Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika Margoś

Odnotowano 75 pozycji dodanych przez Margoś (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-01-13 )



Sort by                Order  

#121432 "świat zewnętrzny jest zły", "nie należy utrzymywać kontaktów z l...

Napisano przez Margoś on 2009-06-27, godz. 06:13 w Tematyka ogólna

17 Dlaczego mielibyśmy w chwilach wytchnienia brać sobie wzór ze sposobu myślenia tego świata? Po co ktoś miałby pozwolić sobie za dużo i rozpocząć niemądre zabawy, w których zarówno słowa jak i zachowanie byłoby ryzykowne albo wulgarne, a może wręcz niemoralne? Naśladowanie tego świata równa się obcowaniu z nim. Byłoby chyba lepiej, gdyby dojrzalsi zatroszczyli się o to, żeby rozrywka była budująca i kształtowała się interesująco dla wszystkich obecnych, młodych czy starszych. Można by na przykład urządzać różnego rodzaju zgadywanki biblijne, przy czym pytania należy dobierać w ten sposób, żeby oddziaływały wychowawczo.Bierze się wówczas również pod uwagę różny stopień wiedzy u obecnych. Można przytoczyć ? powiedzmy ? jakiś tekst biblijny, aby zobaczyć, kto lub która grupa przypomni sobie księgę, rozdział i wiersz, albo można wskazać na jakiś werset z Biblii i się przekonać, kto potrafi go podać w dosłownym brzmieniu. Przytoczcie także szczegóły dotyczące jakiejś znanej postaci biblijnej i stwierdźcie, kto może podać jej imię. Tak samo możecie postąpić z pewnymi miejscowościami lub wydarzeniami historycznymi. Opowiadajcie doświadczenia, odpierajcie zarzuty, dyskutujcie nad nowymi lub interesującymi punktami ze Strażnicy i z innych publikacji, omawiajcie aktualne zdarzenia o znaczeniu ogólnoświatowym, przez które spełniają się proroctwa albo które dają nam ogólną orientację w sytuacji; to wszystko niech wam służy za materiał do interesującej rozmowy. Omawianie wielu dalszych tematów może również być pożyteczne i można się też pośmiać z czegoś opowiedzianego humorystycznie, lecz nie wolno zapominać o tym, żeby wszystko działo się według wytycznej: ?niech to służy ku pokojowi i ku wzajemnemu zbudowaniu?.


Nie ma co - świetna rozrywka...



#121413 czy są tu jacyś ex ze stolicy?

Napisano przez Margoś on 2009-06-26, godz. 20:31 w Szukam kontaktu

14:00 w Galerii Mokotów, więcej szczegółów nie znam...



#121406 Budujące doświadczenia

Napisano przez Margoś on 2009-06-26, godz. 19:22 w Strony Świadków Jehowy

Rosja. Pewnego razu szkołę odwiedził pop, który zgromadzonym z tej okazji dzieciom zadał pytanie: ?Kto jest naszym Bogiem??. Na sali zrobiła się cisza, ale w końcu zgłosił się synek naszych braci i odpowiedział: ?Naszym Bogiem jest Jehowa?. Pop najwyraźniej nie był zadowolony z tej odpowiedzi, bo gwałtownie zareagował: ?To waszym Bogiem jest Jehowa, a ja pytam, kto jest naszym Bogiem?. Teraz już zupełnie nikt nie wiedział, co odpowiedzieć, ale synek naszych braci znów podniósł palce. Pop nie miał zbytniej ochoty udzielić mu głosu, ale w końcu zapytał chłopca, który szczerze oznajmił: ?Waszym bogiem jest Diabeł?.


Nie raz słyszałam podobne historyjki na zebraniach. Cała sala oczywiście rechotała.

Zauważyliście, że Świadkowie lubią wyśmiewać wszystko, co nie-świadkowskie? Poszłam kiedyś z chłopakiem na świąteczne przedstawienie w kościele (grał w nim nasz kolega). Mój ojciec (ŚJ) śmiał się ze mnie chyba przez tydzień. Jakby było z czego :/



#121379 Lista sławnych ŚJ

Napisano przez Margoś on 2009-06-26, godz. 12:18 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Geri Halliwell ze Spice Girls też wychowała się w rodzinie ŚJ. W podstawówce byłam wielką fanką Spicetek (ale kto wtedy nie był) i kiedyś w telewizji natknęłam się na wywiad, w którym o tym opowiadała.



#121069 Opętanie i demoniczne historie

Napisano przez Margoś on 2009-06-21, godz. 17:49 w Tematyka ogólna

To ciekawe ;) Ja takie opowieści słyszałam nawet z mównicy na zebraniach...



#121051 Zgromadzenia okręgowe i międzynarodowe w 2009 roku

Napisano przez Margoś on 2009-06-20, godz. 22:20 w Obowiązki teokratyczne

Nie wiem, jak Wam, ale mi okładka z "New Release 2009" przypomina jakiś plakat filmowy ;D

W prawym górnym rogu w chmurze widać widmową twarz (a nawet dwie), facet na pierwszym planie ma coś dziwnego na czole, faryzeusz - szponiasto wykręconą dłoń i ogólnie wszystkie postaci zdają się wychodzić z ognia piekielnego :D Skoro już jesteśmy przy ogniu - ten płomień nad głową pana ze zwojem, przypomina mi głowę chupacabry. Ale to tylko moja luźna interpretacja tego wspaniałego dzieła sztuki ;)



#121032 Pierwszy kroczek do uwolnienia

Napisano przez Margoś on 2009-06-20, godz. 13:24 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Moja rodzina narzuca się tylko w okresach okołopamiątkowych i okołokongresowych...



#121029 Pierwszy kroczek do uwolnienia

Napisano przez Margoś on 2009-06-20, godz. 13:14 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Rozdźwięk pomiędzy tym, co oficjalnie mówi ta organizacja, a tym, co "daje do zrozumienia" jest znaczny. To musisz przyznać AndreaZZ ;)
A mimo to zgadzam się z Tobą - są rodzice, również wśród ŚJ, którzy potrafią kochać bez względu na wszystko. Ale jest takich niewielu. Bo żeby kochać bezinteresownie trzeba być w miarę zdrowym psychicznie ;), a jak wiadomo mało takich osób w tej wspólnocie ;)


Na przykład moi ;) W czasach mojego dzieciństwa bywali zbyt gorliwi, ale na szczęście im przeszło ;)



#120986 Dlaczego kot jest lepszy od Windows?

Napisano przez Margoś on 2009-06-19, godz. 18:10 w Humor

koty



#120928 Kim jest dla ciebie teraz Jezus i Jehowa ?

Napisano przez Margoś on 2009-06-18, godz. 18:36 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Zal mi Cie,moja droga.Spójrz na makro i mikro kosmos,a dowody na istnienie Boga uderzą Cie po oczach.


A ja wierzę w ewolucję i to, że żadna nadprzyrodzona istota nie brała udziału w powstaniu świata.

Albo pozujesz na taka wyzwolona ateistke,albo za wszelka cene chcesz stlumic pragnienie poznania Pana.Cokolwiek to jest,to wlasnie za to ,gdybym miala taka wladze,jedna decyzja zdelegalizowalabym ta wstretna sekte,jaka jest WTS!!!!


Kasztanowa... nie każdy czuje pragnienie poznania Pana... Ja też nigdy nie wierzyłam i nie planuję uwierzyć, bo najzwyjczajniej w świecie nie jest mi to potrzebne. Jedyne, w co wierzę to to, że moje życie całkowicie należy do mnie i mam prawo pokierować nim, jak chcę, bez oglądania się na kogoś, kto nie istnieje...



#120920 Pierwszy kroczek do uwolnienia

Napisano przez Margoś on 2009-06-18, godz. 18:07 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Matka lała mnie kablem od odkurzacza wrzeszcząc, że moje zachowanie "nie podoba się Bogu".

Kiedyś po kryjomu zostałam przewodniczącą szkoły. Bracia donieśli na mnie. Ojciec nie pogadał nawet ze mną, tylko wywiesił kartkę w szkole, że rezygnuję z tego stanowiska, bo jestem SWIADKIEM JEHOWY. Wrócił do domu oburzony, mówiąc, że "niszczę jego reputację"

Chyba każdy z nas przechodził takie akcje ;) Ja w trzeciej klasie podstawówki przełamałam się i na lekcji plastyki namalowałam choinkę (to było przed świętami). Pani mnie pochwaliła, powiedziała że to najładniejszy obrazek w klasie i wstawiła piątkę do dziennika, a ja - pękając z dumy - pobiegłam do domu pochwalić się rodzicom. Rezultat - tata podarł na strzępy moje dzieło, zbił mnie pasem i zwyzywał od pogan :/

Nigdy więcej się nie przyznałam, że robię w szkole aniołki, pisanki i ozdoby świąteczne i sprawia mi to przyjemność ;)

ByłaM --> Czy u Ciebie też tak było, że ze strachu przed laniem i awanturą po prostu nauczyłaś się okłamywac rodziców w pewnych sprawach?



#120915 czy są tu jacyś ex ze stolicy?

Napisano przez Margoś on 2009-06-18, godz. 17:54 w Szukam kontaktu

Również jestem chętna na spotkanie ;) Mi pasuje każdy dzień tygodnia, pod wieczór :)



#120579 Opętanie i demoniczne historie

Napisano przez Margoś on 2009-06-15, godz. 13:51 w Tematyka ogólna

Ja nadal czuję silną potrzebę szczelnego owinięcia się kołdrą przed snem, w obawie, że Coś ją ze mnie zedrze ;)



#120467 Uchwycić ten nieuchwytny moment

Napisano przez Margoś on 2009-06-14, godz. 17:18 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

A ja pamiętam, że już jako dziecko szukałam metody, żeby jakoś przetrwać nie odchodząc od śj, bo w swoim dziecięcym rozumie byłam pewna, że to niemożliwe. Kombinowałam więc na 100 sposobów, jak nadal być ŚJ, a mimo to być szczęśliwa.


Ja jako dziecko czułam się bardzo nieswojo wsród innych dzieci ŚJ. Byłam wtedy bardzo nieśmiała i kiedy po studium książki, dzieciaki zamykały się w pokoju, żeby układać puzzle czy coś, ja zostawałam sama z dorosłymi i było mi bardzo przykro. Pod koniec szkoły podstawowej, kiedy miałam 13-14 lat zaczęłam się trochę otwierać i kolegować z dziewczynami ze zboru, ale ich rodzice uznali, że jestem nieodpowiednim towarzystwem i zakazali im się ze mną zadawać (nigdy nie ukrywałam, że religia mnie nie interesuje). W liceum poznałam "światowe" przyjaciółki (które są ze mną do dziś) i płynnie,bez większych problemów odeszłam w swoją stronę. Inna sprawa, że moi rodzice mieli z tego powodu nieprzyjemności. Nigdy się do tego nie przyznali, ale przecież widziałam jak patrzyli na mnie "bracia". Pamiętam Wizyty starszych, poważne rozmowy za zamkniętymi drzwiami. Któregoś dnia mama powiedziała mi, że cieszy się, że nigdy nie byłam ochrzczona, bo nie wie, jak by się to dalej potoczyło :/



#120403 Opętanie i demoniczne historie

Napisano przez Margoś on 2009-06-13, godz. 20:07 w Tematyka ogólna

Ja przez te "demoniczne" historyjki do 12 roku życia bałam się spać sama w pokoju, po ciemku i bez mamy u boku :/

U nas opowiadano, jak to pewna siostra namiętnie czytywała kryminały, po czym pewnej nocy została zamordowana...

Albo o bracie, którego napadł złodziej. Brat krzyknął "Jehowo!" i złodziej zamarł sparaliżowany, co pozwoliło bratu na ucieczkę...

Słyszałam też opowieści o demonach ściągających w nocy kołdry z braci, chwytających za nogę albo unoszących się nad łóżkiem...

O demonicznych przedmiotach (u nas głównym bohaterem była zwykle cukierniczka, jakaś część garderoby albo zwykłe karty do gry)...

Mnie osobiście mama straszyła demonami wchodzącymi do domu przez telewizor. Pod koniec podstawówki, w akcie buntu, nałogowo wręcz oglądałam wszelkie horrory w nadziei, że coś w końcu do mnie przyjdzie, na potwierdzenie słów mamy. Niestety chyba demony miały akurat inne zajęcia, bo nic takiego się nie wydarzyło... ;)

Nie wiem, czy pamiętacie jaka kilka lat temu była afera z tym niby listem z pogróżkami wysłanym przez Talibów czy kogoś tam do polskiego rządu, wtedy co były zamachy na stacjach metra w UK. Mniej więcej w tym okresie, któregoś dnia akurat siedziałam u cioci (ŚJ) na obiadku i oglądaliśmy telewizję. Za oknem burza, w TV mówią o zamachach. Moja ciocia zaczęła panikować, że oto nadchodzi Armageddon, że w Biblii napisano to i tamto, że nastanie końca może być już tylko kwestią dni albo tygodni. Mówiła to z takim przekonaniem, że patrzyłam to na nią, to w TV, to za okno na błyskawice i czułam się BAAAAARDZO nieswojo... ;)

Inna, nieco bardziej zabawna sytuacja wydarzyła się kilka miesięcy temu, również na obiadku u tej samej cioci, ale tym razem z udziałem mojego kuzyna (również ŚJ). Powiedział wtedy coś w tym stylu: "Wiesz, ciociu, mamy teraz Obsługę, a mój szef akurat w TYM tygodniu musiał mi dorzucić nadgodziny. Zobacz, jak Szatan sprytnie usiłuje mnie odciągnąć od Jehowy!" O mało się nie zakrztusiłam...

ps. Rozwalił mnie przykład torebki, która zniechęcała siostrę do głoszenia, opisany w jednym z wcześniejszych postów :P Wydaje mi się, że to też już kiedyś słyszałam ;)



#120399 czy są tu jacyś ex ze stolicy?

Napisano przez Margoś on 2009-06-13, godz. 19:06 w Szukam kontaktu

Witam :)



#119492 "Podobnie jak u krowy, tak i u młodej dziewczyny..."

Napisano przez Margoś on 2009-05-25, godz. 00:11 w Seksualność

Rozwalił mnie ten artykuł :D

Wynika z niego, że kobiety są siedliskiem nienasyconych grzesznych żądz i całe życie poświęcają na gorączkowe poszukiwania buhaja, który je zapłodni i przyniesie ukojenie :D

Podobną teorię na temat kobiet można znaleźć w podręczniku Inkwizycji, słynnym "Młocie na czarownice", tylko że jego autorzy oszczędzili sobie tak idiotycznych porównań do krów ;)

Mnie również zastanowił brak szczęśliwego tatusia w tej historii. Ale trzeba mu wybaczyć. Kierowany samczą naturą poprostu pobiegł zapładniać Inne ;)



#118002 Telefony Nadarzyn

Napisano przez Margoś on 2009-04-29, godz. 20:50 w Poszukuję materiałów, mam do zaoferowania...

Sam numer telefonu nie jest daną osobową :) Uczyli nas o tym na szkoleniu w Orange :D



#117971 Zachęcanie do edukacji przeszkodą dla przywilejów w zborze

Napisano przez Margoś on 2009-04-29, godz. 08:59 w Obowiązki teokratyczne

A ja od zawsze wiedziałam, że pójdę na studia i rodzice mnie do nich wręcz pchali i nie przypominam sobie żadnych represji, ale w sumie odstępczy duch już wniknął w mój umysł, więc może po prostu nikogo nie obchodziło, co się ze mną stanie ;)

Skończyłam biologię - to już w ogole siedlisko herezji :D to czego się nauczyłam na fizjologii zwierząt, anatomii, ekologii, ewolucjonizmie i wielu innych przedmiotach, nie pozwala mi bez uśmiechu przejść obok wizji raju pełnego trawożernych lwów... Niedawno usiłowałam to wytłumaczyć mojej mamie, wiecie - taki mały wykład o przystosowaniach zwierząt do roślinożerności i mięsożerności. Nie udało się. Mama posłuchała, po czym stwierdziła, że "Bóg na pewno znajdzie sposób jak przerobić lwu układ pokarmowy" i koniec rozmowy... ;)

Jak ktoś ślepo wierzy w to, co pisze WTS - absolutnie NIC go nie przekona do zmiany zdania.



#117969 Moja kondycja psychiczna po rozłące z TS

Napisano przez Margoś on 2009-04-29, godz. 07:23 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Zaznaczyłam, że nigdy nie wrócę do sekty :)

Ja też byłam wychowywana "w prawdzie", ale jakoś nigdy nie przejawiałam uczuć religijnych, nawet jako dziecko. Dotykały mnie jednak różne bzdurne nakazy i zakazy. Moi rodzice WSZĘDZIE widzieli niemoralność, zło i degenerację... Na wycieczkach szkolnych, na wspólnym odrabianiu lekcji u koleżanki "ze świata", na czytaniu "Bravo" (tu może akurat racja :D ), na kursie tańca (a nuż każą mi wykonywać nieprzyzwoite ruchy), na lekcjach plastyki (a nuż każą narysować pisankę).

Po raz pierwszy zbuntowałam się w wieku 9 lat, kiedy po długich namowach i tupaniu nogą mama zapisała mnie na mój wymarzony kurs tańca i po pół roku zajęć mieliśmy mieć pierwszy publiczny występ w jakiejś szkole. Serce mi rosło ze szczęścia, jednak do żadnego występu z moim udziałem nie doszło. Mama zabrała mnie z próby generalnej, żeby zaprowadzić na zebranie :/ Na moje płacze i wrzaski dostałam odpowiedź - "takie występy nie podobają się Bogu".

Zastanawiam się, ilu dzieciom wychowanie w Matrixie zdeptało marzenia? Ja religijna nigdy nie byłam, biblię traktowałam raczej jako książkę pełną ciekawych historyjek o żyjących po 900 lat pierwszych ludziach, mówiących oślicach i płonących krzakach. Ale kiedy przez całe życie dowiadujesz się, że nic co chciałbyś robić w życiu "nie podoba się Bogu", dochodzisz do wniosku, że albo z Tobą jest coś nie tak, albo z religią, w której żyjesz. Ja wybrałam opcję nr dwa i już nic mnie nie mogło powstrzymać przed opuszczeniem szeregów "ŚJ".

Pomyślcie, ile jest dzieci ŚJ, które zauważają, że coś jest nie tak, a nie mogą NIC zrobić właśnie dlatego, że są dziećmi :( Które pytają mamy, dlaczego brat, który mówił na wykładzie, że "ten, kto nie dba o rodzinę, gorszy jest od niewierzącego", sam wyzrucił własną córkę z domu, bo "zgrzeszyła"? Skoro wśród ŚJ wszyscy są równi i nie ma przywódców jak w KK, to kim są w takim razie bracia starsi, podróżujący, nadzorcy obwodu? Dlaczego kobiety nie mogą mieć żadnych przywilejów w zborze? Mnóstwo pytań i zero sensownych odpowiedzi. Moja mama potrafiła tylko zacytować jakiś werset, który zupełnie niczego nie wyjaśniał.

Mimo wszystko mogę mówić o ogromnym szczęściu jesli chodzi o rodzinę. Bo niby wszyscy są ŚJ, ale i tak na pierwszym miejscu stawiają PRAWDZIWE więzi rodzinne (bardzo chętnie i często mnie do siebie zapraszają), może dlatego że wszyscy byli w którymś momencie wykluczeni i wiedzą jak to jest ;) Kiedyś mi nawet powiedzieli, że cieszą się, że nigdy nie zostałam ochrzczona, bo dzięki temu nikt nie może się przyczepić, że ze mną rozmawiają :D Nawet mamę (baaaaardzo gorliwą ŚJ) udało mi się przekonać, że ludzie spoza organizacji nie są tacy źli (kiedy rodzice wyjeżdżają na wakacje, domu pilnuje mój przyjaciel "ze świata", a nie żaden "brat" - "bracia" grzebali nam w rzeczach).

Mimo to... co jakiś czas przyłapuję się na bezsensownych wyrzutach sumienia, że żyję jak chcę i nadal mam pewne zahamowania, które ujawniają się w najmniej spodziewanych momentach (głównie związanych z "wyróżnieniem się" z tłumu albo relacjami damsko-męskimi) i - jak już kilka osób wcześniej wspomniało - ogromną alergię na wszystko made in WTS.



#117060 TS pozbywa się drukarni we Włoszech i Hiszpanii

Napisano przez Margoś on 2009-04-13, godz. 12:11 w Obowiązki teokratyczne

U mnie w domu całe regały są zawalone Publikacjami... Odkąd się wyprowadziłam nawet mój pokój przeżywa oblężenie... Powoli zaczyna brakować mebli :D



#117054 rysunki czyli jak widzą świadków Jehowy

Napisano przez Margoś on 2009-04-13, godz. 10:57 w Humor

Wygląda zupełnie jak jeden brat starszy w zborze mojej mamy :D



#117052 jaka rozrywka jest wlasciwa ????

Napisano przez Margoś on 2009-04-13, godz. 10:24 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Za moich czasów w Ogranizacji (10-15 lat temu) w naszym zborze popularne były "imprezy" dla dzieci. Raz na miesiąc u kogoś w domu organizowało się taki spęd dzieciaków z całego zboru. W programie było picie oranżady i zajadanie się słodyczami, tańce do całkiem świeckiej muzyki (pamięta ktoś Fun Factory albo Backstreet Boys, że o Makarenie i Lambadzie nie wspomnę), karaoke do tych samych hitów... Oczywiście żeby nie było zbyt pogańsko, był też czas na studium "Strażnicy" i kalambury biblijne. Nie powiem, żeby mi się wtedy nie podobało :D



#117032 Jaki był Twój powód odejścia z organizacji, a jaki byłby dziś.

Napisano przez Margoś on 2009-04-12, godz. 22:26 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Odeszłam, bo mimo, że urodziłam się w rodzinie ŚJ i od dziecka usiłowano mi "wpajać prawdy biblijne", zbyt wiele razy widziałam obłudę, nieuczciwość i zwykłe chamstwo wśród "braci". Bo pamiętam bezsensowne wykluczenia, pamiętam jak w imię"braterstwa" bracia i siostry potrafili nie zapłacić mojemu tacie za wykonaną w ich domach pracę (jest kafelkarzem), pamiętam jak nasz zborowy Wzór Do Naśladowania imieniem Ania zaszedł w ciążę w wieku lat 16 z nie wiadomo kim, pamiętam jak zmuszono mojego kuzyna do rzucenia dobrze płatnej pracy na rzecz głoszenia, pamiętam jak moi rodzice nie pojechali potem na jego ślub, bo był już wykluczony i bali się konsekwencji w zborze, pamiętam jak "koleżanki" się ode mnie odsunęły, kiedy zaczęłam otwarcie wyrażać niezadowolenie. Po prostu zbyt dużo widziałam, żeby chcieć żyć wśród ŚJ dłużej niż musiałam ze względu na rodziców.

Nigdy nie żałowałam swojej decyzji. Nigdy nie chciałam wrócić. Co ciekawe, w tym okrutnym, złym i szatańskim świecie znalazłam wielu wiernych przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć. Których nie obchodzi, w co wierzę i co robię, bo są ze mną dla mnie, a nie z powodu wiary, którą wyznaję (a nie wyznaję żadnej).

Mam też szczęście, że moi rodzice jednak na pierwszym miejscu stawiają mnie, a dopiero potem Organizację i wiem, że mimo mojego odstępstwa są dumni z drogi, którą wybrałam. Sama decyduję o swoim życiu i uważam, że całkiem dobrze na tym wychodzę.

Na zebrania przestałam chodzić w pierwszej klasie liceum (teraz mam 24 lata). Trzy lata temu z ciekawości poszłam z rodziną na pamiątkę. Czułam się jak kosmitka. Obco i pod ostrzałem setek oczu. Dziwaczne uczucie. Więcej się wśród ŚJ nie pojawiłam.



#117029 Donosicielstwo

Napisano przez Margoś on 2009-04-12, godz. 21:20 w Zwyczaje Świadków Jehowy

żadna to dla mnie misja... po prostu chcę osobie myślącej uświadomić, nie myśląca by tego nie zrozumiała. Ja mam tak wyprany mózg przez to że się urodziłem w rodzinie ŚJ że do tej pory uważam że źle zrobiłem odchodząc...


Też urodziłam się w rodzinie ŚJ. Nigdy nie zostałam ochrzczona, więc nie dało się mnie wykluczyć nawet jak zaczęłam się otwarcie buntować (z jakichś powodów nikt z "braci" nawet nie próbował ze mną rozmawiać na temat mojej słabej - żeby nie powiedzieć znikomej - wiary, po prostu mi odpuścili). Szkoda mi tylko mojej mamy, która naprawdę głęboko wierzy w "prawdy" ŚJ, bo jestem pewna, że nie obyło się bez plotek, pogardliwych spojrzeń i komentarzy na mój temat. Po którymś zebraniu się nawet rozpłakała, mówiąc że jest złą matką, bo nie potrafiła mnie wychować na chrześcijankę... Aż nóż się otwiera w kieszeni na myśl, co mogli jej nagadać.

Ale żeby nie zbaczać z tematu wątku:

W naszym zborze był kiedyś taki przypadek. Młody brat ŚJ mieszkał z niewierzącą matką. Mieli duże mieszkanie, więc matka wynajęła jeden z pokoi pewnej dziewczynie. Dla braci starszych wniosek był jeden - mieszkanie bez ślubu pod jednym dachem = seks przedmałżeński. W efekcie młody brat został wykluczony.

W naszym zborze była też pewna siostra z dwojgiem dzieci i wykluczonym mężem. Pamiętam jak się wszyscy oburzali, że "obcuje z odstępcą". A czy kogoś obchodziły te dzieci? Wręcz zachęcano siostrę do odseparowania ich od męża, żeby nie wywierał złego wpływu. Przecież to jakaś paranoja. Najpierw patetyczna gadka o tym, że "kto nie dba o rodzinę, ten gorszy jest od niewierzącego", a potem starania, żeby zabrać dzieciom ojca.

W żadnym innym środowisku nie widziałam tyle obłudy, co u ŚJ w czasach mojego dzieciństwa.