Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika gruby drab

Odnotowano 678 pozycji dodanych przez gruby drab (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-02-21 )



Sort by                Order  

#129086 Mity chrześcijańskie wg strażnicy.

Napisano przez gruby drab on 2010-01-11, godz. 07:49 w Dusza nieśmiertelna

szkoda marnować czas na wgryzanie się w cudze wierzenia - lepiej zająć się własnym...



Moim zdaniem to błąd. Zamykasz sobie droge do poznania glebszej prawdy, ale to Twoj wybor. Z punktu widzenia otwartego czlowieka reprezentujesz fanatyzm :)
Wgryzanie sie w wierzenia innych pozwala na bardziej racjonalne spojrzenie na Biblię. Oprocz wgryzania sie, rowniez podrozowanie. polecam :)

Kiedys wybralem sie na Olimp, wspinaczka jak wspinaczka, fajna, ale... wiesz majac swiadomosc ze mieszkal tu Zeus, Dionizos, Hera zaczynasz ulegac pewnemu specyficznemu stanowi umyslu. wiesz, ze to nie prawda, a jednak wyobrazanie sobie tych bogow jest przyjemne, łechce wyobraznie, nawet zaczynasz sie zastanawiac, czy czasami rzeczywiscie nie bylo tu Boga ktory miotal piorunami i grzmial....eeeee bzdura.

za 4 miesiace wspinalem sie na Synaj, to samo uczucie....

w meczecie islamskim, gdzie gorliwosc siega nieba, a przejmujacy spiew koranicznych wersów dotyka sierpu księżyca, Bog jest tak wielki, jest tak wielki jak....Allah, mowie Ci, az chce sie uwierzyc :blink:



#134682 Honor a miłość Biblijna

Napisano przez gruby drab on 2010-07-26, godz. 06:34 w Ogólne

Warto zauważyć, że miłość boga ewoluuje razem z ewolucją społeczną narodów spisujących poszczególne księgi biblijne. Podobnie ich rozumienie boga, sprawiedliwości, lojalności, nagrody za wierność, etc.
Stary testament dopuszcza miłość okazywaną na zasadzie(..)



Padre, przyznanie jednak tego, ze milosc do boga jest wynikiem ewolucji spolecznej godzi w samego boga i jednoczesnie nie przyznanie tego stwarza konflikt etyczno- moralny.

gleboko wierzacy czlowiek ma problem ze zrozumieniem boga prymitywnego, ktorego opisujesz, jego zachowanie tlumaczy charakterystyką czasów w jakich zyl ówczesny wyznawca, a przeciez wedlug biblii, czlowiek byl blizszy doskonalosci, powinien nosic w sobie wiecej boskich cech niz kiedykoliwek. a tu niespodzianka, jego milosc jest prymitywna i warunkowa, uzalezniona od akceptacji grupy, jesli bedzie kierowal sie sentymentem, bedzie zagrozeniem dla grupy, pozostawiony z tylu, wyrzucony, odrzucony, wie, ze nie ma szans na przezycie w tym brutalnym, prymitywnym swiecie, wiec nie wymysla i nie filozofuje, tylko sklada ofiary kiedy trzeba, sklada ofiary z siebie bardziej kierujac sie instynktem, strachem niz rozumem, blizszy jest mu swiat zwierzecy i odruchowy, liczy sie dla niego przestrzen zyciowa, kobiety i jedzenie oraz prymitywny kult oparty na zasadzie marzen o wlasnym bogactwie, ktore jednak przekaze swiatynnym bogom pragnacym zlota, mirry, hebanu dla magicznej ochrony tegoż.

co raz bardziej skomplikowane prawa przeplataja sie z obcinaniem dloni kobiecie, ktora dotknela przypadkiem narzadow plciowych, po nie gotowanie kozlecia w mleku matki, rozwarstwienie jest tak ogromne, ze dzisiaj nazwalibysmy czlowieka, ktory pisalby takie prawa we wspolczenym swiecie, sadystą i paranoikiem, ale wierzacy maja mocne filtry emocjonalne, kazace im akceptowac tamten stan jako doskonale prawo, a nie prymitywny poziom ewolucji spolecznej. z tej paranoi bowiem wyrastaly powoli humanitarne iskry, szybko gasnące, ale jednak.


kiedy zatem zastosujemy do w/w sytuacji boga ewoulujacego wraz z rozwojem mysli ludzkiej, sprawe mamy rozwiazaną i zrozumiałą, tyle, ze nauka ta pokazuje, ze bóstwo jest projekcją aktualnych potrzeb, dążeń i pragnien ludzi, wtedy bog tez staje sie bardziej ludzki.

a teraz ironia:
za to dzisiaj w tych najgorszych mozliwych czasach, dniach ostatnich ludzkosci, kiedy zrozumielismy korelacje pomiedzy dziecinstwem i miloscią rodziców, zasade psychologicznej logiki, potrafimy naprawiac ludzi od wewnątrz, bo pojelismy czym jest umysl i jego delikatna struktura, w tych czasach kiedy uwrazliwilismy sie na ból, cierpienie czlowieka i zwierzecia, zrozumielismy wlasną zaleznosc od siebie na zasadzie kontaktow interpersonalnych, relacji miedzyludzkich, uznalismy, ze prawo do wyznania wlasnej religii, bez koniecznosci niszczenia cudzych miast, zabijania dzieci i porywania dziewic dwunastolatek, w tych czasach, w ktorych czlowiek uznal za barbarzynstwo najwyszej klasy prawa dane przez dawnych bogów, ktos mi mowi, ze ten bog wroci i znowu da mi w łeb i to z milosci :blink:

mysle, ze ludzkosc tkwi w jakims wielkim bledzie logicznym, dziwnym uwarunkowaniu, ktore jest wynikiem samoswiadomosci, ludzkosc wymyslila sobie z potrzeby ochrony wlasnej tozsamosci (odzielajac sie od swiata zwierzecego) ojca, ktorego nie moze zrozumiec, bo sama tkwi w paradoksie istnienia, ktorego normalnie (istnienia) nie powinno tutaj byc, bo wszechsiwat nie kocha, wrecz przeciwnie, zabija, no ale jestesmy, zreszta to tez musialo sie stac, bo wszechswiat ma czasu jak marasu i to dla mnie jest bardziej fascynujace od wszystkich milosnych czarno bialych przeslań religijnych typu albo z nami, albo przeciwko nam :(

zatem wymyslilismy ojca, ktory bedzie nas karal, bo jestesmy niedobrzy, zaslugujemy na strofowanie, jego łaskę i matke, ktora nam wszystko przebaczy i zapomni, zrozumie nasz stan i otworzy ramiona. projektujemy w niebo wlasne wewnetrzne rozterki wynikle z potrzeby akceptaci i milosci.

mam nadzieje, ze zanim znikniemy za miliony lat ludzkosc choc przez chwile nacieszy sie w normalny zdrowy sposob zyciem i sobą, doceniajac fakt mozliwosci zobaczenia tego, co nie wymaga zobaczenia.
moze wtedy dopiero spotka nas wymarzona nagroda, ktorą bedzie zrozumienie, ze ten błysk zycia jaki pojawil sie w cyklu bilionow lat nalezy docenic przez bezwarunkową miłość... bez dżihadu, armagedonu, porwania, spalenia.



#134025 Honor a miłość Biblijna

Napisano przez gruby drab on 2010-07-08, godz. 06:40 w Ogólne

Moje pytanie jest takie,za jaką miłością opowiadają się Inni Forumowicze,a może jest miłośc pośrodku tych dwóch miłości ( znamy greckie odpowiedniki miłości : agape,storge,fileo,eros czy jedna z tych miłości może byc honorowa?)



miłość uwarunkowana jest instynktem :)
martyrologów stwarzamy My, bo ich potrzebujemy do dalszych celów.

opowiadam się za miłością taką jaką mogę dać, wynikającą z aktualnego stanu emocjonalnego, reszta jest nie do przewidzenia.

klasyfikowanie milości to tylko pomoc w zrozumieniu istnienia pewnego rodzaju emocji. same emocje nie podlegają żadnym zasadom w sensie absolutnym, dlatego historia pokazuje, ze odpowiednia fala i wzburzenie emocji, łamie kazde prawo, po to by po destrukcji przejsc w stan kreatywnosci.

to cecha jednostki, więc i zarazem tłumu.
w tych falach emocji religia odgrywa ogromną rolę, kreując rowniez odpowiedni do stanu rzeczy obraz Boga.

obraz autorytatywny (patryjarchat), karzący ojciec prawodawca i rozkazodawca, fundamentalizm, ten wizerunek inspiruje do pozyskiwania np. przestrzeni zyciowej, milosc do swiata zewnetrznego, jest projekcją boskiego gniewu, z milosci ukaramy narody (zabierzemy im lizaka bo.. bo mnie tauś kocha bardziej), aby wszystkim (ludowi wybranemu) było lepiej. poglady egipcjan, persów, babilonczykow, zydow.


obraz boga troskliwego, przebaczającego (matryjarchat), odpuszcza winy, nie chce zabijać, blogoslawi plonom, dzieciom, opiekuje sie ludzmi, zbawia. milosc ma charakter humanistyczny, humanizm staje sie filozofią przewodnią. wizerunek ten inspiruje do np. polepszenia zycia jednostki, milosc jest projekcją matczynej bezgranicznej empatii i zrozumienia wszystkiego co dzieje sie wewnątrz czlowieka. Bog jest jak kokosz, zbierajacy pisklęta.


zatem - wszyscy jestesmy dziecmi i ciagle projektujemy milosc rodziców, tych mieszkajacych na ziemi i tych wewnątrz naszych głów.

a milosc dzieci - to nieprzewidywalnosc i nielogiczność

więc jak dzieci, kierujące się swoją nielogiczną milością chcemy widzieć to co chcemy i porządamy. nowa zabawka na wystawie w postaci raju, zbawienia, porwania i co tam jeszcze przyslania rzeczywistość. dla obrony tej rzeczywistosci stworzymy nawet martyrologow, ktorzy poswiecili sie juz w imie idei, w ktora chcemy wierzyc.

dlatego nie potrzebni nam są wszyscy martyrolodzy, skrzetnie ich posegregujemy, poszukamy tylko tych co uskutecznią ewolucję naszej religii. (instynkt grupy)

nie stworzymy przeciez martyrologów pogan, którym palono księgi, ich dorobek kulturalny i dziedzictwo narodowe. nie postrzegamy ich jako nieszczesliwych ludzi, walczących o swój honor (dobro grupy), ktorzy staneli na krawedzi końca swojego swiata.

przeciez nasz Bóg, którego im dalismy ich kocha i zbawi!



#133925 Pionierzy wspieraja drugich

Napisano przez gruby drab on 2010-07-02, godz. 09:18 w Obowiązki teokratyczne

Swego czasu wprowadzono program "pionierzy wspieraja drugich", ktorego celem bylo
Szczerze mowiac dziwie sie ze tak zachwalaja ten program a jednak zostaje zakonczony. Chyba nie konczy sie czegos co przynosi pozytywne rezultaty? A moze armagedon sie zbliza i bedzie goniec gloszenia...? ;)



dziwaczne polecenie. bo polecenie, a nie szczere wyjasnienie.

program osiagnal cel, przyszlo wiele fajnych listow i zamykamy program, a stare listy zniszczyc. zniszczyć? co jest? a dlaczego nie zachowac na pamiatke fajnych gorliwych czasow, zeby sobie poczytac i powspominac jak bylo.

a tak ogolnie przyczyna nasuwa mi sie taka:

nastepuje rozluznienie w organizacji, zmienia sie ona powoli w kosciół publiczny, SJ staja sie popularną normalna religia, w przyszlosci z jedną niedzielną mszą, brakiem obowiazku gloszenia. gdzie sie nie rusze wszedzie juz są SJ na plazy, w pracy, w kinie, na wczasach. religia ta nabiera ogolnego charakteru religii powszechnej i powoli ewoluuje w strone liberalnych kierunkow duchowsci bez ekstremalnych jazd typu gramofony na ulicach, tablice na plecach i brzuchu, 120, 90, 60 g pionierowania i unawanie 30, 20 godzin za zaliczone kwantum. likwidacja zebran, biur, literatura dla laikow i wyznawcow, kreowanie wizerunku normalnych, od czasu do czasu jakis ekstremalny traktat wymierzony w KK (nigdy nie w islam, buddyzm czy hinduizm, bo to nie przyzwoite kulturalnie) brak wymagan, mniejszy nacisk na doktrynę, typu Babilon Wielki, ONZ. robi sie przyjaznie i bardziej zachecajaco.

u nas wcale nie trzeba tak duzo robic jak to ludzie gadają, wystarczy przyjsc na zebranie troche pochodzic po ulicy i porozdawac czasopisma i sobie zyj. zobacz jaka łatwa religia.

no i ok, kto chce to sobie wstąpi.
gorzej z wystąpieniem :lol:



#133929 Pionierzy wspieraja drugich

Napisano przez gruby drab on 2010-07-02, godz. 12:50 w Obowiązki teokratyczne

No dobrze, ale jak ma sie liberalizacja to tego pogramu? Przeciez przynosil dobre rezultaty, wiec dopoki jest nakaz gloszenia, dopoty powinien pozostac z racji "efektow".



liberalizacja - w sensie odpuszczenia sluzenia Jehowie za wszelką cenę.

widocznie lepsze efekty przynosi ściąganie z pleców ciężarów i utrzymanie liczby wiernych, niż wyciskanie z nich ostatnich soków, ludzie myślą, widzą, że koniec świata dopiero wchodzi w fazę początkową i nalezy liczyc pokolenie od nowa... niejeden sie załamał, nie?

ja pamietam, ze ten program byl obciazeniem dla zboru, nowe zadania, nowe poswiecenie, pionierzy wkurzeni, bo slabi zawalali, starsi musieli zdawac sprawozdania przed NO jak sie wywiazuja. to byl cieżar.



#134685 Honor a miłość Biblijna

Napisano przez gruby drab on 2010-07-26, godz. 07:11 w Ogólne

dla mnie milosc boga i do niego jest zamknieta w jednym okrągłym pudełku z tkanki kostnej ;)



#139773 Jak usunąć swoje konto?

Napisano przez gruby drab on 2010-11-03, godz. 09:04 w Do administratorów...

Jesli ktos napisał kilka postów w jakimś temacie powiedzmy xy, nagle zapragnie odejść i wymazać swoje posty, wyobraźcie sobie jak czytałoby się wątek (...)



dokładnie, forum przypominałoby ser szwajcarski.
słów nie da się cofnąć, ale zawsze można je powtórnie wytłumaczyć.



#133556 Przesyłanie niemoralnych treści przez nieletnich

Napisano przez gruby drab on 2010-06-14, godz. 07:16 w Seksualność

Dotyczy: wypadków przesyłania niepełnoletnim wiadomości zawierających niemoralne treści.


normalny rodzic, gdy uzna, ze jego dziecko jest molestowane za pomacą nieprzyzwoitych tresci idzie nie do straszych tylko na policję. ci szukaja materialow dowodowych bo sa od tego ekspertami, stawiaja delikwenta przed sądem, jak juz siedzi w poprawczaku, albo jest odizolowany w jakikoliwek sposob, wtedy jak chcą mogą przyjsc do niego starsi i bawic sie w sprawy duchowe i ratowanie duszy.

znowu zła kolejnosc, najpierw zadzwon do dzialu prawnego, a oni zdecyduja czy wzywac policje czy nie, w ogole powiedza co masz robic, bo przeciez nie ty jestes od myslenia. zamiatanie pod dywan. jak zwykle.



#133597 Przesyłanie niemoralnych treści przez nieletnich

Napisano przez gruby drab on 2010-06-16, godz. 07:22 w Seksualność

Zgadzam się z db - chodzi tu o przypadek, gdy dziecko młodociane - świadek Jehowy - będzie innym rozsyłać takie treści.


nie jest to chyba jednak naistotniejsze, chociaz list nie odnosi sie tylko do przypadku przez Was wymienionego

"Jeśli starsi dowiedzą się, że jakieś osoby niepełnoletnie przesyłają takie materiały innym niepełnoletnim lub że czynią to jakieś osoby dorosłe, powinni natychmiast zadzwonić do Działu Prawnego"

istotne jest to, ze we wszsytkich ruchach religijnych nastawionych na kreowanie zewnetrznego wizerunku, spotykamy zjawisko przygasania indywidualnych dzialan, nawet gdy oczywiste jest to, ze czlonek danego wyznania zostal ofiarą przestepstwa. czlonek ma sie zwrocic do grupy, ktora powie mu co dalej ma dziać sie ze sprawą.



#133611 Przesyłanie niemoralnych treści przez nieletnich

Napisano przez gruby drab on 2010-06-17, godz. 08:35 w Seksualność

No to gratuluje rodzicom.... Gdyby moje cos takiego zrobili musieliby mnie w zakladzie karnym odwiedzac zakladajac ze przezyliby... a mowiac serio. Kiedys sie mowilo ze praca pasterska zaczyna sie w domu. i ja jdno u siebie zauwazylem.. od kiedy nie mam lacznosci ze zborem podniosl sie poziom jesli chodzi o moje dzieci. formy zachowania, wypowiedzi, maniery, czy juz chociazby zachowanie przy stole... no wszystko po prostu od ocen poczawszy a na nie wiem czym skonczywszy podniosl sie do poziomu jak nigdy. I nie chce tu powiedziec ze to zbor mial jakis negatywny wplyw, nie. To ja po prostu w koncu skoncentrowalem sie na wlasnych dzieciach. Jesli wiec czytam ze mlodociany rozsyla porno przez komorke albo Maila to ja sie pytam o rodzicow.......



słusznie piszesz. znam podobne przypadki dzieci, które przestaly uczeszczac na zebrania, a ich rodzice skoncentrowali sie w koncu na prawdziwym zyciu rodzinnym, a nie na krawacie, godzinach w sluzbie, zbiórkach i korygowaniu wedlug zasad biblijnych uslyszanych z drugich ust, staly sie spokojniejsze, szczesliwsze i bardziej przywiazane do rodzicow. stalo sie tak za sprawą maksymalnego korzystania wspólnie z "pustych" uciech tego swiata :)

nie twierdze, ze to zasada, byc moze innym potrzebny jest rygor, zeby funkcjonowac, a brak dyscypliny prowadzi do rozpadu. swiat jest kolorowy niech kazdy wybiera co mu potrzebne.

tyle, ze tak do konca nie jest, bo jak chesz wybrac to co uwazasz, ze jest sluszne dla ciebie, inni tego nie beda tolerowac i np. przestaną mowic ci dzien dobry. tak ich wychowano kulturalnie. :blink:

no tak, wystarczyło wczytać się w temat listu



czyli sytuacja : nieletni -> nieletni oraz dorosły -> nieletni



wysylanie niemoralnych tresci, zawierających zachowania seksualne dzieciom jest przestepstwem, niezaleznie czy beda przesylane przez osoby nieletnie czy dorosle. w wypadku osob nieletnich sądowy biegły psycholog, może określić czy była to głupia zabawa i przypadkowe przesylanie fotek, czy nagabywanie i deformowanie osobowsci lub zachecanie do czynów lubieżnych. nie jest tego wstanie okreslic dzial prawny w nadarzynie. rodzic, ktory zna swoje dziecko i w jego ocenie doznalo ono krzywdy, musi porozmawiac z rodzicami winnego nieletniego, brak reakcji tamtych może skutkowac wnioskiem do prokuratury, decyzja w tej sprawie leży po stronie skrzywdzonej rodziny, a nie po stronie jakiejs instytucji religijnej nie mającej formalnych praw do rozwiazywania tego typu problemów.

w wypadku, gdyby to była osoba dorosła nie ma o czym dyskutować 997, a nie dzial prawny.
dzial prawny w nadarzynie nie zajmuje sie indywidualnymi przypadkami ludzi, za to sie placi. dzial ten zajmuje sie sprawami organizacji i dziala w jej imieniu i na jej dobro.

oczywiscie dla osób gleboko wierzących bedzie mialo znaczenie, aby sprawę rowniez zalatwic na tym polu jesli uznają to za stosowne, jednak najpierw dobro rodziny, potem dobro religii, do której należę, nie odwrotnie.



#123393 Stygmaty tylko dla Chrześcijan?

Napisano przez gruby drab on 2009-08-03, godz. 11:13 w Ogólne

hmm najbardziej to właśnie ŚJ odeszło od nauk Chrystusa, a chrześcijaństwo jest kontynuatorem nauk Chrystusa od 2000 lat to że miała może ta wiara wzloty i upadki lecz nawet Jezus to powiedział że przez niego będzie wiele wojen i nieporozumień ( bardzo dużo osób odchodzi od KK przez to że uważają że to księża są źli a ja powiem "My chodzimy do kościoła po to aby spotkać się z Bogiem nie do księdza ani do ludzi lub jak ŚJ plackami się częstują na zebraniach " . Dlaczego egzorcyzmy KK pomagają wyrzucić złego demona? W imię trójcy? jakoś ŚJ nie wierzą w trójce. Mało wiem ponieważ nie byłem i nie będę dlatego chce się trochę dowiedzieć




skaczesz po tematach.



#123380 Stygmaty tylko dla Chrześcijan?

Napisano przez gruby drab on 2009-08-03, godz. 06:21 w Ogólne

Dlaczego stygmaty ukazują się tylko ludziom wierzącym w chrześcijaństwo



no wlasnie nie tylko ludziom wierzącym w chrzescijanstwo, dlatego byc moze SJ podchodza do tematu niezwykle ostroznie,stygmaty nie są cechą charakteryzującą wyłącznie wyznawców Jezusa z Nazaretu.



#123432 Stygmaty tylko dla Chrześcijan?

Napisano przez gruby drab on 2009-08-04, godz. 06:41 w Ogólne

Proszę podaj konkretne przykłady tego komu z poza wyznawców Jezusa zdarzyły się stygmat...
Jestem tego bardzo, ale bardzo ciekawa.



tu podajesz odpowiedz, ale nie znam nazwiska tego chlopaka :)


Zwróćmy w tym temacie uwagę na moc i potęgę ludzkiego umysłu.
W trakcie hipnozy - przy której byłam obecna - prowadzący mówi do chłopaka tak: "teraz dotknę Twojej ręki rozżarzonym gwoździem",
Dotknął ręki tego chłopaka zwykłym i zimnym ołówkiem, ale blizna po oparzeniu została... :

Zwykły człowiek, który nie wierzy w Boga, ale uwierzy w to, że wygra walkę, np. z nowotworem - wygrywa ją.


Zjawisko stygmatow istnieje takze wsrod np. mistykow islamskich, z tym, ze oni nie skupiaja sie na ranach Chrystusa, tylko na ranach jakie Mahomed odniosl na wojnach, w tych miejscach u charyzmatycznych wyznawcow pojawiaja sie otwarte rany. Towarzyszy temu czesto histeria, uniesienie tlumu. Nie neguje takich zjawisk, ale patrze na nie raczej racjonalnie i podobnie jak opisalas powyzej sklaniam sie ku pogladowi, ze jest to kwestia silnych przezyc.

Sam mam podobnie:)
Jak ktos mi mowi ze lekarz skrobal mu dlutem kolano, naprawde zaczyna mnie bolec kolano.

A jeszcze ciekawostka.
Stygmaty wcale nie musza istniec, a mozna je widziec, przykladem jest zona Boba Marleya, Rita.



#135061 Przesyłanie niemoralnych treści przez nieletnich

Napisano przez gruby drab on 2010-08-05, godz. 06:39 w Seksualność

A mnie zabrakło jednego, powiadomienia władz. Przecież jeśli władze uznają to za przestępstwo, to niepowiadomienie władz jest ukrywaniem przestępcy.
A ponadto, to bieganie po wskazówki do działu prawnego, czyżby z nadzorców robili zegarmistrzów?



Dokladnie. To mnie zawsze uderzalo i pamietam jak tlumaczylem moim wspolwyznawcom w gronie, ze te listy w sprawie pedofilii mogą okazac sie niebezpieczne dla nich osobiscie, jesli w pierwszej kolejnosci (jak normalnie reagujący ludzie) nie zawiadomią policji.

Z nadzorców chce sie zrobic ludzi, ktorzy maja byc gotowi do poswiecen dla organizacji, nawet jak pozniej beda swiecic oczami i mowic, ze nie wiedzieli, bo listy kazaly zawiadamiac dzial prawny.

trzeba byc wyjatkowo nieprzewidywalnym i pozbawionym wyobrazni, aby zawiadamiac jakies biuro posrednictwa prawnego, bedac sam swiadkiem przestepstwa, mozna niezle na takiej skorce sie poslizgnąć.

pytanie sądu lub oskarzyciela w stosunku do swiadka, bedzie proste i bezposrednie:
czy wiedzial pan o zaistanialym procederze?
tak.
dlaczego nie zawiadomil pan policji?
bo dostalem list, w ktorym pisze ze mam zawiadomic dzial prawny w nadarzynie.
zatem jest pan winny wspoludzialu, bo w tym panstwie zawiadamia sie policje.

moze jest to tylko niezbyt realistyczna sytuacja, hipotetyczna, ale ja bym bral ja pod uwagę bedac nadzorcą.



#126525 Inspiracja artykułów "Złotego Wieku": Charles T. Betts, "Aluminum...

Napisano przez gruby drab on 2009-11-03, godz. 08:47 w Kwestia krwi

Witam to mój pierwszy post.
Mam w tym temacie odmienny pogląd od przeciętnej osoby. Uważam że TS zasługuje na pochwałę za ostrzeganie przed aluminiowymi naczyniami i na zdecydowane potępienie za jego pochwałę w późniejszym czasie. Aluminium jest szkodliwe i to nie podlega dyskusji. Nie wiem jak wielkim trzeba być ignorantem by tego nie wiedzieć.

Jednak jeśli prawdą jest że TS napisało że za aluminium powinniśmy być wdzięczni Stwórcy to dla mnie jest to zdrada czyli przejście na zła stronę. TS widocznie przestało dbać o prawdę a zaczęło dbać o to jak jest postrzegane.



nie no moim zdaniem dobrze piszą :D

aluminium jest jak kleszcz.

stworzonko to jest godne podziwu dla konstruktora, ktory musial wlozyc wiele pracy i inteligencji do wykreowania tak wspanialej biologicznej maszynki.
Bóg stworzył kleszczowi tak twardy pancerz, ze nie idzie go zgniesc bez uzycia stosunkowo duzej sily, doskonaly ryjkowaty narzad gebowy przystosowany jest idealnie do ssania krwi i płynow tkankowych, uzbrojony w zabki pomagajace utrzymac sie w skorze, oprocz tego Stworca wyposazyl go w niesamowitą zywotnosc, kleszcz bez jedzenie moze przezyc dwa lata. Gdy ofiara probuje pozbyc sie tego wyspecjalizowanego w zywieniu sie krwia stworzenia, potrafi ono swietnie sie obronic, wpuszczajac toksyczne wymiociny w krwioobieg. W ten sposob jak mowi czesto Przebudzcie sie widzimy jak dzielo stworcze, ksiega zycia opisuje nam chwale Wielkiego Stworcy.

no i podobnie jest z aluminium...

wiec co mieli napisac, napisali to co jest faktem. ze aluminium szkodzi, ale fajne jest.
jak kleszcz - szkodzi, ale mozna go podziwiac.
;)



#126532 Inspiracja artykułów "Złotego Wieku": Charles T. Betts, "Aluminum...

Napisano przez gruby drab on 2009-11-03, godz. 12:46 w Kwestia krwi

witamy właśnie anty-aluministów


db - turlam się :lol:


w calym tym zamieszaniu wokol aluminium czy czegokolwiek wychodzi tendencja do postrzegania swiata w czarnobialych barwach, cos jest złe albo dobre, cos jest niesamowite, ale niebezpieczne i wtedy ludziki stają raz po tej raz po innej stronie miotając sie w swoim wyobrazeniu o dobroci boga, nie mogac pojac jak mogl stworzyc w swej doskonalosci dwie przeciwstawne cechy , stad sprzecznosci, dogmaty, sekty i inne kółka zainteresowań.



#136624 NSK: "Czy Świadkowie Jehowy mogą puszczać w obieg spisane lub nagrane wyk...

Napisano przez gruby drab on 2010-09-06, godz. 07:07 w Obowiązki teokratyczne

wydaje sie zatem, ze są dwa powody, dla ktorych powzieto takie srodki ostroznosci.

pierwszym i kluczowym to dzialanie ludzi nieprzychylnych organizacji, dla nich materialy tego typu są solidnym podlozem do dyskusji o ewoluowaniu nauk TS.

ale o tym byla juz mowa.

drugim znaczącym powodem jest unikanie zbyt duzego wycieku informacji niekontrolowanych. swiadcza o tym dzialania podjete na rzecz wprowadzenia literatury przeznaczonej do indoktrynacji wiernych i tej, ktora ma wychodzic na zewnatrz do laików. informacja wewnetrzna i zewnetrzna,

wyciek wykladow moze wplywac na wizerunek. podobnie jak w innych tego typu ruchach religijnych, pragnienie kontrolowania informacji jest nadrzedną ich cechą, co sprzyja rowniez tworzeniu unikatowego wewnetrznego swiata dla samych wyznawców.
gdy osoba postronna spotyka sie z terminologią, określeniami, nieraz kontrowersyjnymi, naturalna reakcja jest odrzucenie checi blizszego poznania ruchu. dlatego material, w ktorym zawarta jest dziwaczna nowomowa, neologizmy ("prawda" "drugie owce" "klasa niewolnika" " babilon wielki" "kozy")powinien byc analizowany pod okiem "tłumaczącego", jesli zatem wyplywa on bez kontroli w swiat, moze osmieszac, udziwaczniac dany ruch religijny i dyskredytowac go w oczach osob postronnych.

artykul przedstawia ten problem w nastepujacy sposob:

"Przemówienia zwykle uwzględniają potrzeby miejscowych słuchaczy, inni mogliby więc opacznie zrozumieć zawarte w nich myśli, ponieważ nie znają dokładnie okoliczności, w jakich je przedstawiono."


przemowienia zazwyczaj oparte sa na szkicach i mamy w nich wyraźną wzmiankę "trzymaj się szkicu" więc tak naprawdę prezentują oficjalny światopogląd tej religi.
na podstawie szkicu mowca buduje to co tkwi w wewnetrznym przekonaniu kazdego SJ, swiat jest szatanski, wszystkie orgaznizacje po za SJ sa szatanskie, angazowanie sie w cokolwiek co mogloby zabrac czas na dzialalnosc religiją na rzecz organizacji jest marnowaniem czasu, wyksztalcenie "fryzjerskie" powinno byc wystarczajace, religie nie są częścią ludzkiej kultury i uzalenionego od geograficznego polozenia charakterystycznym elementem wyroslym z danej cywilizacji, tylko zlepkiem poganskich oszustw, bóg niedlugo bedzie miażdżyl ludzi w apokaliptycznej katastrofie, tylko my będziemy sadzić kwiatki na tej ziemi w niedalekiej przyszlosci, takie informacje nie są dobre dla kogoś, komu nie "wyjaśni sie" ich istoty przez osobę mającą "większą wiedzę".

na tym polega ukierunkowywanie myslenia.
w wypadku informacji, ktora wyszla w swiat w sposob niekontrolowany, znika mozliwosc wplywania na odbiorców.



#132477 Rola "wiedzy tajemnej" w rozwoju doktryn Strażnicy

Napisano przez gruby drab on 2010-04-25, godz. 11:24 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Tym, którzy są zainteresowani tym tematem radzę zbadać powiązania Russella z masonerią (a to się łączy z tajemną wiedzą Egiptu, sam zresztą leży po piramidą- to jego grób- a na jego czubku oko Lucyfera). Mówię wam- rarytas! Od razu wszystko zrozumiecie!



ale co tu rozumieć wyrzucona :)

tyle, ze ludzie sie nie zmieniają i kochaja rysuneczki, symbole i figurki, gdzieś dążą, czegos chcą, szukają nowych terenów łownych na ekonomicznych polach tej planety, no i rzeźbią, malują, polują... jak ten neandertalczyk ;)



#133880 Prześladowania i głoszenie

Napisano przez gruby drab on 2010-06-28, godz. 14:15 w Tematyka ogólna

w XX wieku tak, sa rozne drastyczne przyklady. ja jednak zastanawiam sie nad stosownoscią porownywania przesladowan dla celow... wlasnie jakich?

to tylko taka moja luźna mysl, Robercie.

pozdrawiam



#125020 Forum

Napisano przez gruby drab on 2009-09-09, godz. 06:55 w Do administratorów...

A co to jest "Watchtower"? Bo dla mnie rzeczownik pospolity, który po polsku oznacza (za przeproszeniem) strażnicę :) To co, już nie wolno używać takich rzeczowników? Bo przecież nikt nie podaje pełnej nazwy Towarzystwa Strażnica... Proponuję zwrócić się z oficjalnym protestem do Straży Granicznej, żeby również zaprzestała używania tego określenia, bo może wprowadzać ludzi w błąd :D


bracie i akurat ty musiales odpowiedziec na ten zarzut. ty, który całym sobą wprowadzasz w błąd. nie wiesz, ze niektórzy mogą pomyśleć, że brat Jaracz świetnie włada polskim językiem :D

pozdro :lol:



#128317 Świadkowie stosują sztuczki z dziedziny socjotechniki

Napisano przez gruby drab on 2009-12-18, godz. 10:33 w Tematyka ogólna

Wyróżnia się następujące typy techniki :

Jakoś znajomo brzmi ?


rzeczywiście :)

mniej wiecej wyglada to tak

Tzw. wybieranie wisienek (selektywna prezentacja dowodów, które potwierdzają czyjąś rację).

przyklad: ciągły wzrost glosicieli swiadczy o tym, ze co raz wiecej ludzi chce przylaczyc sie do wspolnego wielbienia i skorzystac z nagody jaką daje Bóg.

Selektywne użycie faktów.

przyklad: Zyjemy w najgorszych z mozliwych czasow, swiadczą o tym smierc, wojna, głód.

Zaprzeczenie bez zaprzeczenia (wypowiedzi, fakty, które brzmią, wyglądają jak zaprzeczenie, w istocie nim nie będąc).

przykład: nie mówimy, ze tak się stanie, bo nie jestesmy prorokami. Bog jedna zapowiedzial ze w dniach ostatnich powoła wybranych...

Wyrażenia/zwroty wypowiadane w sposób, który zakłada nieudowodnione prawdy.

przyklad: ... wtedy przyszedł na inspekcję to jest w roku 1918. Dowodem na to jest uwolnienie w rok pozniej slug bozych z wiezienia

Eufemizmy stosowane w celu ukrycia lub rozpowszechnianiu czyjegoś programu.

przykład: po roku 1975 wielu "odpadło" (zamiast: zrezygnowało, zawiodło, zgorszyło)



#125022 Forum

Napisano przez gruby drab on 2009-09-09, godz. 07:14 w Do administratorów...

a po za tym temat chyba bardziej pasuje na - "oceń forum"



#127814 Czy Bóg istnieje?

Napisano przez gruby drab on 2009-12-07, godz. 13:04 w Ogólne

No tak, Boga nie ma a wszystko powstało samo. Przecież to logiczne ;)


ale moglo istniec od zawsze i nie potrzebuje powstawac ;)
przeciez to logiczne ;) ;)

No właśnie! Do czego jest Bogu potrzebna cześć oddawana przez ludzi??? :o :o :o
Dlaczego tak Mu zależało, żeby jej nie oddawali komuś innemu???



po za tym Bog potrzebowal złota, srebra, ziemi, krwi ludzkiej, krwi zwierzecej i nikt tego nie rozumie...

naprawdę?



#127816 Czy Bóg istnieje?

Napisano przez gruby drab on 2009-12-07, godz. 13:56 w Ogólne

Czy Bóg istnieje? Oczywiście!!!

Ha! Jak jednak odpowiedzieć na pytanie, które nie ma odpowiedzi? A może to pytanie ma drugie dno i wcale nie porusza zagadnienia, którego pozornie dotyczy? A może należy się nawrócić, to znaczy zawrócić i pójść innym tropem, mniej tajemniczym, bardziej ludzkim, nam bardziej znanym, nie nadprzyrodzonym.

Szukajmy zatem tropu.

Jedno trzeba przyznać wiara w Boga jest wyzwaniem. Wiara określa człowieka, kształtuje jego życie, ma wpływ na decyzje i pozostaje niejednokrotnie w sprzeczności z ludzkimi pragnieniami.
Dlaczego o tym piszę? Bo sprzeczność ta jest iskrą, zapalnikiem, który zdetonował w nas ogromne pragnienie odkrycia tego czego nie możemy do końca zobaczyć. Siebie. Sprzeczność ta jest również motorem popychającym nas w kierunku działań abstrakcyjnych, duchowych, niezrozumiałych i nie objętych przez fizyczność.

Tak, tak drodzy SZTUKA!

A sam Bóg… Bóg sam w sobie jest krystalicznie czysty, nie można mu niczego zarzucić, gdyż jest doskonałym absolutem w założeniu. Próby obarczania Boga winą za cierpienia ludzkości są zatem bezzasadne, omijają one bowiem Boga całkowicie. Ktoś powie jak to gruby drabie?!
A tak to, gdyż w rzeczy samej te właśnie zarzuty tak naprawdę skierowane nie są przeciw Bogu, tylko ludziom, którzy w niego wierzą. Jak się okazuje to właśnie ich obowiązkiem jest „bronić Boga”.

Tak - brzmi to jak paradoks. Ciężar obrony spada na ludzi wierzących. Bo Bóg milczy, ale mówi w wierzących.
I jest to ciężar, który jednej osobie dźwiga się lżej, drugiej z wielkim trudem. Jest to ciężar paradoksu mający wymiar kosmiczno egzystencjonalny, niepojęty i niewytłumaczalny. Próba wyjaśnienia kończy się na zdegradowaniu tożsamości do pozycji kruchej istoty, schylającej głowę pod wpływem niewiedzy.

Czy ludzie mają predyspozycje do wiary? Wydaje się, że tak. Z moich wieloletnich doświadczeń, obserwacji i rozmów z całą pewnością stwierdzam, że pewni ludzie mają predyspozycje do zakorzenienia w swoim sercu wiary, a innym przychodzi to z trudem. Na tym polu powstają częste nieporozumienia lub wierzy się w utarte stereotypy. Na przykład ludzie niewierzący często są zdania , że wyznawcy Boga to ludzie słabi, podatni na manipulacje i wpływ bardziej inteligentnych osób. Są niejednokrotnie przekonani, że wierzący potrzebują swoistej protezy psychologicznej, która pomaga im w radzeniu sobie z rzeczywistością i co najgorsze wyśmiewają ich za wiarę w Boga. Jak widać w związku z takim stereotypowym myśleniem budzą się negatywne emocje. Z kolei ludzie wierzący ulegają mitom stwierdzającym, że osoby nie wyznające żadnej wiary, lub którym trudno jest uwierzyć w Boga i go pokochać, to ludzie o twardych sercach, to ludzie niepokorni lub z gruntu źli i na pewno nieszczęśliwi. Niejednokrotnie w różnych religiach takie osoby określa się odpowiednią terminologią, która dla osób niewierzących oczywiście jest obraźliwa. Z obu tych poglądów rodzi się krzywdzące generalizowanie dla przeciwnych stron. Prawidłowe eksponowanie tych dwóch skrajnych postaw musiałoby objawiać się przez wspólne zrozumienie tolerancję i wiedzę. Światła osoba niewierząca będzie zatem szanowała poglądy i potrzeby duchowe wierzących. Wierzący natomiast powołując się na swój „dekalog” będzie prowadził własne życie drogą miłości do wszystkich ludzi bez wyjątku. Sprawy te wydają się oczywiste jednak przychodzą ludziom z wielkim trudem.

Która z dróg zatem jest łatwiejsza? Z powyższego wynika, że dla osób wierzących, łatwa droga, to tak zwana „szeroka droga” to droga niewierzących. Wierzący niejednokrotnie uważają, iż ateiści, agnostycy to ludzie, którzy poszli na łatwiznę, oddali się swym rządzom i są pędzeni jak stado kóz na zatracenie. Twierdzą tak pomimo tego, iż w większości wypadków są to normalni ludzie wychowujący dzieci, zarabiający na swoją rodzinę i realizujący się w otaczającej ich rzeczywistości. Z kolej niewierzący widzą w osobach religijnych tych, którzy chcą aby nimi kierowano, mówiono im dokładnie co jest dobre a co złe, widzą w nich ludzi leniwych intelektualnie, z zamkniętymi umysłami, wpatrzonymi w tak zwane guru. W obu grupach, możemy oczywiście dostrzec tego typu postawy, czyli skrajne lenistwo duchowe i moralne oraz skrajne lenistwo intelektualne i ślepą wiarę.


Nasuwa mi się w związku z tym twierdzenie, ze rozmawianie o Bogu w kontekście jego istnienia lub nie jest rozmawianiem nie na temat. Jest w rzeczywistości marnowaniem cennego czasu. Coraz mocniej zaczynam się skłaniać ku temu, aby nie podejmować takich tematów. Są one zwykłą zabawą intelektualną, która po jakimś czasie się nudzi. Jest rozmową, ani nie z Bogiem, ani nie o Bogu.

Jednak warto dyskutować o sobie. Temat czy Bóg istnieje jest tak naprawdę dyskusją z ludzkim fenomenem wiary, z jej konsekwencjami, zaletami i wadami, ale nie jest dyskusją o Bogu, który zawsze będzie projekcją naszej nieskończonej wyobraźni, jest wiec dyskusją o nas samych, zatopionych w Bogu, który jest w nas i nigdy bez nas. Temat ten jest próbą naszej wyrozumiałości, tolerancji i intelektu, jest testem nas samych.


Czyż to nie wspaniale tak bawić się umysłem.



#125878 Konsekwencje antropologii Strażnicy

Napisano przez gruby drab on 2009-10-12, godz. 10:47 w Dusza nieśmiertelna

Czyli zgadza sie to z moimi stwierdzeniami. PO śmierci nie pozostaje z człowieka dosłownie NIC.

Jednak wobec jasnych wypowiedzi Jedynie Słusznej po człowieku pozostaje tylko wspomnienie w pamięci Jehowy Boga.



bury bardzo lubie twoje wypowiedzi daja do myslenia, wprowadzasz do nich element racjonalnosci i logiki, tyle, ze to gra na krotka metę. bo w koncu zderzysz sie ze sciana ogromnej wszechwiary, ze Bog moze wszystko. za pomoca tej wszechwiary, ktora staje sie kluczem do niemozliwosci otwieramy kazde drzwi, nawet te najbardziej nierzeczywiste.
zatem jezeli w czlowieku nie ma nic, co da sie zapisac w jakikolwiek sposob, to tez nic z niego nie zostaje. ale to nie jest zaden problem, bo Bog jest wszechmocny i zrobi z niczego cos :D

i wtedy rece opadaja, nie?