To jednak, wbrew jakiejś tam liberalizacji, krok wstecz . Sam pamiętam jak jako dziecko chowane "w prawdzie" chętnie oglądałem sporty walki, kupowałem "Sportowca", a później sam próbowałem boksować. No, ten ostatni etap był już "nie na miejscu", ale wcześniej nie groziły żadne sankcje za oglądanie jakichkolwiek walk w TV, a nawet na żywo. Inna sprawa, że wówczas w TV było tyle sportu co kot napłakał... . Ale jednak coś od wielkiego dzwonu pokazali.
Pamiętam jeszcze jak nasze grono - owieczek z rodzin SJ - JAWNIE fascynowało się Brucem Lee, zbierało jego plakaty, a nawet znało życiorys. Uwzględniając to "światło", trzeba by takie zachowania piętnować. Wówczas jakoś nikomu nie przyszło to do głowy...
No wiesz, w moim zborze to byłoby raczej źle widziane. Nikt by cię nie wykluczył, ale nie uznałbym cię wtedy za dobre towarzystwo. Plakaty z Brucem Lee? A fe!