Skocz do zawartości


Zdjęcie

moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ


  • Please log in to reply
1302 replies to this topic

#341 W SZOKU8-0

W SZOKU8-0

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 57 Postów

Napisano 2006-06-06, godz. 18:50

Jak bedę o Nią walczył to mogę jej zrobic krzywdę...

Jak nie będę o Nią walczył to stracę ją na pewno i na zawsze tam pozostanie, choc zawsze jest szansa że kiedys zapuka do moich drzwi...

Zawsze wyznawałem zasadę że przyjacielowi trzeba pomóc nawet jak on dzisiaj tego nie rozumie i trzeba mu połamać ręce i nogi. Ale w tym wypadku nie wiem co robić...

Może odejść...

Jak myslę żeby tak zrobic to zaraz przychodzi myśl: "i co zostawiasz swoja Istotkę, bo chcesz mieć swięty spokój"

Jak pomyśle żeby walczyc to przychodzi myśl: "co? koniecznie chcesz udowodnic że to ty masz racje"

......powiem Ci tak jeśli jesteś pewny ze Ona Cię szczeze kocha i jedyną przeszkodą jest wiara to walcz dalej........ bo jeśli ja kochasz to pewnie itak niebędziesz potrafił ułozyc sobie zycia z kimś innym .......
[B][COLOR=blue]

#342 W SZOKU8-0

W SZOKU8-0

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 57 Postów

Napisano 2006-06-06, godz. 18:53

...ale z drugiej strony to zadaj sobie pytanko czy jesteś w stanie znalezc sobie kogoś innego......
[B][COLOR=blue]

#343 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-06-06, godz. 19:23

Ale wiesz jakie jest życie...

Pewnie że za jakiś czas spotkam kogoś pieknego, wspaniałego, inteligentnego i pokocham ta osobą i będę z nia szczęsliwy (MOŻE...). Ale to nie o to chodzi...

To jest tak jak w "Małym Księciu". Bardzo się zdziwił jak zobaczył ogród pełen róz ale... tylka ta jedna jest oswojona a on jest oswojony przez nią. Wiem że moge być z kims innym szczęsliwy, kiedyś... Ale ja chce byc szczęsliwy z nią...

A jesli kiedys będę szczęsliwy, ale dowiem się że ona jest nieszczęśliwa w zyciu... ?
Moje szczęscie się skończy...

Wiem że powinienem o nia walczyć ale boję się że ona w tej walce zginie, w przenosni, ale nie moge wykluczyc że dosłownie... Boje sie o nia...

Przepraszam za ten mętlik... może jeszcze cos napiszę poźniej... na spokojnie...
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#344 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-06-06, godz. 19:27

Gdybym wiedział że ona zna te wszystkie fakty o organizacji...

Gdybym wiedział że do siebie na pewno nie pasujemy...

Gdybym wiedział chociaz jedną z tych rzeczy...
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#345 Misiu

Misiu

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 22 Postów
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2006-06-06, godz. 20:06

...czy kobieta bedaca w organizacji ma takie problemy z okazywaniem uczuć osobie z poza -obawia się że ktos ją zobaczy?

Miłosć jest straszna a zwłaszcza jak się dowiedziałem że to głównie przez to ze nie jestem śj... "Nie potrafie być z tobą bo jestesmy z dwuch różnych światow a moj by ciebie nie zaakceptował"

Ja bede walczyl caly czas bo mi na niej zależy pokaże jej to , pokaze jej dobroć, i choćby miało to trwac rok to nie poddam się... choć miałem już okres zwątpienia, myśli samobujcze, teraz wiem ze to było głupie i nierozsądne.!

"Miłości nie ma wsród nas jest naszym dziełem"
A ja nie zniszcze tego dzieła które stworzyłem w sobie i do niej.

