Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika panter

Odnotowano 104 pozycji dodanych przez panter (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-01-14 )



Sort by                Order  

#245 Zapytanie do wszystkich uczestników

Napisano przez panter on 2003-06-11, godz. 09:21 w Obowiązki teokratyczne

Witam wszystkich!
Mam pytanie. Czy słyszeliście cośkolwiek o zmianach jakie zaszły w greckim biurze oddziału WTS? Ostatnio, bo pod koniec maja br. dowiedziałem się z listu jaki otrzymała moja znajoma (czynny śJ) iż doszło do wykluczeń i zwolnień wielu braci w tym biurze. Niestety nie podano szczegółów dot. czystki, ale osoba która pisała ten list (z Austrii), była proszona przez Towarzystwo o zmianę terenu (oboje z mężem są pionierami ) właśnie na Grecję. Ponieważ jednak nie zdecydowali się na zmianę kraju, wspomnieli iż biuro w Grecji jest (podobno) obsadzane braćmi z innych krajów.
Pytam, ponieważ coś może komuś obiło się o "uszy".
Ponieważ dołączyłem dziś do FORUM więc nie mam jeszcze wprawy w sprawnym komunikowaniu się.
Proszę o kontakt
PANTER_ e-mail: [email protected] :D
PS. Raczej nie udało mi się wysłać posta wczoraj, może uda się dziś!



#247 Szukam info o numeracji Strażnic z lat 50-tych

Napisano przez panter on 2003-06-11, godz. 09:34 w Poszukuję materiałów, mam do zaoferowania...

Witam!
Najprawdopodobniej będę mógł Ci pomóc. Jeśli sprawa jest aktualna, to postaram dostarczyć w miarę pełną listę roczników z lat 50-tych (oczywiście tytuły i numeracja). Ale to może potrwać, nawet kilka dni.
Sam muszę sprawdzić jakie mam ew. numery z tych lat. Jeśli byś miał te których nie mam ja , może udało by się niekóre z kserować. Ale o tym póżniej.
Pozdrawiam
Panter e-mail [email protected]



#249 Dokonana Tajemnica

Napisano przez panter on 2003-06-11, godz. 13:17 w Poszukuję materiałów, mam do zaoferowania...

Witam !!

Mam wrażenie że wątek co do wersji elektronicznej się urwał. Osobiście też jestem zainteresowany tą książką? Bardzo proszę o info. w tej sprawie i ukłon w kierunku Liberal'a, czy możesz podać więcej szczegółów.

Pozdrowienia
panter :D



#252 Szukam info o numeracji Strażnic z lat 50-tych

Napisano przez panter on 2003-06-12, godz. 08:53 w Poszukuję materiałów, mam do zaoferowania...

[quote="Czesiek"]Otrzymałem nieco starych Strażnic z lat 50-tych i nie mogę dojść jakie są to numery i z jakich lat. Jeśli ktoś mógłby mi pomóc w ustaleniu tego, to z góry dziękuję.
--------------------------------------------------------------------------------------
Cześć!
Udało mi się zlokalizować większość podanych przez ciebie tytułów. Najpierw legenda:>
Kolor czerwony -to nieustalony rok i nr. najprawdopodcobniej lata 1951 i mniej (mam spis Strażnic do 1952)
k. niebieski- tu masz bieżący nr. i rok
podkreślenie- (nr. i rok, ew. tytuł) to te których nie mam ,a interesowało by mnie kiedyś ksero. Zapewne w większości są to egz. z powielacza o słabrej jakości druku, ale takie wtedy były realia.
Oto tytuły artykułów z pierwszej stron:
1. Prawdziwy Izrael Obecnie Znów Przywrócony
2. Boża droga miłości
3. Unikać hańby przez studiowanie
4. Czy kompromisy mogą być wybaczone?
5. Czy zdrowy sens domaga się ognia czyśćcowego

6. Pojednajcie się z Bogiem -12/1955
7. Oni będą mówić o chwale Królestwa Jehowy -5/1955
8. Zaprowadzenie panowania Królestwa -3/1955
9. Chodzić w imieniu Jehowy naszego Boga na wieki wieków -7/1955
10. Zasługa okupu dostarczonego przez Jezusa Chrystusa -13/1955
11. Chybienie celu – nienaganności -15/1955
12. Objawienie się Jezusa Chrystusa -18/195513. Wymogi dla usługiwania -19/1955
14. Zachowajmy swe szczęście przez wypłoszenie szemrania -11/1956
15. Umiłowana niewiasta z Pieśni nad Pieśniami -10/1958
16. Dlaczego Jehowa „opróżnia” ziemię -9/1958
17. Nigdy nie wdawajcie się w kompromisy kosztem zasad chrześcijańskich -16/1958
18. Nadzorcy w czasach apokaliptycznych -8/1958
19. Miłościwa dobroć Boża a Królestwo -20/1959
20. Umiejętne pasienie owiec -14/1959
21. Precz ze starym niech nastaje nowe! -22/1959
22. Jak ci dopisuje apetyt duchowy? -15/1959

23. Miłować uczynkiem tak jak słowem[/quot

Powodzenia!
Panter :D



#272 Pytanie do yogiego

Napisano przez panter on 2003-06-13, godz. 19:47 w Obowiązki teokratyczne

Tak ślędzę sobie waszą rozmowę i trochę mnie to i bawi i smuci, że za wszelką cenę czepiacie się każdego słowa. Być może taki urok ma to forum i jego uczestnicy, do których i ja od paru dni też dołączyłem. Pozwolę sobie więc, że i ja coś dorzucę w tym temacie. Tak jak yogiii jestem śJ (od urodzenia, wiek mniejsza z tym). Moim zdaniem pytanie powinno brzmieć: dlaczego głosimy, jak możemy to robić i co to oznacza w naszym życiu?
Ale zamiast mojej odpowiedzi, posłużę się pewną wypowiedzią z którą zapewne nie zetknął się jeszcze yogiii, a i podejrzewam że spora część uczest. forum byś może też. Jest to fragment (początek) jednego z rozdziałów ksiązki Raymunda Franza " W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności"

Rozdział 18  ZBÓR  LUDZI  WOLNYCH

                                                         „Tak mówcie i tak czyńcie,
                                                            jak ci, którzy mają być sądzeni  
                                                     według prawa wolnego ludu.”
                                                                                Jakuba 2: 12 PNŚ

Przebudzili się nagle i boleśnie. Rzeczy, w których znajdowali poczucie bezpieczeństwa – osoby, które szanowali i traktowali jako przywódców religijnych, faktycznie cała struktura władzy, która rządziła ich życiem religijnym wszystko to okazało się być poważnie pełne braków i doprowadziło ich do pomyłki z potencjalnie fatalnymi konsekwencjami.
 A ich otrząśnięcie brzmiało „Bracia, cóż mamy czynić? ” Okrzyk ten pochodzi z pierwszego wieku i został wydany przez ludzi, którzy słyszeli jak Piotr jasno mówił, że religijna struktura władzy, którą uważali za reprezentację Boga, później zaaprobowała eliminację człowieka, który mówił prawdę pochodzącą od Boga. Teraz ich wzywano by wyparli się działalności tego rządzącego religijnego ciała i ich popierania i współudziału w tym co to ciało zrobiło i aby się ochrzcili w imię właśnie tego, który był gwałtownie wyeliminowany (Dz. 2: 22-38 )
 Te szczególne historyczne okoliczności, których ci ludzie doświadczyli nie są dzisiaj naszym udziałem.
  Nie mieliśmy wśród nas Mesjasza, Syna Boga we własnej osobie, a żadna religijna struktura władzy obecnie istniejąca nie może odrzucić Go w dokładnie ten sam sposób jak to uczynił Sanhedryn w czasach Jezusa. Jednak wszyscy przyjmujemy postawę odrzucania działań, które wówczas były przeciwko Niemu podejmowane i pokładania pełnej w Nim wiary, jako danej nam przez Boga nadziei na życie. Tak jak uczynił to Piotr i pozostali apostołowie, możemy wypowiedzieć słowa, które oni wypowiedzieli do religijnego ciała rządzącego swoich ludzi: "Musimy być bardziej posłuszni Bogu jako władcy niż ludziom.” (Dz. 5:27-29)
 Możemy pokazać, że akceptujemy Jego Syna jako jednego jedynego Zwierzchnika, Głowę – wyznaczoną przez Boga – naszego życia.
 Pytanie jak to robimy? Słowami z pierwszego wieku „Bracia, cóż mamy czynić? ”
 
Służba Bogu – Co ona obejmuje?

Jeśli czytamy to, co następuje po tych słowach („Bracia…”) jak również to, co jest w Chrześcijańskich Pismach stwierdzimy, że chrześcijaństwo nie jest przedstawione ani jako sposób na życie związane z jakimś systemem czy budynkiem. Nie jest ono również zdefiniowane przez jakieś wyznania czy kodeksy prawa. Nie jest również skoncentrowane na specyficznych czynnościach, które by były uważane za szczególnie dewocyjne i religijne, a zatem mające jakieś szczególne względy przed Bogiem i były nadrzędne do innych czynności.

  Jest to sposób życia, który obejmuje całe życie i wszystkie czynności z nim związane.
Czytając słowa Syna Bożego i pisma Jego apostołów stwierdzamy, że nie jest to sprawa przynależności do jakiegoś systemu religijnego, praktyk religijnych w pewnym czasie i miejscach, ale ważne jest kim jesteśmy jako osoby w naszym codziennym życiu, bo to pokazuje czy jesteśmy Jego naśladowcami czy nie. Ponieważ jedynie to jest prawdą. Jego apostołowie mogli powiedzieć, „I cokolwiek czynicie w słowie lub uczynku, wszystko czyńcie w imię Pana Jezusa,…”  ( Kol 3: 17,23,24)
 Jestem przekonany, że ponieważ wielu nie uświadamia sobie tego (co powiedziano wyżej) po odejściu od autorytatywnej, religijnej, nastawionej na pracę organizacji odczuwa zakłopotanie jeśli idzie o sposób służenia Bogu w nowej sytuacji jaką jest wolność.

Wracając do 1976 r., jako członkowi Ciała Kierowniczego ŚJ, przydzielono mi przygotowanie materiału na temat „Święta służba”, a art. W „Strażnicy” były zatytułowane „Docenianie skarbu, jakim jest święta służba” i „Pełnienie świętej służby nocą i za dnia”(w 1977(XCVIII) nr1 str. 1-11/ wyd. polskie).

Materiał opierał się głównie na dyskusji na temat ważności greckiego słowa „latereu’o” tłumaczonego  jako „pełnienie świętej służby” w Przekładzie Nowego Świata ( zazwyczaj „służyć” lub „czcić” w innych przekładach)
 Obydwa art. Przedstawiały dowód oparty na Piśmie Świętym, że święta służba Bogu nie jest czymś ograniczonym do szczególnych czynności takich jak głoszenie kazań czy spełnianie posług, coś co wiąże się z pewną oddzielną, szczególną porą w pewnym szczególnym miejscu, czy w pewien sposób, ale jest wszechobejmujące, coś żywego, co obejmuje całe życie.
 Art. Pokazały, że Pismo Święte mówi o „Ofiarach Bogu” co obejmowało nie tylko „owoce ust, które publicznie czynią deklaracje imieniu Boga”, ale także „czynienie dobra, dzielenie rzeczy z drugimi, bo z takich ofiar Bóg jest zadowolony” ( Hebr, 13: 15,16)
Charakterystyczny był ustęp na str.8 art. (wyd. polskie): tu cytat paragrafów 9 i 10 oraz parafraza 11-15 >musicie sami sobie poszukać tego wydania i przeczytać (panter)<
Ludzie mogą przyczyniać się do głoszenia dobrej nowiny sposobem w jaki wykonują codzienną pracę, wkładają serce w to co robią „jak w pracę czynioną dla Pana, a nie jedynie dla ludzi” (Kol 3:17-23)

Kiedy czyni się w ten sposób, jak mogłoby być to czymś innym niż służbą Bogu?

 Wiele osób stwierdza, że informacja ta jest odświeżająca, wyrażająca, że nadała większego znaczenia ich życiu i sprawiła, że czują że inne rzeczy liczą się, a nie tylko „służba polowa” i uczestnictwo w zebraniach.
Nie wszyscy jednak byli zadowoleni. Po pewnym czasie niektórzy z nadzorców podróżujących, których główna pracą było zajmowanie się „służba polowa”, skarżyli się w Wydziale Służby, że przedstawiony pogląd podkopywał znaczenie takiej działalności. Umieszczając inne strony życia na równi ze „służba polowa” umniejszyło to znaczenie tego co robili i pozbawiało ich władzy do ponaglania, aby „więcej godzin poświęcano na służbę polową”. Osobiście nie znam nikogo poza tymi, kto by protestował.
 W 1980 r., krótko po mojej rezygnacji z pracy w Ciele Kierowniczym, pojawił się kolejny cykl art. kwietniowym wydaniu „Strażnicy”(15.04.1980 str.22-24  wyd. angielskie) w celu przywrócenia stosowania „Świętej służby” jedynie do służby  polowej i uczestnictwa w zebraniach. Art. te podkreślały fakt, że dla Żydów w czasach przedchrześcijańskich „święta służba była zawsze związana z Prawem Przymierza”, a nie odnosiła się do codziennych ludzkich spraw.
  Argumentem było, że ponieważ inni ludzie, prócz ŚJ jedzą, piją, pracują, sprzątają, słuchają władzy, zatem jak można to nazwać tym rodzajem służby Bogu? Nie, jedynie „coś specjalnego”, poza zwykłymi czynnościami, coś takiego jak publikowanie przesłania (informacji) w „Strażnicy”, uczestnictwo w zebraniach, gdzie studiuje się te publikacje można uważać za Świętą służbę Bogu. To umniejszało rolę motywacji , która może nadać duchową jakość zwykłym czynnościom, tak że stają się one świętą służbą Bogu, nadając im wyraz czci Boga. Nie to musi być „coś nadzwyczajnego”………

Celowo pominąłem cytat ze Srtrażnicy z 1977 r. musicie poszukać sami i uważnie przeczytać te 2 art. Co do art. ze Strażnicy z 15.04.1980 też liczę na was, że sobie poradzicie w odnalezieniu polskiego odpowiednika. W końcu mam przyjemność z dośwaidczonymi szperaczami, poszukiwaczami, i tropicielami ciągle zmieniającego się "Nowego śwatła WTS" (Poprostu sam jeszcze nie miałem czasu uważnie poszukać)
To prawda, że przez większość mojego dotychczsowego chrześcijańskiego życia w dużym stopniu przyjmowałem bez większego zastrzeżenia wszystko to co pisano na łamach publikacji WTS. Dziś już tak może już nie jest, co nie znaczy, że mniej sznuję czy kocham moich braci w Panu, a szczególnie tych w Brooklynie. Niemniej mam wewnętrzną odwagę testować i porównywać te deklaracje i zachęty (czasem mocno autorytatywne) z tym co mówi i naucza nasz najpewniejszy i jedynie uświęcony Jego duchem kanał, jakim jest Słowo Bożę.
Uważam też, ze raportowanie swego czasu jaki poświęcamy na służbę Bogu i głoszenie w świetle tego cytatu jest mało istotny dla tych, którzy rozumieją, że odzwierciedleniem naszej chrześcijańskiej dojrzałości i jej wymiernym probieżem nie jest ilość godzin spędzonych na głoszeniu dobrej nowiny o Chrystusie, ale całokształt naszego życia, bycia człowiekiem we wszystkich jego aspektach. To nie znaczy, że nie mamy głosić, także i publicznie, ale istotne są prawdziwe (te najskrytsze i zarazem najbardziej "prywatne") motywy: Dlaczego?, dla kogo to robimy?Ponieważ zbliża się koniec miesiąca, a to tak nie wypada, żeby być nieczynnym głosicielem.
To temat jak rzeka, i porusza wiele wątków, zaczynając od tego, kiedy w latach 20-tych JFR wprowadził obowiązek raportowania ze służby (o ile się nie mylę co do lat), a na naspekcie organizacji jako struktury ludzko-socjologicznej kończąc.
To na razie tyle ode mnie. Jeśli chcecie to zakończcie ten wątek.
Trzymaj się yogiii. Też przyłóz sie do poszukiwań!
MIłego szperania i udanego weekendu< dopiero od poniedziałku mam dostęp do kompa>
Pa! :D



#296 Pytanie do yogiego

Napisano przez panter on 2003-06-17, godz. 17:08 w Obowiązki teokratyczne

Zamieszczając piątkowy post nie miałem czasu (i możliwości), aby w całości cytować fragment ze Strażnicy z 1977r. Widzę, że wielu z wam sprawia obiektywną trudność dotarcie do wzmiankowanych wydań. Postaram się temu częściowo zaradzić. Dysponuję skanem 2 art. z nr.1 rok XCVIII(1977). Ponieważ nie potrafię teraz podpiąć jpg do posta z Forum, mogę wszystkim zainteresowanym przesłać na prywatną skrzynkę (ok 2Mb), lub ew. jeśli znacie lepsze rozwiązanie, to podpowiedzcie! Co do art. z 15.04.1980r., a konkretnie polskiego odpowiednika, to jeszcze sam nie ustaliłem z całą pewnością, rocznika i nr. wydania. Jeśli to zrobię niezwłocznie poinformuję!

Cieszę się również, że v jesteś poważnie zaniepokojony o mój los w organizacji ŚJ. To prawda, że niezalezne i samodzielne myślenie nie jest mile widziane, w aspekcie uznawania ustalonych i wytyczonych dogmatów i interpretacji tekstu biblijnego. Prawdą jest również, że spora część świadków korzysta z "zaporzyczonego sumienia" w tych kwestaich, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Ci, których nurtują czy nawet męczą tego typu pytania, albo walczą z nimi , myśląc że coś jest nie tak z ich stanem duchowym, albo poddają się pod autorytet zdania innych np. CK, niewolnika wiernego i roztropnego, itp. Być może to co teraz piszę może szokować czy nawet przerażać wielu moich braci. Nie mam zamiaru ich szokować, dlatego oficjalnie mogę robić to na takim forum, bedąc anonimowym, a zarazem dająć przyczynek do zastanowienia tym , którzy zaglądając tu, robią to celowo i licza się z konsekwencjami tego. Mój "bunt" jak to określiłeś, nie powinien chyba narastać. Staram się go ujarzmić i skanalizować by niepotrzebnie walczyć z systemem. Czy ulegnie kiedyś zmianie na lepsze (system), to znaczy ciężar i ważność ludzkiego postrzegania organizowania się chrześcijan w zbór, zastąpi bardziej biblijny i mniej autorytatywny - szczerze tego pragnę - choć możę też i nigdy nie nastąpić. Ale bez względu co to czy dojdzie do tego czy nie, zaczynam sobie uświadamiać, że zarówno moje jak i pozostałe wyznania są usterkowe(posiadają pewne mankamenty). Oczywiście ich kaliber i waga jest bardzo zróżnicowany, ale to każdy z nas indywidualnie będzie odpowiadał przed Stwórcą za to jak starał się kroczyć w swoim życiu śladami Jego Syna. A do tego czasu, staram się budować swoją i w miarę możliwości wiarę innych, na bezsprzecznie pewnym gruncie jakim jest Biblia. By to robić nikt z nas nie może zapominać , że to nie Biblia i płynące zniej prawdy dzielą ludzi, to oni sami się dzielą w imię różnie pojmowanych wartości.



#372 Pytanie do yogiego

Napisano przez panter on 2003-07-04, godz. 20:27 w Obowiązki teokratyczne

WITAM WSZYSTKICH!

Dzięki za ciepłe słowa i pamięć! Co do tematu wspomnianych art. ze Strażnicy to mam oba. Polskim odpowiednikiem z 15.04. 1980r. rzeczywiście jest nr5CII(1981r.), wielkie brawa dla Cześka!!!
Dla tych którzy nie mają dostępu do archiwaliów mam propozycję o której już chyba pisałem, a mianowicie: mam skany obu art. i mogę je wam przesłać na pryw. maile. Niestety nie udało mi się przesłać tego na FORUM, a i ADMIN nie podpowiedział i nie odpowiedział na moje pytanie techniczne. Ale myślę że sobie poradzicie w taki sposób. Skany mają po 1) ok. 1,6, 2) -3,5 MB, mogę też spakować jak kto woli. Koniecznie dajcie tylko namiary na siebie, albo na moją skrzynkę na FORUM albo bezpośrednio [email protected] . Jeśli macie też ochotę na inne wydania Strażnic i innej literatury WTS to mogę nieco opróżnić przeładowaną bilitekę ze zbędnych dubli i maxidubli. Postaram sie ew. podać wam przybliżoną listę co mam na zbyciu - to w p. tyg.



#623 "Sprawy w których u Boga kłamstwo jest niemożliwe"

Napisano przez panter on 2003-08-05, godz. 17:10 w Poszukuję materiałów, mam do zaoferowania...

"Sprawy w których u Boga kłamstwo jest niemożliwe" . Życzę miłej lektury. :D



#709 "Sprawy w których u Boga kłamstwo jest niemożliwe"

Napisano przez panter on 2003-08-22, godz. 09:06 w Poszukuję materiałów, mam do zaoferowania...

Nie jestem w stanie teraz, określić ile stron (ok. 200-260) muszę to sprawdzić, a teraz jestem w pracy. Co do ksero, to mam lepszy pomysł, książka ma format A5 i mogę ci ją zprezentować, jeśli chcesz. Podaj tylko adres i czekaj na przesyłkę.

Pozdrawiam :D



#796 Poradnik dla TSSK

Napisano przez panter on 2003-09-18, godz. 09:03 w Poszukuję materiałów, mam do zaoferowania...

A o jaki ci chodzi: o starsza wersję przed zaktualizowaniem w latach 90-tych ( moge się mylić - nie pamniętam dokładnie daty), czy nowszą . Obie można będzie zorganizować. Wybór należy do ciebie, ale w obu przypadkach będą to orginały.



#961 Głos "obcych"

Napisano przez panter on 2003-10-24, godz. 18:56 w Tematyka ogólna

Wystrzegajmy się ‘głosu obcych’, by wychwalać Boga ‘jednymi ustami.’

Latem podczas słuchania wygłaszanych wykładów kongresowych uderzył mnie fakt, że w następujących zaraz po sobie przemówieniach, argumenty użyte przez drugiego z mówców do poparcia wyłuszczanych w nim zagadnień, zaprzeczyły, a z pewnością postawiły pod dużym znakiem zapytania, osłabiając całą logiczną konstrukcję i dość zdecydowaną i jednoznaczną wymowę poprzedniego wykładu.
Mam tu na myśli 2 wykłady:
''Wystrzegaj się 'głosu obcych' '' http://brooklyn.org....s2003wykl19.htm
i ''Wychwalajmy Boga 'jednymi ustami' '' http://brooklyn.org....s2003wykl19.htm
wygłoszone podczas sobotniej sesji popołudniowej.

W wykładzie ''Wystrzegaj się 'głosu obcych' '' ogólna myśl dotyczyła kwestii jak powinien reagować Świadek Jehowy na głos “obcych.” Można by go streścić do następujących zdań wypowiedzianych przez mówcę:

Słuchanie głosu Jezusa, a nie obcych, oznacza dla nas przecież życie wieczne.
W Dziejach Apostolskich, 3 rozdział, a 23 werset możemy przeczytać oto takie słowa:
''Doprawdy każda dusza, która by nie słuchała owego Proroka, zostanie doszczętnie wytępiona spośród ludu''

A więc rzeczywiście, bardzo poważnie Jehowa jako najwyższy pasterz, jako pasterz Jezus Chrystus, poważnie podchodzi do spraw, zasad naszego niebiańskiego Ojca - Jehowy Boga. Kochany bracie, droga siostro, uciekaj od wszystkiego, co może podkopać twą wiarę. Jezus wykazał jak owce powinny traktować tych, których nauki nie są zgodne z głosem wspaniałego pasterza. Mają od nich uciekać! Tak mówi Ewangelia Jana, 10 rozdział, werset 5:

''Za obcym na pewno nie będą podążać, lecz będą od niego uciekać, ponieważ nie znają głosu obcych''

My nie znamy, kochani bracia, tego głosu. Nie chcemy nawet jego poznawać! Odrzuć, unikaj każdego, kto głosi odstępne nauki. Apostoł Paweł skierował List do Tytusa, w 3 rozdziale, a 10 wersecie napisał:

''A człowieka popierającego sektę odrzuć po pierwszym i drugim napomnieniu''

I nie miej z nim nic wspólnego! Apostoł Paweł w Liście do Rzymian, 16 rozdział, 17 werset apeluje do serc naśladowców Jezusa oto takimi słowami:

''A wzywam was, bracia, byście mieli na oku tych, co wywołują rozdźwięki oraz dają powody do zgorszenia wbrew nauce, którą poznaliście, i byście ich unikali.''

Wzywam was bracia byście mieli na oku tych, co wywołują rozdźwięki. Tacy ludzie sprzymierzają się z Babilonem Wielkim, od którego musimy trzymać się z dala, ponieważ niebawem Babilon Wielki zostanie usunięty z oblicza ziemi. Nowożytni odstępcy stają po stronie 'człowieka bezprawia', czyli kleru chrześcijaństwa. Toteż jako lojalni Świadkowie na rzecz Jehowy absolutnie nie chcemy mieć z nimi nic wspólnego! Nasze bezpieczeństwo zależy od wystrzegania się od odstępczej propagandy, niczym trucizny, która faktycznie taką trucizną jest.


W następnym wykładzie ''Wychwalajmy Boga 'jednymi ustami' '' mówca skupił się na temacie opartym na przewodnim wersecie z listu Pawła do Rzymian 15:6, traktując o tym jak możemy posiąść to samo nastawienie umysłu, jaki posiadał Jezus, by wspólnie jako wierni i rozumni chrześcijanie móc oddać chwałę Bogu i Ojcu naszego Pana Jezusa Chrystusa. Pod koniec rozważań jak dalece nasze rady, jakich staramy się udzielać innym (także naszym duchowym braciom), powinny być mocno oparte na zasadach biblijnych, a nie na osobistych poglądach, oraz by były nacechowane miłosierdziem i szacunkiem. Mówca stwierdził:

Ten szacunek, okazywanie szacunku dla tych, którym udzielamy rady jest bardzo ważny i bardzo istotny. Jezus Chrystus nawet okazywał szacunek przeciwnikom. W jaki sposób? Że ich wy-słu-chi-wał. Wysłuchiwał ich. Nie powiedział:, ‘‘Co tam macie do powiedzenia? I tak wiem, że to, co mówicie jest niewłaściwe, niedobre.'' Wysłuchał ich - prawda? - gdy im zamykał usta, to przez logiczną argumentację, lub też przez swoją własną postawę. Uciekał natomiast przed narzucaniem komuś ''czegoś'', wciskaniem komuś swoich poglądów, albo żeby tak robił, jak on chce. Tak, że rozumiemy, dlaczego tak ważna jest zgoda, jedność, żeby wychwalać Jehowę jednymi ustami. Jehowę - naszego Boga i Ojca naszego Pana.

Zapewnie dla większości Świadków Jehowy stwierdzenia te nie wzbudziły najmniejszego poczucia niezgodności, niespójności czy logicznej sprzeczności w tak przedstawianej argumentacji. Wielu też z pewnością po chwili namysłu skłonne byłoby powtórzyć za mówcą: ’jest to zwykłe sprzeczanie się o słowa.’ Zapewne tak, chodzi o słowa. Wszak to z nich składa się orędzie biblijne. To one robiły, robią i nadal będą robić wrażenie na słuchających ich osobach. Tak jak słowa, jakie wypowiadał Syn Boży Jezus Chrystus, porywały tłum i głęboko poruszały serca i umysły, tak samo jest i dziś. Są nadal żywe i skutecznie oddziaływają na pokorne ludzkie serca i umysły (Hebr. 4:12, 13). Jeśli je badamy i rozważamy, to jak podkreślał mówca jesteśmy w stanie rozróżnić ‘ten głos’ i wychwycić nie tylko ‘obce brzmienie’, ale też i ‘fałszywy ton’ wypowiedzi, który nie licuje z orędziem głoszonym przez Jezusa.

Czy zatem taka zdecydowana i nacechowana brakiem szacunku postawa wobec ‘obcych’, jaką zaleca niewolnik wierny i roztropny rzeczywiście w pełni zdradza roztropne kroczenie śladami swego Pana i wykształcenie w sobie jego sposobu myślenia? Czy możemy tak bezkrytycznie uznać i sklasyfikować wszystkich, którzy pozostają poza organizacją Świadków Jehowy (odchodząc z niej świadomie lub będąc do tego zmuszone), że nie mają prawa, nie mogą i nie potrafią ’jednymi ustami wychwalać Boga i Ojca naszego Pana Jezusa Chrystusa’? Czy takie kategoryzowanie i uogólnianie nie wyrządza większej krzywdy zarówno tym, którym przyczepia się taką łatkę ‘obcego’, jak i tym Świadkom, którzy dostrzegając biblijną logiczną argumentację w ich stwierdzeniach, czują się jednak zmuszone tym wzgardzić czy pominąć, aby potwierdzić tym swą lojalność wobec organizacji, by nie wybiegać i nie wyprzedzać swego pasterza? Czy to nie właśnie Słowo Boże powinno rozstrzygać te wątpliwości? Niestety, ze smutkiem trzeba to stwierdzić, że przeciętny świadek nigdy nie był nastawiony na rozwijanie dobrego osobistego rozumienia Pisma Świętego. Jako członek organizacji nie był zachęcany do użycia swojego rozumowania, miał jedynie akceptować i wbijać w pamięć każdą informację dostarczoną przez organizację, poddając się prawie automatycznie jej dyrektywom. Pytania jedno z najpotężniejszych narzędzi umysłu, były i są nadal negatywnie oceniane jako dowód pychy i braku szacunku dla boskiego zaakceptowanego kanału komunikacji.

Tak jak jest prawdą, że spora część ‘obcych’ jak klasyfikuje ich Towarzystwo Strażnica rzeczywiście w swym orędziu i nauczaniu rozmija się ze wzorcem biblijnie zdrowych słów, jest też prawdą, iż niektórzy ‘obcy’ są nimi tylko, dlatego, iż pokornie i szczerze zwracają na biblijną niekonsekwencję, jaką utrzymuje lub rozwija Towarzystwo Strażnica w niektórych „naukach powszechnie uznawanych przez Świadków Jehowy.” Pomimo tego faktu Towarzystwo nie widzi niczego niewłaściwego w takim niesłusznym i nieobiektywnym przedstawianiu faktów, wrzucając do jednego worka, zarówno prawdziwych odstępców od orędzia biblijnego, jaki tych, niewygodnych dla siebie opozycjonistów.

Ciekawe, że kiedy w środkach masowego przekazu w podobny nieobiektywny i niesprawiedliwy sposób są przedstawiane wierzenia Świadków Jehowy - jak chociażby porównywanie ich do szkodliwych, “toksycznych” sekt czy stawianie na równi z satanistami, zawsze stara się wszelkimi możliwymi, dostępnymi środkami dementować te szkodliwe informacje, ale jakoś nie odczuwa potrzeby, by dać podobną szansę tym, którzy o to proszą i starają się takie sprostowanie upublicznić.

Jakże łatwo jest rzucić złe światło, czy wręcz oskarżyć kogoś, bez dowodzenia słuszności swoich wywodów np. takimi stwierdzeniami: “Nie ulega najmniejszej wątpliwości, kochani bracia, że źródłem 'głosu obcych' jest... Diabeł”, “Tacy ludzie sprzymierzają się z Babilonem Wielkim (…) Nowożytni odstępcy stają po stronie 'człowieka bezprawia', czyli kleru chrześcijaństwa.”
Ilu Świadków Jehowy po wysłuchaniu tak nieobiektywnych i jednostronnych deklaracji będzie potrafiło bezstronnie rozmawiać o tym lub przynajmniej myśleć w sposób nacechowany szacunkiem, o osobach, które bardziej ostrożnie podchodzą do tego wszystkiego, co organizacja głosi jako “objawioną prawdę”, – jeśli ci idąc za głosem Pana i Pasterza, stwierdzają, iż Biblia daje nam mocne podstawy by spojrzeć na te zagadnienia z nieco innej perspektywy?

To fakt, że wiele z tego, co dziś naucza się w chrześcijaństwie o Bogu i jego zamierzeniu, co do ziemi i ludzi ma naprawdę niewiele wspólnego z dobrą nowiną o Chrystusie, jaką znajdujemy w natchnionych Pismach Greckich. Bezkrytyczne dawanie wiary temu wszystkiemu, co jest głoszone, z pewnością może zachwiać wiarę nie tylko Świadków Jehowy, ale każdego człowieka.
Poddanie swojej chrześcijańskiej wolności i odpowiedzialności przed Bogiem, złożenie jej w ręce ludzkiego, religijnego autorytetu i pozwolenie by kierował naszą wiarą i życiem, decydował za nas, co wolno a czego nie, nie jest tą drogą, jaką zalecał Jezus, a na fakt, którego wyraźnie zwrócił apostoł Paweł w liście do Galatów 5:1,6,7 pisząc:

„Do takiej wolności wyzwolił nas Chrystus. Dlatego stójcie moc no i nie dajcie się znowu zaprząc w jarzmo niewoli.(…) Bo jeśli chodzi o Chrystusa Jezusa, to ani obrzezanie nie ma żadnej wartości, ani nieobrzezanie, tylko wiara działająca przez miłość. Biegliście bardzo dobrze. Kto wam przeszkodził trwać w posłuszeństwie wobec prawdy?”


Kilka wieków temu w czasach reformacji, w czasach, kiedy wiele osób czuło w swoim sumieniu, że powinni odrzucić dominację kościoła nad ich życiem i wiarą, jeden z nich wyraził pozycję chrześcijanina w ten sposób:

chrześcijanin jest wolnym panem nad wszystkim i niepodlegający nikomu.

A dalej:

chrześcijanin jest posłusznym sługą we wszystkim, podległym każdemu. (Marcin. Luter – w swej rozprawie „O wolności chrześcijanina.”)

Brzmi to sprzecznie, ale nie jest sprzeczne. W istocie parafrazuje słowa apostoła Pawła w 1 Koryntian.9: 19

„Chociaż bowiem jestem wolny wobec wszystkich osób, uczyniłem siebie niewolnikiem wszystkich, aby jak najwięcej osób pozyskać.”


Różnica istnieje pomiędzy poddaniem się komuś, kto głosi, że ma wyższą pozycję i kto nalega na poddanie się jego autorytetowi, a poddaniem się i służeniem, które wynika spontanicznie z własnego serca. Jest to poddanie się i służba, które wynikają nie z podporządkowania się żądaniom innych, ’ale z dostrzegania potrzeb innych’ ludzi i dobra, które z tego może wyniknąć. Paweł uznawał jedynego przez Boga wyznaczonego Pana i Głowę – Chrystusa i żadnego innego, czy to pojedynczego człowieka, czy grupę ludzi. O niektórych, którzy próbowali przywłaszczyć sobie taką władzę mówi:

A fałszywi bracia - którzy podstępnie wdarli się do nas, aby podpatrzeć nasz sposób życia, oparty na wolności, jaką mamy dzięki Chrystusowi Jezusowi - chcieli nas uczynić niewolnikami.  Lecz nie ustąpiliśmy ani przez chwilę ich żądaniu. Chodziło przecież o to, by zachować prawdę ewangelii wśród was. (Galatów 2: 4,5 Biblia Gdańska.)

Dla apostoła, nie było rzeczą łatwą utracenie chrześcijańskiej wolności przez religijną dominację. Kiedy pisał zacytowane słowa (Gal 5:1,6,7), były one skierowane do ludzi, którzy zostali zwiedzieni przez fałszywą ewangelię, czy też dobrą nowinę. W jego czasach było trudno ponownie narzucić na chrześcijan przymierze prawa jako obowiązujące, co poważnie zagrażało ich wolności w Chrystusie. Gdzie leżało poważne zagrożenie? Prawo narzucone chrześcijanom było mimo wszystko tym samym prawem, które sam Jehowa dał poprzez Mojżesza. Dlaczego zatem Paweł powtarzał, że jego przywrócenie prowadziłoby na powrót do „noszenia jarzma niewoli”?

Część niebezpieczeństwa leżała w fakcie, że takie poddanie się prawu pozwoliłoby ludziom występować w charakterze interpretatorów prawa, a ich interpretacje nabierałyby mocy przepisów z ciałami sądowymi i religijnymi sądami stosującymi te przepisy i narzujące sankcje jako egzekwowanie tego prawa. Oznaczałoby to ponowne powołanie ludzkiego kapłaństwa nad wiernymi chrześcijanami, którzy mieli tylko jednego arcykapłana i pośrednika, Syna Bożego (1 Tymoteusza 2: 5; Hebrajczyków 4: 14-16; 7: 11-18). Dlaczego więc chciano w pierwszym wieku, w chrześcijańskim zborze, ponownie wprowadzić przestrzeganie prawa? Ewidentnie przyczyną była świadoma czy nieświadoma chęć sprawowania kontroli i władzy nad innymi. Szukali władzy nad chrześcijańskimi współwyznawcami i jednym ze sposobów osiągnięcia tego było uplasowanie siebie między chrześcijanami a ich prawowitą głową, Chrystusem. Było to wypełnieniem się proroctwa apostoła zapisanego w Dziejach Apostolskich 20: 29,30:

Ja wiem, że po moim odejściu wejdą pomiędzy was ciemięskie wilki i nie będą się czule obchodzić z trzodą, a spośród was samych powstaną ludzie mówiący rzeczy przewrotne, aby pociągnąć za sobą uczniów.

Ciekawe, że greckie słowo (barys) oddane tutaj jako „ciemięski” ma podstawowe znaczenie „ciężki”, i jest takie same jak użyte w Mateusza 23: 4 w odniesieniu do faryzeuszy kładących „wielkie ciężary” na ludzi swym legalistycznym tradycjonalizmem. Także ciężar despotyzmu (autorytaryzmu) występujący w obrazie Diotrefesa a opisany w 3 Jana 9,10, jest przykładem takiego dominującego ducha. Argumenty ich były pozornie prawdopodobne, brzmiały logicznie i Paweł pokazuje, że wielu ich słuchaczy było przekonanych przyjmując to jako prawdę ewangeliczną. Zwolennicy przestrzegania prawa mogą dowodzić, że Bóg wymaga prawości i świętości, – co jest prawdą – i bez narzucenia prawa ludzie po prostu nie będą trzymać się prawości, – co może być prawdą tyczącą wielu ludzi, ale co nie powinno być prawdą tyczącą chrześcijan. Na początek nalegali na obrzezanie, coś ustanowionego przez samego Boga blisko dwa tysiące lat wcześniej, w czasach Abrahama. Z chwilą zaakceptowania tych postaw dobudowali inne przepisy przedstawione jako konieczne, aby być w zgodzie z Bogiem i aby utrzymywać zbór w czystości. Jak wskazują Dzieje Apostolskie 15: 5,10 nie chodziło tu wyłącznie o obrzezanie, ale o trzymanie się Prawa jako całości. W wersecie 10 Piotr opisuje to prawo jako uciążliwe „jarzmo”, którego nikt nie potrafi w pełni unieść.

Największym zagrożeniem było kładzenie nacisku na przestrzeganie Prawa, co zmieniałoby związek chrześcijanina z Bogiem poprzez Chrystusa, co w błędny sposób przedstawiałoby podstawę nadziei chrześcijanina i co przesunęłoby środek ciężkości służby chrześcijańskiej. Paweł uznawał to za poważne zaprzeczenie dobrej nowiny, którą miał głosić w imieniu Boga i Chrystusa (Galatów 1: 1,8-12). Wypowiadając powagę sprawy pisał do Galatów 5: 4-6:

Odłączeni jesteście od Chrystusa, wy, którzy próbujecie zostać uznani za prawych na podstawie prawa; odpadliście od jego niezasłużonej życzliwości.  My zaś dzięki duchowi skwapliwie oczekujemy spodziewanej prawości wynikającej z wiary. Bo jeśli chodzi o Chrystusa Jezusa, to ani obrzezanie nie ma żadnej wartości, ani nieobrzezanie, tylko wiara działająca przez miłość.


W tych kilku słowach ”wiara działająca przez miłość” (“wyraża się w miłości”- NIV), natchniony pisarz podsumowuje istotę całego życia chrześcijanina. Nie przestrzeganie Prawa i akceptacja innych tak czyniących, ani lęk przed ciałem sądzącym, – czyli nie oczywiście negatywna siła, – ale raczej wiara i miłość są tym, co motywuje chrześcijanina. Wiara i miłość są siłami pozytywnymi, które nie tylko dostarczają najlepszych środków zapobiegawczych przeciwko czynieniu zła, ale również dostarczają największych bodźców do wspaniałych czynów, które są owocem tych, którzy są prawdziwymi uczniami Syna Bożego.

Cytat pochodzi z książki „In Search of Christian Freedom” (W poszukiwaniu wolności chrześcijańskiej) Raymunda Franza, rozdział 1, str 9-12

Czy zatem w chrześcijańskim zborze Świadków Jehowy istnieje klimat, by otwarcie i naturalnie wyrażać swą miłość i wiarę, która swobodnie płynie z wewnętrznej motywacji, a nie z zewnętrznego nacisku? Czy równie swobodnie możemy się dzielić naszymi przemyśleniami i wątpliwościami na temat tego, co nas niepokoi w organizacji a wyrażać je szczerze i otwarcie? Czyż biblijna dyskusja nad dostrzeganymi błędami, oraz unikanie wąskiego spojrzenia, sterowania umysłowością innych – tego, co wypływa z zaszufladkowanego myślenia nie jest obowiązkiem każdego chrześcijanina, jaki dobrowolnie wziął na siebie, oddając się na czynienie woli Boga? Czy taka postawa, wynikająca z chęci wyrażania owoców wiary, zgodnie ze wskazaniami serca nie spotka się raczej z negatywną oceną i postrzeganiem takiej jednostki jako kogoś, kto ma “słabą” wiarę, jest pyszny i nieposłuszny w przestrzeganiu i respektowaniu ustalonego teokratycznego porządku?

To nie znaczy, że prawo jest złe (jest to w końcu jedyna rzecz, przy pomocy, której można trzymać wiele ludzi na świecie pod kontrolą. Porównaj 1Tymoteusza 1: 8-10.). To raczej miłość i wiara są tak nadrzędne, zdolne do osiągnięcia dużo więcej niż prawo, zdolne wzbudzić prawego ducha, którego źródłem jest samo serce. Dla kogo będziemy mieli większy szacunek i czuli większe zaufanie: do osoby, która mówi, że unika złego czynu, “ponieważ jest obrzydliwy”, czy do osoby, która mówi, “ponieważ jest to brak miłości i wiary w Boga”? Pierwsza wypowiedz odsłania jedynie stosunek tej osoby do prawa, podczas gdy druga daje nam obraz jej serca i osobistych uczuć.
Cytat pochodzi z książki „In Search of Christian Freedom” (W poszukiwaniu wolności chrześcijańskiej) Raymunda Franza, rozdział 1, str 13,14

Zgadzam się z tym, co zauważył i podkreślił mówca, że musimy się wystrzegać wysiłków Szatana, który postanowił “by sprowadzić niejednego z nas na manowce.” Z pewnością rozwijanie w sobie przymiotów ducha i miłości do Boga oraz jego zasad pozwoli nam oprzeć się wielu szkodliwym naciskom i pokusom naszego niedoskonałego serca, umysłu i ciała.
Tylko czy takie bezwiedne zastosowanie się do proponowanych rad, jakie nakreślił mówca, rzeczywiście może uwolnić nas dziś od “niepokoju informacyjnego”, czyniąc nasze życie przyjemniejszym i spokojniejszym? Czy pełne zaangażowanie się w program zajęć “teokratycznych” jakie zaleca, a czasem nawet “narzuca” Towarzystwo Strażnica na pewno czyni nasze życie szczęśliwszym i radośniejszym? Jeśli robimy to w sposób spontaniczny, przymuszani jedynie pragnieniem własnego serca z pewnością możemy osiągnąć taki efekt.

Czy zatem atmosfera panująca w zborach Świadków Jehowy (w twoim własnym), oraz obserwacja postaw i zachowań wielu braci i sióstr, pozwala ci na szczere stwierdzenie, że to, co robią z osobna - jako jednostki - i wszyscy razem - jako społeczność - jest podyktowane uczuciem miłości, czy bardziej poczuciem obowiązku – organizacyjnego obowiązku? A jeśli to poczucie obowiązku jest silniejsze niż nasze szczere chęci lub możliwości, czy nie powoduje to, że wielu (z pewnością nie wszyscy) czują się gorsi, lub mniej wartościowi, jakby ich postawa i ich wysiłki nie zadawalały Boga?
Co nas popycha do takiego zachowania? Czy miłość do Stwórcy i jego Syna, chęć przypodobania się jemu, czy też sprostanie pewnym standardom organizacyjnym i spełnienie oczekiwań, według których ocenia się naszą dojrzałość, przydatność i wiarę jako chrześcijańskich sług Boga? Czy nie najważniejsze jest dokładne spełnienie i zaangażowanie się w takowe?

W obu wykładach jak i całym nauczaniu, jakie prowadzi Organizacja Strażnica mocno podkreślane jest lojalne podporządkowanie się jej standardom jako Bożym i czyni się to z ufnością. Czyż Organizacja nie okazuje i nie zachęca do okazywania przyjaźni i lojalności jedynie, albo głównie tym, którzy mogą dać jej wsparcie, czas i pieniądze, wysiłek, podporządkowanie się jej poglądom i polityce – dając to, co zwiększa jej siłę i wpływ? Czy pokazuje ciepło i chwali tych, którzy dają dużo, ale pokazuje chłód tym, którzy w mniejszym stopniu czynią tak jak chce ona sama, subtelnie implikując, że oczekuje od nich więcej? Czy kocha tych, którzy mówią jej prawdę, upominając ją, czy uważa siebie jako kogoś, kto jest ponad tym, nie dotyczy to jej ze strony kogokolwiek, poza sobą samą, poza Bogiem, ze złością nazywając tych, którzy wyrażają naganę wrogami, nie tylko swoimi, ale też Boga? Wszak lojalny przyjaciel nie powinien cofać się przed powiedzeniem prawdy w lęku przed reakcją drugich osób

Lepsza jest jawna nagana niż skrywana (nieszczera - Biblia Warszawska) miłość. Rany zadawane przez miłującego są wierne.
Nie upominaj szydercy, żeby cię nie znienawidził. Upomnij mądrego, a będzie cię miłował. (Przysłów 27: 5,6 ; 9:8)


Co zatem dzieje się z tymi, którzy po pewnym okresie bycia w “Prawdzie”, zaangażowaniu się w sprawy teokratyczne, zachowując i rozwijając dobre poznanie Słowa Bożego, dochodzą jednak do wniosku, że nie są w stanie dłużej dawać pełnego i całkowitego poparcia dla wszystkich nauk i praktyk Organizacji? Jeśli dostrzegając istotną różnicę i niekonsekwencję między tym, co uczy Pismo Święte, a to jak stara się to robić Organizacja, zadając sobie i innym pytania, dlaczego tak jest, nagle stwierdzają, że taka postawa jest nagle wroga, wręcz szkodliwa dla Organizacji. Faktycznie świadome poczucie zastraszenia jest uświadamiane po raz pierwszy, kiedy zaczyna się zadawać pytania zwłaszcza te trudne i niewygodne. Ludzie u władzy nie czują się zagrożeni przez tych, którzy stosują się do wszystkiego, ale przez tych, którzy zaczynają pytać, dlaczego.
Jeśli po jakimś czasie boleśnie dostrzegają, że to, co przyjęli za prawdę, (bo brzmiało mądrze, logicznie i biblijnie), w istocie nie jest tym do końca, za co uważali, bo niejednokrotnie wychodząc z jednego systemu religijnego (porzucając jego błędy), pragnęli, aby to, co poznawali było tą prawdą i mocno w to chcieli wierzyć.
Jest normalna rzeczą, że ludzie pragną pewności i poczucia bezpieczeństwa, które przynosi ta pewność. Organizacja Strażnica oferuje to, bo cokolwiek mówi, przedstawia jako słuszne wytłumaczenie Słowa Bożego, jedynie słuszne wytłumaczenie, bez dwuznaczności. Jest również normalne, że ludzie pragną, aby istniało jakieś źródło, które mogłoby odpowiedzieć na wszystkie ich pytania tyczące Boga, jego celów, życia i ludzkiego przeznaczenia. Organizacja oferuje to i czyni to z niezwykła wiarą. Normalną rzeczą jest pragnienie poznania, co powinno się czynić, aby zdobyć uznanie Boga, oraz jak i kiedy robić to, czego On pragnie. Organizacja oferuje bardzo jasno nakreślony program działania z bardzo określonymi regułami postępowania i z zapewnieniem, że każdy przestrzegający ich lojalnie i z poddaniem będzie duchowo mocny, radosny i zdobędzie boże błogosławieństwo. Organizacja czyni to wszystko w sposób, który niesie poczucie odwoływania się do intelektu w przeciwieństwie do emocjonalizmu, który można znaleźć w wielu kościołach i nowych ruchach religijnych.

Wierzyć, że jesteśmy w “Prawdzie”, że jesteśmy częścią tej jedynej organizacji na ziemi, z którą Bóg ma kontakt, bożym ludem, jedynym ludem na ziemi, który rozumie Biblię, daje wielu ludziom poczucie bezpieczeństwa, którego szukają. Było to uczucie, które z pewnością posiadało bardzo wielu Świadków Jehowy – także i ja – i to spowodowało, że oddaliśmy się Bogu bez wahania, z całym sercem i całej duszy pod przywództwem Organizacja Strażnica. Bycie aktywną częścią rosnącej organizacji to zazwyczaj stawianie znaku równości między rozszerzaniem się organizacji z rozszerzaniem się prawdy, życiodajnej prawdy. Pracować dla poszerzającej się organizacji było i jest nadal uczestniczeniem w walce z błędem, uczestnictwem w podbijającej sile prawdy przynoszącej wolność tym, którzy byli więzieni przez fałszywą religię. Może być i jest wstrząsającym doświadczeniem, że to nie jest tak do końca, a zwłaszcza uświadomienie sobie tego po dłuższym okresie czasu, gdy taki sposób patrzenia na tę kwestię wydawał się najwłaściwszym i najlepszym z możliwych.

Nie oznacza to jednak, że błędy i nie biblijne poglądy popierane i podtrzymywane przez Towarzystwo Strażnica automatycznie powoduje, że nie ma takowych w nominalnym chrześcijaństwie. I na odwrót. Poważne błędy i nie biblijne nauki nominalnego chrześcijaństwa nie powodują, że te występujące wśród Świadków Jehowy są błahe i nieistotne, nawet by o nich dyskutować. Błąd zawsze pozostaje błędem, bez względu czy popełniany jest świadomie czy bezwiednie (porównaj Łukasza 12 46-48). To on powoduje, że tak trudno nam jest spowodować by “jednymi ustami wychwalać Boga i Ojca naszego Pana, Jezusa Chrystusa.”

Ludzie nie mogą bardziej uzurpować sobie prawa do władzy (autorytetu), niż mówić w imieniu Boga – a co więcej twierdzić, że są jego jedynym kanałem łączącym go z całą ludzkością. Zajmowanie takiej pozycji byłoby doprawdy przerażającą odpowiedzialnością, logicznie nawołującą do największej pokory ze strony niedoskonałych ludzi, gdyby rzeczywiście byli wyznaczeni do pełnienia takiej roli.
Można znaleźć analogię w historii o niewolniku wysłanym przez króla celem przekazania obwieszczenia. Jeśli jest przekonany o swojej wartości, brak mu pokory, może dodać coś do informacji lub ją zmienić domagając się od słuchających by wszystko, co on przedstawia było przyjęte w dobrej wierze jako rozkaz króla. Pytany o pewne problemy, może poczuć się urażony, strasząc ich swym poparciem króla celem zlekceważenia jakichkolwiek wątpliwości, co do autentyczności jego stwierdzeń.
Natomiast prawdziwie pokorny posłaniec będzie skrupulatnie unikał jakichkolwiek zmian tego, co pochodzi z królewskiego źródła. Nie będzie urażony, gdy ktoś zażąda potwierdzenia autentyczności jego słów i będzie nawet zadowolony, że pytający jest zainteresowany i okazuje głęboki szacunek dla woli swego pana Suwerena.
Towarzystwo Strażnica ciągle stwierdza, że jej posłannictwo to sprawa życia lub śmierci. Organizacja twierdzi, że jej posłannictwo pochodzi od Boga, Najwyższego Suwerena, że w przeciwnym razie ludzkość czeka zagłada jako rezultat nieposłuszeństwa. Niektóre inne religie zajmują podobne stanowisko. Na pewno każde twierdzenie o takich rozmiarach powinno być zawsze sprawdzone, wymaga ostrożności. Zwykły szacunek dla Boga powinien nas zmusić do upewnienia się, czy takie posłanie naprawdę pochodzi od Niego, wolne od dodatków i zmian. Im większy szacunek dla Boga tym bardziej świadomy powinien być nasz wysiłek w badaniu. Często Towarzystwo Strażnica powołując się na wersety z 1Tesaloniczan 5:21 i 1 Jana 4:1, nawołuje do badania i sprawdzania jej orędzia, lecz równocześnie z naciskiem nalega, że nikt poza nią nie ma lepszego i pełniejszego zrozumienia Biblii jak właśnie ono. I nikt bez jej pośrednictwa nie może, nie potrafi i nie zdoła przyjąć i zastosować prostych i jasnych zasad płynących z tego nieskażonego źródła, jakim jest Boże Słowo.

Cytat pochodzi z książki „In Search of Christian Freedom” (W poszukiwaniu wolności chrześcijańskiej) Raymunda Franza, rozdział 2, str 17,18


Znany, osiemnastowieczny brytyjski uczony przywódca religijny, znany jako miłośnik cywilnej i religijnej wolności Benjamin Hoadley sformułował to uderzające stwierdzenie:

Władza jest największym i najbardziej nieprzejednanym wrogiem prawdy i argumentacji, jakiego wydał świat. Całe krętactwo – kolorowe zakłamanie – podstępność najsubtelniejszego rozmówcy na świecie może być odsłonięte i obrócone na korzyść tej prawdy, którą próbuje ukryć, – ale władza jest niepokonana.


Jeśli rzeczywiście władza jest najstarszym wrogiem prawdy, jest również najstarszym wrogiem wolności, jako że prawda jest najistotniejszym wyzwalającym źródłem, zdolnym do ‘uczynienia wolnym.’ (Jana 8:32). Jeśli trzeba skonfrontować prawdę – błąd znajdzie swoja ulubioną broń i ucieka się do władzy. Zbyt często rzekoma władza jest tak samo nieprawdziwa jak sam błąd.

Nie ma znaczenia ile dostarczymy dowodów, nie ma znaczenia ilość biblijnego dowodu, jaki przedstawimy, ile logiczności wykażemy w dyskutowaniu problemów, wszystko to może być odrzucone i uznane za niepotrzebne przez tych, którzy za przewodnika mają ludzką władzę religijną, która określa, co jest prawdą. Faktycznie takie dowody przedstawione przez Świadków Jehowy, podobnie tyczy to świadectwa biblijnego, w większości będą odrzucone zanim się ich wysłucha, – ponieważ władza postanawia, że powinna to odrzucić. A zatem ci zależni od władzy są ograbieni z wolności i decydowania w swoim imieniu czy informacja jest prawdziwa, czy fałszywa, korzystna czy szkodliwa.
I to samo dotyczy wszystkich ludzi, którzy podlegają jakiemukolwiek ludzkiemu autorytetowi religijnemu, jako najwyższemu arbitrowi w sprawach dobra i zła. Jeśli wybierają władzę, żeby ta za nich decydowała, za nich mówiła, myślała – żaden alternatywny argument czy dowód nie będzie uczciwie wysłuchany, “ponieważ przed władzą nie obronimy się.” Władza nie musi odpowiadać, wyjaśniać, czy nawet rozważać przedłożony dowód; ona po prostu potępia. To jest, sądzę podstawowy problem i dopóki tego nie zrozumiemy, niewiele więcej zrozumiemy.

Cytat pochodzi z książki „In Search of Christian Freedom” (W poszukiwaniu wolności chrześcijańskiej) Raymunda Franza, rozdział 2, str 16,17


Warto sobie samemu postawić takie pytania w swym sercu czy umyśle, komu powinniśmy dać pierwszeństwo i za jakim głosem podążać by faktycznie “jednomyślnie, jednymi ustami wychwalali Boga i Ojca naszego Pana, Jezusa Chrystusa.” Być może, warto też pamiętać i o tym wezwaniu zanotowanym w księdze Kaznodziei 8: 1-9.

Któż jest jak mędrzec? I kto umie rzecz wyłożyć? Mądrość człowieka rozjaśnia jego oblicze i nawet surowość jego twarzy łagodnieje.
Ja mówię: "Przestrzegaj rozkazu króla, a to przez wzgląd na przysięgę wobec Boga.
Nie śpiesz się do odejścia sprzed jego oblicza. Nie wdawaj się w złą sprawę. Zrobi on bowiem wszystko, co mu się podoba, gdyż słowo króla ma władzę; i któż mu powie: 'Co czynisz?'
Kto przestrzega przykazania, nie zazna nic nieszczęsnego, a serce mądre będzie znało zarówno czas, jak i sąd.
Albowiem jest czas i sąd na każdą sprawę, gdyż wielkie nieszczęście ciąży na ludziach.
Bo nikt nie wie, co się stanie, któż bowiem może mu powiedzieć, jak to się stanie?
Nie ma człowieka, który by miał władzę nad duchem, żeby zatrzymać ducha, ani nie ma władzy w dniu śmierci, nie ma też żadnego zwolnienia z tej wojny. A niegodziwość nie ocali tych, którzy się w niej lubują.
Wszystko to widziałem, a moje serce było skierowane na wszelkie dzieło czynione pod słońcem - w czasie, gdy człowiek panuje nad człowiekiem ku jego szkodzie.




#1013 pytanie do Światków Jehowy

Napisano przez panter on 2003-11-06, godz. 10:33 w Obowiązki teokratyczne

Ja z pewnością nie miałem takiej przyjemności i okazji, a przypuszczam, że większość (szeregowych głosicieli) nie ma nawet bladego pojęcia o istnieniu STATUTU, chyba, że się mylę.
Z tego co się orientuję, to członkami Zwiążku mogą być "etatowi" ŚJ, czyli nadzorcy okręgu lub obwodu, może niektórzy pionierzy specjalni, być może niektórzy starsi zborów (nadzorcy przewodniczący), a w zasadzie ci, którzy pełnią jakąś funkcję w hierarchii społeczności ŚJ, np. spora część personelu Biura Oddziału.



#1135 Głos "obcych"

Napisano przez panter on 2003-12-22, godz. 17:59 w Tematyka ogólna

Nie jest to tylko "jeden długi cytat z wykładów" lecz odnoszę sie do pewnych zacytowanych fragmentów i przytaczanych wersetów.



#1371 Jak najbardziej obiektywna opinia :)))

Napisano przez panter on 2004-02-25, godz. 09:36 w Oceń forum

Dzięki za "krzepiące" słowa. Mam nadzieje, że również pisałeś o swej skromnej osobie.



#1558 STUDIUM ze Świadkami Jehowy

Napisano przez panter on 2004-04-13, godz. 11:28 w Obowiązki teokratyczne

Wśród Świadków Jehowy istnieje takie nieformalne określenie na osoby, z którymi są prowadzone od jakiegoś czasu studia biblijne typu "wieczny student czy zainteresowany", a mają na celu określać raczej słaby postęp tej osoby w przyjmowaniu wiedzy biblijnej (zazwyczaj odnosi się to raczej do informacji jakie Towarzystwo Strażnica klasyfikuje za wiedzę biblijną).
Juz samo to, zdradza fakt, iż samo studium (w różnej postaci) nie jest w stanie "zniewolić umysłowo" potencjalnego zainteresowanego, zwłascza jeśli posiada on jako taką wiedzę biblijną, lub wyskształcił w sobie mocną osobowość w obronie swojego stanowiska lub przekonań na takie zapatrywania religijne.
Nie przesadzałby również z określeniami "omotany" czy temu podobnych, a które by sugerowały jakieś szczególne niebezpieczeństwo wynikające z tego rodzaju kontaktów, czy nawet wspólnego dyskutowania o Biblii i sprawach wiary.
Osobiście prowadziłem kiedyś parę takich studiów (lub podejmowałem takie starania), aby zapoznawać osoby na moim terenie z orędziem biblijnym (zgodnie z zaleceniami WTS i w opaciu o wszystkie dostępne poddręczniki i publikacje) i nie udało mi się nikogo "zniewolić" czy "omotać" by został Świadkiem Jehowy w taki sposób jak to odmalowujesz.
Wiele osób wycofało się z takich studiów różnie motywując swoja decyzję podając swoje argumenty wprost lub nie, ale nikomu nic nie zostało narzucone na siłę, lub dzięki jakimś mniej czy bardziej subtelnym technnikom psychomanipulacyjnym.
Jeśli ktoś zostawał ŚJ to zazwyczaj była to świadoma decyzja (oczywiście pobudki i motywy takiego kroku u wielu osób mogą być nieco oddmienne - dopuszczam także mozliwość nawet pewnego rodzaju nieszczerości takiego kroku) wynikająca z mocnego przekonania, że to musi być PRAWDA!, lub chcenia takiego myślenia, iż to co poznaję musi być PRAWDĄ skoro zawiodłem(am) się w poprzedniej religii.

Oczywiście inną sprawą jest atmosfera jaka wytwarza się wokół takiego studium, stosunku prowadzących ŚJ wobec zaimneresowanego - emocjonalnego nacisku jaki może być wywierany nawet w sposób nieświadomy - wszak jest to "owca Jehowy" i czasami nadmierna nadopiekuńczość i zainteresowanie drugą osobą może wręcz wyglądać karykaturaklnie (dla obserwatorów z zwenątrz), ale również jest to sprawa jednostkowa i nie uogólniłbmy tego, dla każdego przypadku takiego studium.
Nie da się również pominąć i zlekceważyć zbliżenia emocjonalnego pomiędzy obiema stronami, pewnego rodzaju przyjażni czy zaprzyjażnienia, które szczególnie jest miłe dla osób które z różnych wzgledów cierpią na brak takich kontaktów, co również może mieć (ale niekoniecznie za każdym razem) wpływ na fakt prowadzenia takiego studium i pożniejszych tego skutków.
Ciekawy jestem odczuć i opini w tym temacie moich współbraci (ŚJ)



#1892 Pamiętnik ocalałego w Armagedonie

Napisano przez panter on 2004-07-05, godz. 10:53 w Wizja Raju

Dooobre, szkoda tylko, że niestety, nie będzie to załącznikiem do nowej broszury (CZUWAJCIE!), jaką właśnie dostaliśmy na tegorocznym zgromadzeniu.



#1917 Raymond Franz "Kryzys Sumienia"

Napisano przez panter on 2004-07-07, godz. 16:02 w Raymond Franz "Kryzys Sumienia"

Ma napisała

Powinien to przeczytać każdy odchodzacy ze zboru świadków Jehowy a również polecam czynnym świadkom Jehowy, choć wątpię czy ktoś z nich przeczyta.

Mogę cię uspokoić w twych wątpliwościach, mimo to (biorąc pod uwagę techniczne ograniczenie dostępu do książki - internet, oraz brak dodruku w wersji książkowej, jak i aurę, jaką wokół niej zbudowano - odstępczej publikacji) sporo świadków Jehowy przeczytało ją, lub zapoznało sie z częścią informacji w niej zawartych. Oczywiście recenzje są różne, niemniej zmuszają do indywidualnego wyciągnięcia wniosków.
Osobiście jestem nią zbudowany, pozwoliła mi zrozumieć pewne mechanizmy i zachowania jakie obesrwowałem od lat, a nie mogłem do końca zrozumieć ich racjionalnych podstaw, oraz pogodzić z zapewnieniami o kierownictwie jakie temu wszystkiemu zapewnia Bóg.
Co więcej, pozwoliła mi już nie obarczać winą tych, którzy i tak nie mają większego wpływu na rozwój sytuacji zarówno w zborze jaki i całej organizacji, a jedynie patrzeć i oceniać te osoby na płaszczyźnie indywidualnej. Efezjan 5: 1, 2, 10
Pozdrawiam



#2089 Zgromadzenia, zgromadzenia...

Napisano przez panter on 2004-07-16, godz. 15:32 w Obowiązki teokratyczne

Zapewne nie rozglądałeś się zbyt dokładnie przed obiektem, ale zapewniam cię, że jakbyś wyszedł w czasie przerwy,będąc w Sosnowcu przed obiekt na ul. Mikołajczyka tuż obok głównej bramy (tej z portiernią) to zaraz z boku (po lewej str.) na chodniku (oczywiście już nie na terenie obiektu) rozkładają swoje podwoje osoby/firmy, które oferują takie artykuły. Niektóre osoby (handlujące - są tu od lat) nawet zanim powstało Centrum Kongresowe, zresztą, niektórzy to Świadkowie Jehowy. Osobiście to mi nie przeszkadza, czy jakoś bulwersuje, ot normalna rzeczywistość do której zdążyłem się przyzwyczaić, od momentu kiedy corocznie w kraju odbywają się takie Zgromadzenia.
Skoro nie przeszkadzają innym odpusty czy inne tego rodzaju "imprezy" towarzyszące wydarzeniom religijnym innych wyznań, myślę, że to co dzieje sie przed stadionami czy obiektami, w których odbywają sie zgromadzenia ŚJ, można patrzeć podobnie.
Nawet zauważyłem tam ofertę w postaci spisu wszystkich Strażnić i Przebudźcie się! od lat chyba 40-tych, a nawet Pytań czytelników - oczywiśćie w formie elektronicznej - na specjalne zamówienie.

Pozdrawiam



#2091 gwarancja wolności sumienia i wyznania :))))

Napisano przez panter on 2004-07-16, godz. 16:09 w Świadkowie Jehowy i prawo

Dlaczego jednak macie za złe ŚJ że wydalają ze swych szeregów odstępców? Przecież to jest normalna rzecz. W społeczeństwie też zamyka się ludzi którzy naruszyli prawo.


Myślę, że albo nie rozumiesz co piszesz albo mylisz pojęcia. Może masz na myśli jawnych grzeszników, lub te jednostki, które w sposób oczywisty i ewidentny naruszają Boże prawo zawarte w jego pisanym Słowie - Biblii. Sprawa takiego stawiania problemu, dotyczącej ochrony zboru i dbania o jego czystość jest mniej dyskusyjna i dla wielu chrześcijan a zwłaszcza ŚJ jest wpełni biblijnym postępowaniem i nie budzi wątpliwiości.
Natomais inną sprawą jest traktowanie w taki sam sposób osób, które mając szacunek do Biblii a także do Boga i naszego Pana Jezusa Chrystusa, nie mogły dać pełnego poparcia dla głoszonych nauk, jakie lansowało WTS Czy wykluczanie tych, którzy nie zgadzali się z takim przedstawianiem np. sprawa pokolenia 1914 roku, sprawa chronologii Biblijnej i tego co chćby zdarzyło sie odnośnie roku 1975; ci którzy od samego poczatku byli przekonani, że sprawa leczenia krwią i jej składniakami to sprawa indywiduaklnego sumienia kazdego chrześcijanina, było wpełni uzasadnionym postępowaniem? Zobacz dziś naucza się zgoła inaczej, i te osoby które z tych powodów zostały wydalone - o ironio, zostały wykluczone za trzymanie się prawdy.
Takich przykładów można by mnożyć, ale nie chodzi o epatowanie nimi.
Księga objawienia kończy sie taka przestrogą Obj 22: 18,19

18  "Ja świadczę każdemu, kto słyszy słowa proroctwa tego zwoju: Jeżeli ktoś doda coś do tych rzeczy, Bóg doda mu plag zapisanych w tym zwoju; 
19  a jeżeli ktoś odejmie coś ze słów zwoju tego proroctwa, Bóg odejmie jego dział w drzewach życia i w mieście świętym - rzeczach opisanych w tym zwoju. 

Choć jestem od lat ŚJ wiem niestety, że tego ostzreżenia Towarzystwo Strażnica nie zawsze bierze sobie do serca, i dla swoich partykularnych celów przedstawia zagadnienia Biblijne w organizacyjnym ujęciu, które nie ma czasem wiele wspólnego z tym co mówi "duch Biblii", a co zatym nie daje pełnej swobody w wykorzystywaniu naszych własnych sumień w tyn co słuszne i szlachetne i miłe Bogu.
Pozdrawiam



#2150 Dlaczego jest tyle ataków na ŚJ i ich religię?

Napisano przez panter on 2004-07-21, godz. 09:41 w Tematyka ogólna

xxx



#2151 Dlaczego jest tyle ataków na ŚJ i ich religię?

Napisano przez panter on 2004-07-21, godz. 09:45 w Tematyka ogólna

Witaj Uciekinierze!

Z tego co piałeś, a ja może niezbyt uważnie czytałem, jesteś sympatykiem "PRAWDY", osobą strudjującą Biblię ze Świadkami Jehowy. Cieszy (chyba nas wszystkich - użytkowników Forum, jeśli mogę w tym wypadku mówić za większość) fakt, że prawda biblijna nie jest ci obca i pragniesz układać swe życie zgodnie z nakazami naukami naszego Pana i Głowy Jezusa Chrystusa.
Widzisz, ja również od lat jestem ŚJ i w podobny sposób ja ty teraz, patrzyłem i porównywałem swoje wyznanie z innymi religiami, dopatrując się wielu dowodów na "wyższość" i "słuszność" drogi jaką kroczyłem i jaką nadal zamierzać kroczyć - Efezjan 4:13-25.
Niemniej fakt pozostaje faktem, jak to napisała powyżej Ma, jako społeczność zapewne wybijamy się na tle innych społeczności religijnych, poważnym i szczerym traktowaniem Słowa Bożego i dostosowywania do niego swego życia. Ale nie jest to NASZĄ zasługą, nie jest to zasługą ORGANIZACJI, czy CIAŁA KIEROWNICZEGO, ale jest to zasługa BIBLII, oraz indywidualnego poddania się jako jednostki działaniu Ducha Bożego.
Czy tylko MY- jako ŚWIADKOWIE JEHOWY - nauczamy "prawdy" osobiście wątpię, i z biblijnego punktu widzenia takie stanowisko jest nieuzasadnione.
Na pewno przykrym jest fakt, że wiele, bardzo wiele osób deklarujących się jako chrześcijanie z różnych denominacji, żyje obok prawdy jaką można dostrzec w Słowie Bożym. Ale pośród tych denominacji są także jednostki (i nie chodzi tu o udział %), które z podobnym szacunkiem i respektem jak ŚJ podchodzą do woli Ojca i jego Syna. Nie jest też tajemnicą , że wśród ŚJ są osoby, które żyją obok prawdy. Sam zapewne wiesz, że komentując cytat z 1 Koryntian 15:33 niejednokrotnie zaznacza się, że niektóre osoby w zborze mogą być dla nas złym towarzystwem.
Zapewne pragniesz tego z całego serca, aby to, co poznajesz jako prawdę, było nia naprawdę.
Ale jest też prawdą, że jako społeczność religijna nieustrzegliśmy się pokusy przypinania łatek innym, sami zapominając, że rówież w naszej bliższej i dalszej histori można takowe również dostrzec i wyeksponować z równa siłą.
Zapewnie niezbyt chwalebna postawa jak przystało na Strażnika i orędownika Bożych ostrzezeń, jak to z niekłamaną dumą podkreślało przez cały czas Towatrzystwo Strażnica.



#2167 ŚJ a edukacja

Napisano przez panter on 2004-07-22, godz. 09:02 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Pominę ironiczny ton twej wypowiedzi i dorzucę kilka sprostowań:

- w każdym zborze dział nagłośnienia jest zorganizowany inaczej, a wpływa na to jak starsi patrzą na możliwość zachęcania młodziezy do angażowania się w życie zborowe, a więc i w kwestię pomocy w nagłośnieniu i jego obsługi. Niektóre grona faktycznie wyznaczają do tego tylko sług pomocniczych (trzymając się wskazówek w literaturze), inne kieruja się rozsądnym podejściem do tematu i starają się dawać taki przywilej usługiawania większości z młodych w zborze, nawet nieochrzczonym głosicielom (zazwyczaj dzieciom ŚJ) - przynajmniej zawsze tak było w moim zborze - liczy się też znajomość sprawy - ale dzisiejsi chłopcy nie mają z tym najmniejszych problemów!
- czasami sposób w jaki przykładają się do powierzanych im zadań mógłby zawstydzic niejednego starszego - rutyniarza zwłaszcza, ale są to, być może sporadyczne przypadki , ale byłem ich naocznym obserwatorem
- co do lektorów - podobnie jak i z nagłośnieniem czasami są nimi bracia młodsi lub starsi wiekiem wcale nie będąc na jakimkolwiek przywileju.

No cóż, co zbór to inny obyczaj.

Pozdrawiam



#3065 Jak to jest??

Napisano przez panter on 2005-01-11, godz. 11:03 w Świadkowie Jehowy i prawo

Wojtek napisałeś:

Dla tych, którzy zbyt pochopnie wyciągają wnioski pragnę zakomunikować: są to tylko moje myśli, nie uważam je za natchnione i nie opieram na nich mojej wiary. Apostołowie Paweł i Jan, nawet pod natchnieniem, a też pisali:

nie wszyscy umrzemy

ostatnia to już godzina

to co ma się wydarzyć wkrótce

nie nazwiemy ich jednak przecież falszywymi prorokami za to....


Masz rację!
I w ten sam sposób powinniśmy podchodzić do trudnych (polemicznych) interpretacji pewnych nauk i fragmentów natchnionego Słowa Bożego, jakim karmiła nas przez lata i dalej karmi klasa ''wiernego szafarza". Tylko, że te interpretacje nabrały nie formy propozycji czy możliwości wykładni tekstu biblijnego, ale niestety, jedynej i obowiazującej, całą społeczność Świadków Jehowy. Kazdy, kto w ten sposób, starał się patrzyć na nietrafione przepowiednie i zapewnienia Organizacji dotyczące pewnych interpretacji dat: 1914, 1925, 1935, 1975 itp., jest postrzegany jako ten, który jest duchowo słaby, czy wręcz ma odstępcze poglądy - brak mu "zaufania do obietnic danych przez Stwórcę", zamaist kogoś, kto mając szacunek do Jego Słowa, stara się by ONO prowadziło go do zrozumienia i wniknięcia w 'głębokie boże sprawy', a nie polegał na omylnym człowieku.
Co jest ważniejsze w życiu chrześcijanina?
Możliwość wyciągania samodzielnych i osobistych (co, nie zawsze znaczy błędnych czy nielogicznych) wniosków ze studiowania Bibli i stosowanie ich w swoim życiu, czy też bez względu, na te odczucia i wnioski, czuć się zmuszonym je odrzucić, a bez szemrania zaakceptować te gotowe wnioski i przemyślenia jakiej podsuwa (a czasami wręcz sie przy nich upiera) WTS?

Zatem, po co, dar wolnego sumienia? Gal 5:1, 7, 10.

Pozdrawiam



#16147 Strażnica

Napisano przez panter on 2006-01-09, godz. 09:08 w Poszukuję materiałów, mam do zaoferowania...

Chętnie służę pomocą w tym temacie ;)



#16185 Zmiany obrazków w WT

Napisano przez panter on 2006-01-09, godz. 13:44 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Tylko króciutkie spostrzeżenie co do tego co napisał Mirek

napisano 2005-12-17 21:32
Jak już jesteśmy przy zmienianiu ilustracji w publikacjach Towarzystwa Straznica, to może warto przypomnieć jeszcze jedną ciekawostkę. Otóż Strażnica z 15 lutego 1989 roku na stronie 12 zapowiadała zakończenie głoszenia jeszcze w XX wieku. Skan ze Strażnicy polskiej przedstawiam poniżej



Sprawdziłem z ciekawości wczoraj na Sali Królestwa w biblioteczce ten rocznik, który był już oprawiany i dostarczany do Polskich zborów przez Nadarzyn i nie ma w nim żadnych zmain.
Zapewne zmainy w wydaniu angielskim nastąpiły póżniej, albo to jakieś niedopatrzenie w wersji polskiej (choć to mało możliwe), chyba, że ... to sprzysiężenie krasnoludków ???
;)