I w sumie to w d...ce mam cala organizacje ..ale uwazam ze radosna sprawa bylo wyjscie do ludzi i gloszenie ...tzn opowiadanie o swoich racjach .. sluchanie babc i dziadkow i patrzenie jaka radosc im sprawia ze maja sie przed kim wygadac Do dzis jak ide w niedziele w godzinach przedpoludniowych przez miasto i czuje ten zapach roznorodnych obiadow, jakies szmery z puszczonym programow telewizyjnych.. to az mnie ciagnie pukac do drzwi
Jedna z ulubionych pozycji bylo gloszenie samodzielne
Nie lubialem ciagnac za soba kogos innego - jakis siostrzyczek czychajacych na meza, czy ludkow dla ktorych to byla ciagla walka z samym soba , rozumialem ich na swoj sposob ale ...brrrr ....
Procz paru przypadkow , mielismy siostre pionierke ..75 lat ... cud Kobita... wyjsnie z nia to bylo przezycie
Nawet jak mnie wywalili to se Ciotka nie dala powiedzie ze jestem zlym ludkiem i mnie odwiedzala prywatnie zeby sobie pogadac
Gloszenie rulez
U¿ytkownik Voldemort edytowa³ ten post 2008-05-23, godz. 18:18