Skocz do zawartości


Zdjęcie

moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ


  • Please log in to reply
1302 replies to this topic

#261 sally11

sally11

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 289 Postów

Napisano 2006-04-28, godz. 09:05

Sally, on jest świadkiem od urodzenia, "po rodzicach" i choc jak twierdzi, miał chwile zwątpien w to wszystko to nadal wierzy że są to zdrowe i dobre zasady, jemu bynajmniej nie utrudniaja życia i nie przeszkadzaja w byciu szczęsliwym i wolnym, a poza tym nikt nikogo nie zmusza do niczego. jednak przyznam, że zauważam pewne wpływy "wbijania do głowy " czegos tam (trudno mówić o nie wbijaniu mając na uwadze czestotliwość zebran itp itd). Są po prostu takie chwile, że zrobiłby cos bo wie że to nie do końca zle i pewnie Bóg raduje sie z samego zamierzenia, pobudek pewnych jego działań a nie sposobu wykonania czegoś - i wtedy słucha tych "zasad". Z drugiej strony cudowna konsekwencja. Nie wbija też nic nikomu (mi zwłaszcza) na siłe do głowy - każdy ma rozum w końcu. Po prostu taki styl życia wybrał i nikogo tym nie krzywdzi.... ja jakoś zachowuje wciąż dystans i takie zdrowe podejście, ale w końcu w życiu jakieś zasady i wartości trzeba miec, a jesli tylko nie czujesz sie do nicczego zmuszany ( a jestes w s***ie myslec na tyle, a by to stwierdzic z głebi siebie) to dlaczego nie należeć do SJ? Jesli sie w to wierzy... czy tak naprawde ktos wie, jak było faktycznie - pal, krzyż, czy co tam jeszcze..... (mam nadzieje , że nikogo nie uraziłam). Ale znaczenie maja inne rezczy, jak dla mnie. Pozdrawiam

Doris,jesli chodzi o sprawy dotyczace prawd biblijnych,to ma to fundamentalne znaczenie i nie jest obojetne,czy krzyz czy pal,czy mamy być Swiadkami Jezusa czy Jehowy,Czy Pan Jezus objałkrolestwo dopiero w 1914,a wogóle ten swiadkowski bełkot doktrynalny!!!!Wszak ,aby być dobrym chrzescijaninem i zyć zgodnie z Bożymi zasadami,trzeba być SJehowy?To absurd.

#262 Doris

Doris

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 56 Postów

Napisano 2006-04-28, godz. 09:19

Niestety musze sie zgodzić............. i chyba nie ma aż takiego znaczenia, ILE się wie - pewne rzeczy sa absurdalne już od początku dla mnie. Ale nie potrafie jemu tego uzmysłowic, nie mam nic w zamian do zaoferowania. Ma to rzucic ? I co dalej? ja nie zostane ŚJ, raczej na pewno nie.

#263 homme_curieux

homme_curieux

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1274 Postów

Napisano 2006-04-28, godz. 09:37

Ps. w twoich postach jest dziwna maniera niedopowiadania mysli,popracuj nad tym.Pozdrawiam

ja po prostu pisze niekoniecznie do kogos .........................
Ot tak po prostu wklepuje swoje przemyslenia na goraco bez ubierania ich w piekne frazy i bez szukania ogonkow polskich na mojej klawiaturze , za co przepraszam jesli to kogos razi :-)
Mam nadzieje ze moj glos na tym forum sprawi ze moze choc jednemu ziarnu zostanie oszczedzony ponizszy los :
Lk 5:5 Siewca wyszedł siać ziarno. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało podeptane, a ptaki powietrzne wydziobały je.

#264 danielqwerty

danielqwerty

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 67 Postów
  • Lokalizacja:Świętokrzyskie

Napisano 2006-04-28, godz. 09:37

Doris, ja Ci zazdroszcze, i życze powodzenia.
Kris, pisałeś że zacząłeś czytać wiersze.. Ja nawet zacząłem je pisać :)
Strumień ostry jak nóż
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...

#265 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-04-28, godz. 11:34

Czytam posty Doris i zaczynam sie zastanawiac że może to ja gdzieś popełniłem błąd. Sam już nie wiem.

Albo uznajemy że Organizacja to taka religia jak każda inna i wtedy nasza miłość zobowiązuje nas do tolerancji dla przekonań drugiej osoby. A ja wiem że to potrafię i potrafie isć na kompromis "aż do bólu".

Albo to jest sekta stosująca psychomanipulacje i wtedy nasza miłość zobowiązuje nas do zrobienia wszystkiego ze naszą ukochaną osobę stamtąd wyciągnąc.

Wybrałem ten drugi wariant i Ja straciłem, a może to ten pierwszy jest własciwy. Może powinienem zrobić jak Doris.

