Skocz do zawartości


Zdjęcie

Rozwód a Biblia


  • Please log in to reply
230 replies to this topic

#41 ihabot

ihabot

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 226 Postów

Napisano 2008-08-28, godz. 10:11

Mateusza 19:9 NS „Mówię wam, że kto się rozwodzi ze swą żoną jeśli nie z powodu rozpusty poślubia inną, popełnia cudzołóstwo".”

Marka 10:11-12 NS „I powiedział do nich: "Kto się rozwodzi ze swą żoną i poślubia inną, popełnia przeciwko niej cudzołóstwo,(12) a gdyby kobieta, rozwiódłszy się ze swym mężem, wyszła za innego, popełniłaby cudzołóstwo".”

Łukasza 16:18 NS „"Każdy, kto się rozwodzi ze swą żoną i poślubia inną, popełnia cudzołóstwo, a kto poślubia tę, która się rozwiodła z mężem, popełnia cudzołóstwo.”



Mamy dwie relacje które nie posiadają zwrotu "jeśli nie z powodu rozpusty". A więc pytanie nasuwa się samo : dlaczego we wszystkich ewangeliach nie ma zgodności? Dlaczego Ktoś wyłuskuje tylko jeden fragment pozornie pasujący do zamysłu , a będącej emanacją cielesnej pożądliwości , która w Chrystusie ma obumrzeć. I o zgrozo nauczają tak Ci co innym odmawiają Ducha Chrystusowego , a sami zapierają się jego mocy i obecności w wewnętrznym człowieku.Człowiek który z pewnością miał w sobie Ducha Jezusa Chrystusa, tak wypowiadał się w tej sprawie :

1Kor 7:10-11 Br „Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża.(11) Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala się od żony.”


ORAZ

1Kor 7:39 Br „Żona związana jest tak długo, jak długo żyje jej mąż. Kiedy mąż umrze, może poślubić, kogo chce, byleby w Panu.”



W świetle tylu świadków możemy teraz zapytać się co miał na myśli ewangelista Mateusz wstawiając zwrot "wyjąwszy powód cudzołóstwa " (zakładając że ta parafka jest jego autorstwa). Oczywiście od razu przychodzi na myśl Herod i jego żona z powodu której poniósł śmierć Jan Chrzciciel.
„A potem będzie koniec, gdy odda królestwo Bogu i Ojcu, gdy zniszczy wszelkie przełożeństwo i wszelką zwierzchność, i moc.(25) Bo on musi królować, póki by nie położył wszystkich nieprzyjaciół pod nogi jego.(26) A ostatni nieprzyjaciel, który będzie zniszczony, jest śmierć.(27) Bo wszystkie rzeczy poddał pod nogi jego. A gdy mówi, że mu wszystkie rzeczy poddane są, jawna jest, iż oprócz tego, który mu poddał wszystkie rzeczy.(28) A gdy mu wszystkie rzeczy poddane będą, tedyć też i sam Syn będzie poddany temu, który mu poddał wszystkie rzeczy, aby był Bóg wszystkim we wszystkim.”

#42 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-11-11, godz. 09:26

ŚJ dopuszczają rozwód tylko z powodu zdrady fizycznej małżonka. Jednak nawet gdy zdrada fizyczna faktycznie miała miejsce nie oznacza to jeszcze że niewinny współmałżonek będzie mogło rozwieść się "religijnie" bez żadnych problemów. Musi udowodnić przed starszymi, że jego współmałżonek dopuścił się zdrady fizycznej. W innym przypadku napotka silny opór ze strony starszych.


1. Zdrady emocjonalne, flirty, chodzenie za rękę, całowanie i obejmowanie z inną osobą niż małżonek nie wchodzą w skład porneia (zdrady fizycznej) tak więc strona winna może to robić bez krycia się z tym i bez obaw, bo rozwód biblijny ani wykluczenie za zdradę jej za to nie grozi. Ponadto w Organizacji nie ma takiego pojęcia jak "zdrada emocjonalna", innymi słowy zdrada emocjonalna jest sprawą nieważną i Organizacja nie bierze tego pod uwagę. Nieważne jest, że zdrada emocjonalna często bardziej boli niż fizyczna. Strona niewinna ma to wszystko cierpliwie znosić i de facto dalej "siedzieć" przy swym niewiernym partnerze małżeńskim. W tym przypadku dopuszczalna jest jedynie separacja, natomiast winny współmałżonek może być ostatecznie jedynie ukarany wykluczeniem za wyuzdanie czyli uparte łamanie prawa Bożego poprzez umawianie się kimś innym gdy się nie ma rozwodu biblijnego. Choć i do tego jest bardzo długa droga ze względu na to, że strona winna może ukrywać do końca życia przed starszymi fakt flirtowania i umawiania się z kimś innym. Podobnie jest w przypadku gdy mąż lub żona stanie się pijaczką, narkomanką, będzie grozić mężowi pobiciem lub zabójstwem - można uzyskać separację, zaś źle zachowujący się współmałżonek może zostać ostatecznie wykluczony za wyuzdanie lub rozpasanie. Podstaw do rozwiązania małżeństwa i zawarcia nowego związku małżeńskiego z innym partnerem nie ma.

2. Strona niewinna musi udowodnić starszym zboru, że została zdradzona fizycznie. Jednak udowodnienie to graniczy z cudem, ponieważ starsi żądają namacalnych dowodów czyli przyłapania na gorącym uczynku. Jakby tego było mało, strona niewinna musi mieć jeszcze dwóch świadków którzy wraz z nią przyłapali męża lub żonę "na gorącym uczynku". Brak dowodów kończy się stwierdzeniem ze strony starszych, że zdrady fizycznej nie było. Poszlaki zdrady nie są brane pod uwagę - starsi uważają je za nieważne i nieistotne. Interesują ich tylko namacalne dowody. Dowody z agencji detektywistycznej nie są wiarygodnymi dowodami ponieważ są to dowody zgromadzone przez osoby nie będące ŚJ. Fotografie i nagrania foniczne ukazujące stronę winną w trakcie zdrady mogą nie być potraktowane jako niezbite dowody zdrady.

3. Nawet jeśli w jakiś sposób strona niewinna udowodni starszym że została zdradzona fizycznie, nie oznacza to, że automatycznie uzyskuje rozwód biblijny. Musi oświadczyć winnemu współmałżonkowi i starszym, że nie przebacza zdrady oraz wystrzegać się współżycia cielesnego z winnym małżonkiem do czasu uzyskania rozwodu świeckiego. Gdy w trakcie sprawy rozwodowej winny współmałżonek okłamie starszych mówiąc, że doszło do współżycia małżeńskiego oznacza to kłopoty z rozwodem biblijnym gdyż starsi na pewno zaczną wnikać w temat i nie pozwolą na rozwód biblijny do czasu wyjaśnienia sprawy na korzyść niewinnego małżonka. Ponowne podjęcie współżycie małżeńskiego po zdradzie oznacza bowiem przebaczenie zdrady winnemu współmałżonkowi.

4. Gdy strona niewinna nie ma namacalnych dowodów zdrady fizycznej oraz dwóch świadków, nie może uzyskać rozwodu biblijnego. Nie może sympatyzować ani zawrzeć związku małżeńskiego z inną osobą do czasu uzyskania przez starszych niezbitych i namacalnych dowodów zdrady fizycznej ze strony jej współmałżonka lub do czasu gdy winny współmałżonek umrze. Gdy strona niewinna oficjalnie zacznie sympatyzować z kimś innym i nie będzie się kryła z tym faktem, starsi po uzyskaniu donosu przez dwóch świadków tej sytuacji powołają komitet sądowniczy z powodu wyuzdania, a w przypadku dalszego sympatyzowania zdecydują o jej wykluczeniu. Jeśli zawrze związek małżeński z inną osobą a starsi się o tym dowiedzą, zostanie wykluczona oraz otrzyma razem ze stroną winną rozwód biblijny z powodu popełnionego przez siebie "cudzołóstwa". Jednak w tym przypadku to strona niewinna okaże się winną, zaś strona winna - niewinną.

5. Rozwód w sądzie nie jest karany komitetem sądowniczym i wykluczeniem. Komitet jest powoływany tylko wtedy, gdy ktoś według starszych nie ma rozwodu biblijnego a zaczyna się spotykać z inną osobą. Ponadto nawet gdy strona niewinna nie spotyka się z nikim następuje zdjęcie jej z przywilejów teokratycznych w zborze za to że starsi jej nie pozwolili na rozwód biblijny a ona pomimo to podjęła decyzję o rozwodzie i uzyskała go w sądzie. Nie jest istotne, czy rozwód był bez orzekania o winie czy z orzekaniem o winie i to czy oboje małżonków dobrowolnie zgodziło się na rozwód czy tylko jedno. Starszych nie interesują dowody sądowe i zdanie sądu. Oni ze swoim często skromnym wykształceniem wiedzą lepiej niż doświadczeni przez wiele lat sędziowie którzy mają wyższe wykształcenie. W związku z tym świecki rozwód sądowy jest de facto dla starszych nie ważny, jeśli starsi nie wyrażą zgody na rozwód biblijny.

Paradoks rozpatrywania spraw rozwodowych w Organizacji polega na tym, że jako pokrzywdzony współmałżonek musisz mieć namacalne i niezbite dowody zdrady fizycznej oraz mieć na to dwóch świadków. Innymi słowy, drodzy forumowicze, jeśli nie macie takich dowodów to darujcie sobie chodzenie i zgłaszanie do starszych. Oni na pewno wam nie uwierzą. Nieważne jest, że twój współmałżonek cię krzywdził i cię zdradził. Nieważne jest to, że flirtował i umawiał się na randki z inną osobą. Ważne jest to, że nikt nie nakrył go w łóżku w trakcie zdrady. Nawet gdyby sam Bóg przyszedł do ciebie i powiedział: "Widziałem zdradę twego współmałżonka, masz rozwód biblijny" to starsi i tak ci powiedzą: "Nie masz dowodów, więc zdrady nie było. Nie masz prawa się rozwieść". Rozumiesz? Zdanie doskonałego i pełnego miłosierdzia Boga w twojej sprawie zależy od zdania dwóch lub trzech niedoskonałych, grzesznych ludzi którzy w duchu myślą, że są wizjonerami Bożymi i widzą to co widzi Bóg.

Jedyne co w tym przypadku starsi zrobią (i to tylko wtedy kiedy będą mieli na to ochotę) to wizyta pasterska która najczęściej polega na przeczytaniu czegoś z Biblii, powiedzeniu kilku słów oraz zachęty do rozmowy ze współmałżonkiem. Jeśli jesteś mężem to z pewnością starsi powiedzą ci, że za mało było wspólnego studium Biblii z twoją żoną lub za mało szczerych rozmów. Być może poradzą ci, abyś zaakceptował jakąś poważną wadę twej żony. Nieważne, że do późnego wieczora zmęczony po pracy i z powiekami na zapałkach studiowałeś z żoną publikacje oraz Biblię. Nieważne, że twoja żona denerwowała się i krzyczała na ciebie gdy chciałeś z nią szczerze i na spokojnie porozmawiać o problemach i wykazać jej błąd w jej postępowaniu. Przeważnie to ty, jako mąż, jesteś winny ponieważ "popuściłeś żonie" i to ty doprowadziłeś do takiej sytuacji, że żona nie jest tobie posłuszna jako swojej głowie. Żona też jest winna, ale jej wina jest mniejsza niż twoja.

Problematyka zagadnienia ma swe źródło w błędnej interpretacji niektórych wypowiedzi Jezusa. Moim zdaniem Organizacja nie interpretuje prawidłowo wskazówek Jezusa dotyczących rozwodu oraz sposobu załatwiania poważnych problemów między braćmi.

1. Jezus powiedział, że 'kto się rozwodzi że swoją żoną, jeśli nie z powodu rozpusty, popełnia cudzołóstwo'. Jednak nigdzie w tym fragmencie Jezus nie wskazuje że rozpusta współmałżonka musi być udowodniona w jakiś szczególny, namacalny sposób. Gdzie w Biblii jest napisane, że zdrada małżeńska ma być potwierdzona przez dwóch świadków? Nawet sądy świeckie biorą pod uwagę poszlaki zdrady fizycznej i często dają na podstawie takich poszlak rozwód z orzekaniem o winie na korzyść niewinnego współmałżonka.

2. Jezus powiedział, że 'jeśli [twój brat] nie posłucha, weź ze sobą jeszcze jednego lub dwóch, aby każda sprawa mogła być potwierdzona ustami dwóch lub trzech świadków'. Jednak Pan Jezus nigdzie tu nie mówi że ten sposób załatwiania spraw ma być zastosowany w przypadku rozpatrywania przez starszych rozwodu.

3. Starszym w Organizacji zdecydowanie brak tez zrozumienia zasad miłosierdzia. Kierują się tylko i wyłącznie literą ustalonego prawa, nie biorąc pod uwagę miłości i zasad chrześcijańskich. Dla nich liczą się tylko suche fakty. Jest to postępowanie, którym charakteryzowali się faryzeusze (Mateusza 12:1-39). Oczywiście zasady te ustaliła "góra" czyli Brooklyn, a starsi ślepo trzymają się tych zasad nie zastanawiając się w ogóle nad nimi i nie zwracając uwagi jaki to wywiera wpływ na ich sumienie (Rzymian 2:1-29). Zapominają, że sami będą rozliczeni przez Boga ze swych uczynków w których brak było miłosierdzia. "Miłosierdzie" starszych polega na tym, że chcą komuś ze wszystkich sił udowodnić winę i dają mu na to czas a gdy ten nie robi tak jak oni chcą stają się pasterzami którzy wyrzucają swoją odnalezioną owcę w urwisko poza pastwiskiem tylko dlatego, że ich zdaniem jest ona nieuleczalnie chora. Takie postępowanie charakteryzuje pastuchów, którzy zamiast paść i prowadzić swe owce oraz okazywać im współczucie, poganiają je do przodu batem i psem (2 Samuela 12:5, 6).

Tak więc drodzy ŚJ, jeśli jesteście ŚJ to dobrze się zastanówcie nad wyborem partnera małżeńskiego, bo potem może się okazać że jest to wasz partner małżeński nie tylko z wyboru ale i z przymusu i to do końca życia. Nie ważne co będzie robił, ważne że niemiłosierni starsi którzy są przepełnieni sprawiedliwością Bożą powiedzą wam że wszystko jest OK i z powodu ich samosprawiedliwości będziecie musieli się z nim męczyć całe życie. Wtedy jedynym wyjściem będzie ucieczka do innego miasta z nowym partnerem lub poza granice kraju, z dala od szpiegów szoguna i szpiclowskich oczu, zanim się wszystko wyda ;)

Użytkownik ble edytował ten post 2008-11-11, godz. 11:31


#43 dawid1234

dawid1234

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 370 Postów
  • Płeć:Not Telling
  • Lokalizacja:dolny śląsk

Napisano 2008-11-11, godz. 11:31

[quote name='ble' date='2008-11-11 10:26' post='105644']
ŚJ dopuszczają rozwód tylko z powodu zdrady fizycznej małżonka.

1. Zdrady emocjonalne, flirty, chodzenie za rękę, całowanie i obejmowanie z inną osobą niż małżonek nie wchodzą w skład porneia (zdrady fizycznej) tak więc strona winna może to robić bez krycia się z tym i bez obaw, bo rozwód biblijny ani wykluczenie za zdradę jej za to nie grozi. Ponadto w Organizacji nie ma takiego pojęcia jak "zdrada emocjonalna", innymi słowy zdrada emocjonalna jest sprawą nieważną i Organizacja nie bierze tego pod uwagę. Nieważne jest, że zdrada emocjonalna często bardziej boli niż fizyczna.

Problematyka zagadnienia ma swe źródło w błędnej interpretacji niektórych wypowiedzi Jezusa. Moim zdaniem Organizacja nie interpretuje prawidłowo wskazówek Jezusa dotyczących rozwodu oraz sposobu załatwiania poważnych problemów między braćmi.

1. Jezus powiedział, że 'kto się rozwodzi że swoją żoną, jeśli nie z powodu rozpusty, popełnia cudzołóstwo'. Jednak nigdzie w tym fragmencie Jezus nie wskazuje że rozpusta współmałżonka musi być udowodniona w jakiś szczególny, namacalny sposób. Gdzie w Biblii jest napisane, że zdrada małżeńska ma być potwierdzona przez dwóch świadków? Nawet sądy świeckie biorą pod uwagę poszlaki zdrady fizycznej i często dają na podstawie takich poszlak rozwód z orzekaniem o winie na korzyść niewinnego współmałżonka.





ponad to pozostaje otwarte pytanie : Czy Jezus mówiąc do żydów , mówił o zdradzie ? cudzołóstwie?
Żydowskie pojęcie było trochę inne. Czy mówił by o cudzołóstwie , przecież przyłapaną na cudzołóstwie "rozwodzono" w inny sposób. I nie było dylematu : czy się rozwodzić.

Użytkownik dawid1234 edytował ten post 2008-11-11, godz. 11:32


#44 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-11-11, godz. 11:40

ponad to pozostaje otwarte pytanie : Czy Jezus mówiąc do żydów , mówił o zdradzie ? cudzołóstwie?
Żydowskie pojęcie było trochę inne. Czy mówił by o cudzołóstwie , przecież przyłapaną na cudzołóstwie "rozwodzono" w inny sposób. I nie było dylematu : czy się rozwodzić.


W moim poście opisałem zasady ustalone przez Organizację oraz zamieściłem mój komentarz. Natomiast mnie samu osobiście wydaje się, że Jezus mówił ogólnie do wszystkich, ponieważ potem wszyscy (nie tylko Żydzi) mogli zostać chrześcijanami. Jezus zresztą podobno zmienił prawo Mojżeszowe na prawo Chrystusowe tak więc w późniejszym czasie kamienowanie za cudzołóstwo przestało mieć miejsce. Oczywiście większość Żydów pozostała w swoich wierzeniach i istnieją do dziś, lecz mi chodzi o ludzi którzy w tamtym czasie byli prawdziwymi naśladowcami Jezusa Chrystusa i nie stosowali kamienowania wobec ludzi dopuszczających się cudzołóstwa. Tak więc najprawdopodobniej słowa Jezusa odnosiły się do nich i być może oznaczały cudzołóstwo czyli zdradę.

Użytkownik ble edytował ten post 2008-11-11, godz. 11:59


#45 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-11-11, godz. 12:12

Jeśli jesteś mężem to z pewnością starsi powiedzą ci, że za mało było wspólnego studium Biblii z twoją żoną lub za mało szczerych rozmów. Być może poradzą ci, abyś zaakceptował jakąś poważną wadę twej żony. Nieważne, że do późnego wieczora zmęczony po pracy i z powiekami na zapałkach studiowałeś z żoną publikacje oraz Biblię. Nieważne, że twoja żona denerwowała się i krzyczała na ciebie gdy chciałeś z nią szczerze i na spokojnie porozmawiać o problemach i wykazać jej błąd w jej postępowaniu. Przeważnie to ty, jako mąż, jesteś winny ponieważ "popuściłeś żonie" i to ty doprowadziłeś do takiej sytuacji, że żona nie jest tobie posłuszna jako swojej głowie. Żona też jest winna, ale jej wina jest mniejsza niż twoja.



No tu to cię fantazja poniosła. Równie dobrze można napisać, że jeżeli mąż zdradza, to starsi przyjdą do żony i nawrzucają jej , że winna bo za często głowa ją bolała.

#46 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-11-11, godz. 17:07

No tu to cię fantazja poniosła. Równie dobrze można napisać, że jeżeli mąż zdradza, to starsi przyjdą do żony i nawrzucają jej , że winna bo za często głowa ją bolała.


Obawiam się, że to nie fantazja. Takie rzeczy mają miejsce w Organizacji. Natomiast zdrada męża to zupełnie coś innego i starsi powołają komitet wobec męża.

#47 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-11-28, godz. 09:37

Warto jeszcze nadmienić, że nawet w Kościele Rzymskokatolickim łatwiej jest uzyskać rozwód kościelny niż rozwód "biblijny" w Organizacji. Można napisać do papieża lub wystąpić o unieważnienie małżeństwa. Jednym słowem można coś zrobić aby religijnie uwolnić się od niegodziwie postępującego partnera małżeńskiego i te starania mogą zostać uwieńczone sukcesem. W Organizacji czegoś takiego nie ma. Można nawet pisać do Nadarzyna czy Nowego Jorku a to i tak nonsens. Do tych ludzi przemawiają tylko namacalne dowody poparte przez dwóch świadków.

Ponadto małżeństwo katolików nie musi brać ślubu konkordatowego. Wtedy, w razie zdrady lub innych bardzo poważnych problemów w małżeństwie mogą się rozwieść "nie mając na sumieniu ślubu kościelnego". Bo jeśli mają ślub konkordatowy to nawet gdy wezmą rozwód cywilny to małżeństwo kościelne pozostaje w mocy i wtedy aby się rozwieść religijnie a zarazem całkowicie należy starać się o rozwód kościelny lub o unieważnienie małżeństwa.

A tak na marginesie to moje prywatne zdanie jest takie, że religia nie powinna brać żadnego udziału w zawieraniu związków małżeńskich i w rozwodach. Oczywiście religia powinna dawać rady małżeńskie, jednak zawarcie małżeństwa i rozwód powinno być zarządzane tylko i wyłącznie przez instytucje państwowe. Ale np. dla wielu katolików zawarcie małżeństwa "przed Bogiem" ma duże znaczenie i dlatego decydują się na ślub kościelny.

Organizacja uważa że małżeństwo nie musi być zawarte "przed Bogiem", wystarczy ślub cywilny, mało tego, w Organizacji nie ma czegoś takiego jak ślub religijny (jak w Kościele Rzymskokatolickim). Jednak gdy ma dojść do rozwodu, Organizacja uzurpuje sobie prawo do sprawowania ścisłego nadzoru nad rozwodem i wymaga dowodów zdrady aby rozwód był przez nią uznany. Innymi słowy ślubu religijnego w Organizacji nie ma ale za to jest rozwód religijny.

Użytkownik ble edytował ten post 2008-11-28, godz. 09:43


#48 pawel r

pawel r

    Niepoprawne stworzenie Boga

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4853 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Scecin City

Napisano 2008-11-28, godz. 09:57

Warto jeszcze nadmienić, że nawet w Kościele Rzymskokatolickim łatwiej jest uzyskać rozwód kościelny niż rozwód "biblijny" w Organizacji.

Nie ma czegoś takiego jak rozwód kościelny. Łatwiej? A to ona jakiej podstawie?

Można napisać do papieża lub wystąpić o unieważnienie małżeństwa. Jednym słowem można coś zrobić aby religijnie uwolnić się od niegodziwie postępującego partnera małżeńskiego i te starania mogą zostać uwieńczone sukcesem.

Mogą, ale nie muszą. Z tego co mi wiadomo zdecydowana większość wniosków jest odrzucana, a te które się toczą trwają czasami latami.

W Organizacji czegoś takiego nie ma. Można nawet pisać do Nadarzyna czy Nowego Jorku a to i tak nonsens. Do tych ludzi przemawiają tylko namacalne dowody poparte przez dwóch świadków.

Wysłuchałem kilku relacji świadectw świadków (nieczynnych czy już ex), które świadczyłyby o tym, że nie wiadomo na jakiej podstawie przyzwolono na rozwód - chyba, że domniemanie jest dowodem ;)

Ponadto małżeństwo katolików nie musi brać ślubu konkordatowego. Wtedy, w razie zdrady lub innych bardzo poważnych problemów w małżeństwie mogą się rozwieść "nie mając na sumieniu ślubu kościelnego". Bo jeśli mają ślub konkordatowy to nawet gdy wezmą rozwód cywilny to małżeństwo kościelne pozostaje w mocy i wtedy aby się rozwieść religijnie a zarazem całkowicie należy starać się o rozwód kościelny lub o unieważnienie małżeństwa.

To chyba jest oczywiste, że jeśli katolik bierze tylko w USC ślub to w świetle KK takie osoby nie są małżeństwem. Przykład? Podobno Katarzyna Figura...

A tak na marginesie to moje prywatne zdanie jest takie, że religia nie powinna brać żadnego udziału w zawieraniu związków małżeńskich i w rozwodach.

To pierwsze pretensje powinno się kierować do Judaizmu.

Oczywiście religia powinna dawać rady małżeńskie, jednak zawarcie małżeństwa i rozwód powinno być zarządzane tylko i wyłącznie przez instytucje państwowe.

Na szczęście państwo nie pokusiło się jeszcze o ingerencję w to w co wierzą ludzie.

Ale np. dla wielu katolików zawarcie małżeństwa "przed Bogiem" ma duże znaczenie i dlatego decydują się na ślub kościelny.

Chyba oczywiste?

Organizacja uważa że małżeństwo nie musi być zawarte "przed Bogiem", wystarczy ślub cywilny, mało tego, w Organizacji nie ma czegoś takiego jak ślub religijny (jak w Kościele Rzymskokatolickim).

Chyba to oczywiste, że różnica ta wynika z interpretacji.

Jednak gdy ma dojść do rozwodu, Organizacja uzurpuje sobie prawo do sprawowania ścisłego nadzoru nad rozwodem i wymaga dowodów zdrady aby rozwód był "uznany przez Boga". Innymi słowy ślubu religijnego w Organizacji nie ma ale za to jest rozwód religijny.

Anu jedyna rzecz z jaką się mogę zgodzić. Ale jest jeszcze inny motyw. Co by było gdyby państwo dopuszczało dobrowolność zawarcia małżeństwa np. narzeczeni przysięgę złożyliby sobie gdzieś na polanie w obecności tylko 2 świadków. Poszliby następnie w czwórkę do USC by to potwierdzić a co by wystarczyło w świetle prawa na zaistnienie małżeństwa. Przepisy WTS w tym względzie miałyby spore luki i musieliby prędzej czy później coś wymyślić bo okazałoby się to dużym polem do samowolki i braku kontroli ze strony WTS, inne religie tego problemu nie mają (przynajmniej większość).
Należę do 144...

Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...


#49 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-11-28, godz. 10:25

Nie ma czegoś takiego jak rozwód kościelny. Łatwiej? A to ona jakiej podstawie?


Jak to nie ma? Dlaczego łatwiej? Bo do starszych to zdrowe argumentowanie nie dociera a do duchownych może dotrzeć.

Mogą, ale nie muszą. Z tego co mi wiadomo zdecydowana większość wniosków jest odrzucana, a te które się toczą trwają czasami latami.


Chodziło mi o to, że raczej nie trzeba mieć namacalnych dowodów zdrady, tak jak tego wymaga Organizacja.

Wysłuchałem kilku relacji świadectw świadków (nieczynnych czy już ex), które świadczyłyby o tym, że nie wiadomo na jakiej podstawie przyzwolono na rozwód - chyba, że domniemanie jest dowodem ;)


Domniemanie winy nie jest niezbitym, namacalnym dowodem, ale z pewnością stanowi ważną poszlakę która według mnie powinna znacząco przyczynić się do rozwoju sprawy rozwodowej. Jeśli np. żona flirtuje i chodzi na randki z facetami, zdradziła męża i ukryła to przed innymi ŚJ ale mąż o tym wie (niekoniecznie łapiąc ją na gorącym uczynku) to czy to znaczy że ona jest niewinna i że domniemanie winy jest tutaj nieważne i nie należy jego brać w ogóle pod uwagę? Nawet sądy świeckie dają rozwody w świetle np. poszlak zdrady.

To chyba jest oczywiste, że jeśli katolik bierze tylko w USC ślub to w świetle KK takie osoby nie są małżeństwem. Przykład? Podobno Katarzyna Figura...


Czyli jeśli nie wezmą ślubu kościelnego tylko jedynie cywilny to według Kościoła Rzymskokatolickiego żyją ze sobą bez ślubu i uprawiają seks pozamałżeński? To po co ten ślub cywilny?

Na szczęście państwo nie pokusiło się jeszcze o ingerencję w to w co wierzą ludzie.


Tu nie chodzi o ingerencję w wierzenia. Chodzi o sprawiedliwe rozsądzenie czy np. ktoś jest winny zdrady czy nie.

Użytkownik ble edytował ten post 2008-11-28, godz. 10:38


#50 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2008-11-28, godz. 10:54

Jak to nie ma?

Bo nie ma. Mylisz rozwód z unieważnieniem małżeństwa. Pogooglaj sobie, jakie są warunki tej procedury.
[db]

#51 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-11-28, godz. 17:16

Rzeczywiście, nie ma jako takiego rozwodu kościelnego. Dziwi mnie tylko fakt, że cały czas słyszy się od różnych ludzi że można wystąpić o rozwód kościelny pisząc do papieża. Czyli to chyba jednak jakaś plotka i ściema. W Kościele Rzymskokatolickim można jedynie unieważnić małżeństwo. Ale pewnie to i tak jest lepsze niż zamknięte oczy i uszy starszych. Natomiast zastanawiam się skąd się wziął ten pogląd o rozwodzie kościelnym i pisaniu do papieża.

#52 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2008-11-28, godz. 18:17

1. Zdrady emocjonalne, flirty, chodzenie za rękę, całowanie i obejmowanie z inną osobą niż małżonek nie wchodzą w skład porneia (zdrady fizycznej) tak więc strona winna może to robić bez krycia się z tym i bez obaw, bo rozwód biblijny ani wykluczenie za zdradę jej za to nie grozi. Ponadto w Organizacji nie ma takiego pojęcia jak "zdrada emocjonalna", innymi słowy zdrada emocjonalna jest sprawą nieważną i Organizacja nie bierze tego pod uwagę. Nieważne jest, że zdrada emocjonalna często bardziej boli niż fizyczna.


Bzdura. Nikt w organizacji nie ściska się z innym/inną bez krycia się z tym. Winny małżonek może wylecieć za to z organizacji choćby z powodu siania zgorszenia ;)

O przepraszam, zacytowałam to jako wypowiedź Dawida, a to była wypowiedź Ble. I jeszcze jedno, Ble:

Gdy w trakcie sprawy rozwodowej winny współmałżonek okłamie starszych mówiąc, że doszło do współżycia małżeńskiego oznacza to kłopoty z rozwodem biblijnym gdyż starsi na pewno zaczną wnikać w temat i nie pozwolą na rozwód biblijny do czasu wyjaśnienia sprawy na korzyść niewinnego małżonka. Ponowne podjęcie współżycie małżeńskiego po zdradzie oznacza bowiem przebaczenie zdrady winnemu współmałżonkowi.


Jeśli w trakcie sprawy o rozwód, która toczy się przed sądem, wyjdzie na jaw, że małżonkowie podjęli współżycie, to też raczej nie uzyskają oni rozwodu. Rozwód jest udzielany wtedy, kiedy nastąpił zupełny i trwały rozkład pożycia małżeńskiego. Jeśli małżonkowie ze sobą sypiają, to znaczy, że nie ma zupełnego, a tym bardziej trwałego rozkładu pożycia, a tym samym nie ma podstaw do udzielenia rozwodu.

Użytkownik ewa edytował ten post 2008-11-28, godz. 18:53


#53 ihabot

ihabot

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 226 Postów

Napisano 2008-11-28, godz. 20:42

Rzeczywiście, nie ma jako takiego rozwodu kościelnego. Dziwi mnie tylko fakt, że cały czas słyszy się od różnych ludzi że można wystąpić o rozwód kościelny pisząc do papieża. Czyli to chyba jednak jakaś plotka i ściema. W Kościele Rzymskokatolickim można jedynie unieważnić małżeństwo. Ale pewnie to i tak jest lepsze niż zamknięte oczy i uszy starszych. Natomiast zastanawiam się skąd się wziął ten pogląd o rozwodzie kościelnym i pisaniu do papieża.



A jednak jest...Znam człowieka osobiście,kilka miesięcy temu wziął powtórny ślub kościelny.Sprawy tego rodzaju rozsądza tzw."Rota Rzymska". I w sumie jest nie istotne czy ktoś to nazwie unieważnieniem lub rozwodem.
„A potem będzie koniec, gdy odda królestwo Bogu i Ojcu, gdy zniszczy wszelkie przełożeństwo i wszelką zwierzchność, i moc.(25) Bo on musi królować, póki by nie położył wszystkich nieprzyjaciół pod nogi jego.(26) A ostatni nieprzyjaciel, który będzie zniszczony, jest śmierć.(27) Bo wszystkie rzeczy poddał pod nogi jego. A gdy mówi, że mu wszystkie rzeczy poddane są, jawna jest, iż oprócz tego, który mu poddał wszystkie rzeczy.(28) A gdy mu wszystkie rzeczy poddane będą, tedyć też i sam Syn będzie poddany temu, który mu poddał wszystkie rzeczy, aby był Bóg wszystkim we wszystkim.”

#54 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-11-29, godz. 16:52

Bzdura. Nikt w organizacji nie ściska się z innym/inną bez krycia się z tym. Winny małżonek może wylecieć za to z organizacji choćby z powodu siania zgorszenia ;)


Zdrady emocjonalne, flirty, chodzenie za rękę, całowanie i obejmowanie z inną osobą niż małżonek nie wchodzą w skład porneia (zdrady fizycznej) tak więc strona winna może to robić bez krycia się z tym i bez obaw, bo rozwód biblijny ani wykluczenie za zdradę jej za to nie grozi.

Nigdzie nie napisałem, że taka osoba nie może zostać wykluczona za sianie zgorszenia, bo może (w zborze można zgorszyć braci niemal czymkolwiek a wtedy komitet się na pewno zajmie się delikwentem). Ale na pewno nie za zdradę. Bo fakty są takie, że Organizacja nie uznaje ściskania się z kimś spoza małżeństwa za zdradę. I nie ma gadki. Nawet całowanie się z takim kimś nie jest zdradą.

Tak więc można ściskać się i całować z osobą inną niż nasz małżonek i jednocześnie dalej być wiernym partnerem małżeńskim którego wierność jest uznana przez Boga :)

Jeśli w trakcie sprawy o rozwód, która toczy się przed sądem, wyjdzie na jaw, że małżonkowie podjęli współżycie, to też raczej nie uzyskają oni rozwodu. Rozwód jest udzielany wtedy, kiedy nastąpił zupełny i trwały rozkład pożycia małżeńskiego. Jeśli małżonkowie ze sobą sypiają, to znaczy, że nie ma zupełnego, a tym bardziej trwałego rozkładu pożycia, a tym samym nie ma podstaw do udzielenia rozwodu.


Nie poruszałem tutaj sprawy rozwodowej toczącej się w sądzie świeckim tylko toczącej się przed starszymi. Bo starszych nie obchodzą zeznania w sądzie. Ich interesuje tylko ich własne zdanie na ten temat w świetle nauk Organizacji.

Użytkownik ble edytował ten post 2008-11-29, godz. 16:57


#55 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2008-11-29, godz. 19:28

Zdrady emocjonalne, flirty, chodzenie za rękę, całowanie i obejmowanie z inną osobą niż małżonek nie wchodzą w skład porneia (zdrady fizycznej) tak więc strona winna może to robić bez krycia się z tym i bez obaw, bo rozwód biblijny ani wykluczenie za zdradę jej za to nie grozi.


Za zdradę nie zostanie wykluczony, ale raczej jednak zostanie wykluczony. U nas w zborze był przypadek, kiedy samotna, starsza wiekiem siostra przyjęła pod swój dach starszego faceta po to, żeby mieć towarzystwo. Do żadnego współżycia między nimi nie doszło, ale została wykluczona właśnie za sianie zgorszenia czy coś w tym stylu.

Myślę, że chodzi Ci o to, że jeśli nawet taki obściskujący się jawnie małżonek zostanie wykluczony, ale nie za zdradę, tylko za nieczystość lub coś takiego, to strona niewinna nie ma prawa do ponownego małżeństwa. No fakt, sytuacja patowa ;)

Nie poruszałem tutaj sprawy rozwodowej toczącej się w sądzie świeckim tylko toczącej się przed starszymi. Bo starszych nie obchodzą zeznania w sądzie. Ich interesuje tylko ich własne zdanie na ten temat w świetle nauk Organizacji.


Fakt, nie Ty to poruszyłeś, tylko akurat tym razem to Dawid napisał, że sądy świeckie udzielają rozwodu na podstawie poszlak, iż doszło do zdrady, co jest kompletną nieprawdą, ponieważ - jak już napisałam - ani poszlaki, ani nawet niezbite dowody niewierności małżonka nie są tu ważne, tylko to, czy doszło do zupełnego i trwałego rozkładu pożycia.

Nawet sądy świeckie biorą pod uwagę poszlaki zdrady fizycznej i często dają na podstawie takich poszlak rozwód z orzekaniem o winie na korzyść niewinnego współmałżonka.


Pamiętam taki przypadek, gdy sąd nie udzielił rozwodu, mimo iż oboje chcieli się rozwieść, nie sypiali już ze sobą, ale w trakcie rozprawy wyszło na jaw, że on jej co rano przynosi śniadanie do łóżka. Mimo iż nie było między nimi więzi fizycznej, za to była chęć rozstania, sąd uznał, że nie nastąpił trwały rozkład pożycia i było po ptokach ;)

Natomiast te poszlaki, o których pisał Dawid, mogą być ważne przy orzekaniu o winie, jeśli już sąd udzieli rozwodu. Wtedy to, że ktoś się obściskiwał z innymi, mając męża czy żonę, może być dla tej osoby bardzo niekorzystne ;)

Ale powiem Ci, że sądy raczej głębiej badają sprawę i nawet jeśli doszło do zdrady, to tak łatwo nie orzekają ani rozwodu, ani winy strony zdradzającej (choć z drugiej strony to pewnie też zależy od tego, na jakiego sędziego się trafi).

Ostatnio rozmawiałam z sędzią, która kiedyś pracowała w sądzie rodzinnym i ona powiedziała mi, że w takich sytuacjach zawsze drążyła, dlaczego do tej zdrady doszło, czyli trochę była jak ci starsi zboru ;)

Zresztą sąd jest do tego zobowiązany na podstawie art. 441 k.p.c.

"Postępowanie dowodowe ma przede wszystkim na celu ustalenie okoliczności dotyczących rozkładu pożycia, jak również okoliczności dotyczących dzieci stron i ich sytuacji, a w razie uznania powództwa - także przyczyn, które skłoniły do tego stronę pozwaną".

No i to by było na tyle ;)

#56 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-11-29, godz. 19:43

To prawda, że sąd orzeka rozwód w przypadku zupełnego i trwałego rozkładu pożycia. Natomiast starsi nie. Ponadto występując o rozwód do sądu z powodu zdrady należy również zamieścić w pozwie informacje np. o tym że męża widziano idącego za rękę z jakąś kobietą itp. Tak przynajmniej widziałem we wzorze pozwu. A taka informacja to oczywiście poszlaka zdrady a nie pewny i namacalny dowód że poszli ze sobą do łóżka. Jednak w pozwie sądowym można to napisać ale starszych takie informacje nie interesują. Tak czy inaczej, w sądzie na pewno łatwiej dostać rozwód niż u starszych.

Ciekawe po co jest separacja w Organizacji, skoro rozwód w sądzie dla Organizacji praktycznie nie istnieje.

Użytkownik ble edytował ten post 2008-11-29, godz. 19:44


#57 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2008-11-29, godz. 19:58

To prawda, że sąd orzeka rozwód w przypadku zupełnego i trwałego rozkładu pożycia. Natomiast starsi nie. Ponadto występując o rozwód do sądu z powodu zdrady należy również zamieścić w pozwie informacje np. o tym że męża widziano idącego za rękę z jakąś kobietą itp. Tak przynajmniej widziałem we wzorze pozwu. A taka informacja to oczywiście poszlaka zdrady a nie pewny i namacalny dowód że poszli ze sobą do łóżka. Jednak w pozwie sądowym można to napisać ale starszych takie informacje nie interesują. Tak czy inaczej, w sądzie na pewno łatwiej dostać rozwód niż u starszych.

Ciekawe po co jest separacja w Organizacji, skoro rozwód w sądzie dla Organizacji praktycznie nie istnieje.


Tak mi przyszło do głowy: jeśli z orzeczenia sądowego wynikałoby jednoznacznie, że przyczyną rozwodu była zdrada, to czy dla starszych byłby to wystarczający dowód niewierności drugiej strony i czy niewinnemu małżonkowi dawałoby to prawo do ponownego małżeństwa? No ciekawe ...

#58 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-11-29, godz. 20:17

Tak mi przyszło do głowy: jeśli z orzeczenia sądowego wynikałoby jednoznacznie, że przyczyną rozwodu była zdrada, to czy dla starszych byłby to wystarczający dowód niewierności drugiej strony i czy niewinnemu małżonkowi dawałoby to prawo do ponownego małżeństwa? No ciekawe ...


Raczej nie ma szans. Kiedyś myślałem że dawałoby, teraz widzę, że to mrzonka. Jedyne wyjście to zdradzić lub przyznać się do fikcyjnej zdrady i na tej podstawie uzyskać rozwód w Organizacji. Niemniej jednak nie uniknie się wtedy napomnienia przez komitet.

A ja cały czas się zastanawiam dlaczego Organizacja zezwala na separację (w przypadku poważnych problemów małżeńskich lub domniemania zdrady) a nie zezwala na rozwód? Przecież po rozwodzie nie trzeba wcale się z nikim chajtać, efekt jest praktycznie taki sam jak przy separacji.

Użytkownik ble edytował ten post 2008-11-29, godz. 20:23


#59 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2008-11-29, godz. 20:25

Raczej nie ma szans. Kiedyś myślałem że dawałoby, teraz widzę, że to mrzonka.


Zaraz, zaraz, ale czy mógłbyś powiedzieć - jeśli to nie tajemnica - czy piszesz o swojej sytuacji życiowej, czy snujesz tylko przypuszczenia, co by było gdyby?

#60 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-11-29, godz. 20:25

Raczej nie ma szans. Kiedyś myślałem że dawałoby, teraz widzę, że to mrzonka. Jedyne wyjście to zdradzić lub przyznać się do fikcyjnej zdrady i na tej podstawie uzyskać rozwód w Organizacji. Niemniej jednak nie uniknie się wtedy napomnienia przez komitet.

A ja cały czas się zastanawiam dlaczego Organizacja zezwala na separację (w przypadku poważnych problemów małżeńskich lub domniemania zdrady) a nie zezwala na rozwód? Przecież po rozwodzie nie trzeba wcale się z nikim chajtać, efekt jest praktycznie taki sam jak przy separacji.


jesli przynasz sie do zdrady nawet jesli ja wymslisz na potrzeby rozwodu.. to nie przyjmujac przebaczenia zdradzonego malzonka albo samemu wystepujac o rozwod jako winny zdrady bedziesz wyxkluczony a nie napomniany ..... takie sa zasady gry
[font=Tahoma]




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych