Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika gruby drab

Odnotowano 678 pozycji dodanych przez gruby drab (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-03-14 )



Sort by                Order  

#136624 NSK: "Czy Świadkowie Jehowy mogą puszczać w obieg spisane lub nagrane wyk...

Napisano przez gruby drab on 2010-09-06, godz. 07:07 w Obowiązki teokratyczne

wydaje sie zatem, ze są dwa powody, dla ktorych powzieto takie srodki ostroznosci.

pierwszym i kluczowym to dzialanie ludzi nieprzychylnych organizacji, dla nich materialy tego typu są solidnym podlozem do dyskusji o ewoluowaniu nauk TS.

ale o tym byla juz mowa.

drugim znaczącym powodem jest unikanie zbyt duzego wycieku informacji niekontrolowanych. swiadcza o tym dzialania podjete na rzecz wprowadzenia literatury przeznaczonej do indoktrynacji wiernych i tej, ktora ma wychodzic na zewnatrz do laików. informacja wewnetrzna i zewnetrzna,

wyciek wykladow moze wplywac na wizerunek. podobnie jak w innych tego typu ruchach religijnych, pragnienie kontrolowania informacji jest nadrzedną ich cechą, co sprzyja rowniez tworzeniu unikatowego wewnetrznego swiata dla samych wyznawców.
gdy osoba postronna spotyka sie z terminologią, określeniami, nieraz kontrowersyjnymi, naturalna reakcja jest odrzucenie checi blizszego poznania ruchu. dlatego material, w ktorym zawarta jest dziwaczna nowomowa, neologizmy ("prawda" "drugie owce" "klasa niewolnika" " babilon wielki" "kozy")powinien byc analizowany pod okiem "tłumaczącego", jesli zatem wyplywa on bez kontroli w swiat, moze osmieszac, udziwaczniac dany ruch religijny i dyskredytowac go w oczach osob postronnych.

artykul przedstawia ten problem w nastepujacy sposob:

"Przemówienia zwykle uwzględniają potrzeby miejscowych słuchaczy, inni mogliby więc opacznie zrozumieć zawarte w nich myśli, ponieważ nie znają dokładnie okoliczności, w jakich je przedstawiono."


przemowienia zazwyczaj oparte sa na szkicach i mamy w nich wyraźną wzmiankę "trzymaj się szkicu" więc tak naprawdę prezentują oficjalny światopogląd tej religi.
na podstawie szkicu mowca buduje to co tkwi w wewnetrznym przekonaniu kazdego SJ, swiat jest szatanski, wszystkie orgaznizacje po za SJ sa szatanskie, angazowanie sie w cokolwiek co mogloby zabrac czas na dzialalnosc religiją na rzecz organizacji jest marnowaniem czasu, wyksztalcenie "fryzjerskie" powinno byc wystarczajace, religie nie są częścią ludzkiej kultury i uzalenionego od geograficznego polozenia charakterystycznym elementem wyroslym z danej cywilizacji, tylko zlepkiem poganskich oszustw, bóg niedlugo bedzie miażdżyl ludzi w apokaliptycznej katastrofie, tylko my będziemy sadzić kwiatki na tej ziemi w niedalekiej przyszlosci, takie informacje nie są dobre dla kogoś, komu nie "wyjaśni sie" ich istoty przez osobę mającą "większą wiedzę".

na tym polega ukierunkowywanie myslenia.
w wypadku informacji, ktora wyszla w swiat w sposob niekontrolowany, znika mozliwosc wplywania na odbiorców.



#129911 Gospodarz Sali Królestwa/Zgromadzeń

Napisano przez gruby drab on 2010-02-01, godz. 11:46 w Obowiązki teokratyczne

Może są jakieś trudne do spełnienia warunki?



Chodzi tu raczej o kwestie praktyczne. Mlode malzenstwa, nastawiajace sie na spedzenie rozrywkowo kilku nastepnych lat (czyli jest to normalne malzenstwo) raczej nie beda sklonne poddac sie dobrowolnej kontroli. 60 osob przechodzacych przez podworko co trzy, dwa lub nawet codziennie w zaleznosci od ilosci zborow korzystajacych z sali, moze byc zbyt irytujacym faktem. sytuacją, w ktorej nie czujesz sie zbyt intymnie. po za tym zamiatanie, odsnieżanie, biezace naprawy, odbiory, odpowiedzialnosc... no coz, nie wyglada to na normalne zycie.
stad tak mało chętnych. wczujcie sie, wy byscie wzieli takie mieszkanie?



#132477 Rola "wiedzy tajemnej" w rozwoju doktryn Strażnicy

Napisano przez gruby drab on 2010-04-25, godz. 11:24 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Tym, którzy są zainteresowani tym tematem radzę zbadać powiązania Russella z masonerią (a to się łączy z tajemną wiedzą Egiptu, sam zresztą leży po piramidą- to jego grób- a na jego czubku oko Lucyfera). Mówię wam- rarytas! Od razu wszystko zrozumiecie!



ale co tu rozumieć wyrzucona :)

tyle, ze ludzie sie nie zmieniają i kochaja rysuneczki, symbole i figurki, gdzieś dążą, czegos chcą, szukają nowych terenów łownych na ekonomicznych polach tej planety, no i rzeźbią, malują, polują... jak ten neandertalczyk ;)



#135119 Polemika: to miłość czy wrogość?

Napisano przez gruby drab on 2010-08-06, godz. 09:41 w Tematyka ogólna

Tu nie potrzeba egzaltacji, ale trzeźwego myślenia.



ok, wracając do trzezwego myslenia ;)

mysle, ze dialog jaki prowadzimy jest przykladem mozliwosci skonstruowania polemiki opartej o zasady, o to mi wlasnie chodzilo, ale czy jest w niej milosc czy wrogosc? jest pewnie niezgoda na proponowane sposoby myslenia, a tamte uczucia sa chyba zbyt szerokie, zeby je wkladac tutaj.



#135091 Polemika: to miłość czy wrogość?

Napisano przez gruby drab on 2010-08-05, godz. 19:15 w Tematyka ogólna

To taki "boski plan" -to,że każdy jest do niczego?



mocna iskra, nunek, naprawdę mocny przebłysk, który rozświetla to czego nie chcemy zobaczyć - tej rodzicielskiej toksycznosci.

Z jednej strony masz rację. Bo każdy człowiek, który żyje w grzechu jest wrogiem Boga i ciąży nad nim Boży gniew. Jest tylko jedne szkopuł, bo tak naprawdę nie ma żadnego człowieka, który by nigdy nie zgrzeszył, a to pokazuje, że każdy człowiek zaczyna swoje życie z pozycji wroga w stosunku do Boga.
I gdyby na tym Bóg poprzestał, to nikt nie miałby szansy żyć wiecznie z Bogiem, a wszyscy by byli skazani na wieczne zatracenie. Lecz Bóg okazał swoim przeciwnikom miłość, bo pozwolił, aby Jego Jednorodzony Syn poniósł karę za grzechy wszystkich ludzi, aby teraz każdy, kto z wiarą przyjdzie do Boga i wyzna, że ufa Chrystusowi i wierzy w to, co on uczynił, otrzymał od Boga w darze łaski przebaczenie grzechów, nowe narodzenie z wody i ducha i nowe życie w Chrystusie.
A jeśli Bóg okazał taką miłość wobec wrogów, to dlaczego nie miałby oczekiwać od tych, którzy są naśladowcami Chrystusa, że i oni będą miłować nieprzyjaciół i nie tylko czynić dobro, ale także i innym głosić tą wieść, że jest zbawienie w Chrystusie dostępne dla wszystkich ludzi, którzy zaufają Bogu.



Czesku, czy nie uwazasz, ze taki sposob myslenia wymaga niesamowitej egzaltacji duchowej? wyrazania postawy istoty uzaleznionej, z potrzeba akceptacji za wszelka cene?

wnetrze czlowieka, ktory w ten sposob mysli jest zranione, ukazuje istotę z sercem o sklonnosciach masochistycznych ( nie w sensie seksualnym oczywiscie)chodzi o niezwykly obraz czlowieka poddanego w sposob patryjarchalny sile wyzszej, ktory pozbawia sie swojego jestestwa. taka zaleznosc od ojca jest kruchą podstawą do zdrowej milosci, jest ona wrecz niemozliwa.

co o tym myslisz?

nie to taki wybór rasy ludzkiej.



czy bedziemy mieć kiedys sile, aby powiedziec swoim bogom (wrogom), ze nie chcemy w nich juz wierzyc, bo ciagle wybieraja w naszej ludzkiej rodzinie lepszych ktorych bardziej kochaja, pozwalajac im zabijac w imie boga-wroga nieprzyjaciol. mysle, ze jesli ktorys z tych bogow, ktory jest prawdziwy, zobaczylby, ze puszczamy jego dlon i odchodzimy od niego jak od rodzica, ucieszylby sie, ze dojrzelismy do decydowania sami o tym , ze koncepcja wybranstwa, to tylko gwozdz do trumny ledwo zywej ludzkosi, ze kierunkiem zgody jest watpliwosc i brak indoktrynacji kolejnych pokolen.

tak, jestem utopijnym marzycielem, ale kazdą utopie mozna wykorzystac chociaz czesciowo i wiem, ze nie jestem sam :)



#135064 Polemika: to miłość czy wrogość?

Napisano przez gruby drab on 2010-08-05, godz. 07:44 w Tematyka ogólna

Uwazam, ze ludziom o duzym stopniu religijnosci trudno jest zachowac dystans.
Np. ja jako sceptyk, watpiący i poddajacy przewrotnemu mysleniu idee religijną jestem wrogiem Jehowy czy nie? Wedlug zapisow biblijnych, tak. Jestem zwyklym chwastem do wyrwania, gnojem na ziemi, godnym pogardy ze strony sil duchowych odszczepiencem, ktory wlasnym rozumem chce pojac swiat, jakby nie wiedzial, ze ten rozum, to glupota w oczach Boga. Oczywiscie nie pozwalam sobie na takie samoponizenie, ale wierzacy, chcacy nasladowac Boga i przykladajac go za wzor do wszelakich realcji miedzyludzkich musialby przylozyc ten szablon do mnie i nienawidzic zlych filozofow tego swiata.

Powstaje oczywiscie ogromny dyskomfort uczuciowy, poniewaz jako zwierzeta stadne odczuwamy podswiadomą potrzebę troski i empatii, powstaje w nas cos na ksztalt malego buntu, przeciw tak radykalnemu spojrzeniu na oponeta dyskusji. Nasz wewnetrzny humanitaryzm szuka zatem drogi wyjscia i w ewolucji poznawczej swiata ludzkiego, w jego zrozumieniu potrzebujemy oswiecenia, ktore mozemy znalez w slowach Wielkich Prorokow.

Dlatego czlowiek duchowy cytuje sprzeczne do wczesniejszych zalozen slowa, typu :milujcie nieprzyjaciol swoich, nastawcie drugi policzek, takie prawo daje ulge, daje mozliwosc bycia czlowiekiem.

Dla mnie ta sprzecznosc jest abstarkcyjnym tworem, niezrownowazonym stanem emocjonalnym ludzkosci, zatem nie moze byc autorytetem w kwestii prawidlowych realcji czlowieczych. Nie moze poniewaz oparta jest na zbyt duzej dawce emocjii sprzecznych, dajacych mozliwosc wyboru w razie sytuacji tej opcji, ktora akurat bedzie odpowiadala potrzebie osoby religijnej, historia ludzkosci pokazuje, ze taki typ myslenia wykluczal racjonalną, rzeczową dyskusje, oparta na argumentach rozumu, co czesto konczylo sie krwawymi jatkami.

Polemika jest natomiast odzwierciedelniem wnetrza czlowieka i jego charakteu, a nie samym przedstawianiem racji. Istotą polemiki musi byc potrzeba poznawania drugiego czlowieka, trzymanie sie tej zasady wykluczy agresywne zachowanie wojujacego ateisty czy religianta.

Moze malo o tym pisze, ale skoro jest okazja: ja naprawde odbieram wiele ciepla i sily z wiary niektorych osob, sa dla mnie przykladem dobroci i sily, nawet tu na forum, cenie ich za spokoj ducha i wewnetrzna sile, bez wzgledu jak ja osiagneli i wymagam tego samego.

To, ze czasami zaczepnie pytam lub podwazam wiare nie jest podszyste zadna wrogoscią, raczej troską o to by byc moze pokazac inna alternatywną drogę myslenia i uwolnienie umyslu od strachu, poczucia winy czy innych nabytych w trakcie indoktrynacji religijnej trucizn.

Gdyby ktos mogl wejsc w moja glowe zobaczylby spokoj i cisze, ale skoro nie moze tego zrobic to czasami w polemice dostrzega oponeta kroczacego szeroka szatanską drogą :(

pomimo, ze do satanisty mi tak daleko jak do zakonnika, niestety w ujeciu religijnym jestem stracencem, w ujeciu bozym, wrogiem, fajnie jak czasami w ujeciu ludzkim jestem poprostu zwyklym czlowiekiem i z takim polemizujacym, ktory tak uwaza chetnie sie spotkam - czlowiekiem bez etykietki.



#135287 Polemika: to miłość czy wrogość?

Napisano przez gruby drab on 2010-08-09, godz. 07:19 w Tematyka ogólna

Tu nie potrzeba egzaltacji, ale trzeźwego myślenia. Trzeba niestety trzeźwo spojrzeć na siebie, na swoje postępowanie i przyznać się do tego, kim się jest. Zanim zostałem chrześcijaninem byłem...



Jesteś jednak utopijnym marzycielem, który dąży gdzieś sam nie wiedząc do końca gdzie



z pewnego stanu rzeczy mam dostep do srodowiska islamskiego. wiesz, tam panuje dosyc dziwna zasada. mlodzi chlopcy muzlumanscy to zazwyczaj niezle zboje i przekrety. ukryty alkohol, duzo kobiet, imprezy, wyjazdy do mniej ortodoksyjnych panstw arabskich, w ktorych moga "poszalec".

i nagle... jak juz sie żenią i maja dzieci, doznaja niesamowitej przemiany duchowej, wchodza w skrajny fanatyzm , pograzaja umysl w ksiegach i badaniach, przechodza metamorfoze przyznania sie kim sie w rzeczywistosci jest, sa łzy, nawrocenie, zalowanie za wszystkie grzechy, im wiekszy rozrabiaka tym bardziej gorliwy muzlumanin.

oczywiscie przemiane ta latwo wyjasnic specyficznym zachowaniem psychologicznym, ktore okreslamy jako projekcje siebie na zewnatrz( w tym wypadku poprzez religie, sa inne sposoby) wynikajacą z pewnego procesu spolecznego, szukania celu, satysfakcji i swojego wlasnego zbawienia. proces ten oparty jest na poczuciu winy, istnienia podzialu swiata na dobro i zlo w ujeciu danej religii, oparty jest o przymus akceptacji i w koncu PRZYZNANIA SIE. widzimy w tym zatem ogrom egzaltacji duchowej, nacisku splecznego oraz potrzeby akceptacji, " teraz sie nawroce i beda mnie kochac, przytulą mnie i zapomna o krzywdach jakie zrobilem".

jest w tym jednak zasadniczy błąd, otóż przyznanie siei wyrzucenie winy na zewnatrz, np w strone boga, to nie to samo co zrozumienie siebie. w tym jest wiecej głębi, prawda?

---------------------

czy to jakos widać, ze dążę nie wiadomo gdzie? utopijnosc moich marzen i mysli jest ta przyjemna sferą umyslu, w ktora wszyscy lubimy sie zaglebiac, a ze moja utopia rozni sie od twojej Czesku, nie oznacza to, ze błądzę, bo przeciez wiesz, ze poszedlbym mile dalej z Tobą niż nie jeden chrzscijanin :)


Dlatego Ewangelia ma być głoszona po całej zamieszkanej ziemi..i wtedy
nadejdzie koniec - Koniec tak niecierpliwie wyczekiwany przez różne
mesjanistyczne ugrupowania że zapętlają się mylnymi proroctwami -
przykład tego wieśniaka chińskiego sugeruje że jeszcze dużo pracy czeka
ewngelizatorów chrześcijańskich :) Podobno ten który nie poznał Prawdy
jest w lepszej sytuacji niż ten który ją odrzucił ?



jest pewien problem oskar, ewangelia mormona, adwentysty, Twoja, czy innego chrzescijanina moze zniechecic chinczyka, aby porzucil swoją o tysiące lat starszą od tej ewangelii, kulture tradycję i przyznal, ze jego dorobek cywilizacyjny jest nie wiele wart, za to chrzescijanstwo to jest to!

oczywiscie moze tak sie stac, jesli bedzie to nieoczytany wiesniak, to nawet nie odrozni, czy przyszedl do niego ze swoimi rewelacjmai mormon, SJ, czy inny pastor, ksiadz.



#135290 Polemika: to miłość czy wrogość?

Napisano przez gruby drab on 2010-08-09, godz. 07:51 w Tematyka ogólna

Co do zaradności,to stawiam na Majkę Jeżowską: kto się przezywa-sam się tak nazywa! Znacie? Dla mnie mądre i wychowawcze.O niedżwiedziu,który wszamał bandę okropnych dzieciaków już dawno nie czytałem-beznadziejne.A o Grzesiu kłamczuchu znacie? A o Ananiaszu i Safirze? Kiedy moje dzieci były małe uwielbiały,kiedy czytałem im wiersze Brzechwy.Pamiętają je bardziej niż okropności z pewnej księgi,które też im czytałem.



mnie zawsze bolała skroń, jak mi czytano w ksiazce dla dzieci, ze kobieta moze wbic młotkiem kołek w głowę śpiacemu. trudno mi bylo sobie to wyobrazić, dopiero duzo pozniej zobaczylem to w "Piatek trzynastego"

To tak samo jak spowiedź.
Niby ważna jest skrucha w sercu i przed bogiem, ale to nie to samo co spowiedź księdzu, czy starszemu zboru. Ze starszymi jeszcze lepiej działa, jak odbędzie się ze łzami w oczach.



Padre, proces sie zapetla, nawrocony grzesznik jak po prysznicu zmywa z siebie nieczystosci, zachwyca go jego biel i czystosc. to przynosi naprawde duzą ulgę i satysfakcję, poniewaz miesci sie w naturze ludzkiej. jednak projekcja na zewnatrz ma tez swoje konsekwencje (nic za darmo, dualizm jest powszechny) grzesznik ulega powolnej degeneracji, starajac sie utrzymac stan po oczyszczeniu napotyka ogrom frustracji, ktory z czasem prowadzi do agresji lub autoagresji, wypije, zgwalci, zbluzga żonę lub wroci do jakiejkolwiek swojej ukrytej slabosci, a bez wyjatku wszyscy ja mamy, wiec mechanizm zasadniczo dotyczy kazdego, chyba ze nie podlegamy mechanizmowi :)

po upadku, grzesznik ze zdwojoną silą wraca do gorliwosci i zarliwosci, nastepuje oczyszczenie, ulga, no i potem podwojona frustracja, upadek...

ten plytki, emocjonalny, pelen egzaltacji duchowej proces nie leczy, zapobiega po przez samo karę, ale nie leczy duszy, ktora nie wie co sie z nią dzieje.

a wiedza, to spokój :)



#135293 Polemika: to miłość czy wrogość?

Napisano przez gruby drab on 2010-08-09, godz. 08:45 w Tematyka ogólna

Generalnie rozumiem ten mechanizm, jednak mierzi mnie wykorzystywanie go do pokazania, że dzięki niemu jakaś religia jest prawdziwa (nagminne u śJ-wy).



nie chcę przy tym umniejszac roli wychowawczej religii, moze ona przynosic trwałą zmianę i nawrocenie daje wtedy pożądane efekty, jednak jak wspomnialem wiąże sie to potem z glebokim radykalizmem i jakby mniej ludzkim spojrzeniem na pewne kwestie. glęboka religijnosc budzi we mnie niepokoj.
łatwo wtedy przychodzi powolywanie sie na wersy czy to koranu czy biblii, ukazujace co to bog robi z grzesznikami, sa to wersy pelne krwi i chorej zazdrosci (tak naprawde mialy za zadanie integracje panstwowosci). wszyte w dzisiejsza rzeczywistosc pokazuja serce tego, ktory je glosi, kocha ludzi, ale tylko tych, ktorzy mysla jak on, gdy ktos odchodzi, w jego mniemianiu slabnie duchowo, podswiadomie zazdrosci uzyskiwanej przez odchodzacego wolnosci, prowadzi go to do uszczypliwosci, wzbudzania poczucia winy i nawet agresji.

akurat jestem swiadkiem tego w moim zborze.



#125911 Zmartwychwstanie zwierząt.

Napisano przez gruby drab on 2009-10-13, godz. 05:57 w Dusza nieśmiertelna

Jak myślicie. Czy Bóg jest w stanie zmartwychwzbudzić zwierzę? I czy znacie jakiekolwiek przejawy takiej wiary u tych którzy pierwsi głosili zmartwychwstanie ludzi. Rodzą się też pytania pokrewne co do duszy i wszechmocy Pana Boga.




Zwierzeta moglyby byc zmartwychwzbudzane pod warunkiem, ze uwierzylyby w Lwa z Narnii...



#125618 Tadżykistan: zakaz działalności Świadków Jehowy

Napisano przez gruby drab on 2009-09-29, godz. 06:25 w Nowości z kraju i zagranicy

Nie jestem tolerancyjny. Uważam ze ludzie często tolerują coś, o czy nie wiele wiedza.
Tak jak pisałem wcześniej wszystko ma swoje dobre i złe strony...



wybacz, ale nie nazwałbym dobrą stroną przesladowan ludzi, nawet jesli ich nie tolerujesz. zazwyczaj jest tez tak, ze skostniala, dominujaca struktura i brak wiedzy jest przyczyna przesladowan, a nie odwrotnie jak piszesz. sekty spelniaja okreslona role spoleczną, niektore z nich pozostaja w zaciszu religijnego rynku dusz, ale niektore miały konkretny wplyw na historie ludzkosci i stworzyly konkurencje dla "prawd" dominujących.
kazda forma fizycznej agresji jest w tym wypadku walką z wiatrakami i metodą sredniowieczną, jest stagnacją lub cofaniem sie. przyszedl czas na tadzikistan, ktory jak widac pogubil sie w racjonalnym traktowaniu wlasnych obywateli. wojna z wiarą, która jest niekwestionowaną domeną natury ludzkiej jest wojną przegraną, stad dzisiaj mamy tak roznorodny wachlarz wyznan, a nie odwrotnie. predzej czy pozniej jest tak jak zyczy sobie tego dany trend spoleczny, a militarne dzialania, restrykcje, ksenofobiczne zapedy i tak staną w opozycji do humnitaryzmu.

mozna rowniez przekroczyc cienka granice nietolerancji, samemu stajac po ciemnej stronie i niczym nie rozniac sie od tych, ktorych sie nietoleruje. nie pisze tego do ciebie, pojawiamsieiznikam, ale jako ogolna dygresje.



#135061 Przesyłanie niemoralnych treści przez nieletnich

Napisano przez gruby drab on 2010-08-05, godz. 06:39 w Seksualność

A mnie zabrakło jednego, powiadomienia władz. Przecież jeśli władze uznają to za przestępstwo, to niepowiadomienie władz jest ukrywaniem przestępcy.
A ponadto, to bieganie po wskazówki do działu prawnego, czyżby z nadzorców robili zegarmistrzów?



Dokladnie. To mnie zawsze uderzalo i pamietam jak tlumaczylem moim wspolwyznawcom w gronie, ze te listy w sprawie pedofilii mogą okazac sie niebezpieczne dla nich osobiscie, jesli w pierwszej kolejnosci (jak normalnie reagujący ludzie) nie zawiadomią policji.

Z nadzorców chce sie zrobic ludzi, ktorzy maja byc gotowi do poswiecen dla organizacji, nawet jak pozniej beda swiecic oczami i mowic, ze nie wiedzieli, bo listy kazaly zawiadamiac dzial prawny.

trzeba byc wyjatkowo nieprzewidywalnym i pozbawionym wyobrazni, aby zawiadamiac jakies biuro posrednictwa prawnego, bedac sam swiadkiem przestepstwa, mozna niezle na takiej skorce sie poslizgnąć.

pytanie sądu lub oskarzyciela w stosunku do swiadka, bedzie proste i bezposrednie:
czy wiedzial pan o zaistanialym procederze?
tak.
dlaczego nie zawiadomil pan policji?
bo dostalem list, w ktorym pisze ze mam zawiadomic dzial prawny w nadarzynie.
zatem jest pan winny wspoludzialu, bo w tym panstwie zawiadamia sie policje.

moze jest to tylko niezbyt realistyczna sytuacja, hipotetyczna, ale ja bym bral ja pod uwagę bedac nadzorcą.



#133611 Przesyłanie niemoralnych treści przez nieletnich

Napisano przez gruby drab on 2010-06-17, godz. 08:35 w Seksualność

No to gratuluje rodzicom.... Gdyby moje cos takiego zrobili musieliby mnie w zakladzie karnym odwiedzac zakladajac ze przezyliby... a mowiac serio. Kiedys sie mowilo ze praca pasterska zaczyna sie w domu. i ja jdno u siebie zauwazylem.. od kiedy nie mam lacznosci ze zborem podniosl sie poziom jesli chodzi o moje dzieci. formy zachowania, wypowiedzi, maniery, czy juz chociazby zachowanie przy stole... no wszystko po prostu od ocen poczawszy a na nie wiem czym skonczywszy podniosl sie do poziomu jak nigdy. I nie chce tu powiedziec ze to zbor mial jakis negatywny wplyw, nie. To ja po prostu w koncu skoncentrowalem sie na wlasnych dzieciach. Jesli wiec czytam ze mlodociany rozsyla porno przez komorke albo Maila to ja sie pytam o rodzicow.......



słusznie piszesz. znam podobne przypadki dzieci, które przestaly uczeszczac na zebrania, a ich rodzice skoncentrowali sie w koncu na prawdziwym zyciu rodzinnym, a nie na krawacie, godzinach w sluzbie, zbiórkach i korygowaniu wedlug zasad biblijnych uslyszanych z drugich ust, staly sie spokojniejsze, szczesliwsze i bardziej przywiazane do rodzicow. stalo sie tak za sprawą maksymalnego korzystania wspólnie z "pustych" uciech tego swiata :)

nie twierdze, ze to zasada, byc moze innym potrzebny jest rygor, zeby funkcjonowac, a brak dyscypliny prowadzi do rozpadu. swiat jest kolorowy niech kazdy wybiera co mu potrzebne.

tyle, ze tak do konca nie jest, bo jak chesz wybrac to co uwazasz, ze jest sluszne dla ciebie, inni tego nie beda tolerowac i np. przestaną mowic ci dzien dobry. tak ich wychowano kulturalnie. :blink:

no tak, wystarczyło wczytać się w temat listu



czyli sytuacja : nieletni -> nieletni oraz dorosły -> nieletni



wysylanie niemoralnych tresci, zawierających zachowania seksualne dzieciom jest przestepstwem, niezaleznie czy beda przesylane przez osoby nieletnie czy dorosle. w wypadku osob nieletnich sądowy biegły psycholog, może określić czy była to głupia zabawa i przypadkowe przesylanie fotek, czy nagabywanie i deformowanie osobowsci lub zachecanie do czynów lubieżnych. nie jest tego wstanie okreslic dzial prawny w nadarzynie. rodzic, ktory zna swoje dziecko i w jego ocenie doznalo ono krzywdy, musi porozmawiac z rodzicami winnego nieletniego, brak reakcji tamtych może skutkowac wnioskiem do prokuratury, decyzja w tej sprawie leży po stronie skrzywdzonej rodziny, a nie po stronie jakiejs instytucji religijnej nie mającej formalnych praw do rozwiazywania tego typu problemów.

w wypadku, gdyby to była osoba dorosła nie ma o czym dyskutować 997, a nie dzial prawny.
dzial prawny w nadarzynie nie zajmuje sie indywidualnymi przypadkami ludzi, za to sie placi. dzial ten zajmuje sie sprawami organizacji i dziala w jej imieniu i na jej dobro.

oczywiscie dla osób gleboko wierzących bedzie mialo znaczenie, aby sprawę rowniez zalatwic na tym polu jesli uznają to za stosowne, jednak najpierw dobro rodziny, potem dobro religii, do której należę, nie odwrotnie.



#133556 Przesyłanie niemoralnych treści przez nieletnich

Napisano przez gruby drab on 2010-06-14, godz. 07:16 w Seksualność

Dotyczy: wypadków przesyłania niepełnoletnim wiadomości zawierających niemoralne treści.


normalny rodzic, gdy uzna, ze jego dziecko jest molestowane za pomacą nieprzyzwoitych tresci idzie nie do straszych tylko na policję. ci szukaja materialow dowodowych bo sa od tego ekspertami, stawiaja delikwenta przed sądem, jak juz siedzi w poprawczaku, albo jest odizolowany w jakikoliwek sposob, wtedy jak chcą mogą przyjsc do niego starsi i bawic sie w sprawy duchowe i ratowanie duszy.

znowu zła kolejnosc, najpierw zadzwon do dzialu prawnego, a oni zdecyduja czy wzywac policje czy nie, w ogole powiedza co masz robic, bo przeciez nie ty jestes od myslenia. zamiatanie pod dywan. jak zwykle.



#133597 Przesyłanie niemoralnych treści przez nieletnich

Napisano przez gruby drab on 2010-06-16, godz. 07:22 w Seksualność

Zgadzam się z db - chodzi tu o przypadek, gdy dziecko młodociane - świadek Jehowy - będzie innym rozsyłać takie treści.


nie jest to chyba jednak naistotniejsze, chociaz list nie odnosi sie tylko do przypadku przez Was wymienionego

"Jeśli starsi dowiedzą się, że jakieś osoby niepełnoletnie przesyłają takie materiały innym niepełnoletnim lub że czynią to jakieś osoby dorosłe, powinni natychmiast zadzwonić do Działu Prawnego"

istotne jest to, ze we wszsytkich ruchach religijnych nastawionych na kreowanie zewnetrznego wizerunku, spotykamy zjawisko przygasania indywidualnych dzialan, nawet gdy oczywiste jest to, ze czlonek danego wyznania zostal ofiarą przestepstwa. czlonek ma sie zwrocic do grupy, ktora powie mu co dalej ma dziać sie ze sprawą.



#130521 Przygarnięcie wykluczonego krewnego może grozić utratą przywileju

Napisano przez gruby drab on 2010-02-23, godz. 11:08 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

i jak ja mogłam wierzyć kiedyś że miłość jest agrumentem na prawdziwośc tej religii..... z tych słów aż bije fetor wyrachowania i obłudy. brrr



to co jest uderzające w tym zachowaniu to fakt, ze mozesz mieszkac z czlowiekiem, ktory jest pijakiem, zlodziejem, mozesz sobie mieszkac ze zlosliwcem, pedofilem, sadystą, jest to twoja sprawa i twoj problem, ale mozesz byc na przywileju.

jednak, gdy zamieszkasz z kims, kto np. przestal podzielac Twoje poglady religijne i postanawia spokojnie odejsc od organizacji, tolerancja wobec takiej sytuacji jest zgola odmienna. Nagle taki czlonek rodziny jest najgorszym przestepcą, a mieszkanie z nim grozi konsekwencjami i krzywymi buziami wspolwyznawcow.

zawsze chodzi o korzysc, ale nie dla jednostki:

w pierwszym przypadku, dobrze ze ktos taki mieszka z bratem lub siostrą, bo to swietni kandydaci do pokazow kongresowych na temat przesladowan i wytrwalosci.

w drugim przypadku, chodzi o to aby wykluczony, odlączony nie zagrazal stabilnej pozycji zboru.



#130516 Przygarnięcie wykluczonego krewnego może grozić utratą przywileju

Napisano przez gruby drab on 2010-02-23, godz. 08:59 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Co ma wowczas wieksze znaczenie, opinia jaka ma obecnie z zborze, czy poparcie jakie posiada w gronie?


jak w kazdej religii dualizm wartosci daje nieskonczone mozliwosci dzialania. wiec robi sie to tak:

przedstawiamy punkt w potrzebach zboru na temat podporzadkowania, karci sie niesfornych i utyskujących. mowi sie o milosci, nawet do wrogow, wszyscy kiwaja glowami i....spokój :)



#130701 To twoja wina...

Napisano przez gruby drab on 2010-02-26, godz. 09:57 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Zostałam pozbawiona nadziei, jak chyba większość tutaj, a jeżeli nie ma nadziei, to nie ma nic, to nie ma po co żyć.



moze bardziej z dystansem, miszmasz. wiem nie lubisz filozofować, ale... z punktu widzenia psychologii nie zostalas pozbawiona nadziei. zostalas pozbawiona jedynie specyficznego sposobu myslenia.

jako ludzie potrzebujemy takiego myslenia bo jest ono ucieczką. jako istoty ludzkie jestesmy targani pod wplywem wlasnych pragnien, sprzecznych uczuć, uniesien, niewyslowinego żalu, ogromnymi emocjami. czlowiek wiecznie czuje sie zamkniety w sobie, nie moze uwolnic sie od ciala i jego ograniczen i nie moze bez ciala zyc. swiadomosc - to dar i przeklenstwo. są trzy rozwiązania, w ktore ucieka nasza swiadomość, aby nie oszaleć :)
ten swoisty eskapism zasadza sie na ucieczce swiadomosci na zewnątrz przez projekcję jej jak wspomnialem w trzy drogi.

pierwszy sposób jaki znalazł czlowiek, to praca, ale tylko praca twórcza, nie tasmowa automatyczna, pozbawiająca inwencji, w taką pracę nie mozna przelac swiadomosci, wrecz przeciwnie.
praca tworcza zapewnia radosc, cel, wyciąga naszą swiadomosc "na zewnątrz"

drugi sposób to sztuka. w niej eskapism jest widoczny wielowymiarowo. w sztuce zawarty jest czlowiek jakiego normalnie nie widac. sztuka daje obraz istoty ludzkiej, kruchej, silnej, dobrej, zlej daje mozliwosc uwolnienia wszelkich namietnosci, prawd i kłamstw w sposób autentyczny, bez ograniczen, co zapewnia twórcy ulgę, a odbiorcy czarodziejskie lustro, w ktorym moze przez chwile zostawic swoje ja (ksiazka, obraz, teatr, film, rzezba, wiersz).
w japońskim haiku na chwile zamkniesz nawet caly swiat i odpoczniesz :)

trzeci sposob, najwazniejszy i dajacy mozliwosc calkowitej ucieczki swiadomosci to miłość, jest to najgłębsza forma uwalniania z dychotomii zycia, z ciala, z naszych cierpien. milosc do boga, do rodzicow, do kochanka, do meza, zony jest powierzeniem siebie komus, czyli jest najwyzsza forma wyjscia z siebie. oddajemy serce ma zewnatrz, ufni, utuleni, na powrot choc przez chwile jestesmy dzieckiem, spelnia sie nasze najwieksze pragnienie - wewnetrzny spokój. jestesmy dzieckiem boga, dzieckiem, ktore odkrywamy w sobie strojąc glupie miny przed ukochanym czlowiekiem :)

pisze o tym, zeby pomoc Ci w tej trudnej chwili uswiadomic sobie, ze przed Tobą do wyboru jest kilka dróg, w ktore mozesz sie zaglebic i tym bardziej teraz, patrzac z innej perspektywy. Ktos zatem, lub ty sama pozbylas sie jedynie specyficznego sposobu myslenia, tak zwanego "sposobu na zycie", ktorego potrzeba ukryta jest w tym co opisalem powyzej,
ktory jednak mozesz zastapic czymkolwiek wedlug wlasnej woli, bo pozornie przeciez jestesmy wolni w nas samych ;)

zyczę powodzenia
i pozdrawiam serdecznie



#127114 Gdzie spotkać w Internecie Świadka Jehowy ?

Napisano przez gruby drab on 2009-11-23, godz. 10:36 w Tematyka ogólna

Z własnego doświadczenia wiem, że śJ nie są nastawieni na wymianę poglądów. Jeśli zadają ci nawet jakieś pytanie, to właściwie nie słuchają odpowiedzi (czyli nie zastanawiają się co mówisz), lecz jest to dla nich pretekst do przekazania tobie później własnych przekonań. Nie dopuszczają do siebie tego, że ktoś inny może mieć w sprawach wiary rację poza Ciałem Kierowniczym, bo to mogłoby dla niego oznaczać, że znajdzie się na drodze odstępstwa. Kiedy natkną się na osobę która zna Biblię lub należy do znanych kościołów ewangelikalnych (np. zieloni, baptyści), to starają się jak najszybciej zakończyć dyskusję (oczywiście zdarzają się zawzięte wyjątki, które starają się przekonać i dłużej dyskutują), "bo przecież szkoda czasu na tak zaślepione osoby" (cytat od jednego z ex-ów, jak go prostowali starsi za taką dyskusję).
Na trudne pytania, kiedy nie mają żadnej odpowiedzi, składają kłamliwe obietnice typu, sprawdzimy w domu i przy następnym spotkaniu odpowiemy, lub wręcz zmieniają temat rozmowy udając, że pytanie nie padło.



to co opisujesz to wymyslny mechanizm. jest taka blokada w glowie, ktora nie pozwala na wnikanie, jezeli widzisz, ze cos sie burzy, to przypisujesz to wszystkiemu, ale nie swojemu bledowi. pamietam to doskonale czesiek, to co opisujesz. przy tych mocnych dyskusjach, trzesly mi sie kolana, drzalo cialo, musialem, po prostu musialem przekonac i wygrac w dyskusji, jesli cos nie szlo, to przychodzily mysli, ze to demon tak odzialuje, albo Bog wie co jeszcze... nie rozumialem jak dyskutant moze byc tak zaslepiony, ja mu werset, a ten slepiec nie widzi - tylko tez mi wersetem...

nie chce juz do tego wracac, to bylo żalosne i smutne, nie przynosilo zadnej radosci, nawet jak wygralem to czulem sie pusty, wypruty, zazwyczaj spalem z trzy godziny.
dziwne, ze jestesmy sklonni do takich wysilkow w imie idei, teorii.

wydaje mi sie, ze jednak mozna spotkac fajnych SJ, z ktorymi pogada sie o wszsytkim, sklonnymi przyznac, ze nie wszystko jest takie jasne i objawione. aczkolwiek rzadko.



#125955 no co by wam napisać, moze inaczej

Napisano przez gruby drab on 2009-10-14, godz. 11:16 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Rok 1995 powitałem z nadzieją na uczciwe zmiany. Nic bardziej błędnego, CK szybko przypomniało, co jest fundamentem ich filozofii.



nie okazales bezgranicznego zaufania, stad problem.
ja tez nie, bo to niezgodne nawet z zasadą logiki.
czarno biale widzenie swiata nigdy sie nie sprawdza, potezniejszy od wszystkiego CZAS weryfikuje kazdą objawioną PRAWDĘ.



#133063 Odłączenie - wykluczenie

Napisano przez gruby drab on 2010-05-21, godz. 10:46 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Pragnę zaznaczyć, że to był cytat z "Wnikliwe Poznawanie Pism" ;) Swoją drogą, chętnie bym poznał z jakim stosunkiem do takich wykluczonych odnoszą się te inne ugrupowania. A filmik chętnie zobaczę.

Na marginesie można by powiedzieć, że jeśli chodzi o poparcie praktyk Organizacji, to każdy inny/inni moją do tego prawo, bo jak inaczej.


oczywiscie Jozefie, nie podejrzewalem, ze to twoj poglad :) znam ten cytat.
prawo do wykluczania, ale w imie czego... iluzji?

czy prawo do odrzucenia więzów krwi, mozna nazywac prawem?

prawo to prawda, prawda to rzeczywistość ładnie ujęta w liscie do galatów, najwazniejsza z nich jest milosc.

oczywiscie wiekszosc tych pokreconych wyznac, bedzie twierdzic, ze odrzuca heretyka z milosci do niego. czy mozna sobie wyobrazic cos bardziej toksycznego?
niestety Biblia jest tak mętna w swojej nauce, ze kreuje wszystkie ludzkie skrajnosci za jednym razem. cokolwiek zrobisz, mozesz znalezc na to werset, ze tak mozna. doslownie cokolwiek, nawet gdyby ci przyszedl na mysl Dexter.



#133057 Odłączenie - wykluczenie

Napisano przez gruby drab on 2010-05-21, godz. 10:23 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Zasady wykluczania ze swego grona przestrzegają różne ugrupowania religijne i mają do tego rawo


świat ludzki jest jeszcze bardzo młody.
prymitywizm plemienny wciąż rządzi tym światem.

wywiad z dwoma wykluczonymi mormonami




#129086 Mity chrześcijańskie wg strażnicy.

Napisano przez gruby drab on 2010-01-11, godz. 07:49 w Dusza nieśmiertelna

szkoda marnować czas na wgryzanie się w cudze wierzenia - lepiej zająć się własnym...



Moim zdaniem to błąd. Zamykasz sobie droge do poznania glebszej prawdy, ale to Twoj wybor. Z punktu widzenia otwartego czlowieka reprezentujesz fanatyzm :)
Wgryzanie sie w wierzenia innych pozwala na bardziej racjonalne spojrzenie na Biblię. Oprocz wgryzania sie, rowniez podrozowanie. polecam :)

Kiedys wybralem sie na Olimp, wspinaczka jak wspinaczka, fajna, ale... wiesz majac swiadomosc ze mieszkal tu Zeus, Dionizos, Hera zaczynasz ulegac pewnemu specyficznemu stanowi umyslu. wiesz, ze to nie prawda, a jednak wyobrazanie sobie tych bogow jest przyjemne, łechce wyobraznie, nawet zaczynasz sie zastanawiac, czy czasami rzeczywiscie nie bylo tu Boga ktory miotal piorunami i grzmial....eeeee bzdura.

za 4 miesiace wspinalem sie na Synaj, to samo uczucie....

w meczecie islamskim, gdzie gorliwosc siega nieba, a przejmujacy spiew koranicznych wersów dotyka sierpu księżyca, Bog jest tak wielki, jest tak wielki jak....Allah, mowie Ci, az chce sie uwierzyc :blink:



#141564 Czy administrator i moderatorzy mogą czytać

Napisano przez gruby drab on 2010-12-07, godz. 06:43 w Do administratorów...

skrzynka zapełniona w 76%. to chyba jednak nie ten powód.



u mnie się wyjaśniło, rzeczywiście przepełniona skrzynka.



#141550 Czy administrator i moderatorzy mogą czytać

Napisano przez gruby drab on 2010-12-06, godz. 16:57 w Do administratorów...

Mam pytanie do admina i moderatorów.
Otrzymałem prywatną wiadomość na którą nie mogę odpowiedzieć, bo została zablokowana możliwość odpowiedzi. W związku z tym mam pytanie, czy prywatne wiadomości jakie między sobą wymieniają użytkownicy są czytane przez moderatorów bez wiedzy piszących i czy mogą oni blokować odpowiadanie na nie? Czy może coś się zepsuło w komunikatorze?



cześku miałem to samo gdy otrzymałem wiadomość od qwerty, odpowiadziałem nową wiadomością. potraktowałem to jako usterkę, ale teraz nie wiem...