Ale wiem też ze gdyby Ona potrafiła mysleć krytycznie o Organizacji a mimo to chciałaby tam być to zgodziłbym się na to.

:angry: :angry: :angry: Nie wiem co robic i co myśleć...

Prawidłowo powinno byc tak ze Ona nie powinna uciekać przed pewnymi faktami. powinniśmy usiasc przy kawie i porozmawiać o WSZYSTKIM i razem próbować pokonać dzielącą nas przepaść. WSPÓLNIE. Gdybym po prostu mogł powiedziec jej to wszystko o czym pisze też na przykład w swoich postach Ale Ona jest na to za słaba, za wrażliwa.
To jest coś za co Ją kocham i nienawidzę jednoczęśnie...
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#266 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-04-28, godz. 11:36

danielqwerty, a mowiłeś jej o tym?
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#267 danielqwerty

danielqwerty

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 67 Postów
  • Lokalizacja:Świętokrzyskie

Napisano 2006-04-28, godz. 12:15

Kris, nie wiem, czy dobrze rozumiem pytanie, ale wydaje mi się że chodzi Ci o to że pisze wiersze. No więc ona o tym wie, a to nawet ciekawa historia i ważna dla mnie., zresztą dla niej napisałem pierwszy kiedy byliśmy ze sobą. W sume to wtedy na tym jednym wierszu dla nej sie skończyło. Umieściłem go na www.wiersze.bej.pl Ale kiedy sie rozstaliśmy pisząc mogłem wyrazić uczucia i dlatego naskrobałem pare wierszy. Zmieniłem tam nick, żeby ona tam nie zajrzała przypadkiem,tak dla jej dobra... w sumie nie wiem czemu to zrobiłem ale jak sie później okazało dobrze zrobiłem, bo ona całkiem niedawno napisała do mnie, z pytaniem gdzie sie podział ten wiersz co go umieściłem na beju. Bardzo mnie prosiła więc podałem jej nowy nick i takim sposobem przeczytała pare innych wierszy, tych napisanych po rozstaniu... Nie wiem jak je odebrała, bo skomentowała że pieknie pisze, i tyle... To mnie nawet zmotywowało do dalszego pisania i jeszcze pare wierszy skleciłem licząc że ona je będzie czytać, ale po dzis dzień nie wiem czy zajrzała tam jeszcze choć raz...

Kris, też sie czasem zastanawiam, co by było gdybym jej o wszystkim powiedział , pokazał posty, bloga ( bo takowego też prowadze)... ale myślę że lepiej tego nie robić bo zacznie się obwiniać o to wszystko... ( zresztą w moim przypadku ona i tak sie obwinia więc to by pogorszyło tylko sytuacje)
Strumień ostry jak nóż
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...

#268 Tomasz O.

Tomasz O.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie bez edycji
  • PipPip
  • 310 Postów

Napisano 2006-04-28, godz. 17:27

Eh, a mówią że to tylko dziewczyny przez chłopaków się męczą... Ale dziewczyna może się wypłakać, pożalić się i tp. A my faceci? A później pytają - dlaczego większość mężczyzn umiera na zawał? Bo trzymamy to wszystko w sobie, a później serce nie wytrzymuje... Tak to jest

"Niech wiedzą że nie można zmusić kogoś ich kochać, wszystko co oni mogą zrobić, pozwolić być kochanymi..."

"Niech pamiętają że zranić kochaną osobe zajmuje pare sekund, ale aby zagoić te rany, może zająć długie lata. .."

"Niech wiedzą że są ludzie którzy ich kochają, lecz jeszcze nie mogą wyrazić swoich uczuć..."

Użytkownik Tomasz O. edytował ten post 2006-09-12, godz. 14:13


#269 danielqwerty

danielqwerty

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 67 Postów
  • Lokalizacja:Świętokrzyskie

Napisano 2006-04-29, godz. 11:08

Wiecie co ja już zaczynam nie wytrzymywać tego psychicznie. Od rozstania miewałem już różne okresy, gorsze i lepsze, ale tak źle jak teraz jeszcze nie miałem. Najbardziej boli mnie że nic złego nie zrobiłem :( nie zdradziłem, nie powiedziałem nic złego itp Była calym moim światem, tak ją traktowałem, a teraz co? jaki teraz jest ten mój świat?? Już nawet w towarzystwie myśle tylko o niej, nie obchodzi mnie temat rozmowy itp.. zresztą wole samotność... Rodzice mi mówią ze jestem jakiś inny.. znajomi pewnie też to zauważyli, dobrze ze nie mam myśli samobójczych... Nigdy nie sądziłem że jedna osoba może mieć na mnie taki wpływ. Kiedy nie spie nie ma minuty zebym o niej nie myślał, a kiedy śpie to też ona często mi sie śni.. Nawet nie mam kogo prosić o pomoc, bo kto i jak mi pomorze?? Chyba tylko Jezus. Przepraszam ze wprowadzam taką atmosfere ale musiałem sie wygadać. :(
Strumień ostry jak nóż
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...

#270 Tomasz O.

Tomasz O.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie bez edycji
  • PipPip
  • 310 Postów

Napisano 2006-04-29, godz. 11:22

danielqwerty no tak to jest jak pewna osoba staje sie najwazniejsza i nie myślisz o innych... Wiem że to ciężko ale trzeba wziąść się w garść, starać sie spotykać się z kolegami i koleżankami choć sie niechce, bo inaczej nie pokonasz tego bólu.Ja miałem tak że po rozstaniu deptała moje serce jeszcze bardziej kręcąc do innych chłopaków na moich oczach albo pisząc mi że poznała takiego fajnego chłopaka i tak jej jest dobrze kiedy ją całuje i tp... ze jest lepszy ode mnie, przystojniejszy...
Ale wytrzymałem to jakoś i ci radze - weż się w garść, znajdziesz inną. A jeżeli tak sie stało, to znaczy że to nie jest dziewczyna dla ciebie, nie jest warta ciebie, Bóg wie gdzie jest twoja jedyna i kiedy ją poznasz.Wie która to dziewczyna...

Trzymaj się

Użytkownik Tomasz O. edytował ten post 2006-09-12, godz. 14:13


#271 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-05-07, godz. 11:57

Tomaszu O. , ja bym taką... szkoda słów. Musiała uważac że ją bardzo zraniłeś, albo jednak jej zależało na tobie i chciała zebys o nia walczył...

danielqwerty, wiem że to brzmi bardzo cynicznie i może jest sprzeczne z tym co sam pisze o Mojej ale taka jest prawda o życiu że Ta Jedyna ta jest kazda następna. No chyba ,że zakochałes sie od pierwszego wejrzenia a ja wierze w coś takiego i to jedyny wyjatek od reguły.

Masz racje że Twoja moze sie zacząc obwiniać. Może dlatego że już sie obwinia to ucieka przed twoimi uczuciami...
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#272 Tomasz O.

Tomasz O.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie bez edycji
  • PipPip
  • 310 Postów

Napisano 2006-05-07, godz. 13:47

Ona mi powiedziała ze robiła to bo myslała ze przez takie jej zachowanie mi przestanie na niej zalezec, a ja nie mogłem spac przez takie jej zachowanie. Ani razu nie powiedziałem dla niej złego słowa.Była moją księzniczka.Czym ja ją mogłem zranic? Tym ze mówiłem ze ją kocham, ze dzwoniłem do niej wieczorami, opowiadałem jej bajeczki o czerwonym kapturku i tp i ona zasypiała, ze uciekałem z lekcji aby tylko z nia sie spotkac, pocałować... Ze ogrzewałem ja kiedy jej było zimno, ze ja pocieszałem kiedy jej było smutno... No niewiem... Tym ją zraniłem?? Cały czas o nią walczyłem, nawet jak z nią byłem.

Użytkownik Tomasz O. edytował ten post 2006-09-12, godz. 14:14


#273 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-05-07, godz. 18:54

No widzisz czyli jednak chciała dobrze dla ciebie. Moja tęz była na ostatnim spotkaniu wredna dopiero potem jej przeszło i powiedziała ze dlatego się tak zachowuje bo chciałaby zebym ja znienawidził bo mnie skrzywdziła.

Wogle ich nie rozumiem. Boli cie to co ona robi, a ona jeszcze bardziej cie krzywdzi i podkręca sytuacje bo mysli ze to jest dobre dla ciebie. One sa dziwne!!!

Walczyłes o nia? Moze za bardzo... czasem trzeba byc chamem niestety... Znowu nielogiczne...

Wystraszyła się że uwazasz ja za ideał, a one czasem nie są na cos takiego gotowe...
Oj no co ja ci bede tłumaczył ;)
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#274 Tomasz O.

Tomasz O.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie bez edycji
  • PipPip
  • 310 Postów

Napisano 2006-05-07, godz. 19:06

Powiedziała ze niechce miec chłopaka w ogóle, ze nie chodzi ze ze mna niechce byc tylko chce byc sama.Mówiła ze przynajmniej z rok bedzie sama.Mineło 2 miesiące po rozstaniu, wczoraj mi mówi ze juz ma jakiegos tam i ze chce miec :huh:

Użytkownik Tomasz O. edytował ten post 2006-09-12, godz. 14:14


#275 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-05-07, godz. 19:11

Trzeba sie jej było powiedzieć: "A co mnie to obchodzi". Jak to jest ze ty z nia jeszcze rozmawiasz? Mnie by się nie chciało... Chyba że miałbym usprawiedliwienie a tu takiego nie widać...
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#276 Tomasz O.