#346 Asiunia

Asiunia

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 223 Postów

Napisano 2006-06-06, godz. 20:26

Misiu,
zgadzam sie z tym, ze okazanie uczuc osobie "spoza" to moze byc duzy problem. Wchodzi w gre wiele czynnikow, jesli ktos z "oranizacji" to zobaczy, zaraz "delikatnie" dowiedza sie o tym rodzice biednej dziewczyny. Co juz powoduje ciezka rozmowe z nia - kim jest osoba ktorej okazano to uczucie?, czy wie, ze to sie moze "zle" skonczyc?(okazywanie uczuc to blizszy krok w strone niemoralnosci i wykluczenia), dlaczego jest "spoza", skoro tyyyyylu wolnych braci wokolo? No nie wiem teraz, ale te pytania ida w nieskonczonosc. W lzejszym przypadku rodzice napominaja, karca, argumentuja koncem swiata, strasza, zakazuja, itp itd. No i potem kazde wyjscie z domu - z kim, gdzie, poco, kiedy wrocisz?
Moze tez byc "ciezszy" przypadek - gdy donos bedzie prosto do starszych zboru, nie dosc ze rodzice tez zrobia "swoje", to do tego dojdzie napominanie i ganienie ze strony starszych. Ja uslyszalam raz od brata starszego: "co ty robisz? MUSISZ z nim zerwac, niegodnie jest tak dla siostry".
Wiec sam popatrz... czy tej biednej dziewczynie moze przyjsc latwo publicznie okazac Ci uczucie???
To, ze mowi Ci: "nie mozemy byc razem bo nie jestes sJ", to wg mnie cos w rodzaju "maski". Ona by chciala, ale skoro ma tyle nakazow i zakazow, to sie boi, woli Cie odstraszyc, podejzewam ze mysli podobnie jak ja, kocha, ale sie zalamuje, no bo przeciez zginiesz w armagedonie. Pewnie jej sie marzy, ze poznasz "prawde" i wtedy nie dosc ze sie wszystkim spodobasz, to przeciez NIE ZGINIESZ.
Mam nadzieje ze cos CI to pomoze, musisz byc wytrwaly, niestety, zajmuje to dosyc duzo czasu. Ale jest wykonalne.
Pozdrawiam i trzymam kciuki :)
Asia.

#347 dariusz

dariusz

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 148 Postów
  • Lokalizacja:ślońcsk górny

Napisano 2006-06-06, godz. 20:45

tak się wczułem że aż mnie ciarki przeszły.

Boże dopomóż Misiowi , Asiuni i innym

AMEN
Visit My WebsiteHi38-14" Aby się odmieniła jak glina pod pieczęcią i przyjmowała barwę jak odzienie"
[email protected]/Prz9-5 "Chodźcie, nasyćcie się moim chlebem, pijcie wino, które zmieszałam".

#348 Asiunia

Asiunia

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 223 Postów

Napisano 2006-06-06, godz. 20:50

Hej dariusz,
dzieki za mile slowo, ja na szczescie mam juz to dawno za soba, ale wieeeele osob to w tej chwili przezywa, wiec jak tylko sie da, to pomozmy im jakos wspolnie :)
Pozdrawiam.
Asia.

#349 danielqwerty

danielqwerty

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 67 Postów
  • Lokalizacja:Świętokrzyskie

Napisano 2006-06-07, godz. 10:50

A co jesli dana osoba mnie unika...? O spotkaniu nie mam nawet co marzyć... kiedy jest okazja porozmawiać na gg to czuje że ona specjalnie stwarza barire przez którą cieżko mi sie przebić, wogóle jest zimna i wogóle się nie otwiera w rozmowie, choć czasem widzę że ma ochote, ale woli sie uszczypnąć w język , czasem stwarza pozory że jest szczęśliwa ( takie odnosze wrażenie..) i NIGDY od rozstania nie wyrazila żadnego uczucia wobec mnie. Poza tym rozmawiamy raz na tydzień ( jak dobrze pójdzie.) i to trwa 5 minut, więc jak ja mam jej pokazać ze wciąż jest dla mnie niezwykle ważna? :(
A wogóle po co ona się angażowała w ten zwiazek, po co mi dawała nadzieje??? przeciez ja nic nie zrobiłem by dać jej powód do rozstania :( wręcz przeciwnie, dalem jej cały swój świat....
Strumień ostry jak nóż
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...

#350 Oko-Rentgen

Oko-Rentgen

    Pokój Ci obcy przybyszu!

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1320 Postów
  • Lokalizacja:Niemcy, Nadrenia Północna-Westfalia. Rok produkcji: 1977 n.e.

Napisano 2006-06-07, godz. 10:59

A co jesli dana osoba mnie unika...? O spotkaniu nie mam nawet co marzyć... kiedy jest okazja porozmawiać na gg to czuje że ona specjalnie stwarza barire przez którą cieżko mi sie przebić, wogóle jest zimna i wogóle się nie otwiera w rozmowie, choć czasem widzę że ma ochote, ale woli sie uszczypnąć w język , czasem stwarza pozory że jest szczęśliwa ( takie odnosze wrażenie..) i NIGDY od rozstania nie wyrazila żadnego uczucia wobec mnie. Poza tym rozmawiamy raz na tydzień ( jak dobrze pójdzie.) i to trwa 5 minut, więc jak ja mam jej pokazać ze wciąż jest dla mnie niezwykle ważna? :( 
A wogóle po co ona się angażowała w ten zwiazek, po co mi dawała nadzieje??? przeciez ja nic nie zrobiłem by dać jej powód do rozstania  :( wręcz przeciwnie, dalem jej cały swój świat....

Czasami lepiej mozna cos osiagnac na zasadzie odwrotnosci.
Czasami lepiej mniej a odpowiednio dozowane. Odpatrz ta technike od kobiet. ;)
Od nich mozna sie wiele nauczyc.
Bez gwarancii i strach sie bac. ;)

Pozdrawiam. (pisze to z wlasnego doswiadczenia)

#351 Asiunia

Asiunia

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 223 Postów

Napisano 2006-06-07, godz. 17:32

A co jesli dana osoba mnie unika...? O spotkaniu nie mam nawet co marzyć... kiedy jest okazja porozmawiać na gg to czuje że ona specjalnie stwarza barire przez którą cieżko mi sie przebić, wogóle jest zimna i wogóle się nie otwiera w rozmowie, choć czasem widzę że ma ochote, ale woli sie uszczypnąć w język , czasem stwarza pozory że jest szczęśliwa ( takie odnosze wrażenie..) i NIGDY od rozstania nie wyrazila żadnego uczucia wobec mnie. Poza tym rozmawiamy raz na tydzień ( jak dobrze pójdzie.) i to trwa 5 minut, więc jak ja mam jej pokazać ze wciąż jest dla mnie niezwykle ważna? :( 
A wogóle po co ona się angażowała w ten zwiazek, po co mi dawała nadzieje??? przeciez ja nic nie zrobiłem by dać jej powód do rozstania  :( wręcz przeciwnie, dalem jej cały swój świat....

Jezeli dziewczyna naprawde cos czuje, moze pomoc "terapia szokowa". Znaczy jesli nagle zmienisz do niej podejscie, nie bedziesz jej pokazywal, ze az tak Ci na niej bardzo zalezy, to ona sie zastanowi i dojdzie do niej, ze moze stracic cos wyjatkowego. To czasem pomaga... niestety pod warunkiem, ze ona cos czuje do Ciebie(moze to brutalne, ale prawdziwe). Jesli nie i poprostu Cie wykorzystala i porzucila jak stara zabawke... przykro mi, no to juz sie nic nie da zrobic... I nie daj sobie NIGDY wmowic, ze to Twoja wina, conajwyzej jej rodzicow, ze tak a nie inaczej ja wychowali :(
Asia.

#352 dariusz

dariusz

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 148 Postów
  • Lokalizacja:ślońcsk górny

Napisano 2006-06-07, godz. 19:19

Myśle że nie ma jakiejś ustalonej reguły .

Nie zawsze pomagają te same leki.
Jeśli chodzi o ukochanego lub ukochaną Ś.J.

to przydałby się jakiś duchowy psychotrop,

Tylko czym on mógłby być hmmm!!!!!!.????
Visit My WebsiteHi38-14" Aby się odmieniła jak glina pod pieczęcią i przyjmowała barwę jak odzienie"
[email protected]/Prz9-5 "Chodźcie, nasyćcie się moim chlebem, pijcie wino, które zmieszałam".

#353 W SZOKU8-0

W SZOKU8-0

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 57 Postów

Napisano 2006-06-09, godz. 10:29

1. w 100% bądz przekonany bo swoiCH przekonaŃ
2. nic na siłe
3. nie krytykuj tylko logicznie wytykaj błędy
4.Zbuduj komuś nowy dom, a nie rozbiertaj deska po desce tego co ma... bo ta ostatnią deską "trzaśnie cie w cymbał" i tyle z tego bedzie...
B) B) B) B) B) B) B) B) B) ;)
[B][COLOR=blue]

#354 danielqwerty

danielqwerty

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 67 Postów
  • Lokalizacja:Świętokrzyskie

Napisano 2006-06-10, godz. 18:13

gdzieś już to slyszałem.....
Strumień ostry jak nóż
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...

#355 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-06-10, godz. 19:00

Albo trzasnie sam siebie... :(
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#356 George

George

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 17 Postów

Napisano 2006-06-11, godz. 02:11

Hi! Komik,mysle,ze Brat Jaracz i Sebol maja racje.Stosuje ich metode i odnosze pewne sukcesy.Stosuj sie do ich zalecen.Przeczytaj posty Baszki,ona z tego wyszla.Uda Ci sie tylko daj sobie czas......
Swoja droga ,szkoda ,ze nie mieszkam w Polsce bardzo bym chcial porozmawiac osobiscie z Sebolem i Bratem Jaraczem...Super Goscie,z tego co wiem Tymasz okazje pogadac z nimi osobiscie....Pozdrawiam

#357 George

George

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 17 Postów

Napisano 2006-06-11, godz. 02:25

ASIA,moze i mnie bys pocieszyla..dobrym slowem.
Jestem w podobnej sytuacji,a nikt nie chce mi podpowiedziec,co,jak i gdzie?
A jestem bardziej odosobniony,bo polish people..tutaj tak malo.
Zostaje mi dyskusja na polskim forum.

#358 Misiu

Misiu

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 22 Postów
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2006-06-11, godz. 23:33

Asiunia dziękuje za rady. Dziś jednak najgorsze jest to że stałem się jak powietrze dla niej i nawet to że byłbym w stanie zostać swiadkiem jehowy, chodząc na zebrania poznając ten jej świat nic by nie dało (chyba) problem w jej rodzicach i tym że ona się ich panicznie boi!

Powiedzuiała mi że chce być moja przyjaciołką bo tylko tyle może mi zaoferować, ale nawet na mnie nie patrzy nie odzywa się czy to jest przyjaźń...?

Ona dobrze wie co ja czuję i jaki mam stosunek do niej ale to jak ona mnie teraz traktuje i postrzega boli bardziej niż jakby mnie wychlastała po pysku i znienawidziła.

Bo ja jej nie potrafie znienawidzić nawet po tym co teraz robi.

Tylko pozostaje pytanie bez odpowiedzi po co aż tak się angażowała jak wiedziała od początku ze nie bedzie mogła być ze mną choć była szczęśliwa bo sama mi to powiedziała że było jej miło i czuła się przy mnie dobże.

... gdybym tylko umiał stac sie bezdusznym i bez uczuciowym człowiekiem to może potrafiłbym normalnie żyć :(

#359 Tomasz O.

Tomasz O.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie bez edycji
  • PipPip
  • 310 Postów

Napisano 2006-06-11, godz. 23:40

wiesz , ona dobrze robi ze do ciebie sie nie odzywa, bo jak by sie odzywała i sie spotykała z toba, to dawała by ci nadzieje ze jednak bedziecie razem, a tak przynajmniej daje ci szanse zapomniec o niej.Zobaczysz, jak znajdziesz sobie inną i bedziesz szczesliwy, przestaniesz ją kochac, to bedzie z toba sie spotykac i mile rozmawiac jak kolezanka.

Pozdrawiam

Użytkownik Tomasz O. edytował ten post 2006-09-12, godz. 14:21


#360 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-06-12, godz. 08:45

Mam pytanie do wszystkich którzy kochacie kogoś, nie akceptując jego religii, a nawet próbując wyrwać ukochaną osobę z sekty.

Za co kochacie tę osobę?

Czy kochacie tę dziewczynę (chłopaka) już teraz, takiego jakim jest obecnie?

A może kochacie wyimaginowany obraz kogoś, kim ta ukochana osoba mogłaby się stać w przyszłości, po opuszczeniu sekty?

Czy dostrzegacie skalę problemu, jaką jest inny system wartości i inny sposób myślenia? Jak zamierzacie ten problem pokonać?




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych