wyciąg cytatów wyrwanych z kontekstu :o Bzdura...

[/B]rafale66[B] nie wybieraj sobie wiary dla kogoś... ja też im prawie uwierzyłem... Naprawde nie robiłem tego dla niej, ale dopiero później zdałem sobie sprawę że wiele rzeczy przyjmowałem podswiadomie-bezkrytycznie ze względu na nia...
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#215 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-04-18, godz. 13:22

Nie umarłem... jeszcze zyje... ;) Ale moje serce jest martwe... :(
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#216 Doris

Doris

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 56 Postów

Napisano 2006-04-19, godz. 07:14

Drogi Krisie,
gdy czytam, co piszesz, odnoszę wrażenie jak bym słuchała samej siebie... wszystko czym ostatnio zyję, wszystkie mysli, wszystkie sny moje przesiąknięte są mnóstwem strachu i wątpliwości..... nie znoszę "programowania". Mam otwarty umysł, dlatego chce poznać to, co mi przedstawią ŚJ (ale nie wyprę się sama przed sobą, że robie to dla niego - czy gdybym go nie poznała, chciałabym poznawac prawde od tej właśnie strony? wyrzekanie się wszelkich ustanowionych przez człowieka tradycji już jest wbrew mnie... itd) i wierzę że uda mi się spojrzec na to obiektywnie jako komuś z boku. Na pewno nie dam sobie nic wmówić - zgadzam się z wieloma ich poglądami, ale inne mnie wręcz śmieszą..................... obserwuje pewne znamiona ":wyćwiczenia" u ukochanego i jestem troche przerazona, z drugiej strony jest kim jest i jest jaki jest i jest wartościowy bo hołduje tym zasadom właśnie.... to wszystko to jakas paranoja, trzeba wybrac i tyle, ale utożsamiać się z ŚJ na pewno nie chce i wiem to juz teraz, mimo że wiem też, jak mała jest moja wiedza biblijna i że muszę ją zgłębić choć troche (tylko czy mi sie uda obiektywnie, będąc kierowana przez organizację? nikt sam tego wszystkiego nie ogarnie, ale tez nikt nie dojdzie "prawdy absolutnej chyba-trzeba wybrac-??) zanim osądze kogokolwiek. Dlaczego tylu jest katolików, skoro ta religia jest niby sprzeczna w wielu względach z Biblią? Czy az tak posunieta jest niewiedza i nieświadomość oraz niechęć zmiany tego? dlaczego ludzie naprawde nie potrzebuja zycia duchowego i zyja z dnia na dzien, bez sensu? a skoro ktos juz wybierze i jest wierny swym zasadom, naraza sie na niezrozumienie i krytyke przez cala nieświadomą reszte, która nie ma prawa oceniac kogokolwiek????te pytania mieszaja mi się w głowie i tworza jeden wielki CHAOS. jedno jest pewne, chce poznac Biblie i na tyle, na ile uda mi sie ja zrozumiec, zyc z nią w zgodzie. A tradycja swoja droga. Nie popieram wypierania sie tradycji bo i po co? ma ona swoja wartosc niewatpliwie. Przez poznanie ŚJ moj swiat wymaga jakiejs odnowy, juz nie bedzie tak jak bylo, i jakkolwiek uwazalam sie chwilami za ateistkę to teraz wiem, ze tak nie jest. Obawiam sie tylko jak wychowywac dzieci............. ewentualnie....

#217 Misiu

Misiu

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 22 Postów
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2006-04-19, godz. 08:49

Witam po świętach.

Chyba stało się najgorsze... :(

Moja ukochana była w nasze święta na tym ich spotkaniu w sosnowcu, nastąpiła w niej po tym pewna zmiana...

Jej ostatni sms do mnie "tęsknie chce cie bardzo zobaczyć..." widzieliśmy się wczoraj ja pełny ciepła że Ją ujrze ale ...
-cześć co tam u ciebie. Bez uśmiechu buziak na powitanie jakby od niechcenia, już nie ma tego szczęścia w jej oczach, radości ,takie odrzucenie.

Nie wiem co się stało pytałem ją o tą obojetność, zamknięcie się znowu w sobie...
-Kocham cię ale... brat po mnie zaraz przyjedzie muszę załatwić coś warznego pa! Takie były jej ostatnie słowa nie chcę wierzyć że to co czuła do mnie mogło tak o zniknąć po kilku dniach ,że nie chce spędzać ze mną czasu a widziałem że była taka szczęśliwa jak rozmawialiśmy godzinami o wszystim o świecie planach na przyszłość...

Jeżeli Bóg istnieje ...a zaczynam w to wątpić... to nie może być aż tak okrutny i dawać ludziom miłość i zarazem ból w jednym w uczuciach... :(

A moje serce zaczyna pękać nie zmienie jednak ani nie powstrzymam jego głosu sam wybrałem trudną ścieżkę...

"sam kowalem swego losu jestem a dzieło które wykuje nie mi oceniać przyjdzie lecz innym..."

#218 Tomasz O.

Tomasz O.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie bez edycji
  • PipPip
  • 310 Postów

Napisano 2006-04-19, godz. 08:59

Misiu

Może ona ma jakies problemy o których ci niechce mówić, poczekaj troszkę aż jej przejdzie troche. A Boga nie możesz w tym winić, Bóg nie robi zła, a jezeli On to zrobił, to tak musi być i pózniej mu podziękujesz.

Użytkownik Tomasz O. edytował ten post 2006-09-12, godz. 14:08


#219 danielqwerty

danielqwerty

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 67 Postów
  • Lokalizacja:Świętokrzyskie

Napisano 2006-04-19, godz. 14:48

Misiu znam ten chłód... Moja dziewczyna też wrócila z jakiegos wyjazdu i w jego trakcie jak i po powrocie była zimna jak lód. Kiedy ją spytałem wprost co jest? powiediała że rozmawiała o mnie z jakąś przyjaciółką ( podejrzewam że nie z przyjaciółka tylko np jakimś starszym bo o tej przyjaciółce nigdy wcześniej nie słyszałem, a mówiła ze o nas wie tylko jej najlepsza przyjaciółka) i stwierdziła ze nie ma sensu w to brnąć dalej... ( a byliśmy ze sobą pół roku, z 2 przerwami bo zrywaliśmy z powodu różnicy wyznania ale po krótkim czasie wracaliśmy do siebie) Od tamtej pory (tuż przed nowym rokiem) straciłem ją chyba bezpowrotnie... Widziałem ją raz, nie potrafiłem nawet z nią rozmawiać... Do dzisiaj gadamy czasem na gg ( ostatnio coraz rzadziej, bardzo rzadko..) nie potrafie bo zabroniła mi mówić o uczuciach, a ja inaczej nie umie ..
Nie wem już sam co mam robić, wiem ze ja kocham....
Strumień ostry jak nóż
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...

#220 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-04-20, godz. 12:33

Drogi Krisie,
gdy czytam, co piszesz, odnoszę wrażenie jak bym słuchała samej siebie... wszystko czym ostatnio zyję, wszystkie mysli, wszystkie sny moje  przesiąknięte są mnóstwem strachu i wątpliwości..... nie znoszę "programowania". Mam otwarty umysł, dlatego chce poznać to, co mi przedstawią ŚJ (ale nie wyprę się sama przed sobą, że robie to dla niego - czy gdybym go nie poznała, chciałabym poznawac prawde od tej właśnie strony? wyrzekanie się wszelkich ustanowionych przez człowieka tradycji już jest wbrew mnie... itd)  i wierzę że uda mi się spojrzec na to obiektywnie jako komuś z boku. Na pewno nie dam sobie nic wmówić - zgadzam się z wieloma ich poglądami, ale inne mnie wręcz śmieszą..................... obserwuje pewne znamiona ":wyćwiczenia" u ukochanego i jestem troche przerazona, z drugiej strony jest kim jest i jest jaki jest i jest wartościowy bo hołduje tym zasadom właśnie.... to wszystko to jakas paranoja, trzeba wybrac i tyle, ale utożsamiać się z ŚJ na pewno nie chce i wiem to juz teraz, mimo że wiem też, jak mała jest moja wiedza biblijna i  że muszę ją zgłębić choć troche (tylko czy mi sie uda obiektywnie, będąc kierowana przez organizację? nikt sam tego wszystkiego nie ogarnie, ale tez nikt nie  dojdzie "prawdy absolutnej chyba-trzeba wybrac-??) zanim osądze kogokolwiek. Dlaczego tylu jest katolików, skoro ta religia jest niby sprzeczna w wielu względach z Biblią? Czy az tak posunieta jest niewiedza i nieświadomość oraz niechęć zmiany tego? dlaczego  ludzie naprawde nie potrzebuja zycia duchowego i zyja z dnia na dzien, bez sensu? a skoro ktos juz wybierze i jest wierny swym zasadom, naraza sie na niezrozumienie i krytyke przez cala nieświadomą reszte, która nie ma prawa oceniac kogokolwiek????te pytania mieszaja mi się w głowie i tworza jeden wielki CHAOS. jedno jest pewne, chce poznac Biblie i na tyle, na ile uda mi sie ja zrozumiec, zyc z nią w zgodzie. A tradycja swoja droga. Nie popieram wypierania sie tradycji bo i po co? ma ona swoja wartosc niewatpliwie. Przez poznanie ŚJ moj swiat wymaga jakiejs odnowy, juz nie bedzie tak jak bylo, i jakkolwiek uwazalam sie chwilami za ateistkę to teraz wiem, ze tak nie jest. Obawiam sie tylko jak wychowywac dzieci............. ewentualnie....

Hmmm...wiesz to wszystko jest bardzo trudne... Też mam podobne pytania i przemyślenia do twoich...

Też na początku moja wiedza Bibli była malutka. Dzisiaj po 3 latach siedzenia w tym jest ona duża, niedawno usłyszałem od mojego taty(katolika) ,ze on nie umie ze mna dyskutować, gdyż mam wieksza wiedze niż wiekszosc ksieży. ALE jest jedno ale ;) , kiedy czytam wypowiedzi niektórych forumowiczów to zdaje sobie sprawe ze moja wiedza jest nadal malutka... Biblię mozna poznawac i poznawać, jest to wiedza nieograniczona... To co wiem o niej dzisiaj kiedys bedzie niczym...

Wiec powstaje pytanie jak poznać prawdę...?
Jak ją ogarnąc...?
Czy można ja poznac samemu...?
Jesli nie mozna jej poznać samemu to czy jest ktoś kto obiektywnie moze nam pomóc i dac wiedze...?

Mysle ze Biblii i jej przesłania nie da sie ogarnąc i poznac do konca... Ale i tez nie o to w tym chodzi... Bo to oznaczało by ze zbawieni moga byc tylko ludzie inteligentni, wykształceni itp... Lub tacy co nic nie robią tylko spedzaja cały czas na poznawaniu Biblii...
Prawdą która mamy poznac jest Chrystus i smierc ktora poniósł za nasze grzechy...
Te wszystkie postacie w NT, Które po prostu uwierzyły w niego. Poznały prawdę. Nie potrzebowały ilus lat studiowania Biblii... Ich serca były dobre i prostolinijne... To wystarczyło(nawet jesli wczesniej byli grzesznikami)...Wystarczała ta chwila w której zrozumiały kim jest Jezus.Jezus i Biblia to jak pień drzewa i liscie. Pien jest jeden bez niego nie ma drzewa a liście są tylko dodatkiem który je "estetycznie" uzupełnia, ale czy da sie poznać te wszystkie liście...? Nie! Choć to nie oznacza ze mamy tego zniechać...

Organizacji nie mozna zawierzyc jesli chodzi o Biblię. Jesli popełnia ona błedy w jej interpretacji i co jakiś czas pojawia sie nowe swiatło, to to nie mozna w jej ręce oddać poziomu naszej wiedzy. Kiedys własnie w taki sposób chciałem zawierzyc. Byłem juz zmeczony ciągłymi meczarniemi umysłu i zastanawianiem sie CO jest CO.

Chcesz zyc zgodnie z Biblią. Przeczytaj co odpowiadał Jezus jak był pytany co zrobić zeby wejśc do Królestwa i jakie jest największe przykazanie... Mysle ze jak ktos stara sie tego przestrzegać i wierzy w te odpowiedzi to nie zostanie potępiony bo np ubierał choinkę, abo nie był u komunii, przyjął transfuzję, albo spozywa wieprzowinę. to by była jakaś bzdura...

Skąd wiesz ze religia katolicka jest sprzeczna z Biblią??? Dla mnie jest to oczywiste ze jest sprzeczna, ale to oczywistość subiektywna. Mozemy się mylić...

Dlaczego większosc nie widzi??? Bo większość ludzi potrzebuje rytułałów itp. To jest taka pół-duchowość. Ich przezycia duchowe muszą być oparte na materlizmie... Muszą pocałować krucyfiks, modlić się do obrazu, ubierać choinkę, malować jajka itd... Jesli tego nie robia to nie czują ze wierzą... Nie potrafią tego zastapic wenętrznymi przezyciami i kontaktem z Bogiem w myślach.

Tradycja która nas otacza nie została przez nas wybrana. Ale to tylko gesty i uczynki, moze infantylne i śmieszne, ale nikomu nie szkodzą jesli rozumie ze one są tylko takie jakie są i nic w nich nie ma więcej...

A co do naszych Ukochanych Osób...

Ja też ją kocham za to jaka jest, za te wartości w które wierzy. Ale to nie jest zasługa Organizacji... przynajmniej w takim stopniu jak o tym myslimy...

Nie wiem co robić...? Czy jak by była katoliczką to też bym czuł takie poczucie misji zeby ją przekonać... Czy chce ją przekonac bo uwazam ze dzieje się jej krzywda i jest w sekcie... czy też to męska ambicja i egoizm ze utraciłem zdobycz, przeze mnie przemawia...?

Pozdrawiam :) To chyba najdłuzszy post jaki napisałem na tym foru ale to dlatego ze ujęła mnie podobność naszych przemyśleń... ;) :)
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych