Napisano 2006-05-13, godz. 21:49
hmmmmmm......Przywódcy uchylają się zatem od odpowiedzialności, która słusznie na nich spoczywa, pobożnie doradzając członkom organizacji, by przyjrzeli się własnej duchowej postawie – jakby u podłoża problemów leżał ich niewłaściwy punkt widzenia. Nie przyznają oni, że członkowie nic nie wymyślają, że chwytają się oni nadziei związanych z różnymi datami jedynie dlatego, iż przywódcy organizacji karmili ich treściami wyraźnie obliczonymi na rozbudzenie tych nadziei, że wszystkie wspomniane daty, że wszystkie „nieuzasadnione wnioski”, „spekulacje” i „kalkulacje” związane z tymi datami, nie wyszły od członków, ale od przywódców. Przypominają oni matkę, która gdy jej dzieci cierpią na niestrawność, mówi: „Nie uważały, co jedzą”, choć wie, że jadły one po prostu to, co im mama przygotowała. Nie tylko przygotowała, lecz również upierała się, że powinny spożyć ten posiłek jako zdrowy pokarm, należący do najlepszej, niedostępnej gdzie indziej, diety. Przy czym owa dieta jest tak dobra, że wszelkie skargi na jakość pokarmu będą karane.
Dla porównania podaję Ci poniżej wypowiedź zarządu pewnego Kościoła, który przyznał się do błędów na łamach oficjalnego czasopisma i przeprosił wszystkich czytelników. Chodzi tu o Worldwide Church of God (Ogólnoświatowy Kościół Boga). Po śmierci jego wieloletniego przywódcy, Herberta W. Armstronga, pod koniec lat osiemdziesiątych XX wieku, nowe kierownictwo tego wyznania opublikowało artykuł w numerze głównego czasopisma tej religii, The Plain Truth (Szczera Prawda), z marca/kwietnia. Artykuł nosił tytuł „Przebaczcie nam nasze winy” i zaczynał się stwierdzeniem: „W ciągu ostatnich kilku lat Ogólnoświatowy Kościół Boga, sponsor czasopisma Szczera Prawda zmienił swe stanowisko odnośnie wielu wierzeń i praktyk, których przez długi czas się trzymaliśmy”. Po szczegółowym ich wyliczeniu powiedziano tam:
„Jednocześnie posiadamy przykrą wiedzę na temat trudnego dziedzictwa, jakim jest nasza przeszłość.
Nasze błędne zrozumienie doktryn zaciemniło prostą ewangelię Jezusa Chrystusa i doprowadziło do wielu błędnych wniosków i niebiblijnych praktyk. Wiele jest powodów, dla których musimy okazać skruchę i przepraszać.
Osądzaliśmy innych i mieliśmy poczucie własnej sprawiedliwości – potępiając innych chrześcijan, nazywając ich ››tak zwanymi chrześcijanami‹‹ oraz określając ich mianem ››zwiedzionych‹‹ i ››narzędzi Szatana‹‹.
Narzucaliśmy naszym członkom podejście do chrześcijańskiego życia skupione na uczynkach. Wymagaliśmy stosowania się do uciążliwych przepisów prawa Starego Testamentu. Przejawialiśmy silnie legalistyczne podejście do sposobu zarządzania kościołem.
Nasze poprzednie podejście w duchu starego przymierza wpłynęło na wytworzenie się poczucia wyłączności i wyższości, cech odmiennych od nauki nowego przymierza na temat braterstwa i jedności.
Kładliśmy przesadny nacisk na proroctwa przepowiadające przyszłość i na prorockie spekulacje, pomniejszając wagę prawdziwej ewangelii o zbawieniu przez Jezusa Chrystusa.
Te nauki i praktyki są przyczyną wielkiego żalu. Mamy bolesną świadomość, że ich następstwem był smutek i cierpienie.
Byliśmy w błędzie. Nie było naszą intencją, by kogoś zwodzić. Tak bardzo byliśmy skupieni na tym, co uznaliśmy za pracę dla Boga, że nie dostrzegliśmy, na jakiej duchowej drodze się znajdowaliśmy. Bez względu na to, czy było zamierzone, czy nie, droga ta nie była biblijna.
Gdy spoglądamy w przeszłość, zadajemy sobie pytanie, jak to się stało, że aż dotąd byliśmy w błędzie. Szczególnie serdecznie zwracamy się do tych, których nasze nauki doprowadziły do mylnego rozumienia Pisma Świętego. Nie pomniejszamy duchowej dezorientacji i zamieszania, które stały się waszym udziałem. Gorąco was prosimy o wyrozumiałość i przebaczenie”.
__________________________________________
„Nie zamierzamy wybielać błędów naszej przeszłości w sferze doktryny i Biblii. Nie zamierzamy po prostu zakryć naszych błędów. Prawdzie na temat naszej historii patrzymy prosto w oczy i stawiamy czoło winom i grzechom, które tam znajdujemy. Część naszej historii pozostanie na zawsze, służąc jako wieczne przypomnienie o zagrożeniach legalizmu”.
Takiego szczerego przyznania się do błędu i wzięcia na siebie odpowiedzialności nie znajdzie się w publikacjach Towarzystwa Strażnica. Przypuszczam, że wielu członków Ciała szczerze wierzy, że służą Bogu. Niestety, przekonaniu temu towarzyszy również inne, równoległe przekonanie, a mianowicie, że organizacja, której przewodzą, jest Boskim kanałem informacyjnym, tworem stojącym ponad wszystkimi innymi religijnymi organizacjami świata. Przekonanie to sprawia, że członkowie Ciała Kierowniczego zaprzeczają faktom, nie chcąc zmierzyć się z rzeczywistością nacechowanej błędami historii. Niezależnie od tego, na ile szczere jest ich pragnienie służenia Bogu, szczerość ta nie uchroniła ich przed utratą wrażliwości na fakt, że potencjalnym skutkiem ich zawodnych przepowiedni apokaliptycznych może być rozczarowanie oraz zanik zaufania do wiarygodności i wartości Pisma Świętego. Z mojej wiedzy wynika, że w niejednym przypadku takie zwątpienie miało miejsce. Czasami wydaje się, że na skutek wielu fałszywych alarmów wręcz skompromitowano ideę powrotu Chrystusa. Chciałbym tylko wierzyć, że „niewolnik” już nigdy nie wyznaczy kolejnej daty. Dość dużo było już lekcji.
Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?
--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.