Tomasz O.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie bez edycji
  • PipPip
  • 310 Postów

Napisano 2006-05-08, godz. 01:02

Bo mimo wszystko ją nadal kocham. :( Jaką by nie była i tak ją kocham. Wszyscy mówią ze durny jestem i tp. Ze zapomnij o niej i tyle, a ja niedam rady.Taka to jest ta głupia jednokierunkowa miłosc.

Użytkownik Tomasz O. edytował ten post 2006-09-12, godz. 14:15


#277 Misiu

Misiu

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 22 Postów
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2006-05-09, godz. 08:12

Jezu ludzie!!! moja ukochana zerwała ze mną na zawsze a myslałem że da mi szanse powiedziała że nie potrafi byc ze mną ze to wszystko ją przerosło że chce być sama...

Ze nie potrafi odbudowac tego co z niej nagle uleciało ze nie chodzi o to ze od czasu do czasu sobie popijałem ale o inny swiat jak to nazwała...

straszne tak o nią walczyłem byłem szczery opiekuńczy miły dałem jej zaufanie że zawsze moze na mnie liczyć a teraz mi mowi moge być twoja przyjaciolka ale nie dam nic wiecej...

Tylko że usmiecha się do mni rozmawia tak jakby ... jakbysmy się nigdy nie znali nie rozmawiali wczesniej nie byli razem nie całowali sie jakby nagle wszystko wymazano jej z pamięci... to jest gorsze niż jakby mnie znienawidziła i nie odzywala się lub unikała to gorszy ból niż utrata jej ...

Ja sam się w tym wszystkim zaczynam gubić...

#278 Nimril

Nimril

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 157 Postów

Napisano 2006-05-09, godz. 15:44

Ech od dosc dawna juz nie mialem czasu poczytac postow na forum a tym bardziej cos napisac. Po lekturze kilkunastu (sic!) stron podziele sie moze takimi moimi spostrzezeniami.
Gdzies na poczatku tego tematu mialem podobny problem jak wielu tu. Od prawie roku z owa osoba nie utrzymuje kontaktow i raczej nie narzekam :) Moze roznica jest taka ze rozeszlismy sie nie tylko ze wzgldu na roznice w wierze. Nie ma jednak co meczyc sie co by bylo gdyby cos - bzdurne szukanie problemow i powrot do zamarwiania sie. Tak sie jeszcze ciekawie sklada ze 'zenska czesc swiata' jest wieksza od tej 'meskiej' (a mowia ze raju nie bedzie na ziemi :P ). Tego kwiatu jest pol swiatu i nawet gadanie ze jakas jest 'jedyna' etc to jakies bzdury - no dobra kazdy jest inny - ale nie przesadzajmy ze 'naj- naj-' etc.
Zamiast tego radze skorzystac z ladnej pogody (wiosna :) ) i wybrac sie do parku, na spacer czy wogole cos takiego, a kto wie czy sie nie znajdzie nowego 'idealu'

#279 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-05-09, godz. 18:23

Ej, chłopie, nie byłeś nigdy zakochany, że z takimi tekstami wyjeżdżasz? Dla zakochanego nie ma innej baby niż ta jedyna. A myśl, że kiedyś może być inna tylko wkurza, zamiast uspokajać.
Dodam nawet więcej, że nie ma w tym nic złego. Właśnie tak powinno być. Chłopak po zaliczeniu kosza od dziewczyny powinien poważnie planować podcięcie sobie żył, bo inaczej nie jest to prawdziwa miłość. I na nic zdadzą się tutaj stoickie porady.

#280 danielqwerty

danielqwerty

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 67 Postów
  • Lokalizacja:Świętokrzyskie

Napisano 2006-05-10, godz. 10:12

Misiu takich słów właśnie mi brakowało, że to co "one" z nami "robią" jest gorsze niż jakby mnie znienawidziła i wogóle nie utrzymywła kontaktu :( Ktoś powie: ok więc zerwij z nią kontakt... Ale nie, ja się na to nie odważe i w myślach wciąż mam jakąś głupią nadzieje.
Nimril, jak ide do parku, do baru czy gdziekolwiek indziej i patrze na pare zakochanych to mi łzy stają w oczach, a na inne dziewczyny patrzeć nie moge bo w każdej znajduje coś z mojej i zaraz mi sie robi smutno. Nie da sie tego wyzbyć tak po prostu. Ja już piąty miesiac żyje z tą świadomością i jakoś wcale to nie ustępuje, wręcz przeciwnie...
Strumień ostry jak nóż
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych