Skocz do zawartości


Zdjęcie

Rozwód a Biblia


  • Please log in to reply
230 replies to this topic

#161 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-04-13, godz. 14:00

Teokratycznej komedii rozwodowej ciąg dalszy.

Pewien brat miał żonę. Oboje byli ŚJ. Żona po pewnym czasie zdradziła go ze swoim kolegą z pracy. Na jednorazowej zdradzie się nie skończyło i postanowiła opuścić męża rozwodząc się z nim i zamieszkać ze swoim nowym partnerem. Tak też zrobiła. Rozwód był bez orzekania o winie ponieważ nie chcieli się ze sobą szarpać, chcieli zakończyć sprawę bezboleśnie. Ponieważ starsi byli upierdliwi i męczyli byłą żonę telefonami, napisała list o odłączenie oznajmiając, że mieszka i układa sobie życie z nowym partnerem.

Po pewnym czasie były mąż też znalazł sobie nową partnerkę - siostrę ze swojego zboru. Jednak pewien wspaniałomyślny i sprawiedliwy starszy dostrzegając ku czemu to idzie zawezwał go na rozmowę i oznajmił, że ten nie może sobie wziąć innej kobiety za żonę ponieważ nie ma rozwodu biblijnego (!) Brat się zapytał, że jak to, przecież jego była żona mieszka ze swoim nowym partnerem, uprawia seks itp. więc jak to jest że on nie ma rozwodu biblijnego. Starszy odpowiadając, odrzekł, że to, że oni mieszkają ze sobą razem pod jednym dachem to nie znaczy jeszcze że uprawiają seks i że potrzeba dowodów na to. Jak łatwo się domyślić, owymi "dowodami" jest konieczność przedstawienia dwóch naocznych świadków współżycia seksualnego jego żony i jej amanta. Brat odpowiedział, że jego była żona może się stawić przed braci i własnymi słowami powiedzieć o fakcie swego zamieszkiwania i współżycia seksualnego z nowym partnerem. Starszy jednak nie dał za wygraną i stwierdził, że nie będzie to wiarygodne świadectwo ponieważ "mogą być w zmowie". Brat był zbulwersowany takim postawieniem sprawy. Dodatkowo krzywdzący dla niego jest fakt, że zbór nie pozwala mu na ponowne ułożenie sobie życia z jego ukochaną osobą. W tym przypadku jedyne wyjście byłoby takie, że jego była żona powinna przyjść przed lub po zebraniu ze swoim chłopakiem i rozpocząć publiczną kopulację tak żeby wszystko w szczegółach było widać. "Widzieliście, jak ze mną uprawiał seks. Świadkowie też widzieli. To dajcie memu byłemu mężowi rozwód biblijny".

Słów mi brakuje żeby podsumować tę sytuację. Napiszę tylko tyle: totalne kretyństwo i żenada.

Najciekawsze jest jednak to, że według Organizacji zamieszkiwanie bez ślubu pod jednym dachem dwojga zakochanych osób jest równoznaczne z dopuszczaniem się rozpusty (współżyciem seksualnym bez ślubu), choćby nawet takie osoby deklarowały, że nie utrzymują ze sobą stosunków seksualnych ani rozpustopodobnych czynów które są zabronione przez Organizację. Jednak co niektórzy samosprawiedliwi starsi mąją władze poznawcze na tyle wićwiczone, żeby negować to co napisała ich "góra" - w wybranych przypadkach. Dwojakie normy i dwojakie odważniki a wszystko jest robione po to, aby utrudniać i pokazać drugim "kto tu rządzi".

Tak więc po raz kolejny Organizacja pokazała jak wybitnie się przyczynia do nieszczęścia osobistego ich członków.

Swoją drogą to Organizacja mogłaby w końcu zezwolić na zamieszkiwanie ze sobą bez ślubu, oczywiście wyłączając stosunki seksualne i czyny rozpustnopodobne. Zapewne wtedy trwałość małżeństw teokratycznych byłaby większa bo ludzie by się lepiej poznawali. A nie tak jak jest teraz - poznają się tylko w służbie, na zebraniach i w domu w obecności rodziny a potem ślub i nagłe rzucenie na "głęboką wodę".

Użytkownik ble edytował ten post 2009-04-13, godz. 14:10


#162 [email protected]

[email protected]

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 30 Postów

Napisano 2009-04-16, godz. 16:07

Marcin ex SJ napisałeś: .....jednakze wg swiadkow pomimo powyzszych sytuacji ,gdy nie ma zdrady to nie ma podstaw do rozwodow.

Nie masz racji. Mówi o takich sytuacjach ten werset: 1 Kor. 7:10-11 BW
"Tym zaś, którzy żyją w stanie małżeńskim, nakazuję nie ja, lecz Pan, ażeby żona męża nie opuszczała, a jeśliby opuściła, niech pozostanie niezamężna albo niech się z mężem pojedna; niech też mąż z żoną się nie rozwodzi."

Niektórzy SJ decydują się na separacje(lub rozwód). Strażnica mówi o trzech sytuajach gdzie może być brana pod uwagę separacja:
- rozmyślne uchylanie się od łożenia na utrzymanie rodziny,
- dopuszczanie się fizycznej przemocy,
- poważne zagrożenie zdrowia duchowego

Oczywiście każdy podejmuje decyzje sam nie należy mówić komuś czy w danej sytuacji ma starać się o separacje czy nie. Jeśli przeprowadzi rozwód (bo może) to poprostu w myśl powyższych wersetów nie może zawrzeć ponownego małżeństwa z kimś innym.

Źródło tych informacji: Artykuły do studium - wE 1.11.1988 str.10

:)

Mi nie pozwolono sie rozwiesc,z tych trzech powodow,ktore podales,a bylo to znecanie,pijanstwo,zaniedbanie rodziny(nie lozyl ),znosilam ataki ze strony starszych,ze brak tutaj podstawy biblijnej,mianowicie zdrady.Rozwiodlam sie,bo nie dalo sie wytrzymac.Ania,pozdrawiam.

#163 [email protected]

[email protected]

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 30 Postów

Napisano 2009-04-16, godz. 16:32

Komedia teokratyczna dotyczaca rozwodow jest bardzo czesto spotykana,tez przez to przeszlam.Starsi-wszystkowiedzacy wmawiali mi wiernosc mojego partnera na sile,ze ja nie mam podstaw,ze musze miec naocznych swiadkow jego rozpustnego prowadzenia sie.Ale przeciez to jest niemozliwe do udowodnienia!!!Myslalam,ze to jakis zart,przeciez maz nie byl swiadkiem,ludzie z poza zboru widzili jak sie prowadzal za reke,przeciz to logiczne,ze nie beda uprawiac seksu na oczach ludzi,tylko w ukryciu.Starsi nie chcieli uznac dowodu na podstawie zeznan ludzi ,,ze swiata''.I kolo sie zamyka.To jest skandal,zeby cos takiego,jak zdrada musi byc dokumentowane na podstawie swiadkow i to w dodatku naocznych!Musze powiedziec,ze wyobrazni i swoistego tupetu WTS-owi nie brakuje.

#164 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-04-17, godz. 06:51

Mi nie pozwolono sie rozwiesc,z tych trzech powodow,ktore podales,a bylo to znecanie,pijanstwo,zaniedbanie rodziny(nie lozyl ),znosilam ataki ze strony starszych,ze brak tutaj podstawy biblijnej,mianowicie zdrady.Rozwiodlam sie,bo nie dalo sie wytrzymac.Ania,pozdrawiam.


Bo Organizacja tak naprawdę nie uznaje z takich powodów rozwodu, chyba że po takim rozwodzie nie masz zamiaru z nikim innym się spotykać i wychodzić za mąż. Ale i w tym wypadku mogą się doczepić że rozwód jest "niebiblijny". Natomiast z tego co się orientuję w takich przypadkach jak te trzy wymienione jest najczęściej dozwolona jedynie separacja. Starsi często argumentują, że różnica między separacją a rozwodem jest taka, że po separacji nie można prawnie wstąpić w związek małżeński a po rozwodzie można. Spotkałem się nawet z opinią pewnego starszego że w separacji "nie jest się żonatym/zamężną" (!) Jednak rzeczywisty wydźwięk separacji jest dla Organizacji oczywisty. Separacja bowiem skutkuje tylko pozornym rozdzieleniem małżonków, a tak naprawdę dalej się ma męża czy żonę w "papierach" - a właśnie o to Organizacji chodzi, żeby ktoś nie mógł się ponownie chajtać w świetle prawa. Dlatego Organizacja kładzie tak duży nacisk na separację. Jest to pewnego rodzaju zabezpieczenie dla Organizacji - przed "zanieczyszczaniem moralnym zboru".

Dobrze, że się rozwiodłaś. Od niegodziwca który zdradza należy się oddzielić całkowicie. Ponadto masz prawo ułożyć sobie życie z kimś, kto naprawdę będzie cię kochał i szanował.

Komedia teokratyczna dotyczaca rozwodow jest bardzo czesto spotykana,tez przez to przeszlam.Starsi-wszystkowiedzacy wmawiali mi wiernosc mojego partnera na sile,ze ja nie mam podstaw,ze musze miec naocznych swiadkow jego rozpustnego prowadzenia sie.Ale przeciez to jest niemozliwe do udowodnienia!!!Myslalam,ze to jakis zart,przeciez maz nie byl swiadkiem,ludzie z poza zboru widzili jak sie prowadzal za reke,przeciz to logiczne,ze nie beda uprawiac seksu na oczach ludzi,tylko w ukryciu.Starsi nie chcieli uznac dowodu na podstawie zeznan ludzi ,,ze swiata''.I kolo sie zamyka.To jest skandal,zeby cos takiego,jak zdrada musi byc dokumentowane na podstawie swiadkow i to w dodatku naocznych!Musze powiedziec,ze wyobrazni i swoistego tupetu WTS-owi nie brakuje.


Dla starszych wszystko jest możliwe. Bez względu na to co ty na ten temat myślisz. Oni mają swój ustalony tok myślenia który został wymyślony przez ludzi w Brooklynie i tego się trzymają nie zastanawiając się nad tym. Ich nie przekonasz. Sam do niedawna uważałem, że starsi to ludzie myślący i sprawiedliwi. Potem jednak uświadomiłem sobie że to ludzie którzy mają klapki na oczach. Twój mąż cię zdradził ale według nich tak nie było i koniec, zero dyskutowania! Dwóch świadków zdrady fizycznej? Totalny kretynizm. Wynika to oczywiście z błędnego rozumienia słów Pana Jezusa który co prawda mówił o dwóch świadkach sprawy, ale po pierwsze nie naocznych a po drugie nigdzie nie jest napisane że dwóch naocznych świadków ma mieć zastosowanie w sprawach zdrady małżeńskiej. Jezus nigdzie nie powiedział, że rozpusta małżeńska (zdrada fizyczna) ma być potwierdzona ustami dwóch naocznych świadków. Jest to kretyński wymysł Organizacji która pcha się z brudnymi buciorami w sprawy małżeńskie.

Użytkownik ble edytował ten post 2009-04-17, godz. 06:53


#165 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-04-20, godz. 14:17

A co zrobić, gdy żona biega na skargę do swoich rodziców bo mąż chce od niej seksu oralnego?

#166 szulamitka

szulamitka

    Początkujący (1-50)

  • Validating
  • Pip
  • 60 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-04-20, godz. 15:42

A co zrobić, gdy żona biega na skargę do swoich rodziców bo mąż chce od niej seksu oralnego?


hehe moze postraszyc ze pobiegniesz do jej rodzicow jak bedzie chciala tego samego od Ciebie :D (zarcik) :)

powaznie, mowiac nie miesci mi sie w glowie jakie niektore baby potrafia byc glupie.....

#167 wojtek37

wojtek37

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 612 Postów
  • Lokalizacja:Gdynia

Napisano 2009-04-20, godz. 21:30

A nie sądzicie, że rozwód w świetle Biblii, to naciągana teoria, i trąci żydowskim podejściem do wiary?.

Mt 19:6 BT "A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela."

#168 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2009-04-20, godz. 21:34

spór o biblijność rozwodów będzie trwał do końca świata (a może jeszcze jeden dzień dłużej).

#169 [email protected]

[email protected]

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 30 Postów

Napisano 2009-04-20, godz. 21:45

Jeśli normalnie rozwinięty nasto- albo dwudziestoparoletni facet musi się ożenić, żeby sobie poc****iać, to równoczesne wymaganie aby podjął decyzję o małżeństwie świadomie i odpowiedzialnie jest kpiną w żywe oczy.

Jezeli ozenil sie dla seksu,to gdzie on tam myslal o odpowiedzialnosci.Potem,gdy sa problemy to jest rozczarowany.Szybki slub,bo hormony buzuja,a potem dopiero mysli,jak sprostac trudnosciom,na ktore byl kompletnie nieprzygotowany?

#170 Brie

Brie

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 416 Postów
  • Lokalizacja:Serlandia...:)

Napisano 2009-04-21, godz. 06:06

A co zrobić, gdy żona biega na skargę do swoich rodziców bo mąż chce od niej seksu oralnego?


ble
Jak to, co zrobić? Sprawić, żeby żona polubila ten rodzaj sexu :) , wtedy nie będzie biegać na skargę do rodziców.

#171 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-04-22, godz. 13:55

Pewien brat miał żonę. Oboje byli ŚJ. Żona po pewnym czasie zdradziła go ze swoim kolegą z pracy. Na jednorazowej zdradzie się nie skończyło i postanowiła opuścić męża rozwodząc się z nim i zamieszkać ze swoim nowym partnerem. Tak też zrobiła. Rozwód był bez orzekania o winie ponieważ nie chcieli się ze sobą szarpać, chcieli zakończyć sprawę bezboleśnie. Ponieważ starsi byli upierdliwi i męczyli byłą żonę telefonami, napisała list o odłączenie oznajmiając, że mieszka i układa sobie życie z nowym partnerem.

Po pewnym czasie były mąż też znalazł sobie nową partnerkę - siostrę ze swojego zboru. Jednak pewien wspaniałomyślny i sprawiedliwy starszy dostrzegając ku czemu to idzie zawezwał go na rozmowę i oznajmił, że ten nie może sobie wziąć innej kobiety za żonę ponieważ nie ma rozwodu biblijnego (!) Brat się zapytał, że jak to, przecież jego była żona mieszka ze swoim nowym partnerem, uprawia seks itp. więc jak to jest że on nie ma rozwodu biblijnego. Starszy odpowiadając, odrzekł, że to, że oni mieszkają ze sobą razem pod jednym dachem to nie znaczy jeszcze że uprawiają seks i że potrzeba dowodów na to. Jak łatwo się domyślić, owymi "dowodami" jest konieczność przedstawienia dwóch naocznych świadków współżycia seksualnego jego żony i jej amanta. Brat odpowiedział, że jego była żona może się stawić przed braci i własnymi słowami powiedzieć o fakcie swego zamieszkiwania i współżycia seksualnego z nowym partnerem. Starszy jednak nie dał za wygraną i stwierdził, że nie będzie to wiarygodne świadectwo ponieważ "mogą być w zmowie". Brat był zbulwersowany takim postawieniem sprawy. Dodatkowo krzywdzący dla niego jest fakt, że zbór nie pozwala mu na ponowne ułożenie sobie życia z jego ukochaną osobą.


AKTUALIZACJA

Brat w końcu uzyskał rozwód biblijny. Jego była żona poszła do starszych i potwierdziła ustnie fakt uprawiania seksu ze swoim partnerem. Całe szczęście że Nieomylni Bracia Łaskawcy nie kazali jej przyprowadzać dwóch naocznych świadków :D

ble
Jak to, co zrobić? Sprawić, żeby żona polubila ten rodzaj sexu :) , wtedy nie będzie biegać na skargę do rodziców.


Nie ma szans. Jak ktoś się uprze to koniec.

Moja była żona odłączyła się od Organizacji. Prawda w oczy kole. Gdyby miała czyste sumienie i była niewinna to by zechciała się spotkać z Komitetem i podjąć dyskusję tak jak ja. Jednak na tę chwilę jeszcze nie wiadomo czy uzyskuję rozwód "biblijny".

Użytkownik ble edytował ten post 2009-04-22, godz. 15:23


#172 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-04-22, godz. 14:13

Jak ktoś się uprze to koniec.


Nie obraź się ble, ale coś ci się pomyliło. Żona ma prawo odmówić i nie musi się z niczego tłumaczyć (tylko lepiej, żeby rodzicom się nie skarżyła ;) ). W tej kwestii nie masz prawa oczekiwać, ani żądać, ani naciskać i nachalnie namawiać.

#173 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-04-22, godz. 14:21

Nie obraź się ble, ale coś ci się pomyliło. Żona ma prawo odmówić i nie musi się z niczego tłumaczyć (tylko lepiej, żeby rodzicom się nie skarżyła ;) ). W tej kwestii nie masz prawa oczekiwać, ani żądać, ani naciskać i nachalnie namawiać.


A czy ja napisałem, że żądałem, naciskałem i nachalnie namawiałem? Czasami po prostu były rozmowy na ten temat i szczere pytania i tyle.

Użytkownik ble edytował ten post 2009-04-22, godz. 14:24


#174 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-04-23, godz. 21:44

A czy ja napisałem, że żądałem, naciskałem i nachalnie namawiałem? Czasami po prostu były rozmowy na ten temat i szczere pytania i tyle.


Kierujmy się rozeznaniem w kwestii rozwodów. Sam przez to przeszedłem, rozmowy w stylu: brak świadków itp...., mimo że dowody były niezbite. "Co zostało związane na ziemi jest związane w niebie, co zostaje rozwiązane na ziemi jest też rozwiązane w niebie". Skoro urząd związał to urząd ma prawo rozwiązać. Tak naprawdę dla WTS-u nie są ważne żadne okoliczności rozpadu związku oprócz tego jednego - czy jedna ze stron dopuściła się cudzołóstwa. I nie jest ważne że jedna ze stron zostaje odrzucona i prawie kończy w wariatkowie. Gdzie tu rozum??! Gdzie miłosierdzie i miłość Chrystusowa?

#175 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2009-04-24, godz. 06:03

Kierujmy się rozeznaniem w kwestii rozwodów. Sam przez to przeszedłem, rozmowy w stylu: brak świadków itp...., mimo że dowody były niezbite. "Co zostało związane na ziemi jest związane w niebie, co zostaje rozwiązane na ziemi jest też rozwiązane w niebie". Skoro urząd związał to urząd ma prawo rozwiązać. Tak naprawdę dla WTS-u nie są ważne żadne okoliczności rozpadu związku oprócz tego jednego - czy jedna ze stron dopuściła się cudzołóstwa. I nie jest ważne że jedna ze stron zostaje odrzucona i prawie kończy w wariatkowie. Gdzie tu rozum??! Gdzie miłosierdzie i miłość Chrystusowa?

Zadaniem wszelkiej maści duszpasterzy powina być o ile to możliwe pomoc w odbudowie małżeństwa, a nie zgoda na rozwód z jakiegokolwiek powodu.
Czesiek

#176 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-04-24, godz. 07:29

Zadaniem wszelkiej maści duszpasterzy powina być o ile to możliwe pomoc w odbudowie małżeństwa, a nie zgoda na rozwód z jakiegokolwiek powodu.


Oczywiście, tylko że często zdarzają się sytuacje, że jedna strona jest "niereformowalna". I co wtedy? Męczyć się całe życie bo duszpasterze tak chcą?

#177 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-04-24, godz. 09:48

Zadaniem wszelkiej maści duszpasterzy powina być o ile to możliwe pomoc w odbudowie małżeństwa, a nie zgoda na rozwód z jakiegokolwiek powodu.


Zgadzam się że 'duszpasterze' mają pomagać (w ramach swoich zdolności i kompetencji) w odbudowie małżeństwa, tylko że często jest tak że problemu nie da się rozwiązać na poziomie Strażnic czy publikacji Towarzystwa - to po pierwsze. A po drugie jeżeli za psychologię zabiera się - za przeproszeniem: piekarz, murarz, stolarz itp... fachowcy to najczęściej wyrządzą więcej szkody niż pomogą.

#178 novanna

novanna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 404 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano 2009-04-24, godz. 09:54

Oczywiście, tylko że często zdarzają się sytuacje, że jedna strona jest "niereformowalna". I co wtedy? Męczyć się całe życie bo duszpasterze tak chcą?


szczególnie gdy "ta niereformowlność" przeistacza się w chorobę umysłową.....
tak jak było w przypadku mojego mężą. Miał narastające paranoje, natręctwa....nie chciał się leczyć.....życie z człowiekiem, który każdego dnia coraz bardziej podejrzewa cię o zdradę, obwinia o kłamstwa, o wszelkie złe rzeczy wymierzone przeciwko niemu jest koszmarem......gdy doszło do duszenia mnie ni z tego ni z owego, wyrzucania literatury przez balkon z 4 pietra, bicia biblią po głowie ( chciął mi w ten sposób wbić wszystkie prawdy biblijne do głowy), śledzenia mnie od wyjścia z pracy do domu, wchodzenia do pracy ni z tego ni z owego , aby sprawdzić czy rzeczywiście pracuję ( ile to ja się wstydu najadłam przed kolegami i koleżankami) nie wytrzymałam.....uciekłam, bo inaczej bym umarła, albo znalazła sie w psychiatryku.

Drugi aspekt to sex, a właściwie jego brak....ile można....wychodząc za mąż zgodnie z radami wst nie wiesz ( chyba że ci powie) jakie ta osoba ma problemy seksualne). potem dopiero wszystko wyłazi.....


można żyć w takim zwiazku rok, dwa, trzy, cztery, pięc lat....przy szóstym roku dochodzi do jednostajnej tylko myśli , kiedy to się skończy, kiedy będzie do Diabła ten Armagedon, po 7 mym roku zastanawiasz się czy juz jesteś Hiobem, czy jeszcze nie, po 9 roku każdego dnia budzisz się z płączem i zasypiasz z płaczem, budzisz się i nie wiesz po co wogóle się obudziłaś, lepiej byłoby wogle się nie obudzić. po 10 roku małżeństwa myślisz nieustanie tylko jak się rozstać i jak przeżyć nagonke jaką będzie się miało w zborze.......
jak odeprzeć fałszywe mysłenie na twój temat, plotki, domysły, "biblijne rady" , które będą ci dawać jacyś starsi ktrzy wogle cię tak naprawdę nie znają, nie wiedzą co się w twoim życiu dzieje na codzien. Najwżniejsze dla będzie byś znowu zamieszkała z Paranoikiem, jak pan Bóg przykazał.....
i tak naprawdę nie ważne co myślisz, co czujesz, czego pragniesz, i czy jesteś DO CHOLERY SZCZĘŚLIWA!!!!!!. ważne czy mieszkasz z mężem i czy przychodzisz na zebrania!!!!!! STRAŻNICOWA DULSZCZYZNA!!!

#179 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-04-24, godz. 10:13

szczególnie gdy "ta niereformowlność" przeistacza się w chorobę umysłową.....
tak jak było w przypadku mojego mężą. Miał narastające paranoje, natręctwa....nie chciał się leczyć.....życie z człowiekiem, który każdego dnia coraz bardziej podejrzewa cię o zdradę, obwinia o kłamstwa, o wszelkie złe rzeczy wymierzone przeciwko niemu jest koszmarem......gdy doszło do duszenia mnie ni z tego ni z owego, wyrzucania literatury przez balkon z 4 pietra, bicia biblią po głowie ( chciął mi w ten sposób wbić wszystkie prawdy biblijne do głowy), śledzenia mnie od wyjścia z pracy do domu, wchodzenia do pracy ni z tego ni z owego , aby sprawdzić czy rzeczywiście pracuję ( ile to ja się wstydu najadłam przed kolegami i koleżankami) nie wytrzymałam.....uciekłam, bo inaczej bym umarła, albo znalazła sie w psychiatryku.

Drugi aspekt to sex, a właściwie jego brak....ile można....wychodząc za mąż zgodnie z radami wst nie wiesz ( chyba że ci powie) jakie ta osoba ma problemy seksualne). potem dopiero wszystko wyłazi.....


można żyć w takim zwiazku rok, dwa, trzy, cztery, pięc lat....przy szóstym roku dochodzi do jednostajnej tylko myśli , kiedy to się skończy, kiedy będzie do Diabła ten Armagedon, po 7 mym roku zastanawiasz się czy juz jesteś Hiobem, czy jeszcze nie, po 9 roku każdego dnia budzisz się z płączem i zasypiasz z płaczem, budzisz się i nie wiesz po co wogóle się obudziłaś, lepiej byłoby wogle się nie obudzić. po 10 roku małżeństwa myślisz nieustanie tylko jak się rozstać i jak przeżyć nagonke jaką będzie się miało w zborze.......
jak odeprzeć fałszywe mysłenie na twój temat, plotki, domysły, "biblijne rady" , które będą ci dawać jacyś starsi ktrzy wogle cię tak naprawdę nie znają, nie wiedzą co się w twoim życiu dzieje na codzien. Najwżniejsze dla będzie byś znowu zamieszkała z Paranoikiem, jak pan Bóg przykazał.....
i tak naprawdę nie ważne co myślisz, co czujesz, czego pragniesz, i czy jesteś DO CHOLERY SZCZĘŚLIWA!!!!!!. ważne czy mieszkasz z mężem i czy przychodzisz na zebrania!!!!!! STRAŻNICOWA DULSZCZYZNA!!!


Dla Organizacji nie liczą się żadne okoliczności, żadne argumenty, żadne racjonalne myślenie tylko jedno - doszło do zdrady czy nie? Nie zazdroszczę Ci Novanna :(

#180 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-04-24, godz. 10:20

Bardzo smutne to co napisalas nowanna :( Ich nie obchodzi prawdziwy powod, bo jesli jest ci zle, czujesz sie nieszczesliwa, to prawdopodobnie jedynie z tego powodu ze cos szwankuje w twojej wiezi z Jehowa. Bo trudne sytuacje to proba albo przesladowanie, okazja zeby okazac swoja wiernosc i stanac po stronie "prawdy". SJ maja byc szczesliwi mimo wszystko, albo przynajmniej sprawiac takie wrazenie i spelniac obowiazki wobec organizacji.
Dołączona grafika




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych