moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ
#821
Napisano 2007-04-06, godz. 20:46
#822
Napisano 2007-04-07, godz. 05:54
Właśnie sobie uświadomiłem, że mi puściły nerwy i wszystko Jej powiedziałem [ tzn. o krwi, 607, o tym że nie będe nigdy ŚJ ...] w jedyny dzień w roku kiedy Ona obchodzi święto. Pamiątkę śmierci Jezusa. A była taka szczęśliwa...
Ale ze mnie skur.......
Masz rację, delikatnością to raczej nie zgrzeszyłeś.
#823
Napisano 2007-04-08, godz. 18:23
#824
Napisano 2007-04-08, godz. 18:39
Użytkownik Adelfos edytował ten post 2007-04-08, godz. 18:49
#825
Napisano 2007-04-09, godz. 12:55
O jasna d...a!!!! Dobrze, że jeszcze nie wpłaciłam zaliczkiTak, Dosiu. Słyszałem pogłoski, że wybierają się do Czochy.
Pozdrawiam cieplutko
Dosia
#826
Napisano 2007-04-15, godz. 17:01
Nie wiedzialam ,ze na FORUM mamy filozofa!!!To nie w każdej sytuacji zawsze będzie takie proste, jak zazwyczaj bywa wypowiadane lub wypisywane.
Jeśli kogoś kochamy, to wszystko inne może być wtenczas szare, nieinteresujące. Taki wówczas los, czas i byt.
Pozdrawiam
#827
Napisano 2007-04-15, godz. 19:09
Komentarze odbiegające mocno od normy tematu, znajdziemy TUTAJ - Link. Dziękujemy.Nie wiedzialam ,ze na FORUM mamy filozofa!!!
Użytkownik Oko-Rentgen edytował ten post 2007-04-15, godz. 19:11
#828
Napisano 2007-05-21, godz. 12:39
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...
#829
Napisano 2007-05-23, godz. 15:03
Wybacz mi szczerosc ale na tym Twoim zdjeciu wygladasz jakbys narobil w m...ki, wiec jak z taka facjata pokazujesz sie dziewczyna to zadna sie za ciebie nie wezmie...Usmiechnij sie!!!!Witajcie. Dawno mnie tu nie było, więc tak sobie napisze pare słów co u mnie w związku z dziewczyną SJ Powiem tyle, że podobne przeprawy co Nimril miałem gdy ostatnio z nią rozmawiałem, czyli grubo ponad rok temu. Obecnie nasz kontakt jest praktycznie zerowy. Nie odzywała się do mnie wogóle, w końcu postanowiłem usunąc jej nr gg Jedyne co, to pisze do niej sms mniej więcej raz na miesiąc, aby wiedziała że na nią czekam. Na tematy religijne nie odzywam się wogóle, bo po co zauwązyłem, że w przeszłości pogorszało to tylko jej nastawienie do mnie. Kocham ją, ale jednoczesnie staram się żyć swoim życiem, spotykać z koleżankami itp Tesknota i ból jest we mnie głęboko, i wypływa rzadko.. coraz rzadziej. Może kiedyś zakocham się w innej i wtedy zapomne całkowicie. A może ona sie odezwie i poprosi o pomo. Tego nie wiem, ale prawie dwa lata zycia już zmarnowałem, i więcej nie zamierzam. I tak tez radze wszystkim którzy stracili swoją szanse. Pozdrawiam cieplutko wszystkich forumowiczów
#830
Napisano 2007-05-23, godz. 15:07
Wybacz mi szczerosc ale na tym Twoim zdjeciu wygladasz jakbys narobil w m...ki, wiec jak z taka facjata pokazujesz sie dziewczyna to zadna sie za ciebie nie wezmie...Usmiechnij sie!!!!
yyyyyy...
a ja myslalam ze to Al Bundy...
ups...
pzdr
asia
#831
Napisano 2007-05-23, godz. 15:49
yyyyyy...
a ja myslalam ze to Al Bundy...
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
#832
Napisano 2007-05-23, godz. 16:01
długie lata myślałem, że np. nadwaga obniża prawie do zera szanse na znalezienie partnerki życiowej. Parę lat temu zostałem wyprowadzony z błędu w ten sposób, że spotkałem kobietę, która akceptuje nadwagę, a parę dni temu spotkało mnie coś jeszcze bardziej zabawnego.
kolega który uchodzi za "przystojniaczka", opowiadał mi że poznał panienkę, która wpadła mu w oko. Podczas pierwszego spotkania usłyszał od tej laski "nie masz szans, bo szczupli faceci mi się nie podobają" szczęka opadła mu z wrażenia, a kobieta spokojnie wyłożyła mu, że ot, po prostu ma taki gust, że interesują ją wyłacznie tacy faceci, u których (jak określiła) "jest do czego się przytulić"...
Być może wyraz twarzy, który krytykujecie u Daniela jakieś jednej konkretnej kobiecie akurat przypadnie do gustu
#833
Napisano 2007-05-23, godz. 16:40
Widze ,ze masz jakis kompleks z ta Twoja gruboscia, a tak naprawde liczy sie charakter dla kobiet, poczucie humoru i usmiech na gebie a widze ,ze tego Tobie nie brakuje i wydajesz sie interesujacym facetem!na problem wyglądu patrzycie ze zbyt subiektywnego punktu widzenia...
długie lata myślałem, że np. nadwaga obniża prawie do zera szanse na znalezienie partnerki życiowej. Parę lat temu zostałem wyprowadzony z błędu w ten sposób, że spotkałem kobietę, która akceptuje nadwagę, a parę dni temu spotkało mnie coś jeszcze bardziej zabawnego.
kolega który uchodzi za "przystojniaczka", opowiadał mi że poznał panienkę, która wpadła mu w oko. Podczas pierwszego spotkania usłyszał od tej laski "nie masz szans, bo szczupli faceci mi się nie podobają" szczęka opadła mu z wrażenia, a kobieta spokojnie wyłożyła mu, że ot, po prostu ma taki gust, że interesują ją wyłacznie tacy faceci, u których (jak określiła) "jest do czego się przytulić"...
Być może wyraz twarzy, który krytykujecie u Daniela jakieś jednej konkretnej kobiecie akurat przypadnie do gustu
#834
Napisano 2007-05-23, godz. 16:46
#835
Napisano 2007-05-23, godz. 16:53
Upsyyyyyy...
a ja myslalam ze to Al Bundy...
ups...
pzdr
asia
I cale szczescie, ze to ON!!!!
Lizusia
Naprawde, widze ze znasz sie a kobietach......................chodziło mi tylko o to, że to co jednej kobiecie się nie podoba, innej może się spodobać...
#836
Napisano 2007-05-25, godz. 07:30
No cóż, ja jestem nieco młodszy ;p i zupełnie doń niepodobny.
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...
#837
Napisano 2007-05-25, godz. 07:46
#838
Napisano 2007-05-25, godz. 15:55
#839
Napisano 2007-06-30, godz. 12:02
Niestety zrozumiałem pewnego dnia że mam do czynienia z sektą, której w życiu nie pokonam. no i przegrałem tą walkę zgodnie z przewidywaniami. Smutne doświadczenie ale przydatne na przyszłość.
Widze że dużo chichrania tutaj, kurcze mi swego czasu nie było do smiechu , choć to całe zakłamanie zboru faktycznie zasługuje tylko na śmiech i śmiać mi się chcę jak widzę tych biednych ludzi chodzących od domu do domu, a jednocześnie ogarnia mnie jakieś współczucie nad głupotą ludzką...
#840
Napisano 2007-06-30, godz. 16:02
Wiedz o tym ,ze takich ludzi jak Ty jest bardzo wiele a te chichranie to takie ukrycie bolu ktory niektorym tutaj ciagle nie daje normalnie zyc PozdrawiamTo mój pierwszy post.Ja byłem w związku ze dziewczyną ,która była i jest świadkiem jehowy. Bylismy nawet małżeństwem. Swego czasu bardzo mocno ją kochałem. Najszczęsliwsze dni przeżywalismy wtedy gdy miala okresy w których nie chodziła na zebrania. Nie rozumiem tej religii, kiedyś byłem dla tego wyznania pełny tolerancji. Ale im bliżej je poznawałem, im bardziej wchodziło z butami w moje życie, tym bardziej przestawałem je rozumieć...
Niestety zrozumiałem pewnego dnia że mam do czynienia z sektą, której w życiu nie pokonam. no i przegrałem tą walkę zgodnie z przewidywaniami. Smutne doświadczenie ale przydatne na przyszłość.
Widze że dużo chichrania tutaj, kurcze mi swego czasu nie było do smiechu , choć to całe zakłamanie zboru faktycznie zasługuje tylko na śmiech i śmiać mi się chcę jak widzę tych biednych ludzi chodzących od domu do domu, a jednocześnie ogarnia mnie jakieś współczucie nad głupotą ludzką...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych